- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w kategorii
Zachodniopomorskie
Dystans całkowity: | 16259.18 km (w terenie 1696.20 km; 10.43%) |
Czas w ruchu: | 975:18 |
Średnia prędkość: | 16.06 km/h |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 42.34 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
Słaba płeć
Środa, 17 października 2018 | dodano: 17.10.2018Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Miał być popołudniowy wypad we dwoje z Darkiem, ale najpierw narzekał, że za szybko jadę, a miało być rekreacyjnie, potem złapał gumę, a nie zabrał zapasu. No i co robić z takim kiepskim towarzyszem wycieczki? Zostawiłam w lesie i pojechałam sama dalej nad jezioro Piaski, a Darek wrócił piechotą do domu. Pogoda cudna i piękna jesień w lesie. Mapka wycieczki
Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
34.00 km (0.00 km teren), czas: 02:02 h, avg:16.72 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tour de Kalisz Pomorski z grzybnym epilogiem
Sobota, 13 października 2018 | dodano: 14.10.2018Kategoria koło Dominikowa, Zachodniopomorskie
To już chyba ostatni weekend na działce w tym roku, choć temperatury wciąż zdają się przeczyć kalendarzowi. I ostatni wypad rowerowy w tamte okolice - tym razem na północny wschód od Dominikowa, głównie po gminie Kalisz Pomorski. Mapka wycieczki.
Najpierw pojechaliśmy z Darkiem gruntowo-szutrową drogą nad jezioro Szerokie. Zaskoczyły nas liczne samochody zaparkowane wzdłuż drogi i grzybiarze z wcale pokaźnymi zbiorami podgrzybków. Podczas, gdy w okolicach Szczecina grzybów jest bardzo mało, albo wcale, tam najwyraźniej lepiej obrodziło. W związku z tym i ruch samochodowy na tej zazwyczaj spokojnej drodze był większy.
Za jeziorem Szerokim zaczyna się wąska asfaltówka do Białego Zdroju. Wioska udekorowana była darami jesieni - tego dnia odbywało się Święto Dyni:
Biały Zdrój to bardzo ładna i zadbana miejscowość. Warto zobaczyć choćby dwór z przełomu XIX/XX w. w starym parku i jezioro Wieliż:
Darek na pomoście nad jeziorem Wieliż i mlecze na plaży:
Zwykle w Białym Zdroju odbijaliśmy na drogę do Kalisza Pomorskiego, tym razem postanowiliśmy zrobić większą pętlę, dlatego skierowaliśmy się na Bralin. Bralin - jakby w kontraście - jest raczej paskudnym popegieerowskim blokowiskiem z cuchnącą świniarnią. Ale - jak w każdej z mijanych miejscowości gminy KP - stoi tam bardzo przejrzysta tablica z mapą szlaków rowerowych:
Trzeba też pochwalić gminę, za bardzo dobre oznakowanie szlaków, łącznie z drogowskazami na skrzyżowaniach. Bardzo ułatwiają orientację:
Szlaki rowerowe w gminie Kalisz Pomorski nie tylko są wytyczone, ale i bardzo dobrze utrzymane - praktycznie cały odcinek naszej wycieczki w granicach gminy to asfalt i mniej lub bardziej łagodne wzgórza, więc nadają się nie tylko na trekingi ale również rowery szosowe. Tym bardziej, że są to mało ruchliwe, boczne drogi.
Następnie przejechaliśmy przez osadę o intrygującej nazwie:
Zastanawiałam się, skąd taka nazwa. Pomysł przyszedł mi do głowy, gdy trzeba było pokonać podjazd zaraz za nią, w kierunku Starej Korytnicy. Ale stromo było, Karwiagać!
Stara Korytnica - również ładna wieś letniskowa - przywołała pewne wspomnienia. Kilka lat temu wodowaliśmy tu kajaki na spływ rzeką Korytnicą. Niezbyt zorientowany kierowca wysadził nas koło młyna, zamiast przy brodzie poniżej miejscowości - pierwsze 2 km woda była po kostki i zamiast wiosłować, trzeba było przeciągać kajaki wpław, szorując po dnie.
