- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w kategorii
Niemcy
Dystans całkowity: | 7026.65 km (w terenie 117.00 km; 1.67%) |
Czas w ruchu: | 526:06 |
Średnia prędkość: | 13.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.90 km/h |
Suma podjazdów: | 699 m |
Liczba aktywności: | 86 |
Średnio na aktywność: | 81.71 km i 6h 11m |
Więcej statystyk |
Szlakiem Łaby: Dzień 12 - do Magdeburga
Czwartek, 25 sierpnia 2022 | dodano: 07.09.2022Kategoria Niemcy, Łaba 2022, trekking, Saksonia-Anhalt
Ostatni dzień naszej wyprawy wzdłuż Łaby i najdłuższy dystans, bo ponad 100 km. Początek nawet fajny, druga część dnia - nieco mniej. Taka trochę monotonna jazda wałami przeciwpowodziowymi przez średnio ciekawy krajobraz. Ale od początku:
Zaraz rano przeprawiliśmy się w Coswig na drugi brzeg. Szlak niby zasadniczo prowadzi obydwoma brzegami, ale w praktyce często jednak ten "drugi" wariant to nieatrakcyjne objazdy, słabo oznakowane. A że mostów na naszym odcinku jest niewiele, to pozostają promy. Trzy razy przeprawialiśmy się tego dnia w ten sposób. Cena? 1.50-2.00 euro za osobę i rower.
Coswig - widok z promu:
Niedaleko zatrzymujemy się w pięknych ogrodach w Wörlitz - na drugie śniadanie i na zrobienie porządku z rowerem Mai, której schodzi powietrze i to z obu kół:
Kolejny przystanek to Dessau - w sumie ciekawe miasto z licznymi obiektami architektury nurtu Bauhaus. Patrząc na te nowoczesne budowle, aż trudno uwierzyć, że powstały sto lat temu.
Most nowszy, ale też pasuje:
Kolejny prom w Breitenhagen i ostatni - w Barby:
Jeszcze parę obrazków z trasy:
Pod wieczór zatrzymujemy się na kolację w Schönebeck, a do Magdeburga docieramy już o zmierzchu:
Napis głosi: "Z tak daleka, aż tutaj" - to dobre podsumowanie.
[cdn.]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zaraz rano przeprawiliśmy się w Coswig na drugi brzeg. Szlak niby zasadniczo prowadzi obydwoma brzegami, ale w praktyce często jednak ten "drugi" wariant to nieatrakcyjne objazdy, słabo oznakowane. A że mostów na naszym odcinku jest niewiele, to pozostają promy. Trzy razy przeprawialiśmy się tego dnia w ten sposób. Cena? 1.50-2.00 euro za osobę i rower.
Coswig - widok z promu:
Niedaleko zatrzymujemy się w pięknych ogrodach w Wörlitz - na drugie śniadanie i na zrobienie porządku z rowerem Mai, której schodzi powietrze i to z obu kół:
Kolejny przystanek to Dessau - w sumie ciekawe miasto z licznymi obiektami architektury nurtu Bauhaus. Patrząc na te nowoczesne budowle, aż trudno uwierzyć, że powstały sto lat temu.
Most nowszy, ale też pasuje:
Kolejny prom w Breitenhagen i ostatni - w Barby:
Jeszcze parę obrazków z trasy:
Pod wieczór zatrzymujemy się na kolację w Schönebeck, a do Magdeburga docieramy już o zmierzchu:
Napis głosi: "Z tak daleka, aż tutaj" - to dobre podsumowanie.
[cdn.]
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
112.92 km (0.00 km teren), czas: 08:34 h, avg:13.18 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szlakiem Łaby: Dzień 11 - do Wittenbergi
Środa, 24 sierpnia 2022 | dodano: 07.09.2022Kategoria Saksonia-Anhalt, trekking, Saksonia, Niemcy, Łaba 2022
Szlak rowerowy Łaby na północnych krańcach Saksonii i w Saksonii-Anhalt prowadzi głównie przez tereny rolnicze i wały powodziowe - niekiedy oddalone od rzeki o kilka kilometrów. Mało mam zdjęć z "terenu" z tego dnia, bo i co tu fotografować?
