- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2019
Dystans całkowity: | 443.05 km (w terenie 23.00 km; 5.19%) |
Czas w ruchu: | 12:51 |
Średnia prędkość: | 18.92 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 31.65 km i 1h 50m |
Więcej statystyk |
Do pracy
Piątek, 28 czerwca 2019 | dodano: 28.06.2019Kategoria do pracy / z pracy, koło domu, Zachodniopomorskie
Szczecin jest tak rozkopany i takie są teraz korki z mojego kierunku, że niewiele dłużej trwa przejazd rowerem niż autem. Więc gdy pogoda i okoliczności pozwalają, to jadę do pracy rowerkiem. Dla urozmaicenia wróciłam do domu inną trasą - przez Cmentarz Centralny, a potem ul. Derdowskiego i Krzekowo do Wojska Polskiego i na Głębokie. Mapka
Kaplica i fontanny na cmentarzu:
Staw Wędkarski przy jeziorze Głębokim
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kaplica i fontanny na cmentarzu:
Staw Wędkarski przy jeziorze Głębokim
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
35.93 km (0.00 km teren), czas: 02:04 h, avg:17.39 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szosa - do trzech razy sztuka
Środa, 26 czerwca 2019 | dodano: 28.06.2019Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Naszła mnie znowu chęć przymierzyć się do szosy. Darek prowizorycznie zmienił siodełko - z fabrycznego (koszmarnie niewygodne) na jakieś tam, jakie znalazł w garażu. Jest lepiej, ale mimo wszystko dla mnie jeszcze niezbyt komfortowo. Przejechałam wieczorem we środę praktycznie cały dystans na szosówce, a Darek za mną na moim rowerze. Dojechaliśmy przez Tatynię i Jasienicę prawie pod Nową Jasienicę, a po 15 km Darek zarządził w tył zwrot, żebyśmy zdążyli wrócić po widoku. Spodobało mi się. Mapka wycieczki.
Gdzieś powoli kiełkuje myśl, że może by mi się też przydał taki lekki, zwrotny i szybki sportowy rowerek?
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Gdzieś powoli kiełkuje myśl, że może by mi się też przydał taki lekki, zwrotny i szybki sportowy rowerek?
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
30.26 km (0.00 km teren), czas: 01:23 h, avg:21.87 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Glasgow
Piątek, 21 czerwca 2019 | dodano: 28.06.2019Kategoria Szkocja
Ubiegły tydzień spędziłam w Szkocji. Uroczystość rodzinna w Glasgow posłużyła za pretekst, aby jeszcze kilka dni poświęcić na zwiedzanie. Podróżowaliśmy wynajętym samochodem i chodziliśmy po górach, a w samym Glasgow zrobiliśmy sobie krótką wycieczkę rowerami miejskimi, które - podobnie jak szczecińskie - są w systemie nextbike, więc można korzystać z tego samego konta.
Wycieczka wiodła wzdłuż rzeki Clyde, następnie jej dopływu - niewielkiej rzeczki Kelvin, kanału Forth-Clyde, a potem kawałeczek przez centrum miasta. Mapka
Pojechałam z Darkiem i naszym dorosłym synem, a tak wyglądały nasze "rumaki":
Most na rzece Clyde
Tereny nad rzeką Clyde kiedyś należały do stoczni. W czasach Margaret Thatcher stocznię zamknięto, a na jej miejscu pobudowano bulwary i trochę nowoczesnej architektury - między innymi muzeum, centrum nauki i centrum wystawienniczo-konferencyjne, w skład którego między innymi wchodzi hala koncertowa The Clyde Auditorium, przez mieszkańców zwana "pancernikiem"
Kelvin płynie przez zielone tereny - bardzo ładny park Kelvingrove, w pobliżu uniwersytetu i muzeum. Można jechać alejką wzdłuż brzegu, z dala od uciążliwego ruchu.