Ruiny młyna na Korytnicy, z 1909 roku:
Przecięliśmy ruchliwą drogę krajową nr 10 Szczecin-Bydgoszcz akurat na granicy gminy Kalisz i Mirosławiec i znów zagłębiliśmy się w lasy i pojezierze. Zrobiliśmy sobie mały piknik nad jeziorem Gizno:
Na drugim końcu tego jeziora leży wieś Giżyno z ciekawym kościołem szachulcowym z XVII/XVIII w. i drewnianą dzwonnicą:
Za Giżynem skręciliśmy na południe i od tego momentu jechaliśmy trochę pod wiatr. Ale był to ciepły, zupełnie niepaździernikowy wiatr, więc co tam! Przejechaliśmy przez Kalisz Pomorski, drogą nad jeziorem Młyńskim - jednym z trzech, nad którymi leży to miasto.
Klasycystyczny kościół pw. Matki Boskiej Królowej Polski w Kaliszu:
Krótki odcinek przez miasto prowadzi DK 10, następnie skręciliśmy w drogę wojewódzką nr 175 na Drawno, wzdłuż której biegnie dwukilometrowy odcinek nowej, szerokiej ścieżki dla rowerów, aż do stacji PKP. Następnie kawałek szosą i skręt w lewo, w stronę leśniczówki Łowno. Stamtąd już niedaleko do Dominikowa. Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę nad jeziorem Dominikowskim - nawet o tej porze roku znaleźli się amatorzy kąpieli:
Kościół filialny w Dominikowie:
A dlaczego grzybny epilog? Ano dlatego, że dzisiaj postanowiliśmy wybrać się do pobliskiego lasu - zbiory nie były co prawda oszałamiające, ale w wiaderku znalazły się kanie, podgrzybki, kozaki, a nawet kilka prawdziwków. Wszystkie zdrowe, bez robaków:
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Najpierw pojechaliśmy z Darkiem gruntowo-szutrową drogą nad jezioro Szerokie. Zaskoczyły nas liczne samochody zaparkowane wzdłuż drogi i grzybiarze z wcale pokaźnymi zbiorami podgrzybków. Podczas, gdy w okolicach Szczecina grzybów jest bardzo mało, albo wcale, tam najwyraźniej lepiej obrodziło. W związku z tym i ruch samochodowy na tej zazwyczaj spokojnej drodze był większy.
Za jeziorem Szerokim zaczyna się wąska asfaltówka do Białego Zdroju. Wioska udekorowana była darami jesieni - tego dnia odbywało się Święto Dyni:
Biały Zdrój to bardzo ładna i zadbana miejscowość. Warto zobaczyć choćby dwór z przełomu XIX/XX w. w starym parku i jezioro Wieliż:
Darek na pomoście nad jeziorem Wieliż i mlecze na plaży:
Zwykle w Białym Zdroju odbijaliśmy na drogę do Kalisza Pomorskiego, tym razem postanowiliśmy zrobić większą pętlę, dlatego skierowaliśmy się na Bralin. Bralin - jakby w kontraście - jest raczej paskudnym popegieerowskim blokowiskiem z cuchnącą świniarnią. Ale - jak w każdej z mijanych miejscowości gminy KP - stoi tam bardzo przejrzysta tablica z mapą szlaków rowerowych:
Trzeba też pochwalić gminę, za bardzo dobre oznakowanie szlaków, łącznie z drogowskazami na skrzyżowaniach. Bardzo ułatwiają orientację:
Szlaki rowerowe w gminie Kalisz Pomorski nie tylko są wytyczone, ale i bardzo dobrze utrzymane - praktycznie cały odcinek naszej wycieczki w granicach gminy to asfalt i mniej lub bardziej łagodne wzgórza, więc nadają się nie tylko na trekingi ale również rowery szosowe. Tym bardziej, że są to mało ruchliwe, boczne drogi.
Następnie przejechaliśmy przez osadę o intrygującej nazwie:
Zastanawiałam się, skąd taka nazwa. Pomysł przyszedł mi do głowy, gdy trzeba było pokonać podjazd zaraz za nią, w kierunku Starej Korytnicy. Ale stromo było, Karwiagać!
Stara Korytnica - również ładna wieś letniskowa - przywołała pewne wspomnienia. Kilka lat temu wodowaliśmy tu kajaki na spływ rzeką Korytnicą. Niezbyt zorientowany kierowca wysadził nas koło młyna, zamiast przy brodzie poniżej miejscowości - pierwsze 2 km woda była po kostki i zamiast wiosłować, trzeba było przeciągać kajaki wpław, szorując po dnie.
