- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2023
Dystans całkowity: | 597.84 km (w terenie 30.00 km; 5.02%) |
Czas w ruchu: | 41:44 |
Średnia prędkość: | 14.33 km/h |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 45.99 km i 3h 12m |
Więcej statystyk |
Do Penkun - wietrzny finał września
Sobota, 30 września 2023 | dodano: 02.10.2023Kategoria Meklemburgia-Pomorze, Niemcy, trekking
Nie mieliśmy z Darkiem dużo czasu dzisiaj - ze względu na obowiązki rodzinno-psie - dlatego też wyruszyliśmy do Penkun nie z domu, ale podjechaliśmy 16 km na parking przy przejściu granicznym Buk-Blankensee i stamtąd zaczęliśmy wycieczkę. Niby 16 km to niedużo, ale godzinkę w jedną i godzinkę w drugą stronę byliśmy do przodu, zwłaszcza, że znamy ten odcinek jak własną kieszeń.
Od razu więc skierowaliśmy się na drogę z Blankensee do Bismark.
Ruch tutaj niewielki, tylko wiatr bardzo uprzykrzał jazdę, prawie przez cały czas. Jesień już czuć w powietrzu, ale jeszcze nie widać - jadąc przez zielone pola lub złociste, obsadzone gorczycą, można by pomyśleć, że to wiosna, a nie koniec września.
Z Bismark dalej przez Ramin do Lebehn i Krackow.
Nad jeziorem Lebehner See:
Kawałek dalej zaczyna się DDR-ka do Hohenholz i dalej, po trasie wąskotorówki Casekow Penkun - Oder. Informuje o tym tablica informacyjna, jak również że kolejką transportowano torf, cegły, buraki i zboże.
Krackow wita swoich gości i reklamuje atrakcje - z ciekawostek: w okazałym pałacu można sobie wynająć dwa apartamenty jako mieszkanka wakacyjne.
My zadowoliliśmy się obejrzeniem pałacu i folwarku przez płot, a następnie skierowaliśmy się dalej do Battinsthal. Dawno tu nie byliśmy - również tutejszy dworek został pieczołowicie odremontowany przez właścicieli.
Zajrzeliśmy do mauzoleum Schuckmannsche Grabkapelle z XIX w., przy którym dwie tablice upamiętniają również 30 żołnierzy poległych w ostatnich dniach wojny - zapewne w czasie przejścia frontu przez Battinsthal.
Przekraczamy wiaduktem autostradę i zaraz jesteśmy już w Penkun. Akurat trafiliśmy na polsko-niemiecki festyn przy zamku, coś w stylu dożynek zapewne.
Chwilkę się pokręciliśmy po zamkowym dziedzińcu i ruszamy w powrotną drogę przez Löcknitz i Boock.
Löcknitz - widok na zamek z mostu na rzece Randow:
I meta w Blankensee.
Wrzesień kończę wynikiem 600 km i ukończonym wyzwaniem na Stravie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Od razu więc skierowaliśmy się na drogę z Blankensee do Bismark.
Ruch tutaj niewielki, tylko wiatr bardzo uprzykrzał jazdę, prawie przez cały czas. Jesień już czuć w powietrzu, ale jeszcze nie widać - jadąc przez zielone pola lub złociste, obsadzone gorczycą, można by pomyśleć, że to wiosna, a nie koniec września.
Z Bismark dalej przez Ramin do Lebehn i Krackow.
Nad jeziorem Lebehner See:
Kawałek dalej zaczyna się DDR-ka do Hohenholz i dalej, po trasie wąskotorówki Casekow Penkun - Oder. Informuje o tym tablica informacyjna, jak również że kolejką transportowano torf, cegły, buraki i zboże.
Krackow wita swoich gości i reklamuje atrakcje - z ciekawostek: w okazałym pałacu można sobie wynająć dwa apartamenty jako mieszkanka wakacyjne.
