- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Mała pętla dobieszczyńska
Sobota, 18 marca 2023 | dodano: 18.03.2023Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, fitness
Hej, hej po dłuższej przerwie! Trochę mi zeszło - a to wyjazd na narty, a to zimno, a to praca, a to chorzy z Darkiem byliśmy i tak się zrobiła już prawie wiosna i wyciągnęła mnie na rower. Darek jeszcze wciąż niedomaga, więc póki co wybrałam się solo. A temperatura taka, że zachciało mi się na lekko, na fitnesku. Z formą sportową jeszcze trochę słabo, więc na razie raczej taka niemrawa, popołudniowa czterdziestka na rozruszanie, dookoła komina. Klasyk - przez Dobieszczyn, Stolec, Dobrą i Bartoszewo. Ciepło, przyjemnie, ale bardzo duży ruch samochodowy i mnóstwo rowerzystów po drodze.
Kotek ze Stolca :-D
Na DDR-ce
(Przed)wiosennie:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kotek ze Stolca :-D
Na DDR-ce
(Przed)wiosennie:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
40.10 km (0.00 km teren), czas: 02:05 h, avg:19.25 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Weekend nad morzem cz.2
Niedziela, 12 lutego 2023 | dodano: 12.02.2023Kategoria nad morzem, Zachodniopomorskie, trekking
Dzisiaj wiatr ucichł, za to od rana po Pobierowie snuły się mokre i bure mgły. Na rower wybraliśmy się zatem dopiero przed jedenastą, gdy przynajmniej temperatura trochę się podniosła. Tym razem ruszyliśmy w kierunku wschodnim. Jedziemy lasem do Pustkowa, ale na ścieżce mokry piach oblepia koła, napęd, hamulce i pozostałe części roweru. Czym prędzej więc wracam wkurzona na utwardzoną drogę i oczyszczam naprędce rower.
Jeszcze w lesie:
Nadmorskie miejscowości - Pustkowo, Trzęsacz, Rewal czy Niechorze - o tej porze roku są dość senne, choć widać, że przyjechało trochę gości na ferie i działają niektóre sklepy, atrakcje i gastronomia. Ja osobiście tych miejsc w lecie nie znoszę, a szczególnie tłumów ludzi i wszechobecnej tandety. Poza sezonem - jeszcze jako tako, byle nie za długo.
Rewal:
Niechorze:
Gdzieś jakby przez chwilę miało przebić się słońce, ale jednak nic z tego. Cały dzień jest buro i ponuro z przelotnymi mżawkami, ale na szczęście w miarę ciepło: do +7 stopni.
W Pogorzelicy decydujemy się jednak pojechać dalej, do Mrzeżyna. Z naszego wypadu w 2020 r. mamy w pamięci ciekawy, szutrowy odcinek w lesie, przy terenie wojskowym. W odróżnieniu od tamtej czerwcowej wycieczki teraz, w lutym, prawie nikogo nie spotykamy po drodze.
Darek w oddali:
Modelowe miejsce odpoczynku rowerzystów na trasie - tutaj zatrzymujemy się na herbatkę i małą przekąskę:
W Mrzeżynie przechodzimy most na Redze i kierujemy się ku ujściu rzeki:
Na końcu falochronu zawracamy i tą samą trasą wracamy do Pobierowa. W Pogorzelicy zatrzymujemy się na hotdoga w Żabce - przyda się trochę kalorii na powrotną drogę, szczególnie, że teraz mamy trochę pod wiatr. Ostatnie fotki w Trzęsaczu i krótko po szesnastej docieramy do Pobierowa. Szybkie pakowanie i powrót do domu, bo jutro do pracy.
Wypad nad morze całkiem udany, choć pogoda mogłaby być lepsza. Ale to w końcu luty, więc nie ma co narzekać, bo taki mamy klimat.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jeszcze w lesie:
Nadmorskie miejscowości - Pustkowo, Trzęsacz, Rewal czy Niechorze - o tej porze roku są dość senne, choć widać, że przyjechało trochę gości na ferie i działają niektóre sklepy, atrakcje i gastronomia. Ja osobiście tych miejsc w lecie nie znoszę, a szczególnie tłumów ludzi i wszechobecnej tandety. Poza sezonem - jeszcze jako tako, byle nie za długo.
