- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w kategorii
koło domu
Dystans całkowity: | 16218.46 km (w terenie 1239.32 km; 7.64%) |
Czas w ruchu: | 941:37 |
Średnia prędkość: | 16.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.50 km/h |
Liczba aktywności: | 457 |
Średnio na aktywność: | 35.49 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
Na śledzika nad wodę do Jasienicy
Wtorek, 13 lutego 2018 | dodano: 14.02.2018Kategoria koło domu
Dzień coraz dłuższy, ładna pogoda i praktycznie już bezśnieżne drogi sprawiły, że wzięło mnie wczoraj po pracy na krótką przejażdżkę. Tym razem samotnie, więc drogami, a nie po lasach. Zachciało mi się nad wodę, pojechałam najpierw przez Witorzę i Tatynię do Jasienicy. Woda tam płynąca, pewnie dlatego nie zamarzła mimo ostatnich przymrozków.
Nad Gunicą w Jasienicy:
Kanał melioracyjny:
Kościół i ruiny klasztoru augustianów w Jasienicy:
Wróciłam ul. Piotra i Pawła koło Zakładów Chemicznych i pomnika w Trzeszczynie, następnie ścieżką rowerową do Tanowa. Mapka wycieczki
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Gunicą w Jasienicy:
Kanał melioracyjny:
Kościół i ruiny klasztoru augustianów w Jasienicy:
Wróciłam ul. Piotra i Pawła koło Zakładów Chemicznych i pomnika w Trzeszczynie, następnie ścieżką rowerową do Tanowa. Mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
22.00 km (0.00 km teren), czas: 01:33 h, avg:14.19 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zalesie i Świdwie
Niedziela, 28 stycznia 2018 | dodano: 28.01.2018Kategoria koło domu
Po powrocie z tygodniowego wypadu na narty wybraliśmy się dziś z Darkiem na małą przejażdżkę rowerem po okolicy. Jazdę utrudniał silny wiatr, ale na szczęście większość trasy mieliśmy przez las, więc było w miarę zacisznie. Mapka wycieczki
Do Zalesia wybraliśmy trasę przez ul Gunicką w Tanowie, drogę szutrową w lesie i kawałek asfaltem DW 115.
Ogród edukacyjny w Zalesiu:
Przy ośrodku edukacji ekologicznej w Zalesiu spotkaliśmy dwa sympatyczne i ciekawskie labradory - dorosłego i młodziaka:
Powrót drogą gruntową z Zalesia nad Świdwie, która nawet nie była specjalnie błotnista:
Czyżby pierwsze oznaki wiosny? Kwitnie leszczyna:
Nad Świdwiem mocno wiało, więc nie zatrzymywaliśmy się na dłużej, a następnie przez Węgornik wróciliśmy do domu.
Temperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Zalesia wybraliśmy trasę przez ul Gunicką w Tanowie, drogę szutrową w lesie i kawałek asfaltem DW 115.
Ogród edukacyjny w Zalesiu:
Przy ośrodku edukacji ekologicznej w Zalesiu spotkaliśmy dwa sympatyczne i ciekawskie labradory - dorosłego i młodziaka:
Powrót drogą gruntową z Zalesia nad Świdwie, która nawet nie była specjalnie błotnista:
Czyżby pierwsze oznaki wiosny? Kwitnie leszczyna:
Nad Świdwiem mocno wiało, więc nie zatrzymywaliśmy się na dłużej, a następnie przez Węgornik wróciliśmy do domu.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
24.50 km (7.00 km teren), czas: 02:07 h, avg:11.57 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pętla dookoła rezerwatu Świdwie
Niedziela, 7 stycznia 2018 | dodano: 07.01.2018Kategoria koło domu
Dzisiaj sporo chłodniej niż wczoraj, ale wciąż słonecznie. W południe mieliśmy w domu gościa, więc wyjechaliśmy z Darkiem na rowery nieco później, bo dopiero ok. 13.30. Mieliśmy zamiar przejechać się czarnym szlakiem turystycznym znad Świdwia przez Rzędziny i Buk w stronę Dobrej, ale wyszło nam nieco inaczej.
