- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w kategorii
Zachodniopomorskie
Dystans całkowity: | 16259.18 km (w terenie 1696.20 km; 10.43%) |
Czas w ruchu: | 975:18 |
Średnia prędkość: | 16.06 km/h |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 42.34 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
Do Jasienicy w duecie - z pewnymi komplikacjami
Sobota, 24 kwietnia 2021 | dodano: 24.04.2021Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu
Dzisiejsza sobotnia wycieczka nie była ani długa, ani specjalnie ambitna. Darek świeżo zaszczepiony, więc nie wskazane były jakieś forsowne treningi, a do tego okazało się, że mój rower trekkingowy trochę "niedomaga" - jakieś lekkie, ale wyczuwalne luzy na osi przedniego koła. Trzeba będzie po niedzieli chyba wymienić oś, bo po wyjęciu z piasty gwint nie da się do końca dokręcić.
Pojechaliśmy do Jasienicy szutrówką przez las do leśniczówki Turznica.
W Jasienicy skierowaliśmy się w ulicę Wodną. Na rozlewisku przed ostatnim domem para łabędzi majestatycznie żeglowała po tafli wody.
Dalej już tylko polna droga, Kanał Jasienicki i kominy zakładów chemicznych w oddali.
Nasza plażyczka zamieniła się tej wiosny w plac budowy
Ale z boku, z lewej strony pozostawiono nieogrodzony kawałek, umożliwiający zejście nad wodę
Widok z wału przeciwpowodziowego:
Wróciliśmy drogą przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę.
Kościół w Tatyni:
Wiosna wciąż tylko w kalendarzu, a nie na termometrze - brakuje wiosennej zieleni i trzeba się ciepło ubierać.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pojechaliśmy do Jasienicy szutrówką przez las do leśniczówki Turznica.
W Jasienicy skierowaliśmy się w ulicę Wodną. Na rozlewisku przed ostatnim domem para łabędzi majestatycznie żeglowała po tafli wody.
Dalej już tylko polna droga, Kanał Jasienicki i kominy zakładów chemicznych w oddali.
Nasza plażyczka zamieniła się tej wiosny w plac budowy
Ale z boku, z lewej strony pozostawiono nieogrodzony kawałek, umożliwiający zejście nad wodę
Widok z wału przeciwpowodziowego:
Wróciliśmy drogą przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę.
Kościół w Tatyni:
Wiosna wciąż tylko w kalendarzu, a nie na termometrze - brakuje wiosennej zieleni i trzeba się ciepło ubierać.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
30.04 km (0.00 km teren), czas: 02:07 h, avg:14.19 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Darkiem po asfalcie
Środa, 21 kwietnia 2021 | dodano: 21.04.2021Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, fitness
Taka tam rundka asfaltem w kierunku na Nowe Warpno do granic gminy i z powrotem, na rozruszanie. Po południu pochmurno i ponuro, a jazdę uprzykrzał zimny i mocny wiatr. Z powrotem było z wiatrem, więc nieco przyjemniej, ale i tak pogoda daleka od wymarzonej.
Tutaj zrobiliśmy nawrotkę:
I jeszcze dwie fotki rowerowo-osiedlowe z Tanowa. Autoportret na tle wciąż bezlistnych drzew:
Forsycja - jedna z nielicznych zwiastunek wiosny - zgrana kolorystycznie z malowaniem roweru.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tutaj zrobiliśmy nawrotkę:
I jeszcze dwie fotki rowerowo-osiedlowe z Tanowa. Autoportret na tle wciąż bezlistnych drzew:
Forsycja - jedna z nielicznych zwiastunek wiosny - zgrana kolorystycznie z malowaniem roweru.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
32.35 km (0.00 km teren), czas: 01:22 h, avg:23.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Inauguracja sezonu działkowego
Niedziela, 18 kwietnia 2021 | dodano: 18.04.2021Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło Dominikowa
Weekend pod znakiem wiosennych prac porządkowych na działce - Darek ogarniał część ogrodową, a ja sprzątałam po zimie w domku. W niedzielne popołudnie znaleźliśmy jednak trochę czasu, żeby wspólnie przejechać się rowerami po okolicy na niedługą wycieczkę. Pogoda trochę kapryśna - zarówno w sobotę jak i dzisiaj przelotne opady, ale było też i trochę słońca, a temperatura całkiem znośna, jak na tegoroczne przedłużające się przedwiośnie.