Rewal:
Niechorze:
Gdzieś jakby przez chwilę miało przebić się słońce, ale jednak nic z tego. Cały dzień jest buro i ponuro z przelotnymi mżawkami, ale na szczęście w miarę ciepło: do +7 stopni.
W Pogorzelicy decydujemy się jednak pojechać dalej, do Mrzeżyna. Z naszego wypadu w 2020 r. mamy w pamięci ciekawy, szutrowy odcinek w lesie, przy terenie wojskowym. W odróżnieniu od tamtej czerwcowej wycieczki teraz, w lutym, prawie nikogo nie spotykamy po drodze.
Darek w oddali:
Modelowe miejsce odpoczynku rowerzystów na trasie - tutaj zatrzymujemy się na herbatkę i małą przekąskę:
W Mrzeżynie przechodzimy most na Redze i kierujemy się ku ujściu rzeki:
Na końcu falochronu zawracamy i tą samą trasą wracamy do Pobierowa. W Pogorzelicy zatrzymujemy się na hotdoga w Żabce - przyda się trochę kalorii na powrotną drogę, szczególnie, że teraz mamy trochę pod wiatr. Ostatnie fotki w Trzęsaczu i krótko po szesnastej docieramy do Pobierowa. Szybkie pakowanie i powrót do domu, bo jutro do pracy.
Wypad nad morze całkiem udany, choć pogoda mogłaby być lepsza. Ale to w końcu luty, więc nie ma co narzekać, bo taki mamy klimat.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
64.88 km (30.00 km teren), czas: 05:03 h, avg:12.85 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Weekend nad morzem cz. 1
Sobota, 11 lutego 2023 | dodano: 11.02.2023Kategoria trekking, nad morzem, Zachodniopomorskie
Wyszedł nam spontaniczny wypad do Pobierowa we dwoje z Darkiem na przedłużony weekend. W prognozach lekkie ocieplenie, więc zabraliśmy rowery, nieco zapomniane w ostatnim czasie, z nadzieją na pojeżdżenie po nadmorskich trasach bez tłumów wczasowiczów.
Dzisiaj w nocy i od rana wiało niemiłosiernie i goniło po niebie ołowiane chmury.
Około jedenastej wciąż wichura, ale przynajmniej pojawiły się jakieś przebłyski słońca, więc ruszyliśmy się z kanapy. Coś mnie podkusiło, aby pod zachodni wiatr nie jechać wzdłuż morza, gdzie jest lasek, ale równoległą drogą, w głębi lądu - a tam pola, wiochy, łąki i pagórki. Myślałam, że nas zdmuchnie z tej drogi jak piórka, a prędkość momentami spadała nam do zabójczych 10km/h.
Droga (przez mękę) z Gostynia do Wrzosowa:
We Wrzosowie pod Kamieniem Pomorskim zrobiliśmy nawrotkę na północ, do Dziwnówka. Zaglądamy na plażę:
Po drodze do Dziwnowa chowamy się na szlak pieszo-rowerowy w lasku. Jest zaciszniej.
Dziwnów nad Dziwną:
Przy moście robimy sobie mała przerwę na herbatkę z termosu i wracamy - szlakiem Velo Baltica. Pogoda poprawia się - wychodzi słońce, a my jedziemy do Pobierowa z wiatrem.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dzisiaj w nocy i od rana wiało niemiłosiernie i goniło po niebie ołowiane chmury.
Około jedenastej wciąż wichura, ale przynajmniej pojawiły się jakieś przebłyski słońca, więc ruszyliśmy się z kanapy. Coś mnie podkusiło, aby pod zachodni wiatr nie jechać wzdłuż morza, gdzie jest lasek, ale równoległą drogą, w głębi lądu - a tam pola, wiochy, łąki i pagórki. Myślałam, że nas zdmuchnie z tej drogi jak piórka, a prędkość momentami spadała nam do zabójczych 10km/h.
Droga (przez mękę) z Gostynia do Wrzosowa:
We Wrzosowie pod Kamieniem Pomorskim zrobiliśmy nawrotkę na północ, do Dziwnówka. Zaglądamy na plażę:
Po drodze do Dziwnowa chowamy się na szlak pieszo-rowerowy w lasku. Jest zaciszniej.
