Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

trekking

Dystans całkowity:12785.00 km (w terenie 1513.00 km; 11.83%)
Czas w ruchu:911:01
Średnia prędkość:13.99 km/h
Liczba aktywności:264
Średnio na aktywność:48.43 km i 3h 28m
Więcej statystyk

Jasienica

Niedziela, 29 listopada 2020 | dodano: 29.11.2020Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu
Już się chyba przestawiłam na tryb zimowy - czyli krótkie wycieczki w pobliżu domu i to głównie weekendami, z uwagi na szybko zapadający zmrok. Dzisiaj z Darkiem odwiedziliśmy Jasienicę, jadąc "typową" trasą przez Tatynię, a powrót przez leśniczówkę Turznicę i leśny szuter. Jechaliśmy przed południem, na prognozę - było chłodno, trochę wietrznie, ale z przejaśnieniami, choć czuć było wilgoć w powietrzu. Na ostatnich kilometrach zachmurzyło się i lekko zaczęło mżyć, ale zdążyliśmy przed większymi opadami.
Kościół św. Apostołów Piotra i Pawła z XIV w., należący do klasztoru augustianów:

Skoro Jasienica, to nie mogło zabraknąć wizyty na ul. Wodnej i nad rozlewiskami Gunicy:



łąki nad Gunicą:

Droga stawała się coraz bardziej błotnista, aż w końcu trzeba było zawrócić.

Po drodze jeszcze zatrzymaliśmy się przy tablicy ku czci Ludwiga Giesebrechta i innych, dawnych mieszkańców Jasienicy:
 Na szutrówce, w lesie:

I na koniec - późnojesienne modrzewie:

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 27.15 km (0.00 km teren), czas: 01:47 h, avg:15.22 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Słoneczne popołudnie i lustracja nowej DDR-ki

Niedziela, 22 listopada 2020 | dodano: 22.11.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Grzechem byłoby nie skorzystać z takiego słonecznego popołudnia w listopadzie, choć początek dnia nie zapowiadał poprawy pogody. Dlatego też dzisiaj pospaliśmy z Darkiem dłużej rano, potem jeszcze pokręciliśmy się po domu, aż około dwunastej zaczęło się przejaśniać. Jeszcze jedna, przelotna mżawka i można było iść na rower, choćby na 40-kilometrową rundkę "dookoła komina" po własnej i sąsiedniej gminie. Było trochę łatwego terenu po okolicznych lasach i trochę mokrych asfaltów oraz lustracja nowej DDR-ki wzdłuż granicy ze Stolca do przejścia granicznego w Blankensee.
Z drogi na Dobieszczyn skręciliśmy w dojazd pożarowy nr 32, prowadzący skrajem rezerwatu Świdwie:

W Stolcu zrobiliśmy sobie przerwę nad jeziorem. My odpoczywaliśmy na plaży, przy ciepłej herbatce z termosu, a morsy zażywały jesiennej kąpieli. Brr!

Rzut oka na pałac von Raminów. Przynajmniej brzydkie palety w bramie zostały zastąpione kutym ogrodzeniem.

DDR-ka już gotowa, nówka sztuka - szeroka jak autostrada. 



Na przejściu granicznym w Blankensee:



Przez dalszy odcinek ścieżki rowerowej dojeżdżamy do Buku i Dobrej Szczecińskiej. Elisabeth von Arnim w maseczce i szalu:

Przez Sławoszewo i Bartoszewo wracamy do domu, po drodze łapiąc ostatnie chwile jesiennego słońca.



Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 40.40 km (13.00 km teren), czas: 02:35 h, avg:15.64 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(8)

Kolorowa jesień w dolinie Płoni

Niedziela, 15 listopada 2020 | dodano: 15.11.2020Kategoria trekking, Zachodniopomorskie
Darek wciąż jeszcze nie ściągnął bagażnika rowerowego z samochodu, więc dzisiejszej niedzieli ruszyliśmy się w nieco inną okolicę niż zwykle, choć niezbyt odległą, bo szkoda czasu na długie dojazdy. Dzięki temu podarowaliśmy sobie trochę uciążliwy przejazd przez całe miasto. Zaparkowaliśmy na pętli autobusowej w Śmierdnicy, gdzie zaczyna się DDR-ka do Starego Czarnowa. Po licznych wpisach kolegi Darka @strus i relacjach naszej koleżanki-rowerzystki z Prawobrzeża nabraliśmy ochoty na przejażdżkę w tamtych regionach i dzisiaj nadarzyła się okazja.
Na początkowym odcinku w lesie jechało sporo ludzi, więc nie zatrzymywałam się na zdjęcia, żeby nie tamować ruchu. Luźniej zrobiło się przed Kołbaczem.

W Kołbaczu zatrzymujemy się na mały plener fotograficzny. Akurat kończy się w kościele msza, więc można na chwilkę wejść i sfotografować gotyckie wnętrze.



detal ze ściany:

Budynek biblioteki publicznej:



Dalej jedziemy w stronę Starego Czarnowa, gdzie DDR-ka kończy się koło sklepu Dino. Zawracamy i po krótkim odcinku odbijamy w kierunku Dębiny i jeziora Miedwie. Najpierw jednak zaglądamy nad sporo mniejsze jezioro Żelewko z niewielką plażą, po którym dwóch panów pływa łódką i zawzięcie dyskutuje o wykopywaniu dżdżownic.

Do Żelewa jedziemy krzywą drogą z płyt, która w okolicach mostu na Płoni zmienia się w lepszą nawierzchnię.

Płonia i Darek na moście



Nad Miedwiem w Żelewie zatrzymujemy się na małą przekąskę - banany, batoniki i herbata z termosu.

Dalej jedziemy asfaltem na Nieznań i drogą do Rekowo - początkowo asfatlową, a potem  brukowaną.



Za Rekowem bruk zmienia się w leśną drogę, oznakowaną jako czerwony szlak turystyczny.

Przypadkiem trafiamy jeszcze na przystań kajakową i myślimy sobie, że fajnie byłoby skrzyknąć się tu może wiosną na spływ.
 
Jeszcze jeden most na Płoni, pod którym trenują dwaj goście w pontonach górskich, jeszcze kilka km i około piętnastej jesteśmy przy samochodzie.



Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 33.50 km (9.00 km teren), czas: 02:19 h, avg:14.46 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Droga nad jezioro Piaski

Środa, 11 listopada 2020 | dodano: 11.11.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Od kilku dni zawisł nad nami zgniły wyż - jest pochmurno i bezwietrznie, co przy plusowych temperaturach również w nocy powoduje, że liście nie opadają tak szybko jak zazwyczaj o tej porze roku.
Najładniej teraz w lesie, więc pokręciliśmy dzisiaj z Darkiem głównie terenowo, po Puszczy Wkrzańskiej.
Ale najpierw obejrzeliśmy nową tablicę pamiątkową, która z okazji Dnia Niepodległości znalazła się na rozstaju dróg przy krzyżu w naszej wiosce. Mnie się nawet podoba. Jezioro Piaski i skutki suszy. Jeszcze dwa lata temu była tutaj tafla wody, a teraz coraz bardziej zarasta. Wiosną pomost chyba będzie nad bagnem, a nie nad jeziorem.

Potem jedziemy do Zalesia. Ośrodek Edukacji Ekologicznej - zdjęcie zrobiło się w biało-czarnych kolorach - nie wiem dlaczego, ale nawet ma to swój urok:

Fotka "zza płotka" - siedziba Nadleśnictwa Trzebież w Zalesiu:

Droga ...

Niebo ...