Pub nad rzeką Kelvin:
Dojechaliśmy do dzielnicy Kelvindale, gdzie znajduje się ciekawe skrzyżowanie - dołem płynie sobie rzeczka Kelvin ...
... a górą poprowadzono kanał Forth and Clyde Canal, przecinający w poprzek centralną Szkocję. Śluzy na kanale:
Autorka bloga:
I tabliczka informacyjna przy kanale:
A w taki sposób są oznaczone trasy rowerowe:
Odległości oczywiście w milach ;-). Ogólnie to bardzo mało jest typowych dróg dla rowerów, raczej jeździ się jezdnią, albo alejkami pieszo-rowerowymi, ale kierowcy raczej respektują rowerzystów. Szlaki są wytyczone, oznaczone, ale nie wydzielone jako infrastruktura.
Droga nad kanałem:
Taka panorama to kwintesencja Glasgow - przemysłowe, duże miasto z kilkoma zabytkami:
Ale są też ładne zakątki - na przykład lofty nad kanałem:
Albo okolice katedry świętego Munga:
Kawałek musieliśmy przejechać przez centrum miasta i bardzo ruchliwą High Street. Ale potem znów odbiliśmy na tereny zielone, do parku Glasgow Green, a w nim People's Palace i zabytkowa szklarnia - tak zabytkowa, że aż zamknięta, bo szyby ze starości lecą ludziom na głowę ;-).
I tak zrobiliśmy podwieczorną pętelkę przy całkiem ładnej pogodzie, choć rześkich temperaturach - po rekreacyjnych terenach Glasgow.
Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wycieczka wiodła wzdłuż rzeki Clyde, następnie jej dopływu - niewielkiej rzeczki Kelvin, kanału Forth-Clyde, a potem kawałeczek przez centrum miasta. Mapka
Pojechałam z Darkiem i naszym dorosłym synem, a tak wyglądały nasze "rumaki":
Most na rzece Clyde
Tereny nad rzeką Clyde kiedyś należały do stoczni. W czasach Margaret Thatcher stocznię zamknięto, a na jej miejscu pobudowano bulwary i trochę nowoczesnej architektury - między innymi muzeum, centrum nauki i centrum wystawienniczo-konferencyjne, w skład którego między innymi wchodzi hala koncertowa The Clyde Auditorium, przez mieszkańców zwana "pancernikiem"
Kelvin płynie przez zielone tereny - bardzo ładny park Kelvingrove, w pobliżu uniwersytetu i muzeum. Można jechać alejką wzdłuż brzegu, z dala od uciążliwego ruchu.
Pub nad rzeką Kelvin:
Dojechaliśmy do dzielnicy Kelvindale, gdzie znajduje się ciekawe skrzyżowanie - dołem płynie sobie rzeczka Kelvin ...
... a górą poprowadzono kanał Forth and Clyde Canal, przecinający w poprzek centralną Szkocję. Śluzy na kanale:
Autorka bloga:
I tabliczka informacyjna przy kanale:
A w taki sposób są oznaczone trasy rowerowe:
Odległości oczywiście w milach ;-). Ogólnie to bardzo mało jest typowych dróg dla rowerów, raczej jeździ się jezdnią, albo alejkami pieszo-rowerowymi, ale kierowcy raczej respektują rowerzystów. Szlaki są wytyczone, oznaczone, ale nie wydzielone jako infrastruktura.
Droga nad kanałem:
Taka panorama to kwintesencja Glasgow - przemysłowe, duże miasto z kilkoma zabytkami:
Ale są też ładne zakątki - na przykład lofty nad kanałem:
Albo okolice katedry świętego Munga:
Kawałek musieliśmy przejechać przez centrum miasta i bardzo ruchliwą High Street. Ale potem znów odbiliśmy na tereny zielone, do parku Glasgow Green, a w nim People's Palace i zabytkowa szklarnia - tak zabytkowa, że aż zamknięta, bo szyby ze starości lecą ludziom na głowę ;-).