My zadowoliliśmy się obejrzeniem pałacu i folwarku przez płot, a następnie skierowaliśmy się dalej do Battinsthal. Dawno tu nie byliśmy - również tutejszy dworek został pieczołowicie odremontowany przez właścicieli.
Zajrzeliśmy do mauzoleum Schuckmannsche Grabkapelle z XIX w., przy którym dwie tablice upamiętniają również 30 żołnierzy poległych w ostatnich dniach wojny - zapewne w czasie przejścia frontu przez Battinsthal.
Przekraczamy wiaduktem autostradę i zaraz jesteśmy już w Penkun. Akurat trafiliśmy na polsko-niemiecki festyn przy zamku, coś w stylu dożynek zapewne.
Chwilkę się pokręciliśmy po zamkowym dziedzińcu i ruszamy w powrotną drogę przez Löcknitz i Boock.
Löcknitz - widok na zamek z mostu na rzece Randow:
I meta w Blankensee.
Wrzesień kończę wynikiem 600 km i ukończonym wyzwaniem na Stravie.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
67.12 km (0.00 km teren), czas: 04:19 h, avg:15.55 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do pracy, a powrót przez Warszewo
Środa, 27 września 2023 | dodano: 27.09.2023Kategoria do pracy / z pracy, koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Wyjeżdżałam przed 10-tą z Tanowa w słoneczny poranek, jednak od granic Szczecina pogoda zmieniła się na mglistą i tak było do ok. 11-tej. Powrót za to w upalnych temperaturach, jak w środku lata. Miałam do załatwienia jeszcze sprawę na os. Kormoranów, więc odbiłam w bok tuż za wiaduktem przy ul. Fałata i DDR-kami wzdłuż dwupasmówki dojechałam do celu. Cały czas było pod górę. Również dalsza droga z os. Kormoranów przez Warszewo to kolejne metry wysokości, aż do 129 m npm. przy Wieleckiej Górze, która jest najwyższą kulminacją Wzgórz Warszewskich i miasta Szczecin. Dalej czerwonym szlakiem pieszym przez Las Arkoński do Leśna Górnego, potem zjazd szosą do Pilchowa i ostatni odcinek już DDR-ką. Garmin pokazał 157 metrów przewyższenia na 23 km trasy.
Poranne jezioro Goplana w Lesie Arkońskim:
A to już kadr z drogi powrotnej:
Mapka nr 1:
Mapka nr 2:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Poranne jezioro Goplana w Lesie Arkońskim:
A to już kadr z drogi powrotnej:
Mapka nr 1:
Mapka nr 2:
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
40.00 km (0.00 km teren), czas: 02:50 h, avg:14.12 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na starych śmieciach - Miroszewo
Wtorek, 26 września 2023 | dodano: 26.09.2023Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Wróciliśmy w niedzielę z podróży nad Ren do domu, więc kolejne wpisy będą już z objeżdżonych pobliskich okolic. Pogoda wciąż sprzyja wycieczkom - wciąż można jeździć na krótki rękaw i krótsze spodnie, więc po południu karnęliśmy się z Darkiem do Miroszewa, nad Zalew Szczeciński na szosową, treningową rundkę. Dobrze się jechało, wróciliśmy zadowoleni.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
56.03 km (0.00 km teren), czas: 01:52 h, avg:30.02 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Doliną Renu z Moguncji do Mannheim
Sobota, 23 września 2023 | dodano: 24.09.2023Kategoria Hesja, Mainz i dolina Renu 2023, Nadrenia-Palatynat, Niemcy, trekking
W piątek jechaliśmy szlakiem z biegiem Renu, a w sobotę wybraliśmy się w przeciwnym kierunku - w górę rzeki. Krajobrazy nieco inne - winnice, łagodne wzgórza i szeroka dolina środkowego Renu.
