- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2022
Dystans całkowity: | 670.18 km (w terenie 73.00 km; 10.89%) |
Czas w ruchu: | 36:32 |
Średnia prędkość: | 18.34 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 44.68 km i 2h 26m |
Więcej statystyk |
Wokół poligonu Jägerbrück
Niedziela, 31 lipca 2022 | dodano: 01.08.2022Kategoria Niemcy, Meklemburgia-Pomorze, koło domu, fitness
Czasu nie mieliśmy z Darkiem zbyt wiele, bo po południu obiecaliśmy synowi, że go odwieziemy na pociąć w Löcknitz, a chcieliśmy jeszcze wczoraj "zaliczyć" lipcową setkę. Pojechaliśmy więc szosowo pętlą przez Dobieszczyn - Glashütte - Marienthal - Viereck - Torgelow - Holländerei - Eggesin i znów przez Dobieszczyn do Tanowa Pogoda była wymarzona - słonecznie, ciepło, ale nie dokuczał upał - choć ma się to zmienić w najbliższych dniach. Nic dziwnego, że po drodze mijało nas wielu rowerzystów, ale i wiele samochodów, zmierzających do miejscowości letniskowych nad Zalewem Szczecińskim. W porze obiadowej wróciliśmy do domu, a po podwiezieniu syna jeszcze wybraliśmy się pieszo na podwieczorny spacer dookoła jeziora w Löcknitz, bo jeszcze nie było okazji do tej pory. Dookoła Löcknitzer See prowadzi piesza ścieżka o długości ok. 4.5 km.
Do czego można wykorzystać stare rowery? Przykład spod koszar przy poligonie:
Fotka z postoju przy krzyżówce pod Viereck:
Rzeka Uecker w Torgelow:
I my nad tą samą rzeką pod Eggesin, za którym łączy się z Randow:
Marina w Eggesin położona jest właśnie nad Randow:
Zatrzymaliśmy się w tutejszej knajpce na szlkaneczkę orzeźwiającego Alster - to rodzaj radlera, ale mniej słodki:
Powrót przez Hintersee i ostatni krótki odpoczynek
A ostatnia fotka jest z Löcknitz, właściwie to z drugiej strony jeziora, z widokiem na plażę miejską:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do czego można wykorzystać stare rowery? Przykład spod koszar przy poligonie:
Fotka z postoju przy krzyżówce pod Viereck:
Rzeka Uecker w Torgelow:
I my nad tą samą rzeką pod Eggesin, za którym łączy się z Randow:
Marina w Eggesin położona jest właśnie nad Randow:
Zatrzymaliśmy się w tutejszej knajpce na szlkaneczkę orzeźwiającego Alster - to rodzaj radlera, ale mniej słodki:
Powrót przez Hintersee i ostatni krótki odpoczynek
A ostatnia fotka jest z Löcknitz, właściwie to z drugiej strony jeziora, z widokiem na plażę miejską:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
100.48 km (0.00 km teren), czas: 04:10 h, avg:24.12 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zbiorówka z lipca
Wioskowo - dojazdówki.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
25.00 km (0.00 km teren), czas: 01:20 h, avg:18.75 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczorem - treningowo z Darkiem
Piątek, 29 lipca 2022 | dodano: 30.07.2022Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, fitness
Dość późno wczoraj wyjechaliśmy, bo Darek oglądał w telewizji przedłużające się zmagania tenisistek, dlatego czasu wystarczyło na niezbyt długą trasę - do małego ronda i z powrotem. Ale za to było szybko. Do Tanowa wróciliśmy o zachodzie słońca.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
31.21 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:31.21 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Świdwie i do Zalesia
Czwartek, 28 lipca 2022 | dodano: 28.07.2022Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu
Towarzysko z Moniką - dawno się nie widziałyśmy. Takie rowerowe ploteczki w trakcie przejażdżki po bliskiej okolicy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
23.77 km (0.00 km teren), czas: 01:36 h, avg:14.86 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Doliną Bobru 2: z Jeleniej Góry na zaporę w Pilchowicach
Poniedziałek, 25 lipca 2022 | dodano: 27.07.2022Kategoria trekking, Dolnośląskie, Doliną Bobru
Ostatni dzień przed powrotem do domu spędziliśmy z Darkiem na wycieczce rowerowej po Parku Krajobrazowym Doliny Bobru. Tym razem pojechaliśmy szlakiem ER-6 w dół rzeki aż do zapory w Pilchowicach i wróciliśmy przez Pogórze Kaczawskie. Pierwszy odcinek - od Jeleniej Góry do Siedlęcina - prowadzi malowniczym Borowym Jarem. To głęboki przełom Bobru, wzdłuż którego poprowadzono DDR-kę i pieszy szlak. Bliskość rzeki i cienisty liściasty las dawały przyjemną ochłodę w poniedziałkowym upale.
