- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2017
Dystans całkowity: | 243.90 km (w terenie 38.00 km; 15.58%) |
Czas w ruchu: | 20:56 |
Średnia prędkość: | 11.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.50 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 24.39 km i 2h 05m |
Więcej statystyk |
Rundka przed południem do Jasienicy
Wtorek, 31 października 2017 | dodano: 31.10.2017Kategoria koło domu
Korzystając z wolnego przedpołudnia i ładnej pogody pokręciłam się dzisiaj co nieco po okolicy. Trochę po wiochach, a trochę było industrialnie. Jechałam sama, więc tym razem zrezygnowałam ze szwendania się po lasach. Darek ostrzegał, że zmarznę, ale nie było tak źle - rano bez wiatru i słonecznie, mimo, że tylko 3 stopnie. Ciepła bluza i wiatrówka dały radę, a nawet zdjęłam rękawiczki.
Sielanka nad Gunicą za Witorzą:
Dzisiaj 500-tna rocznica Reformacji, więc odwiedziłam dwa zabytkowe kościółki:
W Tatyni:
i w Jasienicy:
Chciałam się przejechać nad Roztokę Odrzańską w Jasienicy, ale się nie dało - ulica Wodna okazała się godna swojej nazwy. Wenecja w Jasienicy:
Cofka dotarła aż do ujścia Gunicy:
Postanowiłam wrócić ulicą Piotra i Pawła wzdłuż Zakładów Chemicznych i ich bocznicy kolejowej. Pamiętałam, że gdzieś za stacją PKP była leśna droga, która prowadziła aż do Tanowa. Ale jakoś jej nie znalazłam i mimo, że byłam już na wysokości pomnika w Trzeszczynie, zabrakło mi determinacji do kolarstwa przełajowego w pojedynkę. Wróciłam do wiaduktu koło Zakładów i szosą dojechałam do obelisku w Trzeszczynie, a stamtąd drogą dla rowerów do Tanowa.
Widok na Zakłady Chemiczne Police:
Mapka wycieczki jest tym razem niepełna, bo po drodze endomondo wstrzymało mi trening.
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Sielanka nad Gunicą za Witorzą:
Dzisiaj 500-tna rocznica Reformacji, więc odwiedziłam dwa zabytkowe kościółki:
W Tatyni:
i w Jasienicy:
Chciałam się przejechać nad Roztokę Odrzańską w Jasienicy, ale się nie dało - ulica Wodna okazała się godna swojej nazwy. Wenecja w Jasienicy:
Cofka dotarła aż do ujścia Gunicy:
Postanowiłam wrócić ulicą Piotra i Pawła wzdłuż Zakładów Chemicznych i ich bocznicy kolejowej. Pamiętałam, że gdzieś za stacją PKP była leśna droga, która prowadziła aż do Tanowa. Ale jakoś jej nie znalazłam i mimo, że byłam już na wysokości pomnika w Trzeszczynie, zabrakło mi determinacji do kolarstwa przełajowego w pojedynkę. Wróciłam do wiaduktu koło Zakładów i szosą dojechałam do obelisku w Trzeszczynie, a stamtąd drogą dla rowerów do Tanowa.
Widok na Zakłady Chemiczne Police:
Mapka wycieczki jest tym razem niepełna, bo po drodze endomondo wstrzymało mi trening.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
27.70 km (0.00 km teren), czas: 02:10 h, avg:12.78 km/h,
prędkość maks: 25.40 km/hTemperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
całkiem fajny dzień na rower
Czwartek, 26 października 2017 | dodano: 26.10.2017Kategoria do pracy / z pracy, koło domu
Pogodny poranek zachęcił mnie do wyboru dwukołowego środka transportu do pracy. Zauważyłam postępy w remoncie ulic od soboty - kończy się przebudowa Placu Zamenhofa, przejezdne jest też już skrzyżowanie Krzywoustego i Bogusława X. Niestety sama Bogusława X od Placu Zgody do Małkowskiego rozgrzebana i nie zanosi się na szybki koniec prac. Powrót inną trasą - przez Bramę Portową, Wyzwolenia i bibliotekę przy ul. Barnima. Trochę już miałam dość miasta i ruchu samochodowego więc zamiast ścieżką rowerową od Głębokiego wróciłam drugą stroną jeziora i przez Bartoszewo. Na końcu Głębokiego jeszcze błotniście, ale da się przejechać.