Czasem zbliżamy się do rzeki - wtedy widoki są ładniejsze:
Naszym celem tego dnia jest miasto Marcina Lutra i reformacji - Wittenberga.
W Elster (niedaleko ujścia Elstery do Łaby) zmieniamy lewy brzeg na prawy, korzystając z jednego z promów. Mostów na Łabie na tym odcinku nie ma zbyt wiele i są czasem oddalone od siebie o wiele kilometrów:
Sama Witenberga jest przepiękna i bardzo niemiecka. To wręcz esencja protestanckiego ducha środkowych Niemiec, a świetnie zachowana renesansowa zabudowa i liczne tablice pamiątkowe działają na wyobraźnię. Łatwo poczuć się tutaj jak w burzliwych czasach XVI wieku, kiedy mieszkali w mieście Marcin Luter, Lukas Cranach, Filip Melanchton czy Thomas Müntzer.
W Wittenberdze jesteśmy w dniu, który jest świętem narodowym Ukrainy. Tutejsza społeczność uchodźców zbiera się właśnie na rynku, pod pomnikiem Lutra i Melanchtona. Trochę abstrakcyjnie brzmi w tej scenerii odśpiewana gromko "Czerwona Kalyna".
Żal mi trochę opuszczać to miasto i mam odczucie niedosytu. Ale chcąc dojechać następnego dnia do Magdeburga, musimy podciągnąć jeszcze przynajmniej kilkanaście kilometrów. Nocujemy w Coswig - dość nijakim i prowincjonalnym miasteczku, w pensjonacie "Pod złotym winogronem".
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Czasem zbliżamy się do rzeki - wtedy widoki są ładniejsze:
Naszym celem tego dnia jest miasto Marcina Lutra i reformacji - Wittenberga.
W Elster (niedaleko ujścia Elstery do Łaby) zmieniamy lewy brzeg na prawy, korzystając z jednego z promów. Mostów na Łabie na tym odcinku nie ma zbyt wiele i są czasem oddalone od siebie o wiele kilometrów:
Sama Witenberga jest przepiękna i bardzo niemiecka. To wręcz esencja protestanckiego ducha środkowych Niemiec, a świetnie zachowana renesansowa zabudowa i liczne tablice pamiątkowe działają na wyobraźnię. Łatwo poczuć się tutaj jak w burzliwych czasach XVI wieku, kiedy mieszkali w mieście Marcin Luter, Lukas Cranach, Filip Melanchton czy Thomas Müntzer.
W Wittenberdze jesteśmy w dniu, który jest świętem narodowym Ukrainy. Tutejsza społeczność uchodźców zbiera się właśnie na rynku, pod pomnikiem Lutra i Melanchtona. Trochę abstrakcyjnie brzmi w tej scenerii odśpiewana gromko "Czerwona Kalyna".
Żal mi trochę opuszczać to miasto i mam odczucie niedosytu. Ale chcąc dojechać następnego dnia do Magdeburga, musimy podciągnąć jeszcze przynajmniej kilkanaście kilometrów. Nocujemy w Coswig - dość nijakim i prowincjonalnym miasteczku, w pensjonacie "Pod złotym winogronem".
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
82.02 km (0.00 km teren), czas: 05:51 h, avg:14.02 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szlakiem Łaby: Dzień 10 - Saksonia północna
Wtorek, 23 sierpnia 2022 | dodano: 06.09.2022Kategoria Brandenburgia, Łaba 2022, Niemcy, Saksonia, trekking
We wtorek rano przekropił nas jeszcze lekko deszcz - ostatni w trakcie naszej wyprawy. Przeczekaliśmy pod wiatką i ruszyliśmy dalej przez saksońską krainę pałaców i winnic.
Opactwo cysterek Marienstein w Mühlberg/Elbe. Tutaj zahaczamy nawet o skrawek Brandenburgii.
Belgern:
Torgau z pięknym zamkiem, w którego fosie mieszkają ... trzy niedźwiedzie:
Nocleg znajdujemy kilka kilometrów za Torgau, na kwaterze u miłej, starszej pani.