I tak zrobiliśmy podwieczorną pętelkę przy całkiem ładnej pogodzie, choć rześkich temperaturach - po rekreacyjnych terenach Glasgow.
Rower:nextbike
Dane wycieczki:
21.90 km (0.00 km teren), czas: 01:47 h, avg:12.28 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rano i wieczorem
Poniedziałek, 17 czerwca 2019 | dodano: 17.06.2019Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Rano komunikacyjnie - po pieczywo do sklepu na śniadanie. A wieczorem - o zachodzie słońca - spontaniczny wypad solo do Jasienicy - przed kilkudniowym urlopem i pewnie przerwą w rowerze. Dzisiaj wieczór chłodniejszy - długi rękaw, długie spodnie, ale słonecznie i spokojnie. Mapka.
Pustą szosą na Dobieszczyn
A potem szutrówką do leśniczówki Turznica i w prawo - w kierunku na Jasienicę. Na łące ciekawska sarenka, ale zbliżenie trochę nieostro wyszło
W Jasienicy oczywiście punkt obowiązkowy - ulica Wodna i droga wzdłuż Gunicy. Pięknie tam o zachodzie słońca:
Na polu pracował jeszcze traktor - wszak czerwiec to pora sianokosów
Hałdy ZCH Azoty przybrały bardzo oryginalny kolor
Wracałam już o lekkiej szarówce przez Tatynię i Witorzę, a na krzyżówce przy wjeździe do Tanowa komitet powitalny - mamusia z licznym potomstwem - było tych maluchów chyba z kilkanaście. Na szczęście ruch na drodze niewielki i mam nadzieję, że żadnemu krzywda na jezdni się nie stała.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pustą szosą na Dobieszczyn
A potem szutrówką do leśniczówki Turznica i w prawo - w kierunku na Jasienicę. Na łące ciekawska sarenka, ale zbliżenie trochę nieostro wyszło
W Jasienicy oczywiście punkt obowiązkowy - ulica Wodna i droga wzdłuż Gunicy. Pięknie tam o zachodzie słońca:
Na polu pracował jeszcze traktor - wszak czerwiec to pora sianokosów
Hałdy ZCH Azoty przybrały bardzo oryginalny kolor
Wracałam już o lekkiej szarówce przez Tatynię i Witorzę, a na krzyżówce przy wjeździe do Tanowa komitet powitalny - mamusia z licznym potomstwem - było tych maluchów chyba z kilkanaście. Na szczęście ruch na drodze niewielki i mam nadzieję, że żadnemu krzywda na jezdni się nie stała.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
28.70 km (0.00 km teren), czas: 01:40 h, avg:17.22 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trzebież - upalne popołudnie
Sobota, 15 czerwca 2019 | dodano: 15.06.2019Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Początkowo miałam w planach dzisiaj pojechać do pracy rowerem, a w drodze powrotnej zrobić sobie nieco dłuższą trasę. Ale koło 7.00 zaczął kropić deszcz i było bardzo wietrznie, więc w końcu pojechałam autem, a pogoda wyklarowała się później. Wróciłam ok. 12.30 i po wczesnym obiedzie postanowiliśmy z Darkiem zrobić sobie jeszcze wycieczkę na średnim dystansie, celując w pogodę przed zapowiadanymi przedwieczornymi burzami. Po 13.00 zaczęło się znów trochę chmurzyć, ale akurat w taki upał jak dziś, to nawet lepiej. Cały czas wiał silny wiatr i miałam wrażenie, że ciągle boczny albo czołowy. Mapka
Najpierw odbiliśmy w ulicę Gunicką w Tanowie, a za mostkiem w szutrówkę, żeby ominąć kilka kilometrów ruchliwej drogi DW 115. Potem jednak trzeba było wrócić na szosę, choć im dalej, tym ruch był mniejszy. Skręciliśmy w Dobieszczynie na Nowe Warpno, a potem na rondzie na Trzebież - w wąską i dziurawą asfaltówkę, ale może dlatego niezbyt lubianą przez kierowców. Jechaliśmy ten odcinek dość szybkim tempem i 34 km do plaży w Trzebieży zrobiliśmy bez przerw w około półtorej godziny. Tam postanowiliśmy odpocząć w barze przy plaży - nawet pozwoliliśmy sobie na gofra i małe piwo wiedząc, że będziemy wracać drogą przez las, a nie szosą. Co prawda wolałabym w taki upał radlera, ale nie mieli.
