- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2021
Dystans całkowity: | 412.28 km (w terenie 80.00 km; 19.40%) |
Czas w ruchu: | 25:36 |
Średnia prędkość: | 16.10 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 34.36 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Solo do Dobieszczyna
Nie miałam dzisiaj zbyt wiele czasu po pracy, a przed zebraniem zdalnym, ale ponieważ od jutra pogoda znów ma się popsuć, to wyskoczyłam na rutynową rundkę do Dobieszczyna i z powrotem. Tym razem sama, bez Darka, który miał sprawy w Szczecinie. Ciepłe, słoneczne popołudnie, z minimalnym wiatrem. Dokręciłam w bocznej drodze na Węgornik, żeby było 30 km, a nawet wyszło 31.
Zdjęcie zrobiłam jedno, praktycznie pod domem.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zdjęcie zrobiłam jedno, praktycznie pod domem.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
31.00 km (0.00 km teren), czas: 01:20 h, avg:23.25 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do pracy i po mieście
Wtorek, 27 kwietnia 2021 | dodano: 27.04.2021Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu, do pracy / z pracy
Nazbierało się kilka spraw do załatwienia w Szczecinie - służbowych i prywatnych. Bardzo przyjemna, słoneczna i bezwietrzna pogoda w ciągu dnia, pomimo porannego przymrozka. Po kilku pierwszych kilometrach schowałam kurtkę i rękawiczki do plecaka.
Kwitnące drzewo przy ul. Fałata
Niestety nie da się jeszcze przejechać pod wiaduktem - pracuje ciężki sprzęt budowlany. Jeszcze kilka dni.
Na Jasnych Błoniach:
Opustoszały i smutny Deptak Bogusława:
Powrót przez Polanę Sportową i kawałek leśnego szlaku. Jeden cieplejszy dzień i już się trochę zaczyna zielenić.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kwitnące drzewo przy ul. Fałata
Niestety nie da się jeszcze przejechać pod wiaduktem - pracuje ciężki sprzęt budowlany. Jeszcze kilka dni.
Na Jasnych Błoniach:
Opustoszały i smutny Deptak Bogusława:
Powrót przez Polanę Sportową i kawałek leśnego szlaku. Jeden cieplejszy dzień i już się trochę zaczyna zielenić.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
36.80 km (0.00 km teren), czas: 02:44 h, avg:13.46 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szlakiem Bielika w poszukiwaniu wiosny
Niedziela, 25 kwietnia 2021 | dodano: 25.04.2021Kategoria Zachodniopomorskie, trekking
Jazdy w polarnych klimatach ciąg dalszy. Temperatura dzisiaj jednocyfrowa, a odczuwalna jeszcze niższa przez silny, północny wiatr. Pomimo to postanowiliśmy z Darkiem zajrzeć na Szlak Bielika. Zawsze tam ładnie, ale najładniej chyba wiosną. Zostawiliśmy auto w Przecławiu, a stamtąd przez Kurów pojechaliśmy do Siadła Dolnego.
Panorama na Odrę z Kurowa:
W Siadle sporo osób na promenadzie, choć nie widać tego akurat na tym zdjęciu. Widzieliśmy również, że działa kawiarnia na wynos, a klienci konsumują słodkości w wiatach nad wodą. My jednak zatrzymaliśmy się tylko na foto i jedziemy dalej.
Nad Odrą jakby bardziej wiosennie niż u nas, w Puszczy Wkrzańskiej. Kwitną drzewa, zielenią się listki, tylko ten ziąb ...
Witamy w Moczyłach
Na polance nad Odrą zatrzymujemy się na kanapkę i browarka na spółkę. W słońcu, na osłoniętym terenie jest zacisznie i przyjemnie. Aż nie chce się zbierać dalej w drogę, ale nadciąga ciemna chmura i stwierdzamy, że trzeba podjechać w stronę Pargowa, żeby w razie czego schować się pod dach. Chyba ze trzy razy straszyły nas deszczowe chmury, ale suma summarum przeszły gdzieś bokiem i tylko w Kamieńcu spadło symbolicznych kilka kropel.
Tym razem nie jedziemy prosto do Pargowa, tylko przed ostatnim podjazdem do szosy odbijamy w lewo w ścieżkę edukacyjną, która jest bardzo ładna. Po drodze obiekt Wojskowego Koła Łowieckiego "Bażant" o nazwie "U Kaduka".