[cdn.]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Opactwo cysterek Marienstein w Mühlberg/Elbe. Tutaj zahaczamy nawet o skrawek Brandenburgii.
Belgern:
Torgau z pięknym zamkiem, w którego fosie mieszkają ... trzy niedźwiedzie:
Nocleg znajdujemy kilka kilometrów za Torgau, na kwaterze u miłej, starszej pani.
[cdn.]
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
84.89 km (0.00 km teren), czas: 06:21 h, avg:13.37 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szlakiem Łaby: Dzień 9 - z Drezna do Miśni i dalej
Tego dnia było więcej zwiedzania, niż jeżdżenia, dlatego kilometraż niezbyt imponujący.
Apartament w Dreźnie mogliśmy zatrzymać do godziny 13.00, było więc sporo czasu, aby objechać atrakcje, choć oczywiście bez zwiedzania licznych muzeów. Te mam zresztą już zobaczone, gdy byłam w Dreźnie dziesięć lat temu. Drezno, to takie nietypowa metropolia, w którym tzw. Nowe Miasto (Dresden Neustadt), w którym nocowaliśmy, jest starsze niż starówka - Altstadt, zbombardowana w czasie wojny. Wszystkie zabytki to rekonstrukcje - niektóre całkiem nowe, bo odbudowę Katedry zakończono ledwie kilkanaście lat temu.
Neustadt, przed fasadą naszego hostelu:
Fantazji nie brakuje również właścicielom samochodów - pardon, trabancików:
Na drezdeńskiej starówce - katedra (katolicka) pw. Świętej Trójcy i zamek Wettynów:
Gmach Opery:
Zwinger - z rozgrzebanym remontem, ale dało się znaleźć fotogeniczne zakamarki:
Katedra luterańska pw. Marii Panny (Frauenkirche)
Z widokiem na jedną z uliczek:
Orszak książęcy z miśnieńskiej ceramiki - bardzo znane miejsce w Dreźnie:
Akcent rowerowy - można i tak zwiedzać Drezno:
Łaba w Dreźnie:
Ruszamy na północny zachód - w stronę Miśni:
Otóż i ona. Miśnia - Meißen. Uniknęła ona losu Drezna i zachowała swoją historyczną zabudowę.
A co za Miśnią? Za Miśnią zaczyna się najmniejszy region winiarski Niemiec - nawet nie wiedziałam, że Saksonia ma takie tradycje. Mijamy winnice na zboczach wzgórz, a nocleg wypada nam w pensjonacie "końskim", z własną ujeżdżalnią, świetną kuchnią i cudnym zachodem słońca.
[cdn.]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Apartament w Dreźnie mogliśmy zatrzymać do godziny 13.00, było więc sporo czasu, aby objechać atrakcje, choć oczywiście bez zwiedzania licznych muzeów. Te mam zresztą już zobaczone, gdy byłam w Dreźnie dziesięć lat temu. Drezno, to takie nietypowa metropolia, w którym tzw. Nowe Miasto (Dresden Neustadt), w którym nocowaliśmy, jest starsze niż starówka - Altstadt, zbombardowana w czasie wojny. Wszystkie zabytki to rekonstrukcje - niektóre całkiem nowe, bo odbudowę Katedry zakończono ledwie kilkanaście lat temu.
Neustadt, przed fasadą naszego hostelu:
Fantazji nie brakuje również właścicielom samochodów - pardon, trabancików:
Na drezdeńskiej starówce - katedra (katolicka) pw. Świętej Trójcy i zamek Wettynów:
Gmach Opery:
Zwinger - z rozgrzebanym remontem, ale dało się znaleźć fotogeniczne zakamarki:
Katedra luterańska pw. Marii Panny (Frauenkirche)
Z widokiem na jedną z uliczek:
Orszak książęcy z miśnieńskiej ceramiki - bardzo znane miejsce w Dreźnie:
Akcent rowerowy - można i tak zwiedzać Drezno:
Łaba w Dreźnie:
Ruszamy na północny zachód - w stronę Miśni:
Otóż i ona. Miśnia - Meißen. Uniknęła ona losu Drezna i zachowała swoją historyczną zabudowę.
