Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2020

Dystans całkowity:319.45 km (w terenie 67.00 km; 20.97%)
Czas w ruchu:30:03
Średnia prędkość:10.63 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:31.95 km i 3h 00m
Więcej statystyk

Jasienica

Niedziela, 29 listopada 2020 | dodano: 29.11.2020Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu
Już się chyba przestawiłam na tryb zimowy - czyli krótkie wycieczki w pobliżu domu i to głównie weekendami, z uwagi na szybko zapadający zmrok. Dzisiaj z Darkiem odwiedziliśmy Jasienicę, jadąc "typową" trasą przez Tatynię, a powrót przez leśniczówkę Turznicę i leśny szuter. Jechaliśmy przed południem, na prognozę - było chłodno, trochę wietrznie, ale z przejaśnieniami, choć czuć było wilgoć w powietrzu. Na ostatnich kilometrach zachmurzyło się i lekko zaczęło mżyć, ale zdążyliśmy przed większymi opadami.
Kościół św. Apostołów Piotra i Pawła z XIV w., należący do klasztoru augustianów:

Skoro Jasienica, to nie mogło zabraknąć wizyty na ul. Wodnej i nad rozlewiskami Gunicy:



łąki nad Gunicą:

Droga stawała się coraz bardziej błotnista, aż w końcu trzeba było zawrócić.

Po drodze jeszcze zatrzymaliśmy się przy tablicy ku czci Ludwiga Giesebrechta i innych, dawnych mieszkańców Jasienicy:
 Na szutrówce, w lesie:

I na koniec - późnojesienne modrzewie:

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 27.15 km (0.00 km teren), czas: 01:47 h, avg:15.22 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Słoneczne popołudnie i lustracja nowej DDR-ki

Niedziela, 22 listopada 2020 | dodano: 22.11.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Grzechem byłoby nie skorzystać z takiego słonecznego popołudnia w listopadzie, choć początek dnia nie zapowiadał poprawy pogody. Dlatego też dzisiaj pospaliśmy z Darkiem dłużej rano, potem jeszcze pokręciliśmy się po domu, aż około dwunastej zaczęło się przejaśniać. Jeszcze jedna, przelotna mżawka i można było iść na rower, choćby na 40-kilometrową rundkę "dookoła komina" po własnej i sąsiedniej gminie. Było trochę łatwego terenu po okolicznych lasach i trochę mokrych asfaltów oraz lustracja nowej DDR-ki wzdłuż granicy ze Stolca do przejścia granicznego w Blankensee.
Z drogi na Dobieszczyn skręciliśmy w dojazd pożarowy nr 32, prowadzący skrajem rezerwatu Świdwie:

W Stolcu zrobiliśmy sobie przerwę nad jeziorem. My odpoczywaliśmy na plaży, przy ciepłej herbatce z termosu, a morsy zażywały jesiennej kąpieli. Brr!

Rzut oka na pałac von Raminów. Przynajmniej brzydkie palety w bramie zostały zastąpione kutym ogrodzeniem.

DDR-ka już gotowa, nówka sztuka - szeroka jak autostrada. 



Na przejściu granicznym w Blankensee:



Przez dalszy odcinek ścieżki rowerowej dojeżdżamy do Buku i Dobrej Szczecińskiej. Elisabeth von Arnim w maseczce i szalu:

Przez Sławoszewo i Bartoszewo wracamy do domu, po drodze łapiąc ostatnie chwile jesiennego słońca.



Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 40.40 km (13.00 km teren), czas: 02:35 h, avg:15.64 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(8)