mapka wycieczki
Już bezlistne drzewa na 3 Maja:
Nad jeziorem Głębokim:
Pomnikowe dęby "Mama" i "Tata" między leśniczówką Owczary a osadą Żółtew;
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
mapka wycieczki
Już bezlistne drzewa na 3 Maja:
Nad jeziorem Głębokim:
Pomnikowe dęby "Mama" i "Tata" między leśniczówką Owczary a osadą Żółtew;
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
36.90 km (9.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:12.30 km/h,
prędkość maks: 26.80 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
komunikacyjnie
Poniedziałek, 23 października 2017 | dodano: 23.10.2017
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
2.80 km (0.00 km teren), czas: 00:10 h, avg:16.80 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
do pracy w sobotę
Sobota, 21 października 2017 | dodano: 21.10.2017Kategoria koło domu, do pracy / z pracy
Co może osłodzić konieczność pójścia do pracy w słoneczną sobotę? Ano możliwość pojechania do pracy rowerkiem. Wprawdzie nie jest już tak ciepło jak w tygodniu, ale wciąż przyjemna aura zachęca do wycieczek.
Jesienne Jasne Błonia a Urząd Miejski wciąż zielony:
Łąka za Różanką:
Jesień nad stawem przy leśniczówce Białej:
Endomondo zapisało mi dzisiaj dwa oddzielne treningi, ale w sumie wracałam w większości podobną trasą. Połowiczna mapka wycieczki
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jesienne Jasne Błonia a Urząd Miejski wciąż zielony:
Łąka za Różanką:
Jesień nad stawem przy leśniczówce Białej:
Endomondo zapisało mi dzisiaj dwa oddzielne treningi, ale w sumie wracałam w większości podobną trasą. Połowiczna mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
34.90 km (0.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:13.96 km/h,
prędkość maks: 26.60 km/hTemperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
dom-praca-dom
Wtorek, 17 października 2017 | dodano: 17.10.2017Kategoria koło domu, do pracy / z pracy
mapka wycieczki
Korzystając z ładnej pogody i z tego, że w pracy miałam być trochę później, wybrałam się rowerem. A że pracuję teraz w nowym miejscu, to wypróbowałam nową trasę przez centrum - z placu Grunwaldzkiego przez ul. Rayskiego i Bogusława, a potem Głowackiego. Bardzo dobra alternatywa dla zatłoczonej ul. Piastów.
Na zdjęciach jesień nad stawem przy pętli Głębokie, remont placu Zamenhofa i polana Sportowa.
Cały dzień było dziś takie złociste, ciepłe światło, a teraz słońce przybrało niespotykaną ciemnopomarańczową barwę. Niestety nie wychodzi to na zdjęciach. Chyba mamy dziś jakąś anomalię pogodową.
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Korzystając z ładnej pogody i z tego, że w pracy miałam być trochę później, wybrałam się rowerem. A że pracuję teraz w nowym miejscu, to wypróbowałam nową trasę przez centrum - z placu Grunwaldzkiego przez ul. Rayskiego i Bogusława, a potem Głowackiego. Bardzo dobra alternatywa dla zatłoczonej ul. Piastów.
Na zdjęciach jesień nad stawem przy pętli Głębokie, remont placu Zamenhofa i polana Sportowa.
Cały dzień było dziś takie złociste, ciepłe światło, a teraz słońce przybrało niespotykaną ciemnopomarańczową barwę. Niestety nie wychodzi to na zdjęciach. Chyba mamy dziś jakąś anomalię pogodową.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
32.70 km (0.00 km teren), czas: 02:27 h, avg:13.35 km/h,
prędkość maks: 27.60 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
komunikacyjnie
Poniedziałek, 16 października 2017 | dodano: 16.10.2017
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
2.70 km (0.00 km teren), czas: 00:15 h, avg:10.80 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Drawą, która wyszła z siebie i inne jesienne niespodzianki
Niedziela, 15 października 2017 | dodano: 16.10.2017Kategoria koło Dominikowa
mapka wycieczki
W ten weekend byliśmy ostatni raz w tym roku na działce. Oprócz prac ogrodniczych, porządkowych i zakręcenia wody udało się znaleźć trochę czasu na dwa wypady na grzyby do lasu i na wycieczkę rowerową. Niestety pogoda nie dopisała tak, jak zapowiadały to prognozy i cała sobota i niedziela była pod chmurą, a chwilami nawet lekko mżyło. Dobrze, że choć było w miarę ciepło, ok. 17 stopni.