A co za Miśnią? Za Miśnią zaczyna się najmniejszy region winiarski Niemiec - nawet nie wiedziałam, że Saksonia ma takie tradycje. Mijamy winnice na zboczach wzgórz, a nocleg wypada nam w pensjonacie "końskim", z własną ujeżdżalnią, świetną kuchnią i cudnym zachodem słońca.
[cdn.]
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
53.00 km (0.00 km teren), czas: 04:56 h, avg:10.74 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szlakiem Łaby: Dzień 8 - z Dečina do Drezna przez Szwajcarię Czesko-Saksońską
Niedziela, 21 sierpnia 2022 | dodano: 05.09.2022Kategoria Czechy, Łaba 2022, Niemcy, Saksonia, trekking, Wędrówki piesze
W poniedziałek rano ciężkie chmury wisiały jeszcze nad doliną Łaby, ale przestało już padać. To już ostatnie kilometry czeskiego odcinka trasy:
Jest i granica, z ... Republiką Czechosłowacką.
Na krótkim odcinku Łaba jest rzeką graniczną - my jedziemy brzegiem niemieckim, a po drugiej stronie jest Hřensko - brama do najciekawszych szlaków Szwajcarii Czeskiej. Ciekawostka: Hřensko jest najniżej położoną miejscowością Czech - 115 m npm.
Po niedawnych pożarach w parku narodowym Czeskiej Szwajcarii wznowiono już ruch promów na Łabie i otwarto szosę łączącą Hřensko z niemieckim Bad Schandau oraz część szlaków turystycznych. Do odwołania nieczynny jest szlak do Pravcickiej Bramy i wąwóz Kamienicy, gdzie pożar był najstraszniejszy.
Znad rzeki nie widać szlaków pożogi - niestety park narodowy zmaga się również z plagą kornika-drukarza, który spustoszył świerkowe lasy i to już bardzo widać.
Pijemy pierwszą niemiecką kawę i podziwiamy panoramę Bad Schandau:
Przełom Łaby - część niemiecka:
Twierza Königstein:
Z lewego brzegu przeprawiamy się promem na prawy, do uroczego Kurort Rathen, skąd zaczyna się szlak pieszy do skalnych baszt (Bastei), górujących nad Łabą:
Sakwy zostawiamy w jednej z restauracji, rowery przypinamy na zewnątrz i ruszamy na wędrówkę. Widoki? Sami zobaczcie!
A to już pobliska Pirna:
Na wieczór zajeżdżamy do Drezna - okazuje się, że zarezerwowany przez booking apartament jest w bardzo alternatywnej dzielnicy Nordstadt - pełnej knajpek, klubów, graffiti itp. Ciekawa okolica i pełna życia, choć w nocy było nawet spokojnie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jest i granica, z ... Republiką Czechosłowacką.
Na krótkim odcinku Łaba jest rzeką graniczną - my jedziemy brzegiem niemieckim, a po drugiej stronie jest Hřensko - brama do najciekawszych szlaków Szwajcarii Czeskiej. Ciekawostka: Hřensko jest najniżej położoną miejscowością Czech - 115 m npm.
Po niedawnych pożarach w parku narodowym Czeskiej Szwajcarii wznowiono już ruch promów na Łabie i otwarto szosę łączącą Hřensko z niemieckim Bad Schandau oraz część szlaków turystycznych. Do odwołania nieczynny jest szlak do Pravcickiej Bramy i wąwóz Kamienicy, gdzie pożar był najstraszniejszy.
Znad rzeki nie widać szlaków pożogi - niestety park narodowy zmaga się również z plagą kornika-drukarza, który spustoszył świerkowe lasy i to już bardzo widać.
Pijemy pierwszą niemiecką kawę i podziwiamy panoramę Bad Schandau:
Przełom Łaby - część niemiecka:
Twierza Königstein:
Z lewego brzegu przeprawiamy się promem na prawy, do uroczego Kurort Rathen, skąd zaczyna się szlak pieszy do skalnych baszt (Bastei), górujących nad Łabą:
Sakwy zostawiamy w jednej z restauracji, rowery przypinamy na zewnątrz i ruszamy na wędrówkę. Widoki? Sami zobaczcie!