Za Węgornikiem droga się zrobiła bardzo terenowa - miejscami błoto i duże kałuże do ominięcia. Tutaj akurat lepszy odcinek przed Bolkowem:
Stacja ornitologiczna w Bolkowie zamknięta na cztery spusty:
W Bolkowie szlak czarny odbija w lewo, w nikłą ścieżynę na skraju łąki, a potem kawałek wałem przez mokradła - już zupełnie bez ścieżki. Zrezygnowaliśmy z przeprawy i zawróciliśmy na znaną nam drogę do Stolca, która jednak obecnie też jest błotnista i trudno przejezdna. Jakoś przeprawiliśmy się do szosy, choć trochę klęłam na ten uciążliwy odcinek.
Zrobiła się 15.00 i trzeba było kierować się w stronę domu, zamiast więc pojechać przez Dobrą, skręciliśmy na szosę w prawo w kierunku Dobieszczyna, a następnie asfaltowym skrótem przez las w stronę leśniczówki Podbrzezie.
Puszcza Wkrzańska o zachodzie słońca:
Za zjazdem na Zalesie skręciliśmy w szutrówkę do Gunic i dalej do Tanowa - akurat jeszcze jako tako po widoku. Zaczął chwytać mróz, jak wróciliśmy do domu, to termometr pokazywał -2 stopnie. I takim to sposobem w pierwszym tygodniu 2018 roku udało mi się przejechać 100 km. Mapka wycieczki
Temperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Za Węgornikiem droga się zrobiła bardzo terenowa - miejscami błoto i duże kałuże do ominięcia. Tutaj akurat lepszy odcinek przed Bolkowem:
Stacja ornitologiczna w Bolkowie zamknięta na cztery spusty:
W Bolkowie szlak czarny odbija w lewo, w nikłą ścieżynę na skraju łąki, a potem kawałek wałem przez mokradła - już zupełnie bez ścieżki. Zrezygnowaliśmy z przeprawy i zawróciliśmy na znaną nam drogę do Stolca, która jednak obecnie też jest błotnista i trudno przejezdna. Jakoś przeprawiliśmy się do szosy, choć trochę klęłam na ten uciążliwy odcinek.
Zrobiła się 15.00 i trzeba było kierować się w stronę domu, zamiast więc pojechać przez Dobrą, skręciliśmy na szosę w prawo w kierunku Dobieszczyna, a następnie asfaltowym skrótem przez las w stronę leśniczówki Podbrzezie.
Puszcza Wkrzańska o zachodzie słońca:
Za zjazdem na Zalesie skręciliśmy w szutrówkę do Gunic i dalej do Tanowa - akurat jeszcze jako tako po widoku. Zaczął chwytać mróz, jak wróciliśmy do domu, to termometr pokazywał -2 stopnie. I takim to sposobem w pierwszym tygodniu 2018 roku udało mi się przejechać 100 km. Mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
32.10 km (9.00 km teren), czas: 02:54 h, avg:11.07 km/h,
prędkość maks: 21.00 km/hTemperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Róże na Trzech Króli
Sobota, 6 stycznia 2018 | dodano: 06.01.2018Kategoria koło domu
Skoro dzisiaj święto Trzech Króli, to i wycieczkę zaplanowaliśmy w składzie trzyosobowym - namówiliśmy z Darkiem sąsiadkę Monikę, która od dawna nam nie towarzyszyła na rowerach, ale dzisiaj dała się wyciągnąć, zwłaszcza, że pogoda była nader zachęcająca i ciepła. Wyruszyliśmy około południa, kierując się najpierw skrótem przez las w stronę ul. Gunickiej w Tanowie. Znów spotkaliśmy na mokradłach koło osiedla przy Gunickiej parę żurawi - chyba zamieszkały tam tej "zimy" na stałe.
Z miejsca, w którym kiedyś znajdowała się wieś Gunice, odbiliśmy w prawo w szutrówkę, minęliśmy krzyż motocyklisty, a następnie pana z dwoma psami myśliwskimi. Zaraz się zjechało jeszcze kilka innych samochodów,, chyba na polowanie, niestety. Nie przepadam za myśliwymi ...