Dziwnów nad Dziwną:
Przy moście robimy sobie mała przerwę na herbatkę z termosu i wracamy - szlakiem Velo Baltica. Pogoda poprawia się - wychodzi słońce, a my jedziemy do Pobierowa z wiatrem.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
41.32 km (10.00 km teren), czas: 03:31 h, avg:11.75 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Godzinka na rowerze
Środa, 25 stycznia 2023 | dodano: 25.01.2023Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Miałam do odebrania telefon w serwisie w Policach, po tym jak "zanurkował" w wiaderku z mopem. Przy odbiorze wydawało się, że wszystko jest ok, ale jednak serwis do poprawki, bo nie działa głośnik w trakcie rozmowy, tylko w trybie głośnomówiącym. O czym przekonałam się dopiero w domu, po powrocie.
Dojazd w tę i z powrotem dał godzinkę na rowerze. Wystarczy na dziś, bo ziąb - temperatura w okolicach zera - i pochmurno.
Kolorowe bloki w Policach:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dojazd w tę i z powrotem dał godzinkę na rowerze. Wystarczy na dziś, bo ziąb - temperatura w okolicach zera - i pochmurno.
Kolorowe bloki w Policach:
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
16.27 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:16.27 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Solo koło komina
Niedziela, 22 stycznia 2023 | dodano: 22.01.2023Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Z rana pogoda trochę "dziadowska" - stosownie do dzisiejszego święta - zimno, wilgoć, szaro, buro i ponuro. Moja druga połówka wcale nie miała chęci na rower, ale ja stwierdziłam, że przejadę się chociaż na godzinkę. A jak już wyjechałam przed jedenastą, to niebo zaczęło się przecierać:
Będąc na szutrówce za Tanowem, nie skręciłam więc w kierunku leśniczówki Turznica, lecz pojechałam w lewo, na Nową Jasienicę i postanowiłam wydłużyć sobie trochę wycieczkę. Temperatura zdecydowanie na dolnej granicy mojego komfortu termicznego (+3 stopnie), ale nie było wiatru, więc można było poszwędać się po okolicy.
W lasach widoki raczej późnojesienne, niż styczniowe:
W Drogoradzu wybrałam inną drogę niż zwykle - gdy stałam przy krzyżówce i grzebałam w mapie w komórce, z jednej strony podeszły do mnie dwa ciekawskie konie, a z drugiej - kotek.
Wyjechałam drogą pod Niekłończycą - podoba mi się tamtejszy kościółek z muru pruskiego i układ zabudowy wzdłuż alei starych drzew.
Z Niekłończycy DDR-ką dostałam się do Jasienicy - postanowiłam zjechać w ul. Wodną i nad Kanał Jasienicki, o ile droga nie będzie zalana. Pomimo iż stan wody był dość wysoki, początkowy odcinek aż za przepompownię był przejezdny, dopiero dalej na drodze zaczęły się wielkie kałuże. Tam zawróciłam, bo nie chciało mi się jechać w błocie.
Sporo wodnego ptactwa - drzewa obsiadły kormorany, a na wodzie kaczki, czapla siwa i łabędź (te dwa ostatnie nie załapały się na foto).
Wracałam przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę - czyli koło tytułowych kominów zakładów chemicznych w Policach.
Do pary przy niedzieli - kościółek w Tatyni:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Będąc na szutrówce za Tanowem, nie skręciłam więc w kierunku leśniczówki Turznica, lecz pojechałam w lewo, na Nową Jasienicę i postanowiłam wydłużyć sobie trochę wycieczkę. Temperatura zdecydowanie na dolnej granicy mojego komfortu termicznego (+3 stopnie), ale nie było wiatru, więc można było poszwędać się po okolicy.
W lasach widoki raczej późnojesienne, niż styczniowe:
W Drogoradzu wybrałam inną drogę niż zwykle - gdy stałam przy krzyżówce i grzebałam w mapie w komórce, z jednej strony podeszły do mnie dwa ciekawskie konie, a z drugiej - kotek.