Ścieżka kończy się przy granicy, przy polnej drodze nad Odrę
Rzut oka na niemiecką stronę
W oddali dymią kominy - tym razem elektrowni Dolna Odra z Gryfina
Wracamy DDR-ką do Pargowa
Powrót pod przeszywający wiatr przez Kamieniec do Kołbaskowa jest bardzo uciążliwy.
Początkowo planowaliśmy zajrzeć jeszcze do Karwowa, ale skracamy trasę i wracamy "szwarcówką" do Przecławia.
Tym razem mapka od Darka, bo mnie przerwał się zapis na Garminie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Panorama na Odrę z Kurowa:
W Siadle sporo osób na promenadzie, choć nie widać tego akurat na tym zdjęciu. Widzieliśmy również, że działa kawiarnia na wynos, a klienci konsumują słodkości w wiatach nad wodą. My jednak zatrzymaliśmy się tylko na foto i jedziemy dalej.
Nad Odrą jakby bardziej wiosennie niż u nas, w Puszczy Wkrzańskiej. Kwitną drzewa, zielenią się listki, tylko ten ziąb ...
Witamy w Moczyłach
Na polance nad Odrą zatrzymujemy się na kanapkę i browarka na spółkę. W słońcu, na osłoniętym terenie jest zacisznie i przyjemnie. Aż nie chce się zbierać dalej w drogę, ale nadciąga ciemna chmura i stwierdzamy, że trzeba podjechać w stronę Pargowa, żeby w razie czego schować się pod dach. Chyba ze trzy razy straszyły nas deszczowe chmury, ale suma summarum przeszły gdzieś bokiem i tylko w Kamieńcu spadło symbolicznych kilka kropel.
Tym razem nie jedziemy prosto do Pargowa, tylko przed ostatnim podjazdem do szosy odbijamy w lewo w ścieżkę edukacyjną, która jest bardzo ładna. Po drodze obiekt Wojskowego Koła Łowieckiego "Bażant" o nazwie "U Kaduka".
Ścieżka kończy się przy granicy, przy polnej drodze nad Odrę
Rzut oka na niemiecką stronę
W oddali dymią kominy - tym razem elektrowni Dolna Odra z Gryfina
Wracamy DDR-ką do Pargowa
Powrót pod przeszywający wiatr przez Kamieniec do Kołbaskowa jest bardzo uciążliwy.
Początkowo planowaliśmy zajrzeć jeszcze do Karwowa, ale skracamy trasę i wracamy "szwarcówką" do Przecławia.
Tym razem mapka od Darka, bo mnie przerwał się zapis na Garminie.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
30.28 km (15.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:12.11 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Jasienicy w duecie - z pewnymi komplikacjami
Sobota, 24 kwietnia 2021 | dodano: 24.04.2021Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu
Dzisiejsza sobotnia wycieczka nie była ani długa, ani specjalnie ambitna. Darek świeżo zaszczepiony, więc nie wskazane były jakieś forsowne treningi, a do tego okazało się, że mój rower trekkingowy trochę "niedomaga" - jakieś lekkie, ale wyczuwalne luzy na osi przedniego koła. Trzeba będzie po niedzieli chyba wymienić oś, bo po wyjęciu z piasty gwint nie da się do końca dokręcić.
Pojechaliśmy do Jasienicy szutrówką przez las do leśniczówki Turznica.
W Jasienicy skierowaliśmy się w ulicę Wodną. Na rozlewisku przed ostatnim domem para łabędzi majestatycznie żeglowała po tafli wody.
Dalej już tylko polna droga, Kanał Jasienicki i kominy zakładów chemicznych w oddali.
Nasza plażyczka zamieniła się tej wiosny w plac budowy
Ale z boku, z lewej strony pozostawiono nieogrodzony kawałek, umożliwiający zejście nad wodę
Widok z wału przeciwpowodziowego:
Wróciliśmy drogą przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę.
Kościół w Tatyni:
Wiosna wciąż tylko w kalendarzu, a nie na termometrze - brakuje wiosennej zieleni i trzeba się ciepło ubierać.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pojechaliśmy do Jasienicy szutrówką przez las do leśniczówki Turznica.