A to już pobliska Pirna:
Na wieczór zajeżdżamy do Drezna - okazuje się, że zarezerwowany przez booking apartament jest w bardzo alternatywnej dzielnicy Nordstadt - pełnej knajpek, klubów, graffiti itp. Ciekawa okolica i pełna życia, choć w nocy było nawet spokojnie.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
75.22 km (0.00 km teren), czas: 05:21 h, avg:14.06 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wokół poligonu Jägerbrück
Niedziela, 31 lipca 2022 | dodano: 01.08.2022Kategoria Niemcy, Meklemburgia-Pomorze, koło domu, fitness
Czasu nie mieliśmy z Darkiem zbyt wiele, bo po południu obiecaliśmy synowi, że go odwieziemy na pociąć w Löcknitz, a chcieliśmy jeszcze wczoraj "zaliczyć" lipcową setkę. Pojechaliśmy więc szosowo pętlą przez Dobieszczyn - Glashütte - Marienthal - Viereck - Torgelow - Holländerei - Eggesin i znów przez Dobieszczyn do Tanowa Pogoda była wymarzona - słonecznie, ciepło, ale nie dokuczał upał - choć ma się to zmienić w najbliższych dniach. Nic dziwnego, że po drodze mijało nas wielu rowerzystów, ale i wiele samochodów, zmierzających do miejscowości letniskowych nad Zalewem Szczecińskim. W porze obiadowej wróciliśmy do domu, a po podwiezieniu syna jeszcze wybraliśmy się pieszo na podwieczorny spacer dookoła jeziora w Löcknitz, bo jeszcze nie było okazji do tej pory. Dookoła Löcknitzer See prowadzi piesza ścieżka o długości ok. 4.5 km.
Do czego można wykorzystać stare rowery? Przykład spod koszar przy poligonie:
Fotka z postoju przy krzyżówce pod Viereck:
Rzeka Uecker w Torgelow:
I my nad tą samą rzeką pod Eggesin, za którym łączy się z Randow:
Marina w Eggesin położona jest właśnie nad Randow:
Zatrzymaliśmy się w tutejszej knajpce na szlkaneczkę orzeźwiającego Alster - to rodzaj radlera, ale mniej słodki:
Powrót przez Hintersee i ostatni krótki odpoczynek
A ostatnia fotka jest z Löcknitz, właściwie to z drugiej strony jeziora, z widokiem na plażę miejską:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do czego można wykorzystać stare rowery? Przykład spod koszar przy poligonie:
Fotka z postoju przy krzyżówce pod Viereck:
Rzeka Uecker w Torgelow:
I my nad tą samą rzeką pod Eggesin, za którym łączy się z Randow:
Marina w Eggesin położona jest właśnie nad Randow:
Zatrzymaliśmy się w tutejszej knajpce na szlkaneczkę orzeźwiającego Alster - to rodzaj radlera, ale mniej słodki:
Powrót przez Hintersee i ostatni krótki odpoczynek
A ostatnia fotka jest z Löcknitz, właściwie to z drugiej strony jeziora, z widokiem na plażę miejską:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
100.48 km (0.00 km teren), czas: 04:10 h, avg:24.12 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Duża pętla dobieszczyńska z elementem zaskoczenia
Wtorek, 19 lipca 2022 | dodano: 20.07.2022Kategoria Niemcy, Meklemburgia-Pomorze, koło domu, fitness
Na rower wybraliśmy się z Darkiem wieczorem, po godzinie dziewiętnastej - ze względu na upał. Miała to być szosowa rundka na 50 km pod poligon za Gegensee i z powrotem. Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że tuż za granicą w Dobieszczynie do samej krzyżówki pod Hintersee Niemcy wysypali na całą szerokość drogi drobny żwir - chyba cudem nie złapaliśmy gumy jadąc po tym na cienkich oponach, a kurzyło się toto jak jasna cholera! Każdy przejeżdżąjący samochód wzniecał tumany kurzu. Zmieniliśmy więc plany i zamiast wracać przez Dobieszczyn pojechaliśmy przez Rothenklempenow i Mewegen do Blankensee, a stamtąd przez Dobrą i Bartoszewo do domu. Czyli duża pętla dobieszczyńska.