Chyba najbardziej widokową trasą w Drawieńskim Parku Narodowym jest szlak czerwony wzdłuż Drawy i dawnej Drogi Solnej, a szczególnie jego odcinek od Barnimia do Zatomia. Jego bieg i nasza wczorajsza wycieczka pokrywa się w dużym stopniu z niebieskim szlakiem rowerowym, "Pętla Barnimie", który jednak zaczyna się w Drawnie, a nie w Dominikowie. Szlak jest bardzo dobrze oznaczony i opisany, jak zresztą inne szlaki piesze i konne w granicach DPN.
Dojazd do Barnimia to 4 km mało uczęszczaną szosą. Na wjeździe do wioski czekała nas niespodzianka, w postaci przejazdu przez spore bajoro. Woda stała tak szeroko na drodze i polu, że gospodarzom nie udało się w tym roku zebrać zboża:
Po drugiej stronie tego rozlewiska, w budynku dawnej szkoły podstawowej mieści się schronisko młodzieżowe z bazą kajakową i z taką oto ciekawą ławeczką:
Na ławeczce nie siadaliśmy tylko pojechaliśmy prosto na drewniany most na Drawie. Tak wysokiego poziomu wody na rzece jeszcze nie widziałam - woda zalała pomost, plażę, a pod mostem powstała wręcz kipiel - jak nie przymierzając gdzieś na Dunajcu.
Za cmentarzem w Barnimiu odbiliśmy w ścieżkę dydaktyczną, która leśną dróżką prowadzi samym wysokiem brzegiem Drawy do biwaku Barnimie. Dęby i buki w szaleństwie kolorów. Co chwilę przystawaliśmy, żeby podziwiać widoki:
Na biwaku w Barnimiu cały pomost, przy którym cumują kajaki i na którym lubimy sobie posiedzieć, jest pod wodą. Tak jak drzewa, które zwykle były na brzegu Pozostało nam zjeść przywiezione batoniki i banany na schodach.
Po drodze natknęliśmy się na ciekawe grzybki - duże białe lejki o regularnym kształcie z zawiniętymi kapeluszami i blaszkami. Może dornfeld będzie wiedział, co to za gatunek?
Zidentyfikowałam też stanowisko opieniek - dzięki zdjęciom na blogu dornfelda - ale że to było w parku narodowym, to oczywiście nie zbieraliśmy. Za to - również dzięki wpisowi na tym blogu - oznaczyłam też cztery dorodne rydze na swojej działce, na trawniku pod sosnami. Część była niestety robaczywa, ale część sobie usmażyliśmy - pyszne były. W lasach w okolicach Barnimia i Dominikowa jest aktualnie zatrzęsienie kurek - ilości są niesamowite i mało zbieraczy. Tak więc, jeśli ktoś ma ochotę na kurki w październiku i trochę czasu, to polecam.
I jeszcze parę jesiennych fotek z lasu:
Jedną z większych atrakcji Zatomia był klon Solarzy - najstarszy w Polsce i mierzący w obwodzie ok. 5m. Jego wiek szacowano na ok. 320 lat. Niestety był - bo runął podczas burzy 31 lipca br., o czym nie wiedzieliśmy. Jeszcze wczesną wiosną stało w tym miejscu dorodne drzewo.
Po drodze zajrzeliśmy jeszcze na biwak Bogdanka, na którym trwają prace budowlane, mimo powodzi. W przyszłym roku turyści będą mogli korzystać z nowych wiat, placów zabaw, boiska do siatkówki, infrastruktury drogowo-parkingowej itd. Nie wiem, czy mi się ten pomysł podoba. Ale przynajmniej tutaj mogliśmy posiedzieć sobie na pomoście:
Wróciliśmy szosą i tak to sezon działkowy został zamknięty na ten rok. Ale jeszcze nie rowerowy!
Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W ten weekend byliśmy ostatni raz w tym roku na działce. Oprócz prac ogrodniczych, porządkowych i zakręcenia wody udało się znaleźć trochę czasu na dwa wypady na grzyby do lasu i na wycieczkę rowerową. Niestety pogoda nie dopisała tak, jak zapowiadały to prognozy i cała sobota i niedziela była pod chmurą, a chwilami nawet lekko mżyło. Dobrze, że choć było w miarę ciepło, ok. 17 stopni.