W Jasienicy skierowaliśmy się w ulicę Wodną. Na rozlewisku przed ostatnim domem para łabędzi majestatycznie żeglowała po tafli wody.
Dalej już tylko polna droga, Kanał Jasienicki i kominy zakładów chemicznych w oddali.
Nasza plażyczka zamieniła się tej wiosny w plac budowy
Ale z boku, z lewej strony pozostawiono nieogrodzony kawałek, umożliwiający zejście nad wodę
Widok z wału przeciwpowodziowego:
Wróciliśmy drogą przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę.
Kościół w Tatyni:
Wiosna wciąż tylko w kalendarzu, a nie na termometrze - brakuje wiosennej zieleni i trzeba się ciepło ubierać.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
30.04 km (0.00 km teren), czas: 02:07 h, avg:14.19 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Darkiem po asfalcie
Środa, 21 kwietnia 2021 | dodano: 21.04.2021Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, fitness
Taka tam rundka asfaltem w kierunku na Nowe Warpno do granic gminy i z powrotem, na rozruszanie. Po południu pochmurno i ponuro, a jazdę uprzykrzał zimny i mocny wiatr. Z powrotem było z wiatrem, więc nieco przyjemniej, ale i tak pogoda daleka od wymarzonej.
Tutaj zrobiliśmy nawrotkę:
I jeszcze dwie fotki rowerowo-osiedlowe z Tanowa. Autoportret na tle wciąż bezlistnych drzew:
Forsycja - jedna z nielicznych zwiastunek wiosny - zgrana kolorystycznie z malowaniem roweru.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tutaj zrobiliśmy nawrotkę:
I jeszcze dwie fotki rowerowo-osiedlowe z Tanowa. Autoportret na tle wciąż bezlistnych drzew:
Forsycja - jedna z nielicznych zwiastunek wiosny - zgrana kolorystycznie z malowaniem roweru.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
32.35 km (0.00 km teren), czas: 01:22 h, avg:23.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Inauguracja sezonu działkowego
Niedziela, 18 kwietnia 2021 | dodano: 18.04.2021Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło Dominikowa
Weekend pod znakiem wiosennych prac porządkowych na działce - Darek ogarniał część ogrodową, a ja sprzątałam po zimie w domku. W niedzielne popołudnie znaleźliśmy jednak trochę czasu, żeby wspólnie przejechać się rowerami po okolicy na niedługą wycieczkę. Pogoda trochę kapryśna - zarówno w sobotę jak i dzisiaj przelotne opady, ale było też i trochę słońca, a temperatura całkiem znośna, jak na tegoroczne przedłużające się przedwiośnie.
Leśną drogą, a potem bocznym asfaltem pojechaliśmy do Nowej Korytnicy. Na rzece wyjątkowo wysoki stan wody - dawno tak rozlanej Korytnicy nie widzieliśmy.
W tym miejscu czasami rozpoczynamy spływ kajakowy:
Darek na moście, z widokiem na jezioro Nowa Korytnica
W powrotnej drodze znów odbiliśmy w las, w gruntową drogę, którą prowadzi niebieski szlak pieszy z doliny Płocicznej do Drawna. Oznakowanie szlaku miejscami słabo widoczne, ale pomagaliśmy sobie aplikacją mapy.cz.
Ze szlaku odbiliśmy do dojścia nad jezioro Szerokie od wschodniej strony. Jest tu wiata, pomost i miejsce biwakowe - jeszcze tu nie byliśmy, zazwyczaj zaglądamy nad Szerokie od zachodniej strony.
Nadleśnictwo Kalisz Pomorski już kilka lat temu zadbało o staranne oznakowanie dróg na swoim terenie. Estetyczne drogowskazy są dla turystów bardzo pomocne.
I jeszcze widok na jezioro Szerokie od zachodu:
Wracając zaglądam jeszcze nad nasze Jezioro Dominikowskie, tuż przed deszczem. Gdy wracam na działkę z nieba lecą pierwsze krople kwietniowego, rzęsistego deszczu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Leśną drogą, a potem bocznym asfaltem pojechaliśmy do Nowej Korytnicy. Na rzece wyjątkowo wysoki stan wody - dawno tak rozlanej Korytnicy nie widzieliśmy.