No to kilka obrazków z trzebieskiej plaży w upalne, sobotnie popołudnie:
Tak jak wspomniałam - wracaliśmy drogą koło tartaku przez las, dalej przez Drogoradz i Nową Jasienicę. W międzyczasie wyszło słońce i zrobiło się znów bardzo gorąco - ponad 30 stopni. Jechaliśmy więc tempem zdecydowanie bardziej spacerowym. Mało dzisiaj rowerzystów na trasie. Czyżby wszyscy na Dniach Morza albo na plaży?
Temperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Najpierw odbiliśmy w ulicę Gunicką w Tanowie, a za mostkiem w szutrówkę, żeby ominąć kilka kilometrów ruchliwej drogi DW 115. Potem jednak trzeba było wrócić na szosę, choć im dalej, tym ruch był mniejszy. Skręciliśmy w Dobieszczynie na Nowe Warpno, a potem na rondzie na Trzebież - w wąską i dziurawą asfaltówkę, ale może dlatego niezbyt lubianą przez kierowców. Jechaliśmy ten odcinek dość szybkim tempem i 34 km do plaży w Trzebieży zrobiliśmy bez przerw w około półtorej godziny. Tam postanowiliśmy odpocząć w barze przy plaży - nawet pozwoliliśmy sobie na gofra i małe piwo wiedząc, że będziemy wracać drogą przez las, a nie szosą. Co prawda wolałabym w taki upał radlera, ale nie mieli.
No to kilka obrazków z trzebieskiej plaży w upalne, sobotnie popołudnie:
Tak jak wspomniałam - wracaliśmy drogą koło tartaku przez las, dalej przez Drogoradz i Nową Jasienicę. W międzyczasie wyszło słońce i zrobiło się znów bardzo gorąco - ponad 30 stopni. Jechaliśmy więc tempem zdecydowanie bardziej spacerowym. Mało dzisiaj rowerzystów na trasie. Czyżby wszyscy na Dniach Morza albo na plaży?
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
58.02 km (0.00 km teren), czas: 02:55 h, avg:19.89 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
komunikacyjnie
Piątek, 14 czerwca 2019 | dodano: 15.06.2019
Apteka, zakupy i krawcowa ;-)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
3.80 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczorna zawierucha
Czwartek, 13 czerwca 2019 | dodano: 13.06.2019Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Prognozy pogody co prawda zapowiadały możliwość burz i silnych wiatrów, ale pod wieczór jeszcze nic nie wskazywało, że zapowiedzi się sprawdzą. Wybraliśmy się z Darkiem po 19.00 do Stolca trasą terenową - przez jezioro Ogólne i Węgornik. Bardzo gorąco, duszno i stojące, ciężkie powietrze. Mapka. Wzięłam rower syna - na kołach 26" i grubszych oponach z większym bieżnikiem. Po drodze przeprawa przez kanał melioracyjny, trochę gryzących owadów, ale za to sielskie widoki.
Na ostatnim zdjęciu już widać, jak od strony Niemiec zbliżają się czarne chmury. W pewnym momencie usłyszeliśmy z oddali taki jakby warkot helikopterów, a za chwilę gwałtowny, huraganowy wiatr dopadł nas na polnej drodze do Stolca. Było naprawdę niebezpiecznie, bo droga na tym odcinku obsadzona jest starymi wierzbami, których gałęzie i całe pnie łamały się jak zapałki.