Z drogi na Dobieszczyn skręciliśmy w asfaltówkę w kierunku jeziora Piaski, na której minęło nas kilku rowerzystów. Sympatyczna para na rowerach była również na pomoście nad samym jeziorem, więc poprosiliśmy ich o zrobienie nam zdjęcia:
Chwilę zatrzymaliśmy się nad jeziorem, wypiliśmy herbatkę z termosu, zjedliśmy po kawałku ciasta i podziwialiśmy wirujące w styczniowym łagodnym powietrzu stado muszek. Żeby nie wracać dokładnie tą samą drogą postanowiliśmy zrobić pętelkę do Karpina - z szosy na Trzebież odbiliśmy więc w dojazd pożarowy nr 19, następnie ładną aleją dębów i lip dojechaliśmy do dworku w Karpinie:
Podobno na karpińskich łąkach w czasie wojny zbudowano ogromną instalację elektryczną, która w czasie nalotów alianckich miała udawać światła Polic, aby zmylić lotników.
Wkrótce wjechaliśmy na zielony szlak ornitologów i jak najszybciej minęliśmy zabudowania zakładu Fonteva:
Zakład produkuje robaki dla wędkarzy, więc pomimo chłodniejszej pory roku trochę śmierdziało. W lecie Karpin trzeba omijać sporym łukiem, bo odór czuć nawet w dalszej okolicy.
Wróciliśmy do domu drogą wojewódzką nr 115, z przystankiem koło tanowskiego kościoła. W ogrodzie naszego parafialnego kościółka wciąż kwitną czerwone róże - taki oto mamy styczeń: Mapka wycieczki
Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z miejsca, w którym kiedyś znajdowała się wieś Gunice, odbiliśmy w prawo w szutrówkę, minęliśmy krzyż motocyklisty, a następnie pana z dwoma psami myśliwskimi. Zaraz się zjechało jeszcze kilka innych samochodów,, chyba na polowanie, niestety. Nie przepadam za myśliwymi ...
Z drogi na Dobieszczyn skręciliśmy w asfaltówkę w kierunku jeziora Piaski, na której minęło nas kilku rowerzystów. Sympatyczna para na rowerach była również na pomoście nad samym jeziorem, więc poprosiliśmy ich o zrobienie nam zdjęcia:
Chwilę zatrzymaliśmy się nad jeziorem, wypiliśmy herbatkę z termosu, zjedliśmy po kawałku ciasta i podziwialiśmy wirujące w styczniowym łagodnym powietrzu stado muszek. Żeby nie wracać dokładnie tą samą drogą postanowiliśmy zrobić pętelkę do Karpina - z szosy na Trzebież odbiliśmy więc w dojazd pożarowy nr 19, następnie ładną aleją dębów i lip dojechaliśmy do dworku w Karpinie:
Podobno na karpińskich łąkach w czasie wojny zbudowano ogromną instalację elektryczną, która w czasie nalotów alianckich miała udawać światła Polic, aby zmylić lotników.
Wkrótce wjechaliśmy na zielony szlak ornitologów i jak najszybciej minęliśmy zabudowania zakładu Fonteva:
Zakład produkuje robaki dla wędkarzy, więc pomimo chłodniejszej pory roku trochę śmierdziało. W lecie Karpin trzeba omijać sporym łukiem, bo odór czuć nawet w dalszej okolicy.
Wróciliśmy do domu drogą wojewódzką nr 115, z przystankiem koło tanowskiego kościoła. W ogrodzie naszego parafialnego kościółka wciąż kwitną czerwone róże - taki oto mamy styczeń: Mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
38.35 km (3.00 km teren), czas: 02:50 h, avg:13.54 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
komunikacyjnie
Piątek, 5 stycznia 2018 | dodano: 05.01.2018Kategoria koło domu
Po Tanowie - poczta, apteka i sklep.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
2.90 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Noworocznie - Łęgi i Świdwie
Poniedziałek, 1 stycznia 2018 | dodano: 01.01.2018Kategoria koło domu
Rok 2018 zainaugurowaliśmy z Darkiem rowerową przejażdżką po okolicy - raczej ulgową, bo po chorobie (mojej). Pogoda sprzyjała - słonecznie i łagodnie ciepło, choć przez pierwszą część wycieczki pod wiatr. Mieliśmy wrażenie, że jest wczesna wiosna, a nie styczeń - okoliczne żurawie również, bo w tym roku chyba ich część w ogóle nie odleciała na zimę do ciepłych krajów. Widzieliśmy parę na skraju Tanowa, a potem też słyszeliśmy ich klangor niedaleko Łęgów.