Chyba najbardziej widokową trasą w Drawieńskim Parku Narodowym jest szlak czerwony wzdłuż Drawy i dawnej Drogi Solnej, a szczególnie jego odcinek od Barnimia do Zatomia. Jego bieg i nasza wczorajsza wycieczka pokrywa się w dużym stopniu z niebieskim szlakiem rowerowym, "Pętla Barnimie", który jednak zaczyna się w Drawnie, a nie w Dominikowie. Szlak jest bardzo dobrze oznaczony i opisany, jak zresztą inne szlaki piesze i konne w granicach DPN.
Dojazd do Barnimia to 4 km mało uczęszczaną szosą. Na wjeździe do wioski czekała nas niespodzianka, w postaci przejazdu przez spore bajoro. Woda stała tak szeroko na drodze i polu, że gospodarzom nie udało się w tym roku zebrać zboża:
Po drugiej stronie tego rozlewiska, w budynku dawnej szkoły podstawowej mieści się schronisko młodzieżowe z bazą kajakową i z taką oto ciekawą ławeczką:
Na ławeczce nie siadaliśmy tylko pojechaliśmy prosto na drewniany most na Drawie. Tak wysokiego poziomu wody na rzece jeszcze nie widziałam - woda zalała pomost, plażę, a pod mostem powstała wręcz kipiel - jak nie przymierzając gdzieś na Dunajcu.
Za cmentarzem w Barnimiu odbiliśmy w ścieżkę dydaktyczną, która leśną dróżką prowadzi samym wysokiem brzegiem Drawy do biwaku Barnimie. Dęby i buki w szaleństwie kolorów. Co chwilę przystawaliśmy, żeby podziwiać widoki:
Na biwaku w Barnimiu cały pomost, przy którym cumują kajaki i na którym lubimy sobie posiedzieć, jest pod wodą. Tak jak drzewa, które zwykle były na brzegu Pozostało nam zjeść przywiezione batoniki i banany na schodach.
Po drodze natknęliśmy się na ciekawe grzybki - duże białe lejki o regularnym kształcie z zawiniętymi kapeluszami i blaszkami. Może dornfeld będzie wiedział, co to za gatunek?
Zidentyfikowałam też stanowisko opieniek - dzięki zdjęciom na blogu dornfelda - ale że to było w parku narodowym, to oczywiście nie zbieraliśmy. Za to - również dzięki wpisowi na tym blogu - oznaczyłam też cztery dorodne rydze na swojej działce, na trawniku pod sosnami. Część była niestety robaczywa, ale część sobie usmażyliśmy - pyszne były. W lasach w okolicach Barnimia i Dominikowa jest aktualnie zatrzęsienie kurek - ilości są niesamowite i mało zbieraczy. Tak więc, jeśli ktoś ma ochotę na kurki w październiku i trochę czasu, to polecam.
I jeszcze parę jesiennych fotek z lasu:
Jedną z większych atrakcji Zatomia był klon Solarzy - najstarszy w Polsce i mierzący w obwodzie ok. 5m. Jego wiek szacowano na ok. 320 lat. Niestety był - bo runął podczas burzy 31 lipca br., o czym nie wiedzieliśmy. Jeszcze wczesną wiosną stało w tym miejscu dorodne drzewo.
Po drodze zajrzeliśmy jeszcze na biwak Bogdanka, na którym trwają prace budowlane, mimo powodzi. W przyszłym roku turyści będą mogli korzystać z nowych wiat, placów zabaw, boiska do siatkówki, infrastruktury drogowo-parkingowej itd. Nie wiem, czy mi się ten pomysł podoba. Ale przynajmniej tutaj mogliśmy posiedzieć sobie na pomoście:
Wróciliśmy szosą i tak to sezon działkowy został zamknięty na ten rok. Ale jeszcze nie rowerowy!
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
26.50 km (11.00 km teren), czas: 03:32 h, avg:7.50 km/h,
prędkość maks: 32.55 km/hTemperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Świdwie
Piątek, 13 października 2017 | dodano: 13.10.2017Kategoria koło domu
mapka wycieczki
Późnym popołudniem udało się mi jeszcze wyskoczyć z Darkiem na krótką wycieczkę nad Świdwie.