Leśną drogą, a potem bocznym asfaltem pojechaliśmy do Nowej Korytnicy. Na rzece wyjątkowo wysoki stan wody - dawno tak rozlanej Korytnicy nie widzieliśmy.
W tym miejscu czasami rozpoczynamy spływ kajakowy:
Darek na moście, z widokiem na jezioro Nowa Korytnica
W powrotnej drodze znów odbiliśmy w las, w gruntową drogę, którą prowadzi niebieski szlak pieszy z doliny Płocicznej do Drawna. Oznakowanie szlaku miejscami słabo widoczne, ale pomagaliśmy sobie aplikacją mapy.cz.
Ze szlaku odbiliśmy do dojścia nad jezioro Szerokie od wschodniej strony. Jest tu wiata, pomost i miejsce biwakowe - jeszcze tu nie byliśmy, zazwyczaj zaglądamy nad Szerokie od zachodniej strony.
Nadleśnictwo Kalisz Pomorski już kilka lat temu zadbało o staranne oznakowanie dróg na swoim terenie. Estetyczne drogowskazy są dla turystów bardzo pomocne.
I jeszcze widok na jezioro Szerokie od zachodu:
Wracając zaglądam jeszcze nad nasze Jezioro Dominikowskie, tuż przed deszczem. Gdy wracam na działkę z nieba lecą pierwsze krople kwietniowego, rzęsistego deszczu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Leśną drogą, a potem bocznym asfaltem pojechaliśmy do Nowej Korytnicy. Na rzece wyjątkowo wysoki stan wody - dawno tak rozlanej Korytnicy nie widzieliśmy.
W tym miejscu czasami rozpoczynamy spływ kajakowy:
Darek na moście, z widokiem na jezioro Nowa Korytnica
W powrotnej drodze znów odbiliśmy w las, w gruntową drogę, którą prowadzi niebieski szlak pieszy z doliny Płocicznej do Drawna. Oznakowanie szlaku miejscami słabo widoczne, ale pomagaliśmy sobie aplikacją mapy.cz.
Ze szlaku odbiliśmy do dojścia nad jezioro Szerokie od wschodniej strony. Jest tu wiata, pomost i miejsce biwakowe - jeszcze tu nie byliśmy, zazwyczaj zaglądamy nad Szerokie od zachodniej strony.
Nadleśnictwo Kalisz Pomorski już kilka lat temu zadbało o staranne oznakowanie dróg na swoim terenie. Estetyczne drogowskazy są dla turystów bardzo pomocne.
I jeszcze widok na jezioro Szerokie od zachodu:
Wracając zaglądam jeszcze nad nasze Jezioro Dominikowskie, tuż przed deszczem. Gdy wracam na działkę z nieba lecą pierwsze krople kwietniowego, rzęsistego deszczu.
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
25.10 km (15.00 km teren), czas: 02:09 h, avg:11.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mała pętla dobieszczyńska
Środa, 14 kwietnia 2021 | dodano: 14.04.2021Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Miała to być popołudniowa rundka treningowa z Darkiem na trasie do NW, ale zaraz za mostkiem na Gunicy Darek złapał gumę i zdecydował się wracać. Dałam mu więc swoją pompkę, dętki nie chciał, a sama pojechałam dalej. Ponieważ często ostatnio jeździłam szosą nowowarpnianką albo do granicy, to już mi się trochę znudziła, więc na krzyżówce w Dobieszczynie odbiłam w lewo na Stolec i postanowiłam przejechać sobie rekreacyjnie któryś z wariantów małej pętli dobieszczyńskiej.
Kościół i świetlica wiejska z plenerową sztuką ludową w Stolcu:
Tym razem wybrałam starą DDR-kę przez Łęgi do Dobrej. Po szerokiej i równej rowerowej "autostradzie" ze Stolca do skrzyżowania pod Łęgami, kontrast z wąską, miejscami pofałdowaną i wijącą się jak wąż ścieżką był spory. Ale ma ona swój urok.
A z Dobrej już standardowa trasa przez Grzepnicę, Sławoszewo i Bartoszewo. Kapliczka w Bartoszewie jeszcze w zimowym śnie. Gdy byłam tu w Wielką Sobotę święcić koszyczek, wciąż jeszcze stała przy ołtarzu choinka w doniczce i wisiał adwentowy wieniec (zasłonięty akurat przez gałęzie świerku).