Do ulicy Gunickiej w Tanowie pojechaliśmy tym razem inną drogą, skrótem przez las, dalej do Węgornika i w leśną drogę w stronę Grzepnicy. Postanowiliśmy obadać nową szutrówkę, która - jak sądziliśmy - prowadzi z drogi grzepnickiej do Łęgów. Szutrówka jednak wkrótce się skończyła i dalej raczej przeprawialiśmy się, niż jechaliśmy zwykłą drogą gruntową - czasem bardzo błotnistą, a czasem piaszczystą. Rzeczywiście dotarliśmy na obrzeża Łęgów, a dokładniej nad jeziorko, którego nie ma na mapie - ani na laminowanej, którą wożę ze sobą, ani na Google Maps:
Jeziorko jest chyba własnością prywatną, ma wyspę - widoczną z prawej i półwysep z miejscem biwakowym - po lewej. Darek zrobił mi zdjęcie, na którym jestem zielonym ludkiem. A podobno to mężczyźni są z Marsa! Uprzedzając komentarze - wczoraj prawie nie piłam alkoholu, więc kolor nie jest również syndromem dnia następnego ;-)
Objechaliśmy jeziorko dookoła, a następnie ulicą Modrą wjechaliśmy do Łęgów i skierowaliśmy się w ulicę Na Świdwie.
Nie mogłam sobie odmówić zrobienia dyżurnej fotki z wieży obserwacyjnej nad Świdwiem:
Łąki i las za Węgornikiem w barwach zachodzącego słońca:
Mam nadzieję, że sympatyczna noworoczna przejażdżka będzie dobrą wróżbą na rok 2018. Serdecznie życzę Wszystkim Znajomym z bloga pomyślnego nowego roku - zdrowia, sił, czasu i ochoty do jazdy! Wielu niezapomnianych wycieczek - bliższych i dalszych - w miłym towarzystwie, odkrywania nowych szlaków i własnych możliwości!
mapka wycieczki
Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do ulicy Gunickiej w Tanowie pojechaliśmy tym razem inną drogą, skrótem przez las, dalej do Węgornika i w leśną drogę w stronę Grzepnicy. Postanowiliśmy obadać nową szutrówkę, która - jak sądziliśmy - prowadzi z drogi grzepnickiej do Łęgów. Szutrówka jednak wkrótce się skończyła i dalej raczej przeprawialiśmy się, niż jechaliśmy zwykłą drogą gruntową - czasem bardzo błotnistą, a czasem piaszczystą. Rzeczywiście dotarliśmy na obrzeża Łęgów, a dokładniej nad jeziorko, którego nie ma na mapie - ani na laminowanej, którą wożę ze sobą, ani na Google Maps:
Jeziorko jest chyba własnością prywatną, ma wyspę - widoczną z prawej i półwysep z miejscem biwakowym - po lewej. Darek zrobił mi zdjęcie, na którym jestem zielonym ludkiem. A podobno to mężczyźni są z Marsa! Uprzedzając komentarze - wczoraj prawie nie piłam alkoholu, więc kolor nie jest również syndromem dnia następnego ;-)
Objechaliśmy jeziorko dookoła, a następnie ulicą Modrą wjechaliśmy do Łęgów i skierowaliśmy się w ulicę Na Świdwie.