Wyjechałam drogą pod Niekłończycą - podoba mi się tamtejszy kościółek z muru pruskiego i układ zabudowy wzdłuż alei starych drzew.
Z Niekłończycy DDR-ką dostałam się do Jasienicy - postanowiłam zjechać w ul. Wodną i nad Kanał Jasienicki, o ile droga nie będzie zalana. Pomimo iż stan wody był dość wysoki, początkowy odcinek aż za przepompownię był przejezdny, dopiero dalej na drodze zaczęły się wielkie kałuże. Tam zawróciłam, bo nie chciało mi się jechać w błocie.
Sporo wodnego ptactwa - drzewa obsiadły kormorany, a na wodzie kaczki, czapla siwa i łabędź (te dwa ostatnie nie załapały się na foto).
Wracałam przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę - czyli koło tytułowych kominów zakładów chemicznych w Policach.
Do pary przy niedzieli - kościółek w Tatyni:
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
37.40 km (0.00 km teren), czas: 02:31 h, avg:14.86 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Świdwie i po okolicach
Sobota, 14 stycznia 2023 | dodano: 14.01.2023Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Pierwsza od dłuższego czasu wycieczka w duecie z Darkiem. Zrobiliśmy najpierw wizję lokalną wieży widokowej po liftingu nad jeziorem Świdwie - na górze jeszcze brakuje lunety do obserwacji ptaków i tablic edukacyjnych, ale ekipa pozostawiła drabinę i ... kubek z kawą, więc może jeszcze coś będą robili.
Następnie pojechaliśmy polną drogą do Łęgów - na łąkach pod Świdwiem, w nieosłoniętym terenie wiało okrutnie. Potem było trochę lepiej.
Postanowiliśmy objechać miejsca związane z naszą lokalną pisarką - Elizabeth von Arnim, poczynając od Rzędzin, gdzie mieszkała. W Rzędzinach nie zachował się dwór, niestety ostatnio rozebrano do gołej ziemi także zabytkową gorzelnię z epoki. Podobno zrobił to prywatny inwestor. Tak to wygląda dziś ...
A tak było jeszcze w marcu:
Teraz już w Rzędzinach naprawdę nie ma nic ciekawego i jest to chyba jedna z brzydszych wiosek w okolicy.
Dalej jedziemy graniczną DDR-ką do Blankensee i Buku, po drodze zatrzymując się na mały popas pod wiatą przy Skwerze Pograniczników.
W Buku zaglądamy do kościoła, do którego Elizabeth chodziła. Kościół jest akurat otwarty - w środku jeszcze świąteczny wystrój, choć samo wnętrze jest raczej skromne.
Kolejny pomnik - przed Urzędem Gminy w Dobrej - udekorowany jest jeszcze świątecznie, a Elisabeth chroni się przed wiatrem czerwonym szaliczkiem.
Do domu wracamy przez Grzepnicę, Sławoszewo i Bartoszewo - zadowoleni, że pogoda dopisała.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Następnie pojechaliśmy polną drogą do Łęgów - na łąkach pod Świdwiem, w nieosłoniętym terenie wiało okrutnie. Potem było trochę lepiej.
Postanowiliśmy objechać miejsca związane z naszą lokalną pisarką - Elizabeth von Arnim, poczynając od Rzędzin, gdzie mieszkała. W Rzędzinach nie zachował się dwór, niestety ostatnio rozebrano do gołej ziemi także zabytkową gorzelnię z epoki. Podobno zrobił to prywatny inwestor. Tak to wygląda dziś ...
A tak było jeszcze w marcu:
Teraz już w Rzędzinach naprawdę nie ma nic ciekawego i jest to chyba jedna z brzydszych wiosek w okolicy.
Dalej jedziemy graniczną DDR-ką do Blankensee i Buku, po drodze zatrzymując się na mały popas pod wiatą przy Skwerze Pograniczników.
W Buku zaglądamy do kościoła, do którego Elizabeth chodziła. Kościół jest akurat otwarty - w środku jeszcze świąteczny wystrój, choć samo wnętrze jest raczej skromne.
Kolejny pomnik - przed Urzędem Gminy w Dobrej - udekorowany jest jeszcze świątecznie, a Elisabeth chroni się przed wiatrem czerwonym szaliczkiem.