Poniżej Jeleniej Góry na Bobrze znajduje się kilka budowli hydrotechnicznych i zbiorników retencyjnych - pierwszy z nich to jezioro Modre:
W Siedlęcinie zatrzymujemy się przy Wieży Książęcej. W tej średniowiecznej budowli z początku XIV w. zachowały się unikatowe polichromie z legendą o ser Lancelocie z Jeziora. Opowieści o Rycerzach Okrągłego Stołu na Dolnym Śląsku? Kto by się spodziewał, a jednak ...
Gotyckie mury wieży również dawały miły chłodek, a opowieść o zakazanej miłości stymulowała wyobraźnię, ale trzeba było ruszać dalej. Za Siedlęcinem szlak ER-6 zmienia swój charakter - zamiast wygodnej DDR-ki mamy ścieżkę wzdłuż rzeki:
Na zdjęciach są akurat w miarę równe fragmenty, ale miejscami trzeba było pokonać wystające korzenie i kamienie. Dwa razy asekuracyjnie zsiadałam z roweru i przeprowadziłam, bo ekspozycja terenu i trudności nieco mnie przerosły.
Dojeżdżamy do zapory we Wrzeszczynie:
I tutaj zasadniczo kończą się żarty. Za zaporą kamienista, krzywa droga o luźnej nawierzchni pod górę, potem kawałek asfaltu od zakładu metalowego do Barcinka. Przy bramie zakładu taki eksponat:
W Barcinku krótki postój i jedziemy dalej. Mapa kieruje nas ... tutaj. Ta nikła ścieżynka ledwo widoczna w trawie to ma być szlak euroregionalny??? A jednak ...
Co było dalej? Zasadniczo była ... dzicz. Na początku jeszcze przejezdna. Gdzieś po drodze spotkaliśmy parę młodych ludzi na spacerze z psami, którzy z uśmiechem stwierdzili, że prawdziwy podjazd to jeszcze przed nami.
Podjazd? Raczej wypych pod Trawnicę - stromo, luźne kamienie, muchy i patelnia w pełnym słońcu. Ponad 30 stopni. Oj, nasłuchał się małżonek soczystych przekleństw!
Zdjęcia - brak! Ale za to jakie widoki na górze i jaki zjazd ...
Zbliżamy się do zapory w Pilchowicach. A im bliżej, tym gorszy fetor. Niestety - Bóbr w tym miejscu zakwitł jadowitą zielenią, a w zasadzie jeszcze gorzej.
Wielkie, śmierdzące bajoro - masakra!
Uciekamy czym prędzej drogą w stronę Strzyżowca - to kolejny, długi podjazd, tym razem asfaltowy, więc da się wjechać. I kolejna panoramka z góry:
Droga prowadzi znów do Siedlęcina i w Borowy Jar, gdzie w gościńcu "Perła Zachodu" zatrzymujemy się na pyszny obiad:
Z gościńca już tylko 2,5 km do Jeleniej Góry i parkingu z naszym autem. Szybki przepak i po czterech godzinach - przed godziną dwudziestą - jesteśmy w domu.
Mapka wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Poniżej Jeleniej Góry na Bobrze znajduje się kilka budowli hydrotechnicznych i zbiorników retencyjnych - pierwszy z nich to jezioro Modre:
W Siedlęcinie zatrzymujemy się przy Wieży Książęcej. W tej średniowiecznej budowli z początku XIV w. zachowały się unikatowe polichromie z legendą o ser Lancelocie z Jeziora. Opowieści o Rycerzach Okrągłego Stołu na Dolnym Śląsku? Kto by się spodziewał, a jednak ...