Nie mogłam sobie odmówić zrobienia dyżurnej fotki z wieży obserwacyjnej nad Świdwiem:
Łąki i las za Węgornikiem w barwach zachodzącego słońca:
Mam nadzieję, że sympatyczna noworoczna przejażdżka będzie dobrą wróżbą na rok 2018. Serdecznie życzę Wszystkim Znajomym z bloga pomyślnego nowego roku - zdrowia, sił, czasu i ochoty do jazdy! Wielu niezapomnianych wycieczek - bliższych i dalszych - w miłym towarzystwie, odkrywania nowych szlaków i własnych możliwości!
mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
27.50 km (8.00 km teren), czas: 02:37 h, avg:10.51 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Prawie najkrótszy dzień w roku
Piątek, 22 grudnia 2017 | dodano: 22.12.2017Kategoria koło domu
Początek astronomicznej zimy wcale nie jest zimowy. Dlatego miałam zamiar pojechać dziś do pracy rowerem, ale jednak okazało się, że nie muszę jechać i to, co mam do zrobienia, mogę zrobić w domu i wysłać. Ok. 13.00 byłam więc wolna, Darek też, więc postanowiliśmy wykorzystać ładną pogodę na rowerowy spacerek. Najpierw pojechaliśmy lasem w stronę Głębokiego, bo miałam do oddania książkę w osiedlowej bibliotece.
Koniki w Żółtwi:
Pokręciliśmy się trochę po Głębokim - nad jeziorem pustki, tylko wiatr hula:
Dalej przez Wołczkowo do Dobrej - fatalna ta szosa do jazdy w dzień powszedni po południu, za duży ruch. Szkoda, że nie ma ścieżki dla rowerów, tak jak wzdłuż szosy do Tanowa. Na wjeździe do Dobrej odbiliśmy w ul. Dereszową - na początku piękna i równa droga jednak wyprowadziła nas w pole i zamiast dojechać prosto do szosy grzepnickiej, musieliśmy szukać dojazdu przez leśne drogi. W pewnym momencie z lasu wypadła na nas Furia ;-) - wesoła młoda suczka z psim ADHD i zestresowaną starszą panią, która nadała jej takie imię z uwagi na żywy temperament.
Potem to już standard - Grzepnica, Sławoszewo, Bartoszewo i przez las do domu.
Świątecznie w Grzepnicy:
Mapka wycieczki.
Temperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Koniki w Żółtwi:
Pokręciliśmy się trochę po Głębokim - nad jeziorem pustki, tylko wiatr hula:
Dalej przez Wołczkowo do Dobrej - fatalna ta szosa do jazdy w dzień powszedni po południu, za duży ruch. Szkoda, że nie ma ścieżki dla rowerów, tak jak wzdłuż szosy do Tanowa. Na wjeździe do Dobrej odbiliśmy w ul. Dereszową - na początku piękna i równa droga jednak wyprowadziła nas w pole i zamiast dojechać prosto do szosy grzepnickiej, musieliśmy szukać dojazdu przez leśne drogi. W pewnym momencie z lasu wypadła na nas Furia ;-) - wesoła młoda suczka z psim ADHD i zestresowaną starszą panią, która nadała jej takie imię z uwagi na żywy temperament.
Potem to już standard - Grzepnica, Sławoszewo, Bartoszewo i przez las do domu.
Świątecznie w Grzepnicy:
Mapka wycieczki.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
26.60 km (6.00 km teren), czas: 02:22 h, avg:11.24 km/h,
prędkość maks: 35.00 km/hTemperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Niedzielna rundka po gminie Police
Niedziela, 17 grudnia 2017 | dodano: 17.12.2017Kategoria koło domu
Choć poranek zapowiadał się ciemny i ponury, a nawet przez chwilę padał śnieg - jak to w grudniu - to koło południa pogoda poprawiła się na tyle, że postanowiliśmy z Darkiem również i dzisiaj przejechać się rowerem po bliskiej okolicy, co prawda ubrani prawie jak na narty - bo temperatura była ledwie-ledwie na plusie. Najpierw pojechaliśmy ścieżką rowerową w stronę krzyżówki do Bartoszewa, skąd odbiliśmy w szutrówkę do Starego Leśna. Za Starym Leśnem droga zmieniła się w gruntową, ale o dobrej jakości - bez większych dziur, błota i kałuż, tyle, że pod górę. Przerwa w jeżdżeniu na rowerze niestety w sposób zauważalny odbiła się na mojej kondycji i na wzniesienie za Starym Leśnem dojechałam jednak z lekką zadyszką. Oj, niedobrze, niedobrze.