Widok z mostku na Gunicy, na drodze w kierunku Węgornika:
Zaryzykowaliśmy przejazd z Węgornika na wprost, najkrótszą drogą nad Świdwie. W tym roku rzadko bywała przejezdna ze względu na błoto i wysoki stan wody na mokradłach. Z tego powodu dalszy odcinek przez łąki też bardzo zarósł i coraz gorzej się nim jedzie. Dzisiaj też miejscami trzeba było prowadzić rower, a droga za Węgornikiem wyglądała tak:
Ksawery narozrabiał nad Świdwiem:
Widok ze śluzy na Gunicy, nurt jest wartki jak w górskim potoku:
Nad Świdwiem nie spotkaliśmy żywej duszy. Tylko my i przyroda:
Wrócić do Węgornika postanowiliśmy trochę okrężną drogą przez łąki, tak jak jeżdżą samochody. Ale i tam w jednym miejscu bardzo szeroko stała woda.
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Późnym popołudniem udało się mi jeszcze wyskoczyć z Darkiem na krótką wycieczkę nad Świdwie.
Widok z mostku na Gunicy, na drodze w kierunku Węgornika:
Zaryzykowaliśmy przejazd z Węgornika na wprost, najkrótszą drogą nad Świdwie. W tym roku rzadko bywała przejezdna ze względu na błoto i wysoki stan wody na mokradłach. Z tego powodu dalszy odcinek przez łąki też bardzo zarósł i coraz gorzej się nim jedzie. Dzisiaj też miejscami trzeba było prowadzić rower, a droga za Węgornikiem wyglądała tak:
Ksawery narozrabiał nad Świdwiem:
Widok ze śluzy na Gunicy, nurt jest wartki jak w górskim potoku:
Nad Świdwiem nie spotkaliśmy żywej duszy. Tylko my i przyroda:
Wrócić do Węgornika postanowiliśmy trochę okrężną drogą przez łąki, tak jak jeżdżą samochody. Ale i tam w jednym miejscu bardzo szeroko stała woda.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
16.20 km (10.00 km teren), czas: 01:10 h, avg:13.89 km/h,
prędkość maks: 20.90 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
komunikacyjnie, po Tanowie
Poniedziałek, 9 października 2017 | dodano: 09.10.2017
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
2.80 km (0.00 km teren), czas: 00:10 h, avg:16.80 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Puszcza Wkrzańska - Brzózki i Trzebież
Niedziela, 8 października 2017 | dodano: 09.10.2017Kategoria koło domu
mapa wycieczki
Zachciało mi się do lasu liściastego, poszukać barw jesieni.
Niedziela zapowiadała się w miarę słoneczna, aczkolwiek wietrzna - więc wycieczka z Tanowa przez puszczę w stronę Zalewu Szczecińskiego okazała się dobrą decyzją. Na DW 115 do Dobieszczyna sznur samochodów i mnóstwo grzybiarzy, odbiliśmy więc na drogę do Węgornika, a z niej - zaraz za mostkiem na Gunicy w prawo, w drogę szutrową, biegnącą mniej więcej równolegle do szosy.
Przy drodze jest krzyż w miejscu wypadku, gdzie kilka lat temu zginął tragicznie młody motocyklista. Zawsze porusza mnie to miejsce pamięci, szczególnie, że chłopak był ledwie rok starszy od mojego syna.
Kawałek dalej zaczyna się ładny las mieszany, następnie droga szutrowa dochodzi do szosy, ok. 2 km przed krzyżówką na Zalesie i jezioro Piaski.
Skręciliśmy z ruchliwej szosy na drogę nad jezioro Piaski. Na pomoście:
Zamierzaliśmy pojechać dalej asfaltową drogą przez las do Trzebieży, ale zmieniliśmy plany, gdy po drodze zobaczyliśmy skręt w szeroką drogę szutrową w kierunku na Brzózki (jak przypuszczaliśmy), której jeszcze nie znaliśmy. Rzeczywiście droga doprowadziła nas do dojazdówki Brzózki-Mszczuje. My pojechaliśmy w stronę Brzózek. Ładna wioska, ale nieźle nas wytelepało na kamiennym bruku, na szczęście to tylko kawałek przez wieś. Za to szosa z Nowego Warpna do Trzebieży - pusta, widocznie grzybiarze nie dotarli aż tak daleko. Skręciliśmy nad Zalew do Popielewa. Tamtejszy pałac można obejrzeć przez płot:
Nad wodą porządnie wiało, więc pstryknęliśmy kilka fotek na dzikiej plażyczce i schowaliśmy się znów do lasu:
Jeszcze 8 km i dojechaliśmy na plażę i promenadę w Trzebieży. Restauracja przy plaży jeszcze czynna, więc z przyjemnością zafundowaliśmy sobie z Darkiem po gorącej zupie. Może akurat nie widać tego na zdjęciu, ale sporo ludzi spędzało niedzielne popołudnie nad Zalewem.