W tym miejscu czasami rozpoczynamy spływ kajakowy:
Darek na moście, z widokiem na jezioro Nowa Korytnica
W powrotnej drodze znów odbiliśmy w las, w gruntową drogę, którą prowadzi niebieski szlak pieszy z doliny Płocicznej do Drawna. Oznakowanie szlaku miejscami słabo widoczne, ale pomagaliśmy sobie aplikacją mapy.cz.
Ze szlaku odbiliśmy do dojścia nad jezioro Szerokie od wschodniej strony. Jest tu wiata, pomost i miejsce biwakowe - jeszcze tu nie byliśmy, zazwyczaj zaglądamy nad Szerokie od zachodniej strony.
Nadleśnictwo Kalisz Pomorski już kilka lat temu zadbało o staranne oznakowanie dróg na swoim terenie. Estetyczne drogowskazy są dla turystów bardzo pomocne.
I jeszcze widok na jezioro Szerokie od zachodu:
Wracając zaglądam jeszcze nad nasze Jezioro Dominikowskie, tuż przed deszczem. Gdy wracam na działkę z nieba lecą pierwsze krople kwietniowego, rzęsistego deszczu.
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
25.10 km (15.00 km teren), czas: 02:09 h, avg:11.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mała pętla dobieszczyńska
Środa, 14 kwietnia 2021 | dodano: 14.04.2021Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Miała to być popołudniowa rundka treningowa z Darkiem na trasie do NW, ale zaraz za mostkiem na Gunicy Darek złapał gumę i zdecydował się wracać. Dałam mu więc swoją pompkę, dętki nie chciał, a sama pojechałam dalej. Ponieważ często ostatnio jeździłam szosą nowowarpnianką albo do granicy, to już mi się trochę znudziła, więc na krzyżówce w Dobieszczynie odbiłam w lewo na Stolec i postanowiłam przejechać sobie rekreacyjnie któryś z wariantów małej pętli dobieszczyńskiej.
Kościół i świetlica wiejska z plenerową sztuką ludową w Stolcu:
Tym razem wybrałam starą DDR-kę przez Łęgi do Dobrej. Po szerokiej i równej rowerowej "autostradzie" ze Stolca do skrzyżowania pod Łęgami, kontrast z wąską, miejscami pofałdowaną i wijącą się jak wąż ścieżką był spory. Ale ma ona swój urok.
A z Dobrej już standardowa trasa przez Grzepnicę, Sławoszewo i Bartoszewo. Kapliczka w Bartoszewie jeszcze w zimowym śnie. Gdy byłam tu w Wielką Sobotę święcić koszyczek, wciąż jeszcze stała przy ołtarzu choinka w doniczce i wisiał adwentowy wieniec (zasłonięty akurat przez gałęzie świerku).
Słoneczny, ale bardzo chłodny dzień. Gdy wróciłam do domu termometr pokazywał zaledwie +4 stopnie. Zastanawiam się, jak długo jeszcze będę jeździć w zimowych rękawiczkach, softshellu na polarku i czapeczce pod kask? Połowa kwietnia to czas, gdy zwykle już było zielono, a tu nic z tego.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kościół i świetlica wiejska z plenerową sztuką ludową w Stolcu:
Tym razem wybrałam starą DDR-kę przez Łęgi do Dobrej. Po szerokiej i równej rowerowej "autostradzie" ze Stolca do skrzyżowania pod Łęgami, kontrast z wąską, miejscami pofałdowaną i wijącą się jak wąż ścieżką był spory. Ale ma ona swój urok.
A z Dobrej już standardowa trasa przez Grzepnicę, Sławoszewo i Bartoszewo. Kapliczka w Bartoszewie jeszcze w zimowym śnie. Gdy byłam tu w Wielką Sobotę święcić koszyczek, wciąż jeszcze stała przy ołtarzu choinka w doniczce i wisiał adwentowy wieniec (zasłonięty akurat przez gałęzie świerku).