Słoneczny, ale bardzo chłodny dzień. Gdy wróciłam do domu termometr pokazywał zaledwie +4 stopnie. Zastanawiam się, jak długo jeszcze będę jeździć w zimowych rękawiczkach, softshellu na polarku i czapeczce pod kask? Połowa kwietnia to czas, gdy zwykle już było zielono, a tu nic z tego.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kościół i świetlica wiejska z plenerową sztuką ludową w Stolcu:
Tym razem wybrałam starą DDR-kę przez Łęgi do Dobrej. Po szerokiej i równej rowerowej "autostradzie" ze Stolca do skrzyżowania pod Łęgami, kontrast z wąską, miejscami pofałdowaną i wijącą się jak wąż ścieżką był spory. Ale ma ona swój urok.
A z Dobrej już standardowa trasa przez Grzepnicę, Sławoszewo i Bartoszewo. Kapliczka w Bartoszewie jeszcze w zimowym śnie. Gdy byłam tu w Wielką Sobotę święcić koszyczek, wciąż jeszcze stała przy ołtarzu choinka w doniczce i wisiał adwentowy wieniec (zasłonięty akurat przez gałęzie świerku).
Słoneczny, ale bardzo chłodny dzień. Gdy wróciłam do domu termometr pokazywał zaledwie +4 stopnie. Zastanawiam się, jak długo jeszcze będę jeździć w zimowych rękawiczkach, softshellu na polarku i czapeczce pod kask? Połowa kwietnia to czas, gdy zwykle już było zielono, a tu nic z tego.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
40.00 km (0.00 km teren), czas: 01:57 h, avg:20.51 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wiosennie i towarzysko nad Zalew
Niedziela, 11 kwietnia 2021 | dodano: 11.04.2021Kategoria Dookoła Zalewu Szczecińskiego, koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Piękna i ciepła niedziela zachęcała do wyjazdu w plener, a ja już od jakiegoś czasu chciałam pojechać na wały nad Zalew, póki nie zarosną zielskiem i póki da się po nich w miarę dobrze jeździć. Trzebież i Nowe Warpno zapewne były dziś oblężone, dlatego wybraliśmy trasę przez mniej popularne miejscowości - Brzózki, Miroszewo i Podgrodzie, zaglądając po drodze nad jezioro Piaski.
Umówiłam się na wycieczkę z Darkiem z Moniką i jej partnerem wczesnym popołudniem, bo do południa musiałam pracować.
W stronę Podbrzezia jedziemy leśną szutrówką, żeby uniknąć jazdy ruchliwą dziś szosą. Moi towarzysze:
Nad jeziorem Piaski sporo osób - jedna rodzinka na pomoście, jedna para na ławie przy miejscu na ognisko, druga na ławeczce przy pomoście - na szczęście ci ostatni właśnie się zwijali.
Z Moniką i Marcinem:
Do Brzózek jedziemy kolejną szutrówką, która dochodzi do drogi na Mszczuje.
Trochę mnie bawi ta nazwa miejscowości, a trochę jest straszna ;-)
W Brzózkach skręcamy w drogę z płyt:
Miałam tutaj dość nieprzyjemną przygodę - wpadła mi jakaś mucha za okulary. Przy manewrach wytrząsania jej zza szybek puściłam kierownicę jedną ręką a rower jadąc po krzywych płytach stracił stabilność. Runęłam jak długa, ale na szczęście poza siniakiem na łydce i ułamanym mocowaniem dzwonka obyło się bez innych strat. Nawet mucha przeżyła i uwolniłam ją (i siebie) dopiero w pozycji horyzontalnej.
Jazda wzdłuż Zalewu jest możliwa mniej lub bardziej nikłą ścieżką na koronie wału albo drogą techniczną u podnóża wału. Kiedyś być może powstanie tutaj polski odcinek szlaku dookoła Zalewu, ale na razie jest - jak jest.
Rekompensatą są piękne widoki na Zalew
W Miroszewie robimy sobie postój na kanapki na kamieniach nad wodą, a potem jeszcze zaglądamy do Podgrodzia. Tutaj też sporo spacerowiczów i wycieczkowiczów. Z Podgrodzia mamy pod wiatr.
Jeszcze po drodze spotkanie ze stadem krów pod Karsznem ...
Wracamy szosą, jest duży ruch, więc ponownie skręcamy w szutrówkę, pomimo iż oznacza to nadłożenie dodatkowych 2 km. Ale w takim miłym i wesołym towarzystwie, to nic a nic nie szkodzi, a wręcz przeciwnie!