Do domu postanawiamy wrócić przez jezioro Ogólne, po drodze na pastwisku spotykamy stadko koników:

Listopadowa buczyna:

I wspomniane jezioro Ogólne:

Do domu zjeżdżamy po czternastej, bo na piętnastą umówiliśmy się z rodzicami na spacer po lesie. Dawno się nie widzieliśmy przez tę zas*aną pandemię. Takie spotkanie dobrze nam wszystkim zrobiło. 

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 39.00 km (14.00 km teren), czas: 02:12 h, avg:17.73 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Nad Głębokie

Niedziela, 8 listopada 2020 | dodano: 08.11.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Dzień pochmurny i chłodny, ale bez deszczu. Chęć przewietrzenia się walczyła z lenistwem, ale w końcu wybraliśmy się z Darkiem na niedługą przejażdżkę po okolicy. A dokładniej mówiąc nad Głębokie. W lesie, w okolicach Bartoszewa, sporo rowerzystów i spacerowiczów - z psami i bez. Kolorowo.

Nad jeziorem Głębokim również sporo ludzi.



 Powrót przez Polanę Sportową i ścieżkę rowerową.

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 18.80 km (11.00 km teren), czas: 01:19 h, avg:14.28 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Miejsca pamięci w Puszczy Wkrzańskiej

Niedziela, 1 listopada 2020 | dodano: 01.11.2020Kategoria koło domu, trekking
Wszystkich Świętych. Cmentarze co prawda zamknięte, grobbing zakazany, ale w naszej, leśnej okolicy jest sporo miejsc pamięci zmarłych, które odwiedzamy przy okazji wycieczek rowerowych. Zapakowaliśmy więc tym razem znicze do plecaka i pojechaliśmy z Darkiem na wycieczkę po rozrzuconych w Puszczy Wkrzańskiej symbolicznych i rzeczywistych mogiłach.
Najbliżej nam do Gunic i prywatnego, rodowego cmentarza von Raminów.

Z Gunic cofamy się trochę na szutrówkę, przy której znajduje się krzyż, upamiętniający tragicznie zmarłego, nastoletniego motocyklistę

Jedziemy przez piękny, bukowy las, mieniący się pełną paletą kolorów jesieni:

Przy krzyżówce szutrówki z szosą na Dobieszczyn - kolejna mogiła. Tym razem leśniczego Gerharda Lindego, zmarłego w 1946 r.
 Leśną drogą dojeżdżamy do Nowej Jasienicy i dalej do Drogoradza. Tutaj, na malutkim cmentarzyku pochowani są po jednej stronie alejki niemieccy mieszkańcy wioski z XIX w. i czasów przedwojennych, a po drugiej - polscy, z pierwszych kilkunastu lat po wojnie. Najnowszy grób pochodzi z 1958 r. Na terenie cmentarza stworzono lapidarium, a najciekawsze inskrypcje nagrobne odtworzono i przetłumaczono na język polski.

 



Groby trzech Niemek - matki i dwóch córek, które po wojnie nie wyemigrowały, lecz zostały w Drogoradzu:



Dawni wrogowie dziś spoczywają obok siebie, na tym samym cmentarzu, a symbol tego pojednania odnalazłam na jednym z nagrobków:

Wracamy asfaltówką do Turznicy, a następnie szutrówką przez las, gdzie spotykamy zagubionego grzybiarza, idącego w zupełnie odwrotnym kierunku, niż powinien. Na zdjęciu - Darek w oddali.

Leśne parkingi obstawione samochodami. Ludzie tłumnie wyruszyli na grzyby, korzystając z bezdeszczowej i w miarę ciepłej pogody. Na szosie do Tanowa sznur samochodów. Tak jeszcze nie było. Dobrze, że mamy niedaleko. A po obiedzie sami wyskoczyliśmy z koszykami do lasu koło domu i nazbieraliśmy trochę grzybków na kolację.
Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 36.75 km (20.00 km teren), czas: 02:24 h, avg:15.31 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(7)

Rowerem do Szczecina

Środa, 28 października 2020 | dodano: 28.10.2020Kategoria trekking, Zachodniopomorskie
Na spacer z innymi kobietami. Dużo kobiet (i mężczyzn) spacerowało, bardzo wkurzonych. 