Do domu wracamy przez Grzepnicę, Sławoszewo i Bartoszewo - zadowoleni, że pogoda dopisała.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
37.46 km (5.00 km teren), czas: 02:51 h, avg:13.14 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na rozpoczęcie sezonu 2023
Piątek, 13 stycznia 2023 | dodano: 13.01.2023Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Pierwszy tydzień roku tradycyjnie spędziłam w górach, tym razem w Kotlinie Kłodzkiej - pomimo wiosennych temperatur udało się nawet pojeździć na nartach, ale w Czechach, bo u nas w Zieleńcu fatalne warunki. Niestety poza stokami śniegu nie było, więc narty biegowe zostały w domu, a na Jagodną poszliśmy pieszo.
Pogoda wciąż na mocnym plusie, a dzisiaj nawet wyjrzało słonko i wyciągnęło mnie na rower. Początkowo planowaliśmy pojechać razem z Darkiem, który chyba wreszcie doleczył swoją kontuzję, ale niestety nie miał czasu po południu. Ja dzisiaj - w ramach przerwy w pracy - wygospodarowałam sobie niespełna dwie godzinki na szybki wypad fitnessem na szosę.
Najpierw zamierzałam przejechać się małą pętlą dobieszczyńską, jednak wiało na tyle mocno, że wybrałam trasę osłoniętą lasem - do małego ronda pod Nowym Warpnem i z powrotem.
Jezdnia była mokra i wróciłam z plecami w czarne kropki, bo na specu nie mam błotników :-)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pogoda wciąż na mocnym plusie, a dzisiaj nawet wyjrzało słonko i wyciągnęło mnie na rower. Początkowo planowaliśmy pojechać razem z Darkiem, który chyba wreszcie doleczył swoją kontuzję, ale niestety nie miał czasu po południu. Ja dzisiaj - w ramach przerwy w pracy - wygospodarowałam sobie niespełna dwie godzinki na szybki wypad fitnessem na szosę.
Najpierw zamierzałam przejechać się małą pętlą dobieszczyńską, jednak wiało na tyle mocno, że wybrałam trasę osłoniętą lasem - do małego ronda pod Nowym Warpnem i z powrotem.
Jezdnia była mokra i wróciłam z plecami w czarne kropki, bo na specu nie mam błotników :-)
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
36.25 km (0.00 km teren), czas: 01:41 h, avg:21.53 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
A jednak jeszcze jedna wycieczka w 2022 r. - koniec sezonu szosowego
Piątek, 30 grudnia 2022 | dodano: 30.12.2022Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Nie liczyłam już na rowerową pogodę i okazję do jazdy w tym roku, a tutaj jeszcze dzisiaj całkiem fajne warunki. Temperatura +7 stopni i słońce skusiły mnie nawet do wyciągnięcia Speca, który to na Gwiazdkę został doposażony w licznik i gustowną torebkę podsiodłową. Była więc okazja do wypróbowania nowości w terenie, na nie raz jeżdżonej trasie do Hintersee. Dystans w sam raz, żeby trochę się rozruszać, a bardzo nie zmarznąć.
Tym sposobem kończę rok z wynikiem 5455 km, drugim w kolejności, od kiedy zbieram statystyki na bikestats. Do zobaczenia w Nowym Roku!
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tym sposobem kończę rok z wynikiem 5455 km, drugim w kolejności, od kiedy zbieram statystyki na bikestats. Do zobaczenia w Nowym Roku!
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
37.78 km (0.00 km teren), czas: 01:50 h, avg:20.61 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Czy to już rowerowe ostatki 2022?
Wtorek, 27 grudnia 2022 | dodano: 27.12.2022Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Minął miesiąc od mojej ostatniej rowerowej aktywności - grudzień mi jakoś nie sprzyjał. Za zimno, za ciemno, za mokro, nie było czasu. Dzisiaj słoneczna, choć chłodna i wietrzna aura jednak wyciągnęła mnie z domu na przejażdżkę. Niedługą, bo po bliskiej okolicy - Zalesie - Świdwie - Węgornik, ale za to z miłą niespodzianką: w rezerwacie Świdwie ekipa zwija się aż miło przy remoncie wieży widokowej i wiat piknikowych. Przybyły również stojaki do przypięcia rowerów.