Dobieszczyn na fajrant

Czwartek, 19 listopada 2020 | dodano: 19.11.2020Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Dzisiaj miałam pracę tylko do piętnastej, więc - zachęcona dość dobrą pogodą za oknem i przebłyskami słońca - przebrałam się zaraz potem na rowerowo, szybko wrzuciłam coś na ząb i pojechałam na godzinkę z hakiem, wykorzystać końcówkę dnia. Ostatnio jakoś zasiedziałam się w domu - dużo pracy, a potem już ciemno i nie chce się ruszyć, a jednak trzeba, bo oponka z lenistwa rośnie.
Czasu było ledwie tyle, żeby dojechać do granicy w Dobieszczynie i wrócić o zmierzchu. Niestety słońca już nie było, a pogoda zrobiła się typowo listopadowa: ponuro, pochmurno, coraz mocniejszy wiatr i pod koniec mżawka. Wicher zrywał z drzew ostatnie liście i trochę przeszkadzał w jeździe, na powrocie o tyle lepiej, że jechałam z wiatrem. Samiutka byłam, przez całą drogę ani jednego rowerzysty.
Na granicy:



Tanowo by night:



Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 28.85 km (0.00 km teren), czas: 01:18 h, avg:22.19 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Kolorowa jesień w dolinie Płoni

Niedziela, 15 listopada 2020 | dodano: 15.11.2020Kategoria trekking, Zachodniopomorskie
Darek wciąż jeszcze nie ściągnął bagażnika rowerowego z samochodu, więc dzisiejszej niedzieli ruszyliśmy się w nieco inną okolicę niż zwykle, choć niezbyt odległą, bo szkoda czasu na długie dojazdy. Dzięki temu podarowaliśmy sobie trochę uciążliwy przejazd przez całe miasto. Zaparkowaliśmy na pętli autobusowej w Śmierdnicy, gdzie zaczyna się DDR-ka do Starego Czarnowa. Po licznych wpisach kolegi Darka @strus i relacjach naszej koleżanki-rowerzystki z Prawobrzeża nabraliśmy ochoty na przejażdżkę w tamtych regionach i dzisiaj nadarzyła się okazja.
Na początkowym odcinku w lesie jechało sporo ludzi, więc nie zatrzymywałam się na zdjęcia, żeby nie tamować ruchu. Luźniej zrobiło się przed Kołbaczem.

W Kołbaczu zatrzymujemy się na mały plener fotograficzny. Akurat kończy się w kościele msza, więc można na chwilkę wejść i sfotografować gotyckie wnętrze.



detal ze ściany:

Budynek biblioteki publicznej:



Dalej jedziemy w stronę Starego Czarnowa, gdzie DDR-ka kończy się koło sklepu Dino. Zawracamy i po krótkim odcinku odbijamy w kierunku Dębiny i jeziora Miedwie. Najpierw jednak zaglądamy nad sporo mniejsze jezioro Żelewko z niewielką plażą, po którym dwóch panów pływa łódką i zawzięcie dyskutuje o wykopywaniu dżdżownic.

Do Żelewa jedziemy krzywą drogą z płyt, która w okolicach mostu na Płoni zmienia się w lepszą nawierzchnię.

Płonia i Darek na moście



Nad Miedwiem w Żelewie zatrzymujemy się na małą przekąskę - banany, batoniki i herbata z termosu.

Dalej jedziemy asfaltem na Nieznań i drogą do Rekowo - początkowo asfatlową, a potem  brukowaną.



Za Rekowem bruk zmienia się w leśną drogę, oznakowaną jako czerwony szlak turystyczny.

Przypadkiem trafiamy jeszcze na przystań kajakową i myślimy sobie, że fajnie byłoby skrzyknąć się tu może wiosną na spływ.
 
Jeszcze jeden most na Płoni, pod którym trenują dwaj goście w pontonach górskich, jeszcze kilka km i około piętnastej jesteśmy przy samochodzie.



Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 33.50 km (9.00 km teren), czas: 02:19 h, avg:14.46 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Droga nad jezioro Piaski

Środa, 11 listopada 2020 | dodano: 11.11.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Od kilku dni zawisł nad nami zgniły wyż - jest pochmurno i bezwietrznie, co przy plusowych temperaturach również w nocy powoduje, że liście nie opadają tak szybko jak zazwyczaj o tej porze roku.
Najładniej teraz w lesie, więc pokręciliśmy dzisiaj z Darkiem głównie terenowo, po Puszczy Wkrzańskiej.
Ale najpierw obejrzeliśmy nową tablicę pamiątkową, która z okazji Dnia Niepodległości znalazła się na rozstaju dróg przy krzyżu w naszej wiosce. Mnie się nawet podoba. Jezioro Piaski i skutki suszy. Jeszcze dwa lata temu była tutaj tafla wody, a teraz coraz bardziej zarasta. Wiosną pomost chyba będzie nad bagnem, a nie nad jeziorem.