W Mewegen:
I na DDR-ce pod Bartoszewem:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W Mewegen:
I na DDR-ce pod Bartoszewem:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
50.11 km (0.00 km teren), czas: 01:48 h, avg:27.84 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Streithofer Alpen
Sobota, 9 lipca 2022 | dodano: 11.07.2022Kategoria trekking, Niemcy, Meklemburgia-Pomorze, koło domu
Sobotni plan całodziennej wycieczki zweryfikowała pogoda - odstraszyły mnie zapowiedzi przedpołudniowych deszczy i chłodu i finalnie skończyło się na popołudniowym wypadzie towarzyskim - z Moniką i z Darkiem - na średnim dystansie w bliższą okolicę. A dokładniej w pobliże niemieckiej wioski Glasow (niedaleko Löcknitz), gdzie znajduje się szlak o tytułowej nazwie, dawno przez nas nie odwiedzany.
Na początek pojechaliśmy przez Bartoszewo i Dobrą, a dalej leśną ścieżką rowerową w stronę Lubieszyna:
Na granicy sporo Polizei, zatrzymywali i sprawdzali samochody - trojgiem rowerzystów w średnim wieku nikt się nie interesował. Jedziemy DDR-ką wzdłuż granicy do Grambow, gdzie na rozwidleniu odbijamy w boczną drogę do Ramin i Retzin, a stamtąd do Glasow.
Za Glasow niepozorny znak szlaku pieszego kieruje nas "w Alpy".
Krajobraz faktycznie robi się nieco bardziej pofałdowany i można sobie popodjeżdżać
Chwila relaksu na ławeczce:
I koniec szlaku:
W Sonnenbergu:
Sonnenblumen ;-)
Po drodze ławeczka dla teścia - urocze!
Przecinamy szosę do Löcknitz pod Bismarck, a następnie kierujemy się wzdłuż granicy na północ:
Blankensee i do domu:
Po południu i pod wieczór już nie padało, ale cały czas mocno wiało.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
70.26 km (0.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:17.57 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Odrą-Nysą do Hohenwutzen
Niedziela, 12 czerwca 2022 | dodano: 13.06.2022Kategoria Brandenburgia, Niemcy, Odra-Nysa, trekking
Zbierałam się, zbierałam i wreszcie udało się wybrać w niedzielę na ON. Dojechaliśmy z Darkiem autem na parking w Mescherin - po drodze chmury na niebie niestety gęstniały i od Tantow zaczęło nawet lekko mżyć. Prognozy były jednak dobre, więc pomimo początkowego deszczu postanowiliśmy nie zmieniać planów, tylko wyciągnęliśmy z plecaka wiatrówki.
Mokrawy początek w Mescherin:
W Gartz zaczęło porządnie padać i schowaliśmy się pod jakimś daszkiem. Nie robiłam zdjęć wiedząc, że będziemy tędy wracać i pewnie będzie szansa na fotki przy lepszej pogodzie. Chcieliśmy wypróbować nowo wyremontowany fragment ON wałem do Friedrichstal, ale nie trafiliśmy - od strony Gartz odbicie szlaku z głównej drogi nie jest oznaczone (trzeba skręcić za restauracją Stadtmühle Gartz w Gartenstrasse). Tak więc pojechaliśmy jednak po staremu, szosą B2 - na nasze szczęście między Gartz a Mescherin jest zamknięta droga dla aut, więc ruch był znikomy. Przestało też padać i od razu zrobiło się jakoś tak sympatyczniej.
Za Friedrichstal ponownie zjechaliśmy nad Odrę i jej kanały:
Przedpołudnie prawie bezwietrzne - to rzadkość na ON-ce, tafla wody jak lustro. Potem trochę zaczęło wiać, a kierunek tak się odkręcał, że przez całą wycieczkę mieliśmy pod wiatr - na szczęście nie był mocny. Na ławeczce między Friedrichstal a Gatow zrobiliśmy sobie odpoczynek i piknik.