Gotyckie mury wieży również dawały miły chłodek, a opowieść o zakazanej miłości stymulowała wyobraźnię, ale trzeba było ruszać dalej. Za Siedlęcinem szlak ER-6 zmienia swój charakter - zamiast wygodnej DDR-ki mamy ścieżkę wzdłuż rzeki:
Na zdjęciach są akurat w miarę równe fragmenty, ale miejscami trzeba było pokonać wystające korzenie i kamienie. Dwa razy asekuracyjnie zsiadałam z roweru i przeprowadziłam, bo ekspozycja terenu i trudności nieco mnie przerosły.
Dojeżdżamy do zapory we Wrzeszczynie:
I tutaj zasadniczo kończą się żarty. Za zaporą kamienista, krzywa droga o luźnej nawierzchni pod górę, potem kawałek asfaltu od zakładu metalowego do Barcinka. Przy bramie zakładu taki eksponat:
W Barcinku krótki postój i jedziemy dalej. Mapa kieruje nas ... tutaj. Ta nikła ścieżynka ledwo widoczna w trawie to ma być szlak euroregionalny??? A jednak ...
Co było dalej? Zasadniczo była ... dzicz. Na początku jeszcze przejezdna. Gdzieś po drodze spotkaliśmy parę młodych ludzi na spacerze z psami, którzy z uśmiechem stwierdzili, że prawdziwy podjazd to jeszcze przed nami.
Podjazd? Raczej wypych pod Trawnicę - stromo, luźne kamienie, muchy i patelnia w pełnym słońcu. Ponad 30 stopni. Oj, nasłuchał się małżonek soczystych przekleństw!
Zdjęcia - brak! Ale za to jakie widoki na górze i jaki zjazd ...
Zbliżamy się do zapory w Pilchowicach. A im bliżej, tym gorszy fetor. Niestety - Bóbr w tym miejscu zakwitł jadowitą zielenią, a w zasadzie jeszcze gorzej.
Wielkie, śmierdzące bajoro - masakra!
Uciekamy czym prędzej drogą w stronę Strzyżowca - to kolejny, długi podjazd, tym razem asfaltowy, więc da się wjechać. I kolejna panoramka z góry:
Droga prowadzi znów do Siedlęcina i w Borowy Jar, gdzie w gościńcu "Perła Zachodu" zatrzymujemy się na pyszny obiad:
Z gościńca już tylko 2,5 km do Jeleniej Góry i parkingu z naszym autem. Szybki przepak i po czterech godzinach - przed godziną dwudziestą - jesteśmy w domu.
Mapka wycieczki:
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
35.30 km (15.00 km teren), czas: 03:30 h, avg:10.09 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Doliną Bobru 1: z Jeleniej Góry do Lubawki
Niedziela, 24 lipca 2022 | dodano: 26.07.2022Kategoria Doliną Bobru, Dolnośląskie, trekking
Minione pięć dni spędziliśmy z Darkiem na krótkim urlopie w Sudetach - wędrując po górach, ale zabraliśmy też rowery, więc ostatnie dwa dni wykorzystaliśmy właśnie na wycieczki rowerowe. Wpadł mi kiedyś w internecie w oko opis nadrzecznej magistrali rowerowej wzdłuż Bobru. Trasa jest zaklasyfikowana jako Euroregionalny Szlak Rowerowy - stąd skrót ER-6 na pomarańczowych tabliczkach (lub starszych biało-zielonych), który towarzyszył nam przez cały czas. Bardzo dobrze oznakowana w terenie - poza jednym miejscem, gdzie jakiś dowcipniś poprzekręcał drogowskazy i ze dwoma miejscami w terenie, gdy trzeba było skonfrontować mapę, można było jechać na znaki. Cała trasa ma ok. 120 km długości od granicy polsko-czeskiej w okolicach Lubawki do Bolesławca i dość urozmaicony charakter.
W niedzielę wybraliśmy się z Jeleniej Góry (gdzie mieliśmy nocleg) w górę rzeki. Tuż za rogatkami miasta można było podziwiać piękną panoramę Karkonoszy, po których wędrowaliśmy w poprzednie dni, i oczywiście Śnieżkę, na którą weszliśmy w sobotę ... o siódmej rano (takie zalety i uroki spania w schronisku):
Kilka kilometrów pedałowania i zbliżamy się do Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Rudawy Janowickie "odkryłam" rok temu, w czasie rodzinnego wyjazdu, gdy chodziliśmy głównie pieszo po szlakach, teraz przyszła kolej na poznanie ich z siodełka. Na początek - dwa wspaniałe pałace w Łomnicy i w Wojanowie. Ten pierwszy udostępniony jest do zwiedzania, w tym drugim mieści się luksusowy hotel. Obydwa otoczone są pięknymi ogrodami, malowniczo położonymi nad rzeką.