Zrobiło się już późniejsze popołudnie, a że Darek chciał zdążyć na mecz, więc pojechaliśmy przez Drogoradz i Nową Jasienicę prosto do domu. Przez ostatnie 10 km towarzyszyła nam wredna chmurka, z której co trochę popadywał lodowaty deszczyk, do towarzystwa zimnego wiatru. Na szczęście wystarczyła wiatrówka i jakoś specjalnie nie zmokliśmy i nie przemarzliśmy.
Na parkingu nad Gunicą, na wjeździe do Tanowa, wciąż miejscami stoi jeszcze woda. Po pniach drzew widać, jak wysoko była kilka tygodni temu.
Dobrze, że wzięliśmy pudełko i nożyk na grzyby. Nie są to może jakieś oszałamiające zbiory, ale też nie chodziliśmy specjalnie po lesie, zadowalając się okazami, które znaleźliśmy przy drodze.
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zachciało mi się do lasu liściastego, poszukać barw jesieni.
Niedziela zapowiadała się w miarę słoneczna, aczkolwiek wietrzna - więc wycieczka z Tanowa przez puszczę w stronę Zalewu Szczecińskiego okazała się dobrą decyzją. Na DW 115 do Dobieszczyna sznur samochodów i mnóstwo grzybiarzy, odbiliśmy więc na drogę do Węgornika, a z niej - zaraz za mostkiem na Gunicy w prawo, w drogę szutrową, biegnącą mniej więcej równolegle do szosy.
Przy drodze jest krzyż w miejscu wypadku, gdzie kilka lat temu zginął tragicznie młody motocyklista. Zawsze porusza mnie to miejsce pamięci, szczególnie, że chłopak był ledwie rok starszy od mojego syna.
Kawałek dalej zaczyna się ładny las mieszany, następnie droga szutrowa dochodzi do szosy, ok. 2 km przed krzyżówką na Zalesie i jezioro Piaski.
Skręciliśmy z ruchliwej szosy na drogę nad jezioro Piaski. Na pomoście:
Zamierzaliśmy pojechać dalej asfaltową drogą przez las do Trzebieży, ale zmieniliśmy plany, gdy po drodze zobaczyliśmy skręt w szeroką drogę szutrową w kierunku na Brzózki (jak przypuszczaliśmy), której jeszcze nie znaliśmy. Rzeczywiście droga doprowadziła nas do dojazdówki Brzózki-Mszczuje. My pojechaliśmy w stronę Brzózek. Ładna wioska, ale nieźle nas wytelepało na kamiennym bruku, na szczęście to tylko kawałek przez wieś. Za to szosa z Nowego Warpna do Trzebieży - pusta, widocznie grzybiarze nie dotarli aż tak daleko. Skręciliśmy nad Zalew do Popielewa. Tamtejszy pałac można obejrzeć przez płot:
Nad wodą porządnie wiało, więc pstryknęliśmy kilka fotek na dzikiej plażyczce i schowaliśmy się znów do lasu:
Jeszcze 8 km i dojechaliśmy na plażę i promenadę w Trzebieży. Restauracja przy plaży jeszcze czynna, więc z przyjemnością zafundowaliśmy sobie z Darkiem po gorącej zupie. Może akurat nie widać tego na zdjęciu, ale sporo ludzi spędzało niedzielne popołudnie nad Zalewem.
Zrobiło się już późniejsze popołudnie, a że Darek chciał zdążyć na mecz, więc pojechaliśmy przez Drogoradz i Nową Jasienicę prosto do domu. Przez ostatnie 10 km towarzyszyła nam wredna chmurka, z której co trochę popadywał lodowaty deszczyk, do towarzystwa zimnego wiatru. Na szczęście wystarczyła wiatrówka i jakoś specjalnie nie zmokliśmy i nie przemarzliśmy.
Na parkingu nad Gunicą, na wjeździe do Tanowa, wciąż miejscami stoi jeszcze woda. Po pniach drzew widać, jak wysoko była kilka tygodni temu.
Dobrze, że wzięliśmy pudełko i nożyk na grzyby. Nie są to może jakieś oszałamiające zbiory, ale też nie chodziliśmy specjalnie po lesie, zadowalając się okazami, które znaleźliśmy przy drodze.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
60.70 km (8.00 km teren), czas: 05:32 h, avg:10.97 km/h,
prędkość maks: 41.50 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)