Śluzy w Gatow:
W Schwedt powoli zaczęły przebijać się pierwsze przebłyski słońca:
A my dalej wałem:
Po drugiej stronie stadko owiec:
Pod Stolpe Darek zarządził kolejny postój.
Oprócz rowerzystów - niektórzy ewidentnie długodystansowi z sakwami - na ON-ce i takie wycieczki można spotkać ;-)
Śluzy w Hohensaaten:
Zakole Odry pod Hohenwutzen:
W Hohenwutzen zatrzymaliśmy się tradycyjnie na obiad - mają tam w knajpce na końcu miejscowości bardzo zacnego bratwursta.
Myślałam początkowo, aby podjechać jeszcze 8 km do Neurüdnitz, zobaczyć jak idzie Niemcom budowa mostu Europabrücke do Siekierek, ale Darek odmówił współpracy. Po swojej sobotniej, solowej wycieczce na 160 km narzekał, że go boli i tu i tam, że most zamknięty, więc przyjedziemy, gdy otworzą i że z Hohenwutzen to on chciałby już wracać. No to wróciliśmy. Lekko zmodyfikowaną trasą - do wieży widokowej nad Odrą, w pobliżu Stützkow:
Ponownie we Friedrichstal:
Od tej strony bez problemu trafiliśmy na DDR-kę koroną wału do Gartz. Bardzo ładna, tylko już mocno wiało.
W Gartz ostatni postój w marinie, pogoda zupełnie inna niż przed południem:
Po godzinie 19.00 byliśmy przy aucie, a około 20.00 w domu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mokrawy początek w Mescherin:
W Gartz zaczęło porządnie padać i schowaliśmy się pod jakimś daszkiem. Nie robiłam zdjęć wiedząc, że będziemy tędy wracać i pewnie będzie szansa na fotki przy lepszej pogodzie. Chcieliśmy wypróbować nowo wyremontowany fragment ON wałem do Friedrichstal, ale nie trafiliśmy - od strony Gartz odbicie szlaku z głównej drogi nie jest oznaczone (trzeba skręcić za restauracją Stadtmühle Gartz w Gartenstrasse). Tak więc pojechaliśmy jednak po staremu, szosą B2 - na nasze szczęście między Gartz a Mescherin jest zamknięta droga dla aut, więc ruch był znikomy. Przestało też padać i od razu zrobiło się jakoś tak sympatyczniej.
Za Friedrichstal ponownie zjechaliśmy nad Odrę i jej kanały:
Przedpołudnie prawie bezwietrzne - to rzadkość na ON-ce, tafla wody jak lustro. Potem trochę zaczęło wiać, a kierunek tak się odkręcał, że przez całą wycieczkę mieliśmy pod wiatr - na szczęście nie był mocny. Na ławeczce między Friedrichstal a Gatow zrobiliśmy sobie odpoczynek i piknik.
Śluzy w Gatow:
W Schwedt powoli zaczęły przebijać się pierwsze przebłyski słońca:
A my dalej wałem:
Po drugiej stronie stadko owiec:
Pod Stolpe Darek zarządził kolejny postój.
Oprócz rowerzystów - niektórzy ewidentnie długodystansowi z sakwami - na ON-ce i takie wycieczki można spotkać ;-)
Śluzy w Hohensaaten:
Zakole Odry pod Hohenwutzen:
W Hohenwutzen zatrzymaliśmy się tradycyjnie na obiad - mają tam w knajpce na końcu miejscowości bardzo zacnego bratwursta.
Myślałam początkowo, aby podjechać jeszcze 8 km do Neurüdnitz, zobaczyć jak idzie Niemcom budowa mostu Europabrücke do Siekierek, ale Darek odmówił współpracy. Po swojej sobotniej, solowej wycieczce na 160 km narzekał, że go boli i tu i tam, że most zamknięty, więc przyjedziemy, gdy otworzą i że z Hohenwutzen to on chciałby już wracać. No to wróciliśmy. Lekko zmodyfikowaną trasą - do wieży widokowej nad Odrą, w pobliżu Stützkow:
Ponownie we Friedrichstal:
Od tej strony bez problemu trafiliśmy na DDR-kę koroną wału do Gartz. Bardzo ładna, tylko już mocno wiało.