Ruiny młyna na Korytnicy, z 1909 roku:
Przecięliśmy ruchliwą drogę krajową nr 10 Szczecin-Bydgoszcz akurat na granicy gminy Kalisz i Mirosławiec i znów zagłębiliśmy się w lasy i pojezierze. Zrobiliśmy sobie mały piknik nad jeziorem Gizno:
Na drugim końcu tego jeziora leży wieś Giżyno z ciekawym kościołem szachulcowym z XVII/XVIII w. i drewnianą dzwonnicą:
Za Giżynem skręciliśmy na południe i od tego momentu jechaliśmy trochę pod wiatr. Ale był to ciepły, zupełnie niepaździernikowy wiatr, więc co tam! Przejechaliśmy przez Kalisz Pomorski, drogą nad jeziorem Młyńskim - jednym z trzech, nad którymi leży to miasto.
Klasycystyczny kościół pw. Matki Boskiej Królowej Polski w Kaliszu:
Krótki odcinek przez miasto prowadzi DK 10, następnie skręciliśmy w drogę wojewódzką nr 175 na Drawno, wzdłuż której biegnie dwukilometrowy odcinek nowej, szerokiej ścieżki dla rowerów, aż do stacji PKP. Następnie kawałek szosą i skręt w lewo, w stronę leśniczówki Łowno. Stamtąd już niedaleko do Dominikowa. Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę nad jeziorem Dominikowskim - nawet o tej porze roku znaleźli się amatorzy kąpieli:
Kościół filialny w Dominikowie:
A dlaczego grzybny epilog? Ano dlatego, że dzisiaj postanowiliśmy wybrać się do pobliskiego lasu - zbiory nie były co prawda oszałamiające, ale w wiaderku znalazły się kanie, podgrzybki, kozaki, a nawet kilka prawdziwków. Wszystkie zdrowe, bez robaków:
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
51.40 km (0.00 km teren), czas: 04:34 h, avg:11.26 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Szczecina
Piątek, 12 października 2018 | dodano: 12.10.2018Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu
Tym razem nieco bliżej, bo nie do centrum, ale tylko na Osiedle Arkońskie. Pogoda wciąż dopisuje - rano jeszcze w lekkiej wiatrówce, ale powrót w południe już na krótki rękaw i nawet żałowałam, że nie mam krótszych spodenek. Mapka
Piękna jesień w Parku Kasprowicza:
Postępy w pracach nad zagospodarowaniem Syrenich Stawów widać niemalże z dnia na dzień:
Nie da się już przejechać skrótem na skos do alei Juliana Fałata na granicy Lasku Arkońskiego i Parku Kasprowicza. Zagrodzone, a budowlańcy utwardzają ścieżkę.
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Piękna jesień w Parku Kasprowicza:
Postępy w pracach nad zagospodarowaniem Syrenich Stawów widać niemalże z dnia na dzień:
Nie da się już przejechać skrótem na skos do alei Juliana Fałata na granicy Lasku Arkońskiego i Parku Kasprowicza. Zagrodzone, a budowlańcy utwardzają ścieżkę.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
26.10 km (0.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:13.05 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Taki piękny dzień
Środa, 10 października 2018 | dodano: 10.10.2018Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Ciepłe, słoneczne popołudnie wygoniło mnie z domu. Najpierw rowerkiem podjechałam do apteki w Tanowie, potem dłuższa niż zwykle rundka po lesie z psem (na piechotę), a na koniec jeszcze druga rundka rowerowa przez Bartoszewo, Grzepnicę i Świdwie. Mapka z endomondo.
Temperatury letnie, ale kolory już jesienne:
Nad Świdwiem plaga biedronek, były wszędzie:
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Temperatury letnie, ale kolory już jesienne:
Nad Świdwiem plaga biedronek, były wszędzie:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
24.70 km (0.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:12.35 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do pracy, ale inną drogą
Sobota, 6 października 2018 | dodano: 06.10.2018Kategoria do pracy / z pracy, koło domu, Zachodniopomorskie
Żeby sobie trochę urozmaicić trasę pojechałam dzisiaj przez Krzekowo, ul. Taczaka i nową ścieżką rowerową wzdłuż ul. 26 kwietnia. Zaskoczyło mnie, że ścieżka kończy się przy wiadukcie kolejowym i trzeba przeprawiać się na drugą stronę przez dwupasmówkę. Rano jeszcze trochę zmarzłam w lekkiej kurteczce, bez bluzy. Ale po południu już cieplutko było. Wróciłam przez ul. Mieszka I, byłam na zakupach w CH Molo i potem przez Cmentarz Centralny oraz Derdowskiego znów do Taczaka.
Wiatrak na CC w jesiennej odsłonie:
A przy cmentarnej alejce, którą jechałam, jakaś osobliwa nowa moda na kiczowate Matki Boskie. Chyba trzy naliczyłam, ta była największa.
Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wiatrak na CC w jesiennej odsłonie:
A przy cmentarnej alejce, którą jechałam, jakaś osobliwa nowa moda na kiczowate Matki Boskie. Chyba trzy naliczyłam, ta była największa.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
35.70 km (0.00 km teren), czas: 01:03 h, avg:34.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do pracy - ciepło!
Piątek, 5 października 2018 | dodano: 05.10.2018Kategoria do pracy / z pracy, koło domu, Zachodniopomorskie
Rano jeszcze trochę pochmurno i chłodno, choć nie tak bardzo jak w ostatnich dniach. A powrót wczesnym popołudniem to już niespodziewany uśmiech późnego lata. Nawet kasztan z ulicy Międzyparkowej choć łysy, to zakwitł. A ja dzisiaj przekroczyłam 5k na bikestats, co prawda przez ponad rok, ale zawsze coś. Mapka
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
33.90 km (0.00 km teren), czas: 02:20 h, avg:14.53 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do pracy - zimno!
Wtorek, 2 października 2018 | dodano: 02.10.2018Kategoria do pracy / z pracy, koło domu, Zachodniopomorskie
Chłodny i pochmurny dzień, wrażenie zimna potęgował jeszcze silny wiatr - dobrze, że miałam polarek i wiatrówkę. Ale przynajmniej udało się wrócić przed deszczem. Mapka
Urząd Miasta:
Faktycznie przy Syrenich Stawach w Lesie Arkońskim spore inwestycje w obiekty małej architektury - chyba edukacyjno-rekreacyjne:
Prace budowlane na ul. Arkońskiej również postępują, wkrótce układana będzie zapewne nawierzchnia z kostki granitowej:
Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Urząd Miasta:
Faktycznie przy Syrenich Stawach w Lesie Arkońskim spore inwestycje w obiekty małej architektury - chyba edukacyjno-rekreacyjne:
Prace budowlane na ul. Arkońskiej również postępują, wkrótce układana będzie zapewne nawierzchnia z kostki granitowej:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
33.18 km (0.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:16.59 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dąbie - Lubczyna wzdłuż jeziora
Sobota, 29 września 2018 | dodano: 01.10.2018Kategoria Zachodniopomorskie
W sobotę wyruszyliśmy z Darkiem ze Szczecina-Dąbia, znad mostu na rzece Chełszczącej (kocham tę nazwę!), żeby zobaczyć stan zaawansowania prac nad drogą rowerową wzdłuż jeziora Dąbie. Pogoda dopisała - słonecznie i prawie bez wiatru, choć temperatury już trochę jesienne. Mapka wycieczki
Najpierw trochę zbłądziliśmy jadąc nie tym wałem co trzeba - otóż należy pojechać w lewo, tak jakby w stronę Szczecina. Już w Dąbiu, na przedłużeniu ulicy Jeziornej, zaczyna się nowy, szutrowy odcinek ścieżki rowerowej, biegnącej wałami przeciwpowodziowymi nad jeziorem Dąbie:
Po około 2 km droga się kończy i 3 km trzeba przeprawić się po nikłej, miejscami piaszczystej ścieżynie i krzaczorach po pas, ale droga jest przynajmniej wyznakowana:
Nagrodą zaś są piękne widoki na jezioro i Szczecin:
Na wysokości przepompowni Załom zaczyna się znów szutrowa nawierzchnia, choć tablice głoszą, że wciąż jest to plac budowy.
Ciekawski kotek na drodze:
Od Czarnej Łąki na ścieżce są nawet pionowe oznaczenia i drogowskazy - prawdopodobnie w przyszłości ścieżka będzie połączona z istniejącym fragmentem trasy nr 3 "Zielone Pogranicze" od Gryfina do Trzcińska Zdroju.