Potem jedziemy do Zalesia. Ośrodek Edukacji Ekologicznej - zdjęcie zrobiło się w biało-czarnych kolorach - nie wiem dlaczego, ale nawet ma to swój urok:

Fotka "zza płotka" - siedziba Nadleśnictwa Trzebież w Zalesiu:

Droga ...

Niebo ...

Do domu postanawiamy wrócić przez jezioro Ogólne, po drodze na pastwisku spotykamy stadko koników:

Listopadowa buczyna:

I wspomniane jezioro Ogólne:

Do domu zjeżdżamy po czternastej, bo na piętnastą umówiliśmy się z rodzicami na spacer po lesie. Dawno się nie widzieliśmy przez tę zas*aną pandemię. Takie spotkanie dobrze nam wszystkim zrobiło. 

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 39.00 km (14.00 km teren), czas: 02:12 h, avg:17.73 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Nad Głębokie

Niedziela, 8 listopada 2020 | dodano: 08.11.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Dzień pochmurny i chłodny, ale bez deszczu. Chęć przewietrzenia się walczyła z lenistwem, ale w końcu wybraliśmy się z Darkiem na niedługą przejażdżkę po okolicy. A dokładniej mówiąc nad Głębokie. W lesie, w okolicach Bartoszewa, sporo rowerzystów i spacerowiczów - z psami i bez. Kolorowo.

Nad jeziorem Głębokim również sporo ludzi.



 Powrót przez Polanę Sportową i ścieżkę rowerową.

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 18.80 km (11.00 km teren), czas: 01:19 h, avg:14.28 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Trzebież

Sobota, 7 listopada 2020 | dodano: 07.11.2020Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Zastanawialiśmy się rano, czy wybrać się na trekkingi gdzieś po lesie, czy na rowery szosowe. W końcu jednak pojechaliśmy szosą, bo pogoda miała się po południu poprawić, a poza tym tak ogólnie to nie wiadomo, co będzie za tydzień - czy będzie można się oddalać od domu na dłuższe wycieczki rowerowe, czy nie. Tak więc trzeba korzystać.
Dawno nie byliśmy w Trzebieży, nad Zalewem, a lubię tam jeździć. Tym razem pojechaliśmy w odwrotnym kierunku niż zwykle, bo najpierw przez Tatynię do Jasienicy i dalej przez Niekłończycę DDR-ką, a wróciliśmy szosą przez Nowe Warpno. Pierwsza połowa więc raczej wycieczkowo, a druga trochę bardziej treningowo. 
Pokręciliśmy się trochę po Trzebieży. Na przystani już widać koniec sezonu żeglarskiego.

Parę łódek stoi jeszcze w porcie rybackim:

Restauracja Portowa zamknięta na głucho:

Ulica Rybacka:

Zaglądamy na promenadę i w okolice plaży:



Nieliczni spacerowicze korzystają z wolnej soboty. Na promenadzie raczej pustki, wszystkie knajpki zamknięte - oprócz baru "Nad Zalewem", który oferuje jedzenie na wynos. Zamawiamy gorącą kawę i serniczek na ciepło - można usiąść na zewnątrz, również w namiocie w ogródku, gdzie jest trochę zaciszniej.

Ciepła i słodka przekąska w taki dzień jak dziś dodaje energii, bo przed nami jeszcze ponad 40 km do domu. Zgodnie z prognozą niebo zaczyna się trochę przecierać, a ostatnie 20 km w zasadzie jedziemy już w słońcu. Trudno sobie odmówić pstryknięcia kilku fotek bukowego lasu w jesiennych barwach.


 I Darek na koniec, z rowerami.