Łomnica:
i Wojanów:
Po przejechaniu mostu docieramy do trzeciego pałacu - w Bobrowie - który niestety jest w kompletnej ruinie:
Trasa trzyma się bardzo blisko rzeki, wykorzystując lokalne, boczne drogi o znikomym natężeniu ruchu. Jedzie się bardzo dobrze, a widoki? Sami zobaczcie!
W Janowicach Wielkich zatrzymujemy się na piknik na półwyspie przy ładnie zagospodarowanym stawie w centrum wioski:
Potem wracamy na szlak, który na chwilę odchodzi od rzeki, płynącej ponoć głębokim i wąskim przełomem. Szkoda, że nie ma tam szlaku rowerowego, tylko pieszy - teraz czeka nas za to najostrzejszy podjazd do Miedzianki. 1.8 km, na których trzeba pokonać 125 m wysokości. Na najstromszym odcinku - 11.5%. Uff - można dostać zadyszki. Zjazd w stronę Ciechanowic szutrową i asfaltową drogą, zdecydowanie gorszej jakości.
I kolejny most na Bobrze:
Znajdujemy w Ciechanowicach również pałac, ale że wstęp na ogrody kosztuje aż 30 zł od osoby, to nie decydujemy się na zwiedzanie, tylko zaglądamy po drodze przez murek:
Darek i Bóbr:
Dojeżdżamy do Kamiennej Góry - pora na drobne zakupy spożywcze na Orlenie. Samo miasteczko nie robi na nas jakiegoś wybitnego wrażenia. Szlak prowadzi trochę bokiem, możliwie blisko koryta rzeki:
Na odcinku do Lubawki trzy razy przeprawiamy się przez plac budowy drogi ekspresowej S3 - na szczęście jest niedziela i nikt tam nie pracuje:
Ostatnie kilometry przed Lubawką prowadzą śliczną drogą przez Janiszów i Błażkową - Bóbr jest tutaj ledwie szerszym strumykiem:
I w końcu dojeżdżamy do Lubawki. Mamy jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu, więc kręcimy się trochę po rynku i okolicach - ładna, historyczna zabudowa, choć mocno zaniedbana, a samo miasteczko sprawia wrażenie sennego i wyludnionego. Fasadę ratusza zdobi figura św. Krzysztofa - patrona podróżników, którego święto przypada 25 lipca.
Ale prawdziwą osobliwością Lubawki jest dworzec. Budynek wywalony w kosmos - monumentalnych gabarytów dworca sporego miasta wojewódzkiego. Obecnie niszczejący pustostan, a do jedynej linii kolejowej, łączącej czeski Trutnov ze stacją Sędzisław trzeba przedzierać się bokiem przez jakieś krzaki:
Sam pociąg też jest ciekawy - czeski spalinowy wagonik, warczący jak traktor i sapiący jak stary autobus:
W Sędzisławiu przesiedliśmy się do pociągu Kolei Dolnośląskich - niemiłosiernie zatłoczonego sprintera "Chojnik". Oczywiście miejsca dla rowerów były pozajmowane przez innych podróżnych, więc staliśmy wciśnięci w przejście koło kibelka. Dobrze, że to tylko pół godziny do Jeleniej Góry.
Mapa wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W niedzielę wybraliśmy się z Jeleniej Góry (gdzie mieliśmy nocleg) w górę rzeki. Tuż za rogatkami miasta można było podziwiać piękną panoramę Karkonoszy, po których wędrowaliśmy w poprzednie dni, i oczywiście Śnieżkę, na którą weszliśmy w sobotę ... o siódmej rano (takie zalety i uroki spania w schronisku):
Kilka kilometrów pedałowania i zbliżamy się do Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Rudawy Janowickie "odkryłam" rok temu, w czasie rodzinnego wyjazdu, gdy chodziliśmy głównie pieszo po szlakach, teraz przyszła kolej na poznanie ich z siodełka. Na początek - dwa wspaniałe pałace w Łomnicy i w Wojanowie. Ten pierwszy udostępniony jest do zwiedzania, w tym drugim mieści się luksusowy hotel. Obydwa otoczone są pięknymi ogrodami, malowniczo położonymi nad rzeką.