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Umówiłam się na wycieczkę z Darkiem z Moniką i jej partnerem wczesnym popołudniem, bo do południa musiałam pracować.
W stronę Podbrzezia jedziemy leśną szutrówką, żeby uniknąć jazdy ruchliwą dziś szosą. Moi towarzysze:
Nad jeziorem Piaski sporo osób - jedna rodzinka na pomoście, jedna para na ławie przy miejscu na ognisko, druga na ławeczce przy pomoście - na szczęście ci ostatni właśnie się zwijali.
Z Moniką i Marcinem:
Do Brzózek jedziemy kolejną szutrówką, która dochodzi do drogi na Mszczuje.
Trochę mnie bawi ta nazwa miejscowości, a trochę jest straszna ;-)
W Brzózkach skręcamy w drogę z płyt:
Miałam tutaj dość nieprzyjemną przygodę - wpadła mi jakaś mucha za okulary. Przy manewrach wytrząsania jej zza szybek puściłam kierownicę jedną ręką a rower jadąc po krzywych płytach stracił stabilność. Runęłam jak długa, ale na szczęście poza siniakiem na łydce i ułamanym mocowaniem dzwonka obyło się bez innych strat. Nawet mucha przeżyła i uwolniłam ją (i siebie) dopiero w pozycji horyzontalnej.
Jazda wzdłuż Zalewu jest możliwa mniej lub bardziej nikłą ścieżką na koronie wału albo drogą techniczną u podnóża wału. Kiedyś być może powstanie tutaj polski odcinek szlaku dookoła Zalewu, ale na razie jest - jak jest.
Rekompensatą są piękne widoki na Zalew
W Miroszewie robimy sobie postój na kanapki na kamieniach nad wodą, a potem jeszcze zaglądamy do Podgrodzia. Tutaj też sporo spacerowiczów i wycieczkowiczów. Z Podgrodzia mamy pod wiatr.
Jeszcze po drodze spotkanie ze stadem krów pod Karsznem ...
Wracamy szosą, jest duży ruch, więc ponownie skręcamy w szutrówkę, pomimo iż oznacza to nadłożenie dodatkowych 2 km. Ale w takim miłym i wesołym towarzystwie, to nic a nic nie szkodzi, a wręcz przeciwnie!
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
69.40 km (25.00 km teren), czas: 04:45 h, avg:14.61 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Polnymi drogami i leśnymi ścieżkami
Sobota, 10 kwietnia 2021 | dodano: 11.04.2021Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
W sobotę trasę wybierał Darek. Zapowiedział, że będą dziury i wykroty. I rzeczywiście miejscami tak było - przejechaliśmy ok. 35 km, a przyjechałam zmęczona, jakby to było co najmniej dwa razy tyle.
Najpierw drogą przez las nad jeziorko Ogólne:
Przez łąki, miejscami trochę podmokłe, dojeżdżamy do przeprawy przez Rów Wołczkowski, nad którym rozkwitły wiosenne zawilce:
Pięknie jest w tym starym lesie
Docieramy do szutrówki z Grzepnicy do Węgornika. Na odwrocie tablicy informacyjnej, ktoś zachęca do smarowania smalcem. Ale czego?
Tuż przed Węgornikiem skręcamy w polną drogę. W oddali spaceruje para żurawi - udaje mi się zrobić kiepskie zdjęcie:
Jedziemy przez Łęgi i Rzędziny. W Rzędzinach wybieramy - zamiast szosy - polną drogę obsadzoną drzewami. Przymykam oczy i widzę na niej turkoczący powóz, wiozący hrabinę Elisabeth von Arnim
Droga w pobliżu Stolca:
Zaglądamy nad jezioro, ale jest sporo ludzi, w tym rozdartych dzieci, więc nie ma co długo siedzieć.
Wracamy nie szosą, lecz przez las na obrzeżach rezerwatu Świdwie i przez Zalesie
Pałac Nadleśnictwa Trzebież w Zalesiu - zdjęcie przez płot.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Najpierw drogą przez las nad jeziorko Ogólne:
Przez łąki, miejscami trochę podmokłe, dojeżdżamy do przeprawy przez Rów Wołczkowski, nad którym rozkwitły wiosenne zawilce:
Pięknie jest w tym starym lesie
Docieramy do szutrówki z Grzepnicy do Węgornika. Na odwrocie tablicy informacyjnej, ktoś zachęca do smarowania smalcem. Ale czego?