Słoneczny, ale bardzo chłodny dzień. Gdy wróciłam do domu termometr pokazywał zaledwie +4 stopnie. Zastanawiam się, jak długo jeszcze będę jeździć w zimowych rękawiczkach, softshellu na polarku i czapeczce pod kask? Połowa kwietnia to czas, gdy zwykle już było zielono, a tu nic z tego.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
40.00 km (0.00 km teren), czas: 01:57 h, avg:20.51 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wiosennie i towarzysko nad Zalew
Niedziela, 11 kwietnia 2021 | dodano: 11.04.2021Kategoria Dookoła Zalewu Szczecińskiego, koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Piękna i ciepła niedziela zachęcała do wyjazdu w plener, a ja już od jakiegoś czasu chciałam pojechać na wały nad Zalew, póki nie zarosną zielskiem i póki da się po nich w miarę dobrze jeździć. Trzebież i Nowe Warpno zapewne były dziś oblężone, dlatego wybraliśmy trasę przez mniej popularne miejscowości - Brzózki, Miroszewo i Podgrodzie, zaglądając po drodze nad jezioro Piaski.
Umówiłam się na wycieczkę z Darkiem z Moniką i jej partnerem wczesnym popołudniem, bo do południa musiałam pracować.
W stronę Podbrzezia jedziemy leśną szutrówką, żeby uniknąć jazdy ruchliwą dziś szosą. Moi towarzysze:
Nad jeziorem Piaski sporo osób - jedna rodzinka na pomoście, jedna para na ławie przy miejscu na ognisko, druga na ławeczce przy pomoście - na szczęście ci ostatni właśnie się zwijali.
Z Moniką i Marcinem:
Do Brzózek jedziemy kolejną szutrówką, która dochodzi do drogi na Mszczuje.
Trochę mnie bawi ta nazwa miejscowości, a trochę jest straszna ;-)
W Brzózkach skręcamy w drogę z płyt:
Miałam tutaj dość nieprzyjemną przygodę - wpadła mi jakaś mucha za okulary. Przy manewrach wytrząsania jej zza szybek puściłam kierownicę jedną ręką a rower jadąc po krzywych płytach stracił stabilność. Runęłam jak długa, ale na szczęście poza siniakiem na łydce i ułamanym mocowaniem dzwonka obyło się bez innych strat. Nawet mucha przeżyła i uwolniłam ją (i siebie) dopiero w pozycji horyzontalnej.
Jazda wzdłuż Zalewu jest możliwa mniej lub bardziej nikłą ścieżką na koronie wału albo drogą techniczną u podnóża wału. Kiedyś być może powstanie tutaj polski odcinek szlaku dookoła Zalewu, ale na razie jest - jak jest.
Rekompensatą są piękne widoki na Zalew
W Miroszewie robimy sobie postój na kanapki na kamieniach nad wodą, a potem jeszcze zaglądamy do Podgrodzia. Tutaj też sporo spacerowiczów i wycieczkowiczów. Z Podgrodzia mamy pod wiatr.
Jeszcze po drodze spotkanie ze stadem krów pod Karsznem ...
Wracamy szosą, jest duży ruch, więc ponownie skręcamy w szutrówkę, pomimo iż oznacza to nadłożenie dodatkowych 2 km. Ale w takim miłym i wesołym towarzystwie, to nic a nic nie szkodzi, a wręcz przeciwnie!
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Umówiłam się na wycieczkę z Darkiem z Moniką i jej partnerem wczesnym popołudniem, bo do południa musiałam pracować.
W stronę Podbrzezia jedziemy leśną szutrówką, żeby uniknąć jazdy ruchliwą dziś szosą. Moi towarzysze:
Nad jeziorem Piaski sporo osób - jedna rodzinka na pomoście, jedna para na ławie przy miejscu na ognisko, druga na ławeczce przy pomoście - na szczęście ci ostatni właśnie się zwijali.
Z Moniką i Marcinem:
Do Brzózek jedziemy kolejną szutrówką, która dochodzi do drogi na Mszczuje.
Trochę mnie bawi ta nazwa miejscowości, a trochę jest straszna ;-)
W Brzózkach skręcamy w drogę z płyt:
Miałam tutaj dość nieprzyjemną przygodę - wpadła mi jakaś mucha za okulary. Przy manewrach wytrząsania jej zza szybek puściłam kierownicę jedną ręką a rower jadąc po krzywych płytach stracił stabilność. Runęłam jak długa, ale na szczęście poza siniakiem na łydce i ułamanym mocowaniem dzwonka obyło się bez innych strat. Nawet mucha przeżyła i uwolniłam ją (i siebie) dopiero w pozycji horyzontalnej.
Jazda wzdłuż Zalewu jest możliwa mniej lub bardziej nikłą ścieżką na koronie wału albo drogą techniczną u podnóża wału. Kiedyś być może powstanie tutaj polski odcinek szlaku dookoła Zalewu, ale na razie jest - jak jest.