Na razie trasa kończy się w Lubczynie ... na płocie mariny żeglarskiej. Bardzo zabawne:
Próbowaliśmy się dowiedzieć wśród miejscowych, czy na północ od Lubczyny powstają dalsze odcinki drogi, ale nikt nic nie wiedział. Nie widzieliśmy też po drodze żadnego sprzętu budowlanego, a jedynie hałdę żwiru przy przepompowni Załom. Powrót tą samą trasą. Chciałabym mieć nadzieję, że do końca roku uda się zrobić brakujący, 3-kilometrowy odcinek ścieżki, bo to bardzo ładny szlak.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Najpierw trochę zbłądziliśmy jadąc nie tym wałem co trzeba - otóż należy pojechać w lewo, tak jakby w stronę Szczecina. Już w Dąbiu, na przedłużeniu ulicy Jeziornej, zaczyna się nowy, szutrowy odcinek ścieżki rowerowej, biegnącej wałami przeciwpowodziowymi nad jeziorem Dąbie:
Po około 2 km droga się kończy i 3 km trzeba przeprawić się po nikłej, miejscami piaszczystej ścieżynie i krzaczorach po pas, ale droga jest przynajmniej wyznakowana:
Nagrodą zaś są piękne widoki na jezioro i Szczecin:
Na wysokości przepompowni Załom zaczyna się znów szutrowa nawierzchnia, choć tablice głoszą, że wciąż jest to plac budowy.
Ciekawski kotek na drodze:
Od Czarnej Łąki na ścieżce są nawet pionowe oznaczenia i drogowskazy - prawdopodobnie w przyszłości ścieżka będzie połączona z istniejącym fragmentem trasy nr 3 "Zielone Pogranicze" od Gryfina do Trzcińska Zdroju.
Na razie trasa kończy się w Lubczynie ... na płocie mariny żeglarskiej. Bardzo zabawne:
Próbowaliśmy się dowiedzieć wśród miejscowych, czy na północ od Lubczyny powstają dalsze odcinki drogi, ale nikt nic nie wiedział. Nie widzieliśmy też po drodze żadnego sprzętu budowlanego, a jedynie hałdę żwiru przy przepompowni Załom. Powrót tą samą trasą. Chciałabym mieć nadzieję, że do końca roku uda się zrobić brakujący, 3-kilometrowy odcinek ścieżki, bo to bardzo ładny szlak.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
38.00 km (8.00 km teren), czas: 04:44 h, avg:8.03 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Koniec lata - do Jasienicy
Piątek, 21 września 2018 | dodano: 21.09.2018Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Dziś chyba ostatni upalny dzień, a ja pojechałam do Jasienicy. Wybrałam trasę o zróżnicowanej nawierzchni, żeby przetestować nowy zakup (opony). Mapka. Najpierw DW 115 na Dobieszczyn, po 5 km skręciłam w szutrową drogę przez las. Mniej więcej w połowie przebiegła przede mną para jeleni (łania i jeleń o pięknym porożu) - sądząc po rykach, jakie dochodzą z lasu wieczorami, mają teraz okres godowy.
W Jasienicy kupiłam sobie lody, a zjadłam je nad brzegiem Gunicy. Pierzaste chmury i coraz bardziej porywisty - choć jeszcze wciąż ciepły - wiatr zachodni zwiastują zmianę pogody.
Przy ul. Jana Kazimierza natknęłam się na tablicę upamiętniającą Ludwiga Giesebrechta - niemieckiego poetę, historyka i pedagoga, który ostatnie lata swojego życia spędził w Jasienicy. Obok stoi też krzyż, przypominający o istniejącym tu do niedawna cmentarzu:
Drogę powrotną utrudniał silny wiatr, ale opony sprawują się bez zarzutu.
Temperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W Jasienicy kupiłam sobie lody, a zjadłam je nad brzegiem Gunicy. Pierzaste chmury i coraz bardziej porywisty - choć jeszcze wciąż ciepły - wiatr zachodni zwiastują zmianę pogody.
Przy ul. Jana Kazimierza natknęłam się na tablicę upamiętniającą Ludwiga Giesebrechta - niemieckiego poetę, historyka i pedagoga, który ostatnie lata swojego życia spędził w Jasienicy. Obok stoi też krzyż, przypominający o istniejącym tu do niedawna cmentarzu:
Drogę powrotną utrudniał silny wiatr, ale opony sprawują się bez zarzutu.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
25.60 km (0.00 km teren), czas: 01:58 h, avg:13.02 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:27.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po nowe opony
Środa, 19 września 2018 | dodano: 19.09.2018Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Korzystając z ładnej pogody i luźniejszego przedpołudnia pojechałam do sklepu rowerowego w Policach po nowe opony. Miały być uniwersalne - zarówno na asfalt, jak i drogi szutrowe i gruntowe. Zdecydowałam się na model Schwalbe Land Cruiser plus. Powrót z oponami przewieszonymi przez ramię nie był zbyt wygodny, ale na szczęście to tylko 8 km. Mapka
Deptak w Policach:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Deptak w Policach:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
17.40 km (0.00 km teren), czas: 01:30 h, avg:11.60 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)