Tuż przed Węgornikiem skręcamy w polną drogę. W oddali spaceruje para żurawi - udaje mi się zrobić kiepskie zdjęcie:
Jedziemy przez Łęgi i Rzędziny. W Rzędzinach wybieramy - zamiast szosy - polną drogę obsadzoną drzewami. Przymykam oczy i widzę na niej turkoczący powóz, wiozący hrabinę Elisabeth von Arnim
Droga w pobliżu Stolca:
Zaglądamy nad jezioro, ale jest sporo ludzi, w tym rozdartych dzieci, więc nie ma co długo siedzieć.
Wracamy nie szosą, lecz przez las na obrzeżach rezerwatu Świdwie i przez Zalesie
Pałac Nadleśnictwa Trzebież w Zalesiu - zdjęcie przez płot.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
35.80 km (25.00 km teren), czas: 02:49 h, avg:12.71 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Powtórka z Wielkiej Soboty
Piątek, 9 kwietnia 2021 | dodano: 09.04.2021Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Kolejna szybka rundka szosą do Dobieszczyna w towarzystwie Darka. Dzisiaj nieco cieplej niż w ciągu tygodnia i wiatr tak nie dokuczał. Zastanawiam się, czy faktycznie za kilka tygodni będzie można przekraczać tę granicę z "zielonym paszportem"?
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
30.00 km (0.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:24.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Świąteczny rower ekstremalny
Poniedziałek, 5 kwietnia 2021 | dodano: 05.04.2021Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu
Po godzinie siedemnastej nasi goście pojechali do siebie, więc miałam jeszcze trochę czasu na ogarnięcie domu i wieczorną przewietrzałkę na poprawienie metabolizmu po świątecznych ekscesach kulinarnych. Miała to być rutynowa rundka przez szutrówkę nr 27 do leśniczówki Turznica i dalej do Jasienicy, Wieńkowa, Tatyni i Tanowa.
Popołudnie było wietrzne i trochę się pochmurzyło, a w prognozie pokazało się trochę śniegu. Sądziłam, że będzie to parę białych podmuchów tak jak w trakcie dzisiejszego południowego spaceru z psem i tyle. Jak było? Co tam będę pisać - zdjęcia mówią same za siebie.
Na szutrówce:
Koło leśniczówki Turznica:
Dekoracja w Wieńkowie - czyżby ten biały rower, to jakiś omen?
Sypie ...
Jadę pod wiatr - śnieg wciska się do oczu i po chwili wyglądam jak śniegowy bałwan.
W Tatyni trochę zwątpiłam - dzwonię do domu, ale córka mówi, że Darek poszedł ... biegać. Pyta, czy ma podjechać autem, ale stwierdzam, że chyba jednak sobie poradzę. Widzę, że krowy z Witorzy też nieco zbite z tropu ...
Za chwilę słyszę donośne chrumkanie - to stado dzików. Chciałam i im pstryknąć zdjęcie, ale w tym momencie zamarzł mi telefon i gdy go reanimowałam, dziczki były małymi plamkami w oddali.
Gdy dojeżdżam do domu, krajobraz jest taki, że nic, tylko zaśpiewać jakąś kolędę ... Odśnieżam szczotką rower, siebie i kończę tę dziwną wycieczkę.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Popołudnie było wietrzne i trochę się pochmurzyło, a w prognozie pokazało się trochę śniegu. Sądziłam, że będzie to parę białych podmuchów tak jak w trakcie dzisiejszego południowego spaceru z psem i tyle. Jak było? Co tam będę pisać - zdjęcia mówią same za siebie.
Na szutrówce:
Koło leśniczówki Turznica:
Dekoracja w Wieńkowie - czyżby ten biały rower, to jakiś omen?
Sypie ...
Jadę pod wiatr - śnieg wciska się do oczu i po chwili wyglądam jak śniegowy bałwan.
W Tatyni trochę zwątpiłam - dzwonię do domu, ale córka mówi, że Darek poszedł ... biegać. Pyta, czy ma podjechać autem, ale stwierdzam, że chyba jednak sobie poradzę. Widzę, że krowy z Witorzy też nieco zbite z tropu ...