W drodze powrotnej kilka jesiennych ujęć. Jasne Błonia i Urząd Miejski:

Staw Wędkarski w Lesie Arkońskim:

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 35.13 km (0.00 km teren), czas: 02:08 h, avg:16.47 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(7)

Jesienny szlak Bielika

Niedziela, 25 października 2020 | dodano: 25.10.2020Kategoria trekking, Zachodniopomorskie
Początkowo myśleliśmy z Darkiem o wycieczce wzdłuż jeziora Dąbie, ale silny wiatr trochę ostudził nasze zapały i ostatecznie wybraliśmy się na szlak Bielika, mając dość ograniczone ramy czasowe pomiędzy pracą zdalną rano, a spotkaniem rodzinnym pod wieczór. Auto zostawiliśmy w Przecławiu i boczną drogą asfaltową przejechaliśmy do Kurowa. Tam zjazd nad Odrę, a następnie podjazd kiepską drogą z płyt i ponownie zjazd do Siadła Dolnego, gdzie tak właściwie zaczyna się szlak.
W Kurowie:

W Siadle zupełnie inne klimaty - elegancka promenada i ładne ogródki nad samą rzeką:



Tym razem udało mi się podjechać ok. 1/3 morderczego wzgórza koło autostrady, dalej już prowadziłam rower. Ciekawe, czy kiedyś będzie mi dane pokonać rowerem cały ten stromy podjazd? A dalej już sielankowe klimaty - na polach zielono jak na wiosnę, to chyba młode zboże.
 Rowerki w Moczyłach:

Początek leśnego odcinka szlaku:

Chwilkę zatrzymujemy się na plaży nad Odrą:

Stąd trochę pod górkę do Pargowa, a ostatnie kilkaset metrów jedziemy szosą:

W Pargowie

Jedziemy jeszcze do granicy, skręcając tam z DDR-ki w lewo, w gruntową drogę nad Odrę, niezwykle widokową.







Pod wiatą w Pargowie robimy sobie mały popas i wracamy szosą przez Kamieniec. Przy drodze rosną gęsto krzewy dzikiej róży i głogu, a także kilka jabłoni, mocno obwieszonych dojrzałymi jabłkami. Pięknie to wygląda o tej porze roku, a jabłuszka - słodkie i soczyste.



Kościół pw. Bożego Ciała w Kamieńcu:

Do Przecławia wracamy przez Kołbaskowo i "szwarcówkę". W Kołbaskowie, przejeżdżając przez wiadukt, zaskakuje nas, jak pusta zrobiła się autostrada do Berlina. Podobny smutny widok, jak wiosną:

Wycieczka wyszła niezbyt długa, ale dość urozmaicona i sympatyczna.
Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 32.00 km (9.00 km teren), czas: 02:41 h, avg:11.93 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(8)

Jeziorko Thursee i pożegnanie z MV

Piątek, 23 października 2020 | dodano: 23.10.2020Kategoria koło domu, Meklemburgia-Pomorze, trekking
Ładnej pogody ciąg dalszy zmobilizował mnie dzisiaj do kolejnej wycieczki za miedzę - tym razem solo. Nie byłam jeszcze w tym roku nad jeziorem Thursee w pobliżu Pampow. Najładniej tam jesienią, bo tafla wody otoczona jest liściastym lasem, więc taki dzień jak dzisiaj jest idealny.
Po południu co prawda było już trochę pochmurno, ale jeszcze z przebłyskami słońca. Do Stolca pojechałam drogą przez Węgornik - najpierw betonką, a potem polną drogą.