Ponoć już we czwartek mają skończyć i wieża - po dwóch i pół roku zamknięcia - znów będzie oddana do użytkowania.
Kilka fotek z dzisiejszej wycieczki:
Pałacyk Nadleśnictwa Trzebież w Zalesiu:
W drodze do rezerwatu:
Praca wre ...
Wszystkim miłym rowerowym znajomym składam serdeczne życzenia zdrowia i pomyślności w Nowym Roku. Wielu wspaniałych wypraw - tych bliższych i dalszych - oraz sportowej formy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ponoć już we czwartek mają skończyć i wieża - po dwóch i pół roku zamknięcia - znów będzie oddana do użytkowania.
Kilka fotek z dzisiejszej wycieczki:
Pałacyk Nadleśnictwa Trzebież w Zalesiu:
W drodze do rezerwatu:
Praca wre ...
Wszystkim miłym rowerowym znajomym składam serdeczne życzenia zdrowia i pomyślności w Nowym Roku. Wielu wspaniałych wypraw - tych bliższych i dalszych - oraz sportowej formy.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
21.08 km (6.00 km teren), czas: 01:27 h, avg:14.54 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Powrót złotej jesieni
Niedziela, 27 listopada 2022 | dodano: 27.11.2022Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Po ubiegotygodniowej "zdradzie" roweru na rzecz nart biegowych w zimowej aurze, dzisiaj znów wróciłam do kręcenia - zmotywowana niespodziewanym powrotem ładnej odsłony jesieni. Zrobiło się dość ciepło, nawet do +7 stopni, a po południu przejaśniło się i wreszcie - po wielu dniach - wyszło słońce. Darek wciąż kuruje się po październikowej kontuzji biegowej, więc pozostało mi wybrać się solo w okoliczne lasy Puszczy Wkrzańskiej.
Wyjechałam z Tanowa w stronę Dobieszczyna, aby po 5 km skręcić w szutrówkę:
Następnie kontynuowałam asfaltową drogą do Nowej Jasienicy i Drogoradza.
Przez łącznik gruntową drogą przejechałam na szosę do Karpina - zupełnie pustą, może wszystkich wybili myśliwi?
Faktycznie coś tam strzelali w lesie, ale dopiero później, gdzieś z oddali, gdy wracałam. Skróciłam sobie drogę nad jezioro Piaski przez dojazd pożarowy nr 20, zaraz za Karpinem.
Wyjeżdża się prosto na pozostałości dawnej leśniczówki Kniężyce:
A między resztkami fundamentów natknęłam się na takie ciekawe znalezisko - jakby gałka oczna patrząca z pięcioramiennej gwiazdy. To chyba dość rzadki grzyb - gwiazdosz.
Nad Piaskami już coraz śmielej przedzierało się słońce przez chmury
W powrotnej drodze niebo prawie całkiem się przetarło - wróciłam szosą i szutrówką do Gunic, a potem do Tanowa, już o zachodzie słońca.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyjechałam z Tanowa w stronę Dobieszczyna, aby po 5 km skręcić w szutrówkę:
Następnie kontynuowałam asfaltową drogą do Nowej Jasienicy i Drogoradza.
Przez łącznik gruntową drogą przejechałam na szosę do Karpina - zupełnie pustą, może wszystkich wybili myśliwi?
Faktycznie coś tam strzelali w lesie, ale dopiero później, gdzieś z oddali, gdy wracałam. Skróciłam sobie drogę nad jezioro Piaski przez dojazd pożarowy nr 20, zaraz za Karpinem.
Wyjeżdża się prosto na pozostałości dawnej leśniczówki Kniężyce:
A między resztkami fundamentów natknęłam się na takie ciekawe znalezisko - jakby gałka oczna patrząca z pięcioramiennej gwiazdy. To chyba dość rzadki grzyb - gwiazdosz.
Nad Piaskami już coraz śmielej przedzierało się słońce przez chmury
W powrotnej drodze niebo prawie całkiem się przetarło - wróciłam szosą i szutrówką do Gunic, a potem do Tanowa, już o zachodzie słońca.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
45.38 km (15.00 km teren), czas: 02:54 h, avg:15.65 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)