Coraz liczniejsze stada ptaków zwiastowały, że zbliżamy się do niezbyt fajnych terenów koło wysypiska śmieci.
Nagrodą za nieciekawy i - nawet o tej porze roku - trochę smrodliwy przejazd był piękny zjazd w dół drogą do Siedlic. Stamtąd znów skręciliśmy w drogę gruntową, tym razem wzdłuż linii wysokiego napięcia, której do tej pory nie znaliśmy. Na drodze jeszcze miejscami były fragmenty przyprószone śniegiem.
Droga początkowo płaska, pod Trzeszczynem jest trochę bardziej pofałdowana i miejscami piaszczysta. Pewnie w lecie momentami trzeba by prowadzić rower, ale teraz grunt jest w miarę twardy. Ponieważ nie mieliśmy jeszcze ochoty wracać do domu, to zamiast skręcić do Tanowa, przejechaliśmy przez Trzeszczyn w stronę Zakładów Chemicznych i Jasienicy, a dopiero stamtąd jedną z naszych ulubionych tras przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę dojechaliśmy do naszej miejscowości.
Krowy nad rozlewiskiem w Tatyni:
Mapka wycieczki
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Coraz liczniejsze stada ptaków zwiastowały, że zbliżamy się do niezbyt fajnych terenów koło wysypiska śmieci.
Nagrodą za nieciekawy i - nawet o tej porze roku - trochę smrodliwy przejazd był piękny zjazd w dół drogą do Siedlic. Stamtąd znów skręciliśmy w drogę gruntową, tym razem wzdłuż linii wysokiego napięcia, której do tej pory nie znaliśmy. Na drodze jeszcze miejscami były fragmenty przyprószone śniegiem.
Droga początkowo płaska, pod Trzeszczynem jest trochę bardziej pofałdowana i miejscami piaszczysta. Pewnie w lecie momentami trzeba by prowadzić rower, ale teraz grunt jest w miarę twardy. Ponieważ nie mieliśmy jeszcze ochoty wracać do domu, to zamiast skręcić do Tanowa, przejechaliśmy przez Trzeszczyn w stronę Zakładów Chemicznych i Jasienicy, a dopiero stamtąd jedną z naszych ulubionych tras przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę dojechaliśmy do naszej miejscowości.
Krowy nad rozlewiskiem w Tatyni:
Mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
27.40 km (4.00 km teren), czas: 02:12 h, avg:12.45 km/h,
prędkość maks: 31.00 km/hTemperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
do Grzepnicy
Sobota, 16 grudnia 2017 | dodano: 17.12.2017Kategoria koło domu
Zatęskniłam rowerem po dwutygodniowej przerwie. A że pogoda zarówno w sobotę jak i w niedzielę była słoneczna (choć niezbyt ciepła), to między świątecznymi porządkami a zakupami udało się wygospodarować trochę czasu na dwie krótkie wycieczki. W sobotę w południe wyruszyliśmy z Darkiem w stronę Węgornika, a stamtąd najpierw drogą gruntową, a potem szutrową do Grzepnicy.
Na moście na Gunicy w Węgorniku:
W lesie, ok. stu metrów przed nami, przebiegło przez drogę stado ok. 10-12 dorodnych jeleni, szczególnie jeden samiec z dużym porożem wyglądał zjawiskowo. Bardzo piękne i pełne dostojnej gracji zwierzęta. Niestety nie mam zdjęcia, jedynie bagienny landszafcik:
Z Grzepnicy pojechaliśmy przez Sławoszewo i Bartoszewo do Tanowa. Tym razem wybraliśmy drogę na przedłużeniu ulicy Leśnej w Tanowie, żeby ominąć ostatni wyrąb lasu i zniszczoną drogę (czerwony szlak).