Łomnica:
i Wojanów:
Po przejechaniu mostu docieramy do trzeciego pałacu - w Bobrowie - który niestety jest w kompletnej ruinie:
Trasa trzyma się bardzo blisko rzeki, wykorzystując lokalne, boczne drogi o znikomym natężeniu ruchu. Jedzie się bardzo dobrze, a widoki? Sami zobaczcie!
W Janowicach Wielkich zatrzymujemy się na piknik na półwyspie przy ładnie zagospodarowanym stawie w centrum wioski:
Potem wracamy na szlak, który na chwilę odchodzi od rzeki, płynącej ponoć głębokim i wąskim przełomem. Szkoda, że nie ma tam szlaku rowerowego, tylko pieszy - teraz czeka nas za to najostrzejszy podjazd do Miedzianki. 1.8 km, na których trzeba pokonać 125 m wysokości. Na najstromszym odcinku - 11.5%. Uff - można dostać zadyszki. Zjazd w stronę Ciechanowic szutrową i asfaltową drogą, zdecydowanie gorszej jakości.
I kolejny most na Bobrze:
Znajdujemy w Ciechanowicach również pałac, ale że wstęp na ogrody kosztuje aż 30 zł od osoby, to nie decydujemy się na zwiedzanie, tylko zaglądamy po drodze przez murek:
Darek i Bóbr:
Dojeżdżamy do Kamiennej Góry - pora na drobne zakupy spożywcze na Orlenie. Samo miasteczko nie robi na nas jakiegoś wybitnego wrażenia. Szlak prowadzi trochę bokiem, możliwie blisko koryta rzeki:
Na odcinku do Lubawki trzy razy przeprawiamy się przez plac budowy drogi ekspresowej S3 - na szczęście jest niedziela i nikt tam nie pracuje:
Ostatnie kilometry przed Lubawką prowadzą śliczną drogą przez Janiszów i Błażkową - Bóbr jest tutaj ledwie szerszym strumykiem:
I w końcu dojeżdżamy do Lubawki. Mamy jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu, więc kręcimy się trochę po rynku i okolicach - ładna, historyczna zabudowa, choć mocno zaniedbana, a samo miasteczko sprawia wrażenie sennego i wyludnionego. Fasadę ratusza zdobi figura św. Krzysztofa - patrona podróżników, którego święto przypada 25 lipca.
Ale prawdziwą osobliwością Lubawki jest dworzec. Budynek wywalony w kosmos - monumentalnych gabarytów dworca sporego miasta wojewódzkiego. Obecnie niszczejący pustostan, a do jedynej linii kolejowej, łączącej czeski Trutnov ze stacją Sędzisław trzeba przedzierać się bokiem przez jakieś krzaki:
Sam pociąg też jest ciekawy - czeski spalinowy wagonik, warczący jak traktor i sapiący jak stary autobus:
W Sędzisławiu przesiedliśmy się do pociągu Kolei Dolnośląskich - niemiłosiernie zatłoczonego sprintera "Chojnik". Oczywiście miejsca dla rowerów były pozajmowane przez innych podróżnych, więc staliśmy wciśnięci w przejście koło kibelka. Dobrze, że to tylko pół godziny do Jeleniej Góry.
Mapa wycieczki:
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
64.39 km (10.00 km teren), czas: 05:14 h, avg:12.30 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Duża pętla dobieszczyńska z elementem zaskoczenia
Wtorek, 19 lipca 2022 | dodano: 20.07.2022Kategoria Niemcy, Meklemburgia-Pomorze, koło domu, fitness
Na rower wybraliśmy się z Darkiem wieczorem, po godzinie dziewiętnastej - ze względu na upał. Miała to być szosowa rundka na 50 km pod poligon za Gegensee i z powrotem. Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że tuż za granicą w Dobieszczynie do samej krzyżówki pod Hintersee Niemcy wysypali na całą szerokość drogi drobny żwir - chyba cudem nie złapaliśmy gumy jadąc po tym na cienkich oponach, a kurzyło się toto jak jasna cholera! Każdy przejeżdżąjący samochód wzniecał tumany kurzu. Zmieniliśmy więc plany i zamiast wracać przez Dobieszczyn pojechaliśmy przez Rothenklempenow i Mewegen do Blankensee, a stamtąd przez Dobrą i Bartoszewo do domu. Czyli duża pętla dobieszczyńska.