Odcinek od Moguncji do Wormacji jechaliśmy lewym brzegiem Renu, gdzie trasa poprowadzona jest bliżej koryta rzeki. Zwykle jest do wyboru wariant asfaltowej ścieżki trochę dalej od linii brzegowej i szutrowa dróżka średniej jakości, ale przy wodzie:
Szlak jest dobrze oznakowany - granatowo-żółtym piktogramem, nawiązującym do europejskiego, transgranicznego przebiegu. I są oczywiście drogowskazy z kilometrażem.
Po kilkunastu kilometrach od Moguncji odjeżdżamy od rzeki i wjeżdżamy w winnicę Roter Hang (Czerwony Stok). Rzeczywiście ziemia ma tutaj kolor terakoty, co ewidentnie sprzyja uprawie winorośli, bo grona są już dojrzałe, dorodne i słodkie, a wśród rzędów roślin uwijają się robotnicy przy zbiorach.
Na wzgórzu dostrzegamy nawet zarys charakterystycznej linii drapaczy chmur we Frankfurcie nad Menem:
Atmosferę winobrania widać również w miasteczku Nierstein wśród winnic. Na ulicach duży ruch pojazdów rolniczych i nie tylko, sporo się dzieje również w gospodarstwach. Zaglądamy w jedno z nich i znajdujemy... winomat lokalnego wytwórcy.
Opieramy się pokusie opróżnienia jakiejś zacnej butelczyny, bo jeszcze długa droga przed nami. Wracamy nad rzekę - tutaj też ładnie:
Jedna z licznych tablic informacyjnych przy szlaku:
Robimy sobie popas nad jeziorem Eicher See, powstałym ze starorzecza Renu. Akurat młodzież z lokalnego klubu żeglarskiego wypływa na trening:
Już niedaleko stąd do Wormacji, gdzie planujemy zatrzymać się na nieco dłużej i pozwiedzać najważniejsze zabytki. Oczywiście w pierwszej kolejności wspaniałą, romańską katedrę:
Oprócz katedry warto tutaj zobaczyć pomnik Marcina Lutra - skazanego tutaj mocą edyktu wormackiego w 1521 r. na banicję. Pomnik jest bardzo ciekawy - przedstawia całe dzieje reformacji i innych ruchów religijnych tamtych czasów.
Przez Ren przejeżdżamy ciekawym Mostem Nibelungów, żeby ominąć zakłady chemiczne BASF w Ludwigshafen - ponoć największa fabryka chemiczna w Europie.
Zobaczymy ją przez chwilę w oddali z drugiego brzegu.
Zamiast tego jedziemy teraz prawym brzegiem przez zielone pustkowia do Mannheim. Tam umówieni jesteśmy z moim kolegą, który przebywa tam od kilkunastu tygodni.
Trochę gubimy drogę na wjeździe, ale ostatecznie docieramy na miejsce około 19.00, tym razem jeszcze po widoku. Wspólnie oglądamy jeszcze najważniejsze atrakcje Mannheim - barokowy, imponujący zamek, w którym współcześnie mieści się uniwersytet oraz... najstarszą ścieżkę rowerową na świecie, pochodzącą z 1817 r. To tutaj hrabia Karl Freiherr von Drais (od niego pochodzi nazwa "drezyna") jeździł prototypem roweru własnego pomysłu.
Dzień kończymy wspólną kolacją w miłej restauracji z widokiem na Ren i - podobnie jak poprzedniego dnia - do Moguncji wracamy pociągiem.
Niestety aktualnie w weekendy bezpośrednie połączenia są skasowane ze względu na remont torów i musimy jechać objazdem przez Frankfurt. Tak więc do naszego lokum docieramy już po północy. Długi dzień i pełen wrażeń.