Najgwałtowniejszy poryw wiatru przeczekaliśmy w krzakach, a potem jakoś dotarliśmy do Stolca, spodziewając się zaraz ulewy i burzy. Schowaliśmy się na przystanku - wkrótce miał przyjechać autobus 123, więc pomyśleliśmy sobie, że chyba jednak wrócimy autobusem, przynajmniej do Dobrej, a potem zobaczymy.
Autobus jednak nie przyjechał - powalone drzewa w Buku i Rzędzinach zatarasowały drogę. Nie jeździło też nic od strony Dobieszczyna. Jak nam powiedzieli miejscowi - tam też poleciały drzewa. Nie spadła jednak ani kropla deszczy, nie było też burzy. Około 21.00 pogoda ustabilizowała się na tyle, że postanowiliśmy wrócić tak, jak przyjechaliśmy. Po drodze do Węgornika minęliśmy trzy drzewa leżące w poprzek drogi, a z Węgornika do Tanowa - dalsze dwa. Będą mieli leśnicy i strażacy co robić.
Niestety zapomniałam tym razem zabrać przedniej lampki, więc w lesie było już trochę ciemnawo, ale w zasadzie to dotarliśmy jeszcze w miarę po widoku. Taką mieliśmy przygodę.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na ostatnim zdjęciu już widać, jak od strony Niemiec zbliżają się czarne chmury. W pewnym momencie usłyszeliśmy z oddali taki jakby warkot helikopterów, a za chwilę gwałtowny, huraganowy wiatr dopadł nas na polnej drodze do Stolca. Było naprawdę niebezpiecznie, bo droga na tym odcinku obsadzona jest starymi wierzbami, których gałęzie i całe pnie łamały się jak zapałki.
Najgwałtowniejszy poryw wiatru przeczekaliśmy w krzakach, a potem jakoś dotarliśmy do Stolca, spodziewając się zaraz ulewy i burzy. Schowaliśmy się na przystanku - wkrótce miał przyjechać autobus 123, więc pomyśleliśmy sobie, że chyba jednak wrócimy autobusem, przynajmniej do Dobrej, a potem zobaczymy.
Autobus jednak nie przyjechał - powalone drzewa w Buku i Rzędzinach zatarasowały drogę. Nie jeździło też nic od strony Dobieszczyna. Jak nam powiedzieli miejscowi - tam też poleciały drzewa. Nie spadła jednak ani kropla deszczy, nie było też burzy. Około 21.00 pogoda ustabilizowała się na tyle, że postanowiliśmy wrócić tak, jak przyjechaliśmy. Po drodze do Węgornika minęliśmy trzy drzewa leżące w poprzek drogi, a z Węgornika do Tanowa - dalsze dwa. Będą mieli leśnicy i strażacy co robić.
Niestety zapomniałam tym razem zabrać przedniej lampki, więc w lesie było już trochę ciemnawo, ale w zasadzie to dotarliśmy jeszcze w miarę po widoku. Taką mieliśmy przygodę.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
25.89 km (23.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
A wieczorem komunikacyjnie do Polic
Wtorek, 11 czerwca 2019 | dodano: 12.06.2019Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Straszyli burzami, ale pogoda się utrzymała. Po godz. 21.00 termometr na Trans-necie przy ul. Tanowskiej wciąż pokazywał +25 stopni. Wieczór w Policach:
Mapka
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mapka
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
17.55 km (0.00 km teren), czas: 00:54 h, avg:19.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Między burzą a upałem
Wtorek, 11 czerwca 2019 | dodano: 11.06.2019Kategoria koło domu, Meklemburgia-Pomorze, Niemcy, Zachodniopomorskie
Obudziłam się dzisiaj wcześniej, gdy na niebie jeszcze wisiały ponure chmury po nocnej burzy i ulewie. Szybki rzut oka na prognozę i decyzja, że jeśli dzisiaj rower, to najlepiej rano, bo potem ma się zrobić bardzo upalnie. Po uporaniu się z domowymi obowiązkami i śniadaniu o 7.45 byłam już "w siodle", gdy właśnie zaczęło wychodzić słońce, a trasa to tradycyjna asfaltowa 50-tka po terenie przygranicznym. Mapka.