Na łąkach nieopodal Świdwia głośno zachowywało się kilka żurawi - to chyba takie, które nie odleciały do ciepłych krajów. Miło, że jakieś ptactwo zostało z nami na zimę, oby przetrwały w dobrej formie.
W Stolcu na górce skręciłam w polną drogę na Pampow. Dawno tam nie byłam - wjazd częściowo zagrodzony jest barierami. Zastanawiam się, czy mają blokować plac budowy, czy też od jutra przejazd na niemiecką stronę? W każdym razie budowana ścieżka rowerowa z Blankensee do Stolca jest już mocno zaawansowana, może nawet dałoby się przejechać po utwardzonej podsypce?

W Pampow skręciłam w drogę z płyt do lasu i po ok. kilometrze dojechałam do jeziora:







Chwila zadumy nad wodą i wracam drogą do Pampow:

Robi się trochę późno, więc jadę prosto do Blankensee. Prawie prosto, bo jak tu się nie zatrzymać przy takim uroczym stadku?



A gdy robiłam zdjęcia, stado dużych psów z hodowli (chyba) w głębi urządziło mi niesamowity koncert na wycie ;-)
Na granicy spokojnie, nic się nie dzieje, żadnych oznak, że za parę godzin wchodzą w życie surowe restrykcje.
 Ale jest światełko w tunelu - przynajmniej w Brandenburgii będziemy mogli jeździć, bo tamtejszy rząd dzisiaj uchwalił, że mały ruch przygraniczny nie podlega kwarantannie, również turystyczny, o ile zmieścimy się w limicie 24 godzin. Czy Meklemburgia wprowadzi podobne uregulowanie - szczerze wątpię, choć chciałabym się mylić.
I znów wróciłam do domu po ciemku.
Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 41.16 km (10.00 km teren), czas: 02:33 h, avg:16.14 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Spontanicznie nad Świdwie

Niedziela, 18 października 2020 | dodano: 18.10.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Deszczowy poranek nie napawał optymizmem, więc po śniadaniu - zamiast pójść na rower - pooglądałam sobie na Eurosporcie PŚ w narciarstwie alpejskim - pierwsze zawody w tym sezonie w rywalizacji mężczyzn. Ale po jedenastej trochę się przejaśniło, więc zdecydowaliśmy się z Darkiem przejechać rowerami na niedzielną mszę w leśnej kapliczce w Bartoszewie. Ludzi było niedużo i wszyscy raczej trzymali dystans, więc czuliśmy się bezpiecznie.

A po mszy - zamiast wracać do domu - namówiłam Darka jeszcze na rundkę po okolicy, bo pogoda wyklarowała się. Wiał co prawda chłodny wiatr i temperatura była raczej rześka, ale zrobiło się słonecznie. Pojechaliśmy przez Sławoszewo do Grzepnicy i dalej leśną drogą do Węgornika. Przy wjeździe do lasu postawiono tablicę - zakaz wjazdu, ale nie dotyczy rowerów.

W Węgorniku Darek zaproponował, abyśmy zajrzeli nad Świdwie, więc zrobiliśmy jeszcze "szufladkę" do rezerwatu.
Na polnej drodze:

Muchomorek mały stoi sobie sam ...

Kanał melioracyjny nad Świdwiem - niestety widoków na jezioro z powodu zakazu wstępu na wieżę obserwacyjną - brak.

Wróciliśmy betonową patatajką z Węgornika, z której skręciliśmy w drogę z płyt jumbo przez jezioro Ogólne. Na mostku na Gunicy ubywa metalowych przęseł - złomiarze?

Droga nad Ogólne:

Nad jeziorem:

Ta czarna chmura z przedostatniego zdjęcia dogoniła nas na dwa kilometry przed domem i poczęstowała nas na koniec wycieczki obfitą "pompą". I znów dotarliśmy do domu przemoczeni!
Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 22.88 km (15.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)