A dzisiaj, w niedzielę, już tylko poranny spacer po Wiesbaden i powrót do domu, pozdrawiam z podróży.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
96.10 km (0.00 km teren), czas: 07:29 h, avg:12.84 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Doliną Renu z Moguncji do Koblencji
Piątek, 22 września 2023 | dodano: 24.09.2023Kategoria Hesja, Mainz i dolina Renu 2023, Nadrenia-Palatynat, Niemcy, trekking
W piątek wreszcie mogliśmy z Darkiem ruszyć się na całodzienną wycieczkę. Moguncja leży przy jednym z dłuższych szlaków rowerowych - cała dolina Renu liczy sobie ponad 1350 km, a Moguncja jest w okolicach 780 kilometra. Wybraliśmy kierunek północny, w stronę Koblencji - przez przełom Renu pomiędzy górami Taunus a Hunsrück. Ale o tym za chwilę.
Po ostatnich ciepłych dniach piątkowy poranek zaskoczył nas chłodem - wręcz ziąbem, szczególnie dotkliwym nad rzeką. Pierwsze kilometry pedałujemy po "heskiej" stronie Mainz-Kostheim i Mainz-Kastel - dzielnic aglomeracji Moguncja-Wiesbaden i choć dzielnice mają w nazwach "Mainz" to administracyjnie należą do Wiesbaden. Mamy za to widok na panoramę Moguncji i most drogowy łączący oba miasta.
Po przejechaniu mało ciekawych terenów przemysłowych dojeżdżamy do dzielnicy Wiesbaden-Biebrich, która wyróżnia się barokową rezydencją książęcą rodu von Nassau. Teraz pałac pełni funkcję urzędową i reprezentacyjną.
Dalej okolica robi się bardziej sielska. Mijamy kolejne urokliwe miasteczka.
Walluf
Eltville am Rhein
W Eltville zwiedzamy średniowieczny zamek. Generalnie zagęszczenie zamków i warowni nad Renem w tej okolicy jest imponujące.
Szlak prowadzi przy samej rzece. Tablice z kilometrażem zapewne ułatwiają żeglugę.
Niestety bardzo silny i lodowaty wiatr utrudnia jazdę - postanawiamy więc zmienić brzeg, mając nadzieję być bardziej osłoniętymi po lewej stronie. Jest to jednak możliwe tylko promem, ponieważ pomiędzy Moguncją a Koblencją, na odcinku ponad 100 km nie ma ani jednego mostu. Prom jest nieco mniejszy od świnoujskiego Bielika.
Następnym miastem na naszej trasie jest Bingen, znane choćby z klasztoru, w którym przebywała i pracowała uczona św. Hildegarda z Bingen. Dzisiejsze Bingen jednak niewiele zachowało ze średniowiecznej atmosfery, miasteczko jest raczej nijakie, choć w tamtejszej bazylice zachowała się krypta z czasów Hildegardy:
U ujścia rzeczki Nahe do Renu jest punkt widokowy z widokiem na Mysią Wieżę na wyspie na Renie, w której - podobnie jak nasz król Popiel - miał być zjedzony przez myszy biskup Moguncji, Hatto.
Od Bingen zaczyna się najpiękniejszy odcinek wycieczki. Brzegi stają się górzyste, koryto rzeki zwęża się i płynie rwącym nurtem. Szlak rowerowy biegnie wciśnięty równolegle obok linii kolejowej i drogi samochodowej.
Jeden z zamków warownych, w Trechtingshausen:
Panorama mieszczańskich kamieniczek w Bacharach, u stóp wzgórz z winnicami zachęca nas do wjechania wgłąb miasteczka - i warto było, bo jest prześliczne!
Za Bacharach dolina jeszcze bardziej się zwęża, a Ren wygląda jak górska rzeka:
Najwęższa jest pod skałą Loreley - rzeka ma tutaj zaledwie sto kilkadziesiąt metrów szerokości. A ze skałą wiąże się legenda o młodej dziewczynie o imieniu Loreley, która z powodu zawodu miłosnego rzuciła się z rozpaczy do Renu. Zamieniona w syrenę swoim śpiewem zwodzi szyprów pływających po rzece, wciągając ich na skały. Legendę pięknie opisał niemiecki poeta doby romantyzmu - Heinrich Heine. Zawsze chciałam zobaczyć to miejsce i udało się spełnić to marzenie.