W Tanowie trwają prace przy wymianie nawierzchni ul. Szczecińskiej, trzeba było chwilę poczekać na "wahadle".
Potem pojechałam na północ, w stronę Dobieszczyna i granicy - w cieniu, a mokry las i jezdnia przyjemnie chłodziły powietrze. Następnie objazd niemieckich wiosek - Glashütte, Grünhof, Pampow i Blankensee. Przed Pampow, na 30-tym kilometrze zatrzymałam się na chwilę, żeby się napić i przy okazji cyknęłam dwie fotki. Ale tak poza tym to nie robiłam postojów, bo dobrze mi się dzisiaj jechało.
Za Blankensee zjechałam z powrotem na polską stronę i przez Buk, Dobrą Szczecińską, Grzepnicę, Sławoszewo i Bartoszewo wróciłam do domu, przed 10.00. Już było dość skwarnie.
A teraz biorę się do pracy.
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W Tanowie trwają prace przy wymianie nawierzchni ul. Szczecińskiej, trzeba było chwilę poczekać na "wahadle".
Potem pojechałam na północ, w stronę Dobieszczyna i granicy - w cieniu, a mokry las i jezdnia przyjemnie chłodziły powietrze. Następnie objazd niemieckich wiosek - Glashütte, Grünhof, Pampow i Blankensee. Przed Pampow, na 30-tym kilometrze zatrzymałam się na chwilę, żeby się napić i przy okazji cyknęłam dwie fotki. Ale tak poza tym to nie robiłam postojów, bo dobrze mi się dzisiaj jechało.
Za Blankensee zjechałam z powrotem na polską stronę i przez Buk, Dobrą Szczecińską, Grzepnicę, Sławoszewo i Bartoszewo wróciłam do domu, przed 10.00. Już było dość skwarnie.
A teraz biorę się do pracy.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
50.74 km (0.00 km teren), czas: 02:08 h, avg:23.78 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Drawę
Niedziela, 9 czerwca 2019 | dodano: 10.06.2019Kategoria koło Dominikowa, Zachodniopomorskie
W niedzielę po południu wycieczka z Darkiem chyba najładniejszym odcinkiem czerwonego szlaku w Drawieńskim Parku Narodowym - od Barnimia do Zatomia, koroną skarpy nad Drawą. Pogoda bardzo przyjemna - ciepło, słonecznie, ale bez uciążliwego upału. Mapka wycieczki.
Trochę zmian po drodze - na wjeździe do Dominikowa przejeżdżających wita taka oto nowa dekoracja ;-D
Trochę mnie to rozbawiło. Następne zmiany nie były już takie wesołe - zabytkowy, drewniany most na Drawie w Barnimiu zastąpiono zwykłym żelbetonowym, a widok na rzekę szpeci dodatkowo brzydka metalowa kładka dla pieszych, na szczęście tymczasowa.