W Gartz ostatni postój w marinie, pogoda zupełnie inna niż przed południem:
Po godzinie 19.00 byliśmy przy aucie, a około 20.00 w domu.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
126.79 km (0.00 km teren), czas: 07:02 h, avg:18.03 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po deszczach - nad Thursee
Niedziela, 22 maja 2022 | dodano: 22.05.2022Kategoria koło domu, Meklemburgia-Pomorze, Niemcy, trekking, Zachodniopomorskie
Padało, grzmiało i wiało w weekend - aż do niedzielnego popołudnia. Czasu na rowerowe eskapady nie zostało zbyt wiele, dlatego wybraliśmy się z Darkiem na wycieczkę po bliskich okolicach. Częściowo drogami terenowymi, które - jak mieliśmy nadzieję - po deszczach nieco się utwardziły. Niestety przejazd piaszczystymi duktami przez las, przez pierwsze kilometry był bardzo uciążliwy. Z ulgą wyjechaliśmy na patatajkę do Węgornika, jeszcze porządnie mokrą po opadach. Na skraju drogi kwitną już dzikie konwalie:
Skrajem rezerwatu Świdwie zmierzamy w stronę Stolca. Wokół rozległe łąki i rosochate wierzby przy polnej drodze:
Rzut oka przez płot w stronę pałacu w Stolcu:
Dalej, tuż za granicą, blisko 1 km starego uciążliwego bruku do Pampow. Szkoda, że nie wykonano łącznika między przygraniczną ścieżką rowerową a asfaltem na skraju Pampow.
W Pampow ostry zakręt w drogę z płyt w kierunku Thursee. Już wkrótce zanurzamy się w głęboką zieleń liściastego lasu. Jezioro chyba jest prywatne - jak informują tabliczki, ale wydaje się, że jest tolerowany przejazd, czy przejście ścieżką wokół.
Lubię tu przyjeżdżać w październiku, gdy las jest różnokolorowy, ale i w maju jest tu bardzo ładnie. Podobnie jak na drodze w kierunku Glashütte, która prowadzi najpierw po prostu przez pola i wzgórza, a potem nasypem dawnej kolei:
O kolejowej przeszłości świadczy również zachowany budynek stacyjny w Glashütte:
Tutaj nawierzchnia zmienia się na asfalt. DDR-ka zaraz za Glashütte:
Kilka km przed Tanowem uciekamy w szutrówkę z głównej szosy z Dobieszczyna - denerwuje mnie duża ilość aut:
Wycieczka może niezbyt długa, ale w sam raz na późne popołudnie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Skrajem rezerwatu Świdwie zmierzamy w stronę Stolca. Wokół rozległe łąki i rosochate wierzby przy polnej drodze:
Rzut oka przez płot w stronę pałacu w Stolcu:
Dalej, tuż za granicą, blisko 1 km starego uciążliwego bruku do Pampow. Szkoda, że nie wykonano łącznika między przygraniczną ścieżką rowerową a asfaltem na skraju Pampow.
W Pampow ostry zakręt w drogę z płyt w kierunku Thursee. Już wkrótce zanurzamy się w głęboką zieleń liściastego lasu. Jezioro chyba jest prywatne - jak informują tabliczki, ale wydaje się, że jest tolerowany przejazd, czy przejście ścieżką wokół.
Lubię tu przyjeżdżać w październiku, gdy las jest różnokolorowy, ale i w maju jest tu bardzo ładnie. Podobnie jak na drodze w kierunku Glashütte, która prowadzi najpierw po prostu przez pola i wzgórza, a potem nasypem dawnej kolei:
O kolejowej przeszłości świadczy również zachowany budynek stacyjny w Glashütte:
Tutaj nawierzchnia zmienia się na asfalt. DDR-ka zaraz za Glashütte:
Kilka km przed Tanowem uciekamy w szutrówkę z głównej szosy z Dobieszczyna - denerwuje mnie duża ilość aut:
Wycieczka może niezbyt długa, ale w sam raz na późne popołudnie.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
47.32 km (20.00 km teren), czas: 03:18 h, avg:14.34 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)