Na nas Loreley zesłała gwałtowną nawałnicę, krótko po minięciu skały - na szczęście udało nam się schować w tunelu pod torami kolejowymi, a ulewa szybko przeszła.
Przez jakiś czas mogliśmy cieszyć się zupełnie niesamowitym światłem i tęczą:
Na ostatnim zdjęciu widać, że Ren mocno meandruje na tym odcinku. Niedaleko miasteczka Bopard jest to petla prawie 180 stopni.
Kilkadziesiąt minut, które musieliśmy spędzić "pod mostem" w oczekiwaniu na poprawę pogody, zabrakło, aby móc dojechać do Koblencji po widoku. Wjechaliśmy co prawda w granice miasta już o zmierzchu, ale ostatnie kilometry po nadrzecznych chaszczach, ścieżkach i kałużach pokonaliśmy na lampkach, po ciemku. Tutaj ostatnie zdjęcia ok. 12 km przed Koblencją.
Do Moguncji wróciliśmy pociągiem. Ale się rozpisałam.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
114.50 km (0.00 km teren), czas: 08:38 h, avg:13.26 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Moguncja po raz trzeci
Czwartek, 21 września 2023 | dodano: 21.09.2023Kategoria Mainz i dolina Renu 2023, Nadrenia-Palatynat, Niemcy, trekking
Ostatni dzień służbowej części mojego wyjazdu. Rano dojazd na Uni wcześnie, bo krótko po ósmej i najszybszą drogą. Powrót po południu już "na luzie" - miałam nadzieję, że wreszcie uda mi się zwiedzić katedrę od środka, ale nic z tego - akurat dzisiaj nagrywano jakiś koncert organowy i skrócono godziny otwarcia, Jak pech, to pech. Trudno. No to jeszcze pokręciłam się nad Renem, czekając na Darka, który dzień wykorzystał na wycieczkę do Frankfurtu nad Menem i wróciliśmy do domu. Od 19.00 miało mocno padać, ale jakoś jeszcze nie zaczęło.
I kładka nad torami kolejowymi niedaleko naszego lokum, z dwoma "ślimakami" dla rowerzystów:
Jutro dzień rowerowy - nareszcie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
I kładka nad torami kolejowymi niedaleko naszego lokum, z dwoma "ślimakami" dla rowerzystów:
Jutro dzień rowerowy - nareszcie.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
14.50 km (0.00 km teren), czas: 01:14 h, avg:11.76 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Miejsko po Moguncji
Środa, 20 września 2023 | dodano: 20.09.2023Kategoria Hesja, Mainz i dolina Renu 2023, Niemcy, trekking
Rano najkrótszą trasą na Uni Mainz, rozpoznaną poprzedniego wieczoru. Nie za szybko, bo pod górkę i nie chciałam się zgrzać. Przez Ren przejechałam mostem drogowym:
Za mostem nie ma nic ciekawego - trasa prowadzi bike pasem przy ruchliwych, handlowych ulicach i koło dworca. Pod wieczór umówiłam się z Darkiem w mieście - pokręciliśmy się trochę na starówce, na bulwarach i poszliśmy na kolację.
Ruiny kościoła pw. św. Krzysztofa, w którym ochrzczony został Jan Gutenberg. Kościół został zbombardowany w trakcie nalotów alianckich na Moguncję i pozostał jako symbol pamięci zniszczeń wojennych.
Przed katedrą:
I wieczorne kadry znad Renu - wróciliśmy ścieżką rowerową przy moście kolejowym, u ujścia Menu do Renu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Za mostem nie ma nic ciekawego - trasa prowadzi bike pasem przy ruchliwych, handlowych ulicach i koło dworca. Pod wieczór umówiłam się z Darkiem w mieście - pokręciliśmy się trochę na starówce, na bulwarach i poszliśmy na kolację.