Właśnie przeglądałam swoje wcześniejsze zdjęcia na komputerze, chcąc znaleźć jakąś fotkę starego mostu - niestety chyba nie mam takiej. Jedynie udało mi się znaleźć zdjęcie z maja 2018, gdzie widać fragment tej drewnianej, urokliwej konstrukcji w tle:
Kilkaset metrów za mostem, koło cmentarza, dojechaliśmy do niebieskiej, jednej z trzech pętli rowerowych Drawieńskiego Parku Narodowego oraz częściowo pokrywającego się z nim czerwonego szlaku pieszego im. Stefana Czarnieckiego. Szlak jest przejezdny dla rowerów turystycznych i mtb, biegnie częściowo ścieżkami typu singletrack przez piękny, bukowy las, wysoko nad Drawą:
Na pomoście przy polu biwakowym Binduga Barnimie robimy sobie postój. Cieszymy się samotnością i śpiewem ptaków. Do końca czerwca na Drawie jest okres ochronny i nie wolno pływać kajakami. Potem - szczególnie w weekendy - niestety jest tu bardzo tłoczno i gwarno, a pomost obstawiony jest kolorowymi kajakami.
Częściowo jedziemy (albo pchamy rowery) przez piaszczyste drogi leśne oraz historyczną, brukowaną Drogę Solną - dawny trakt, którym w średniowieczu wożono sól z Wielkopolski do Kołobrzegu.
Wkrótce dojeżdżamy do Zatomia - ładnej wioski, zagubionej wśród ostępów Puszczy Drawskiej.
A stamtąd blisko już na pole biwakowe Bogdanka, gdzie do Drawy uchodzi Korytnica. Darek na pomoście w widłach rzek.
Z Bogdanki mamy 9,5 km na działkę asfaltową, boczną szosą. Wróciliśmy ok. 17.00 - w sam raz, żeby jeszcze pokrzątać się po ogrodzie i zebrać do domu po widoku, o rozsądnej porze.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trochę zmian po drodze - na wjeździe do Dominikowa przejeżdżających wita taka oto nowa dekoracja ;-D
Trochę mnie to rozbawiło. Następne zmiany nie były już takie wesołe - zabytkowy, drewniany most na Drawie w Barnimiu zastąpiono zwykłym żelbetonowym, a widok na rzekę szpeci dodatkowo brzydka metalowa kładka dla pieszych, na szczęście tymczasowa.
Właśnie przeglądałam swoje wcześniejsze zdjęcia na komputerze, chcąc znaleźć jakąś fotkę starego mostu - niestety chyba nie mam takiej. Jedynie udało mi się znaleźć zdjęcie z maja 2018, gdzie widać fragment tej drewnianej, urokliwej konstrukcji w tle:
Kilkaset metrów za mostem, koło cmentarza, dojechaliśmy do niebieskiej, jednej z trzech pętli rowerowych Drawieńskiego Parku Narodowego oraz częściowo pokrywającego się z nim czerwonego szlaku pieszego im. Stefana Czarnieckiego. Szlak jest przejezdny dla rowerów turystycznych i mtb, biegnie częściowo ścieżkami typu singletrack przez piękny, bukowy las, wysoko nad Drawą:
Na pomoście przy polu biwakowym Binduga Barnimie robimy sobie postój. Cieszymy się samotnością i śpiewem ptaków. Do końca czerwca na Drawie jest okres ochronny i nie wolno pływać kajakami. Potem - szczególnie w weekendy - niestety jest tu bardzo tłoczno i gwarno, a pomost obstawiony jest kolorowymi kajakami.
Częściowo jedziemy (albo pchamy rowery) przez piaszczyste drogi leśne oraz historyczną, brukowaną Drogę Solną - dawny trakt, którym w średniowieczu wożono sól z Wielkopolski do Kołobrzegu.
Wkrótce dojeżdżamy do Zatomia - ładnej wioski, zagubionej wśród ostępów Puszczy Drawskiej.
A stamtąd blisko już na pole biwakowe Bogdanka, gdzie do Drawy uchodzi Korytnica. Darek na pomoście w widłach rzek.
Z Bogdanki mamy 9,5 km na działkę asfaltową, boczną szosą. Wróciliśmy ok. 17.00 - w sam raz, żeby jeszcze pokrzątać się po ogrodzie i zebrać do domu po widoku, o rozsądnej porze.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
23.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)