Rekompensatą są piękne widoki na Zalew
W Miroszewie robimy sobie postój na kanapki na kamieniach nad wodą, a potem jeszcze zaglądamy do Podgrodzia. Tutaj też sporo spacerowiczów i wycieczkowiczów. Z Podgrodzia mamy pod wiatr.
Jeszcze po drodze spotkanie ze stadem krów pod Karsznem ...
Wracamy szosą, jest duży ruch, więc ponownie skręcamy w szutrówkę, pomimo iż oznacza to nadłożenie dodatkowych 2 km. Ale w takim miłym i wesołym towarzystwie, to nic a nic nie szkodzi, a wręcz przeciwnie!
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
69.40 km (25.00 km teren), czas: 04:45 h, avg:14.61 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Polnymi drogami i leśnymi ścieżkami
Sobota, 10 kwietnia 2021 | dodano: 11.04.2021Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
W sobotę trasę wybierał Darek. Zapowiedział, że będą dziury i wykroty. I rzeczywiście miejscami tak było - przejechaliśmy ok. 35 km, a przyjechałam zmęczona, jakby to było co najmniej dwa razy tyle.
Najpierw drogą przez las nad jeziorko Ogólne:
Przez łąki, miejscami trochę podmokłe, dojeżdżamy do przeprawy przez Rów Wołczkowski, nad którym rozkwitły wiosenne zawilce:
Pięknie jest w tym starym lesie
Docieramy do szutrówki z Grzepnicy do Węgornika. Na odwrocie tablicy informacyjnej, ktoś zachęca do smarowania smalcem. Ale czego?
Tuż przed Węgornikiem skręcamy w polną drogę. W oddali spaceruje para żurawi - udaje mi się zrobić kiepskie zdjęcie:
Jedziemy przez Łęgi i Rzędziny. W Rzędzinach wybieramy - zamiast szosy - polną drogę obsadzoną drzewami. Przymykam oczy i widzę na niej turkoczący powóz, wiozący hrabinę Elisabeth von Arnim
Droga w pobliżu Stolca:
Zaglądamy nad jezioro, ale jest sporo ludzi, w tym rozdartych dzieci, więc nie ma co długo siedzieć.
Wracamy nie szosą, lecz przez las na obrzeżach rezerwatu Świdwie i przez Zalesie
Pałac Nadleśnictwa Trzebież w Zalesiu - zdjęcie przez płot.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Najpierw drogą przez las nad jeziorko Ogólne:
Przez łąki, miejscami trochę podmokłe, dojeżdżamy do przeprawy przez Rów Wołczkowski, nad którym rozkwitły wiosenne zawilce:
Pięknie jest w tym starym lesie
Docieramy do szutrówki z Grzepnicy do Węgornika. Na odwrocie tablicy informacyjnej, ktoś zachęca do smarowania smalcem. Ale czego?
Tuż przed Węgornikiem skręcamy w polną drogę. W oddali spaceruje para żurawi - udaje mi się zrobić kiepskie zdjęcie:
Jedziemy przez Łęgi i Rzędziny. W Rzędzinach wybieramy - zamiast szosy - polną drogę obsadzoną drzewami. Przymykam oczy i widzę na niej turkoczący powóz, wiozący hrabinę Elisabeth von Arnim
Droga w pobliżu Stolca:
Zaglądamy nad jezioro, ale jest sporo ludzi, w tym rozdartych dzieci, więc nie ma co długo siedzieć.
Wracamy nie szosą, lecz przez las na obrzeżach rezerwatu Świdwie i przez Zalesie
Pałac Nadleśnictwa Trzebież w Zalesiu - zdjęcie przez płot.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
35.80 km (25.00 km teren), czas: 02:49 h, avg:12.71 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Powtórka z Wielkiej Soboty
Piątek, 9 kwietnia 2021 | dodano: 09.04.2021Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Kolejna szybka rundka szosą do Dobieszczyna w towarzystwie Darka. Dzisiaj nieco cieplej niż w ciągu tygodnia i wiatr tak nie dokuczał. Zastanawiam się, czy faktycznie za kilka tygodni będzie można przekraczać tę granicę z "zielonym paszportem"?
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
30.00 km (0.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:24.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)