W Mewegen:
I na DDR-ce pod Bartoszewem:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W Mewegen:
I na DDR-ce pod Bartoszewem:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
50.11 km (0.00 km teren), czas: 01:48 h, avg:27.84 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczorna przewietrzałka z Darkiem
Piątek, 15 lipca 2022 | dodano: 15.07.2022Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu
Wieczorny relaks po ostatnich dwóch intensywnych dniach w pracy - zdecydowanie rekreacyjnie, a nie sportowo. Postawiliśmy z Darkiem na dobrze znaną trasę przez szutrówkę do Jasienicy i nad wodę, a powrót przez Tatynię i Witorzę.
Nie dało się dojechać na plażyczkę nad Roztoką Odrzańską ze względu na wielkie kałuże i mocno zarośnięte wały. Nie chciało mi się taplać w błocie i brudzić całego roweru, więc zawróciliśmy tutaj i znaleźliśmy miejsce do posiedzenia nad Gunicą.
Taka maszyna rolnicza robi wrażenie:
Gdy wracaliśmy, nie mogłam sobie odmówić sfotografowania po raz kolejny kościółka w Tatyni, a w bonusie trafił się brudnawy bocian na łące:
Połowa lipca, a zimno i wietrznie. Nawet w długich spodniach i bluzie z rękawami było trochę chłodnawo. Na razie nie narzekam, bo póki nie mam urlopu, to w takich temperaturach nawet lepiej się pracuje, ale z drugiej strony to tęsknię za letnim ciepełkiem.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nie dało się dojechać na plażyczkę nad Roztoką Odrzańską ze względu na wielkie kałuże i mocno zarośnięte wały. Nie chciało mi się taplać w błocie i brudzić całego roweru, więc zawróciliśmy tutaj i znaleźliśmy miejsce do posiedzenia nad Gunicą.
Taka maszyna rolnicza robi wrażenie:
Gdy wracaliśmy, nie mogłam sobie odmówić sfotografowania po raz kolejny kościółka w Tatyni, a w bonusie trafił się brudnawy bocian na łące:
Połowa lipca, a zimno i wietrznie. Nawet w długich spodniach i bluzie z rękawami było trochę chłodnawo. Na razie nie narzekam, bo póki nie mam urlopu, to w takich temperaturach nawet lepiej się pracuje, ale z drugiej strony to tęsknię za letnim ciepełkiem.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
27.10 km (8.00 km teren), czas: 01:41 h, avg:16.10 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Karszno
Środa, 13 lipca 2022 | dodano: 13.07.2022Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, fitness
Treningowo z Darkiem, ale tym razem bez bicia rekordów. Dojechaliśmy do Karszna - pod Nowym Warpnem, gdzie odpoczęliśmy chwilę pod kościołem pw. św. Huberta i ruszyliśmy z powrotem. Do domu dotarliśmy o zachodzie słońca.
Widok (przez płot) na Jezioro Nowowarpnieńskie:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Widok (przez płot) na Jezioro Nowowarpnieńskie:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
45.66 km (0.00 km teren), czas: 01:42 h, avg:26.86 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Treningowo z Darkiem
Poniedziałek, 11 lipca 2022 | dodano: 12.07.2022Kategoria Zachodniopomorskie, Meklemburgia-Pomorze, koło domu, fitness
Pod wieczór wybraliśmy się z Darkiem rozprostować kości i trochę zmęczyć fizycznie po całodziennym home office. Szosowa trasa na 50 km do granicy w Dobieszczynie, a potem tym razem w stronę Glashütte. W lesie między Grünhofem a Rothenklempenow zrobiliśmy nawrotkę i tą samą trasą wróciliśmy do domu. Darek wiózł mnie na kole, niczym Rafał Majka Tadeja Pogacara - z tym, że finał niestety nie był tak spektakularny jak na TdF ;-). Ale cóż - każdemu finał na miarę jego możliwości.
"Specowi" stuknęło 5000 km, przejechane przez niespełna trzy lata.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
"Specowi" stuknęło 5000 km, przejechane przez niespełna trzy lata.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
50.34 km (0.00 km teren), czas: 01:45 h, avg:28.77 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)