Ruiny kościoła pw. św. Krzysztofa, w którym ochrzczony został Jan Gutenberg. Kościół został zbombardowany w trakcie nalotów alianckich na Moguncję i pozostał jako symbol pamięci zniszczeń wojennych.
Przed katedrą:
I wieczorne kadry znad Renu - wróciliśmy ścieżką rowerową przy moście kolejowym, u ujścia Menu do Renu.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
15.00 km (0.00 km teren), czas: 01:37 h, avg:9.28 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mainz by night
Wtorek, 19 września 2023 | dodano: 19.09.2023Kategoria Nadrenia-Palatynat, Hesja, Mainz i dolina Renu 2023, trekking, Niemcy
Kilka najbliższych dni spędzę w Moguncji i okolicach. Pobyt służbowy, przedłużony o weekend. Przyjechaliśmy dzisiaj z Darkiem autem, zabierając na bagażniku rowerki. Wieczorem przejechaliśmy się z naszego zakwaterowania na uniwersytet - chciałam rozpracować sobie drogę na jutro, a w powrotnej drodze pokręciliśmy się trochę po starówce.
Muzeum Jana Gutenberga:
Obok - katedra pw. św. Marcina:
Kamieniczki z muru pruskiego na ulicy Kirschgarten
Na kampusie:
I nad Renem:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Muzeum Jana Gutenberga:
Obok - katedra pw. św. Marcina:
Kamieniczki z muru pruskiego na ulicy Kirschgarten
Na kampusie:
I nad Renem:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
16.02 km (0.00 km teren), czas: 01:46 h, avg:9.07 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczorna mała pętla dobieszczyńska
Niedziela, 17 września 2023 | dodano: 17.09.2023Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, fitness
Weekend był pracujący, ale udało się w niedzielę pod wieczór wyskoczyć z Darkiem na półtoragodzinną rundkę dookoła komina. Trasa trochę "oklepana" - ot, tak, aby się przewietrzyć. Do Dobieszczyna, a potem wzdłuż granicy przez Stolec i DDR-ką do Buku. Powrót przez Dobrą, Sławoszewo i Bartoszewo. Zachód słońca zastał nas w Sławoszewie, tak więc do domu wróciliśmy jeszcze po widoku, ale już w lekkiej szarówce.
Wieczorne łąki pod Dobrą
Ddr-ka za Stolcem:
I w moim ogródku, kwitną michałki.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczorne łąki pod Dobrą
Ddr-ka za Stolcem:
I w moim ogródku, kwitną michałki.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
40.03 km (0.00 km teren), czas: 01:38 h, avg:24.51 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Książnicy
Piątek, 15 września 2023 | dodano: 15.09.2023Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, do pracy / z pracy
Ale mi się zaległości robią w blogu - no to chociaż na bieżąco trochę nadgonię. Dzisiaj potrzebowałam popracować trochę w czytelni Książnicy Pomorskiej, a że tam jest beznadziejnie z parkowaniem auta, to miałam dobry powód, żeby pojechać rowerem. Zwłaszcza, że pogoda sprzyjająca. W drodze powrotnej odwiedziłam rodziców. Gdy wracałam późnym popołudniem przez plac Grunwaldzki usłyszałam, że jakaś pani głośno śpiewa donośnym sopranem. Widok był jednak niecodzienny - śpiewała idąc zupełnie nago i boso po chodniku - jak ją Pan Bóg stworzył.
Dzisiejsze zdjęcia są jednak z alei Wyszyńskiego, a nie z placu Grunwaldzkiego. Stary giancik jeszcze na chodzie, do miasta jak znalazł.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dzisiejsze zdjęcia są jednak z alei Wyszyńskiego, a nie z placu Grunwaldzkiego. Stary giancik jeszcze na chodzie, do miasta jak znalazł.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
33.40 km (0.00 km teren), czas: 02:22 h, avg:14.11 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)