Za chwilę słyszę donośne chrumkanie - to stado dzików. Chciałam i im pstryknąć zdjęcie, ale w tym momencie zamarzł mi telefon i gdy go reanimowałam, dziczki były małymi plamkami w oddali.
Gdy dojeżdżam do domu, krajobraz jest taki, że nic, tylko zaśpiewać jakąś kolędę ... Odśnieżam szczotką rower, siebie i kończę tę dziwną wycieczkę.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
22.70 km (0.00 km teren), czas: 01:27 h, avg:15.66 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dobieszczyn z Darkiem
Sobota, 3 kwietnia 2021 | dodano: 03.04.2021Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Udało się w końcu zgrać z Darkiem na wspólny wypad szosowy na rower. A że dzisiaj zimno, choć po południu przynajmniej słonecznie, to trasa niezbyt długa - do granicy i z powrotem. Pierwszą połowę utrudniał nam mocny wiatr, za to z powrotem jechało się lepiej. Sprzyjał nam minimalny ruch na szosie - minęliśmy się zaledwie z trzema rowerzystami, a i aut było niewiele.
Po takim treningu można już z czystym sumieniem uszczknąć co nieco ze świątecznego stołu.
Wesołych Świąt i dużo wiosennego słońca!
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po takim treningu można już z czystym sumieniem uszczknąć co nieco ze świątecznego stołu.
Wesołych Świąt i dużo wiosennego słońca!
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
28.81 km (0.00 km teren), czas: 01:11 h, avg:24.35 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Moniką (prawie) do Rieth
Środa, 31 marca 2021 | dodano: 31.03.2021Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Przed południem zadzwoniła sąsiadka Monika, że dzisiaj wcześniej kończy pracę i czy byśmy się nie umówiły na rower? No pewnie! Wyjechałyśmy ok. 15.40, było słonecznie i cieplutko - ja nawet na krótki rękaw. Na drodze w kierunku Nowego Warpna nie było dzisiaj dużego ruchu samochodowego, za to bardzo dużo kolarzy i motocyklistów.
Zaraz za krzyżówką w Dobieszczynie widziałyśmy okropny wypadek - motocyklistka wbiła się na łuku drogi z impetem w bok samochodu. Kobieta leżała na poboczu, samochód i motocykl - całkiem zniszczone, chyba do kasacji, wokół sporo osób. Chwilę później minął nas wóz strażacki, a na małym rondzie pod Myśliborzem Wielkim - radiowóz z Trzebieży.
Przed Nowym Warpnem skręciłyśmy w DDR-kę do Rieth, którą dojechałyśmy do mostka granicznego.
Granica co prawda niestrzeżona, ale nie ryzykowałyśmy przejazdu na niemiecką stronę.
Słupek graniczny i tabliczka informująca o przebiegu tędy wąskotorówki Randower Kleinbahn. Na drugim planie kolejny płot mający zapobiec rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń.
Nie ma to jak rower z przyjaciółką :-)
W powrotnej drodze wciąż widać było skutki wypadku - motocyklistki już co prawda nie było, na pewno zabrała ją karetka, ale na miejscu wciąż pracowała policja, straż pożarna i pomoc drogowa. Mam tylko nadzieję, że poszkodowana wyjdzie z tego.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zaraz za krzyżówką w Dobieszczynie widziałyśmy okropny wypadek - motocyklistka wbiła się na łuku drogi z impetem w bok samochodu. Kobieta leżała na poboczu, samochód i motocykl - całkiem zniszczone, chyba do kasacji, wokół sporo osób. Chwilę później minął nas wóz strażacki, a na małym rondzie pod Myśliborzem Wielkim - radiowóz z Trzebieży.
Przed Nowym Warpnem skręciłyśmy w DDR-kę do Rieth, którą dojechałyśmy do mostka granicznego.
Granica co prawda niestrzeżona, ale nie ryzykowałyśmy przejazdu na niemiecką stronę.
Słupek graniczny i tabliczka informująca o przebiegu tędy wąskotorówki Randower Kleinbahn. Na drugim planie kolejny płot mający zapobiec rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń.
Nie ma to jak rower z przyjaciółką :-)
W powrotnej drodze wciąż widać było skutki wypadku - motocyklistki już co prawda nie było, na pewno zabrała ją karetka, ale na miejscu wciąż pracowała policja, straż pożarna i pomoc drogowa. Mam tylko nadzieję, że poszkodowana wyjdzie z tego.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
54.63 km (0.00 km teren), czas: 02:29 h, avg:22.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)