W domu jesteśmy po 15-tej, w sam raz przed wieczornym chłodem. I 5 tys. km w tym roku przejechane!
Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 66.00 km (0.00 km teren), czas: 03:06 h, avg:21.29 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Komunikacyjnie

Wtorek, 3 listopada 2020 | dodano: 03.11.2020Kategoria fitness, koło domu
Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 4.00 km (0.00 km teren), czas: 12:00 h, avg:0.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

W przerwie

Wtorek, 3 listopada 2020 | dodano: 03.11.2020Kategoria fitness, koło domu
Po kilku ponurych dniach bez słońca dzisiaj - miła odmiana i bardzo przyjemna pogoda. W ciągu dnia mam we wtorki półtorej godzinki przerwy między zajęciami, więc - postanowiłam się przewietrzyć wczesnym popołudniem. Zastanawiałam się, czy iść do lasu pobiegać, czy na rower, ale w sumie dawno nie byłam Specem na szosie, więc pojechałam solo na rundkę do Dobieszczyna, do granicy i z powrotem. Tanowo znów rozkopane, aż do mostu na Gunicy, trochę mnie spowolniły te roboty drogowe, ale w sumie to był taki spokojny rozjazd, a nie jakiś intensywny trening.
W Tanowie
W krzywym (?) zwierciadle.

A teraz trzeba wracać do pracy.
Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 25.00 km (0.00 km teren), czas: 01:03 h, avg:23.81 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Miejsca pamięci w Puszczy Wkrzańskiej

Niedziela, 1 listopada 2020 | dodano: 01.11.2020Kategoria koło domu, trekking
Wszystkich Świętych. Cmentarze co prawda zamknięte, grobbing zakazany, ale w naszej, leśnej okolicy jest sporo miejsc pamięci zmarłych, które odwiedzamy przy okazji wycieczek rowerowych. Zapakowaliśmy więc tym razem znicze do plecaka i pojechaliśmy z Darkiem na wycieczkę po rozrzuconych w Puszczy Wkrzańskiej symbolicznych i rzeczywistych mogiłach.
Najbliżej nam do Gunic i prywatnego, rodowego cmentarza von Raminów.

Z Gunic cofamy się trochę na szutrówkę, przy której znajduje się krzyż, upamiętniający tragicznie zmarłego, nastoletniego motocyklistę

Jedziemy przez piękny, bukowy las, mieniący się pełną paletą kolorów jesieni:

Przy krzyżówce szutrówki z szosą na Dobieszczyn - kolejna mogiła. Tym razem leśniczego Gerharda Lindego, zmarłego w 1946 r.
 Leśną drogą dojeżdżamy do Nowej Jasienicy i dalej do Drogoradza. Tutaj, na malutkim cmentarzyku pochowani są po jednej stronie alejki niemieccy mieszkańcy wioski z XIX w. i czasów przedwojennych, a po drugiej - polscy, z pierwszych kilkunastu lat po wojnie. Najnowszy grób pochodzi z 1958 r. Na terenie cmentarza stworzono lapidarium, a najciekawsze inskrypcje nagrobne odtworzono i przetłumaczono na język polski.

 



Groby trzech Niemek - matki i dwóch córek, które po wojnie nie wyemigrowały, lecz zostały w Drogoradzu:



Dawni wrogowie dziś spoczywają obok siebie, na tym samym cmentarzu, a symbol tego pojednania odnalazłam na jednym z nagrobków:

Wracamy asfaltówką do Turznicy, a następnie szutrówką przez las, gdzie spotykamy zagubionego grzybiarza, idącego w zupełnie odwrotnym kierunku, niż powinien. Na zdjęciu - Darek w oddali.

Leśne parkingi obstawione samochodami. Ludzie tłumnie wyruszyli na grzyby, korzystając z bezdeszczowej i w miarę ciepłej pogody. Na szosie do Tanowa sznur samochodów. Tak jeszcze nie było. Dobrze, że mamy niedaleko. A po obiedzie sami wyskoczyliśmy z koszykami do lasu koło domu i nazbieraliśmy trochę grzybków na kolację.
Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 36.75 km (20.00 km teren), czas: 02:24 h, avg:15.31 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(7)