Mapka wycieczki
Temperatura:2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na moście na Gunicy w Węgorniku:
W lesie, ok. stu metrów przed nami, przebiegło przez drogę stado ok. 10-12 dorodnych jeleni, szczególnie jeden samiec z dużym porożem wyglądał zjawiskowo. Bardzo piękne i pełne dostojnej gracji zwierzęta. Niestety nie mam zdjęcia, jedynie bagienny landszafcik:
Z Grzepnicy pojechaliśmy przez Sławoszewo i Bartoszewo do Tanowa. Tym razem wybraliśmy drogę na przedłużeniu ulicy Leśnej w Tanowie, żeby ominąć ostatni wyrąb lasu i zniszczoną drogę (czerwony szlak).
Mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
18.60 km (2.00 km teren), czas: 01:25 h, avg:13.13 km/h,
prędkość maks: 21.20 km/hTemperatura:2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Świdwie z przygodą
Niedziela, 3 grudnia 2017 | dodano: 03.12.2017Kategoria koło domu
Wyciągnęło mnie z domu poranne słońce, mimo, że zazwyczaj przy takich temperaturach (+1 stopień Celsjusza) już mi za zimno na rower. Po kilku suchych dniach zaryzykowaliśmy wypad nad Świdwie w nadziei, że błoto za Węgornikiem wyschło na tyle, że da się przejechać. Darek przejechał, ja przez najgorsze miejsce przeprowadziłam rower - w każdym razie dotrzeć się da:
Nad Świdwiem spotkaliśmy mnóstwo kaczek, dwóch zmarzniętych panów na rowerach i rozmawiającą po angielsku parę z aparatem fotograficznym z wielkim obiektywem. Ale nawet moim smartfonem udało się zrobić ładne zdjęcie:
Jak nam tak dobrze poszło, to postanowiliśmy wrócić do domu inną trasą, przez miejsce po nieistniejącej wsi Gunice i jeziorko Ogólne. Droga z płyt jumbo - początkowo całkiem dobra - niestety została kompletnie zniszczona przez ciężki sprzęt do wyrębu lasów. Płyty są pokrzywione i miejscami zatopione w rozjeżdżonym błocie. Szkoda - bo fajnie się tam jeździło, zwłaszcza późną jesienią i wiosną, gdy nie było wysokich traw. Dojechaliśmy nad jeziorko Ogólne - tak miejscowi nazywają stawek po wyrobisku torfowym na skraju lasu, na zachód od Tanowa:
Grobla zawsze bywa błotnista, ale teraz stała tam po prostu wysoka woda. Mieliśmy nadzieję, że uda się skrajem drogi przeprowadzić rowery, ale niestety - i ja i Darek wyszliśmy z tej przeprawy z jedną nogą mokrą do kostki. Dobrze, że było blisko do domu. Mapka wycieczki
Temperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Świdwiem spotkaliśmy mnóstwo kaczek, dwóch zmarzniętych panów na rowerach i rozmawiającą po angielsku parę z aparatem fotograficznym z wielkim obiektywem. Ale nawet moim smartfonem udało się zrobić ładne zdjęcie:
Jak nam tak dobrze poszło, to postanowiliśmy wrócić do domu inną trasą, przez miejsce po nieistniejącej wsi Gunice i jeziorko Ogólne. Droga z płyt jumbo - początkowo całkiem dobra - niestety została kompletnie zniszczona przez ciężki sprzęt do wyrębu lasów. Płyty są pokrzywione i miejscami zatopione w rozjeżdżonym błocie. Szkoda - bo fajnie się tam jeździło, zwłaszcza późną jesienią i wiosną, gdy nie było wysokich traw. Dojechaliśmy nad jeziorko Ogólne - tak miejscowi nazywają stawek po wyrobisku torfowym na skraju lasu, na zachód od Tanowa:
Grobla zawsze bywa błotnista, ale teraz stała tam po prostu wysoka woda. Mieliśmy nadzieję, że uda się skrajem drogi przeprowadzić rowery, ale niestety - i ja i Darek wyszliśmy z tej przeprawy z jedną nogą mokrą do kostki. Dobrze, że było blisko do domu. Mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
15.50 km (6.50 km teren), czas: 01:36 h, avg:9.69 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)