Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Zachodniopomorskie

Dystans całkowity:16259.18 km (w terenie 1696.20 km; 10.43%)
Czas w ruchu:975:18
Średnia prędkość:16.06 km/h
Liczba aktywności:384
Średnio na aktywność:42.34 km i 2h 39m
Więcej statystyk

Kolorowa jesień w dolinie Płoni

Niedziela, 15 listopada 2020 | dodano: 15.11.2020Kategoria trekking, Zachodniopomorskie
Darek wciąż jeszcze nie ściągnął bagażnika rowerowego z samochodu, więc dzisiejszej niedzieli ruszyliśmy się w nieco inną okolicę niż zwykle, choć niezbyt odległą, bo szkoda czasu na długie dojazdy. Dzięki temu podarowaliśmy sobie trochę uciążliwy przejazd przez całe miasto. Zaparkowaliśmy na pętli autobusowej w Śmierdnicy, gdzie zaczyna się DDR-ka do Starego Czarnowa. Po licznych wpisach kolegi Darka @strus i relacjach naszej koleżanki-rowerzystki z Prawobrzeża nabraliśmy ochoty na przejażdżkę w tamtych regionach i dzisiaj nadarzyła się okazja.
Na początkowym odcinku w lesie jechało sporo ludzi, więc nie zatrzymywałam się na zdjęcia, żeby nie tamować ruchu. Luźniej zrobiło się przed Kołbaczem.

W Kołbaczu zatrzymujemy się na mały plener fotograficzny. Akurat kończy się w kościele msza, więc można na chwilkę wejść i sfotografować gotyckie wnętrze.



detal ze ściany:

Budynek biblioteki publicznej:



Dalej jedziemy w stronę Starego Czarnowa, gdzie DDR-ka kończy się koło sklepu Dino. Zawracamy i po krótkim odcinku odbijamy w kierunku Dębiny i jeziora Miedwie. Najpierw jednak zaglądamy nad sporo mniejsze jezioro Żelewko z niewielką plażą, po którym dwóch panów pływa łódką i zawzięcie dyskutuje o wykopywaniu dżdżownic.

Do Żelewa jedziemy krzywą drogą z płyt, która w okolicach mostu na Płoni zmienia się w lepszą nawierzchnię.

Płonia i Darek na moście



Nad Miedwiem w Żelewie zatrzymujemy się na małą przekąskę - banany, batoniki i herbata z termosu.

Dalej jedziemy asfaltem na Nieznań i drogą do Rekowo - początkowo asfatlową, a potem  brukowaną.



Za Rekowem bruk zmienia się w leśną drogę, oznakowaną jako czerwony szlak turystyczny.

Przypadkiem trafiamy jeszcze na przystań kajakową i myślimy sobie, że fajnie byłoby skrzyknąć się tu może wiosną na spływ.
 
Jeszcze jeden most na Płoni, pod którym trenują dwaj goście w pontonach górskich, jeszcze kilka km i około piętnastej jesteśmy przy samochodzie.



Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 33.50 km (9.00 km teren), czas: 02:19 h, avg:14.46 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Droga nad jezioro Piaski

Środa, 11 listopada 2020 | dodano: 11.11.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Od kilku dni zawisł nad nami zgniły wyż - jest pochmurno i bezwietrznie, co przy plusowych temperaturach również w nocy powoduje, że liście nie opadają tak szybko jak zazwyczaj o tej porze roku.
Najładniej teraz w lesie, więc pokręciliśmy dzisiaj z Darkiem głównie terenowo, po Puszczy Wkrzańskiej.
Ale najpierw obejrzeliśmy nową tablicę pamiątkową, która z okazji Dnia Niepodległości znalazła się na rozstaju dróg przy krzyżu w naszej wiosce. Mnie się nawet podoba. Jezioro Piaski i skutki suszy. Jeszcze dwa lata temu była tutaj tafla wody, a teraz coraz bardziej zarasta. Wiosną pomost chyba będzie nad bagnem, a nie nad jeziorem.

Potem jedziemy do Zalesia. Ośrodek Edukacji Ekologicznej - zdjęcie zrobiło się w biało-czarnych kolorach - nie wiem dlaczego, ale nawet ma to swój urok:

Fotka "zza płotka" - siedziba Nadleśnictwa Trzebież w Zalesiu:

Droga ...

Niebo ...

Do domu postanawiamy wrócić przez jezioro Ogólne, po drodze na pastwisku spotykamy stadko koników:

Listopadowa buczyna:

I wspomniane jezioro Ogólne:

Do domu zjeżdżamy po czternastej, bo na piętnastą umówiliśmy się z rodzicami na spacer po lesie. Dawno się nie widzieliśmy przez tę zas*aną pandemię. Takie spotkanie dobrze nam wszystkim zrobiło. 

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 39.00 km (14.00 km teren), czas: 02:12 h, avg:17.73 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Nad Głębokie

Niedziela, 8 listopada 2020 | dodano: 08.11.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Dzień pochmurny i chłodny, ale bez deszczu. Chęć przewietrzenia się walczyła z lenistwem, ale w końcu wybraliśmy się z Darkiem na niedługą przejażdżkę po okolicy. A dokładniej mówiąc nad Głębokie. W lesie, w okolicach Bartoszewa, sporo rowerzystów i spacerowiczów - z psami i bez. Kolorowo.

Nad jeziorem Głębokim również sporo ludzi.



 Powrót przez Polanę Sportową i ścieżkę rowerową.

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 18.80 km (11.00 km teren), czas: 01:19 h, avg:14.28 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Trzebież

Sobota, 7 listopada 2020 | dodano: 07.11.2020Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Zastanawialiśmy się rano, czy wybrać się na trekkingi gdzieś po lesie, czy na rowery szosowe. W końcu jednak pojechaliśmy szosą, bo pogoda miała się po południu poprawić, a poza tym tak ogólnie to nie wiadomo, co będzie za tydzień - czy będzie można się oddalać od domu na dłuższe wycieczki rowerowe, czy nie. Tak więc trzeba korzystać.
Dawno nie byliśmy w Trzebieży, nad Zalewem, a lubię tam jeździć. Tym razem pojechaliśmy w odwrotnym kierunku niż zwykle, bo najpierw przez Tatynię do Jasienicy i dalej przez Niekłończycę DDR-ką, a wróciliśmy szosą przez Nowe Warpno. Pierwsza połowa więc raczej wycieczkowo, a druga trochę bardziej treningowo. 
Pokręciliśmy się trochę po Trzebieży. Na przystani już widać koniec sezonu żeglarskiego.

Parę łódek stoi jeszcze w porcie rybackim:

Restauracja Portowa zamknięta na głucho:

Ulica Rybacka:

Zaglądamy na promenadę i w okolice plaży:



Nieliczni spacerowicze korzystają z wolnej soboty. Na promenadzie raczej pustki, wszystkie knajpki zamknięte - oprócz baru "Nad Zalewem", który oferuje jedzenie na wynos. Zamawiamy gorącą kawę i serniczek na ciepło - można usiąść na zewnątrz, również w namiocie w ogródku, gdzie jest trochę zaciszniej.

Ciepła i słodka przekąska w taki dzień jak dziś dodaje energii, bo przed nami jeszcze ponad 40 km do domu. Zgodnie z prognozą niebo zaczyna się trochę przecierać, a ostatnie 20 km w zasadzie jedziemy już w słońcu. Trudno sobie odmówić pstryknięcia kilku fotek bukowego lasu w jesiennych barwach.


 I Darek na koniec, z rowerami.

W domu jesteśmy po 15-tej, w sam raz przed wieczornym chłodem. I 5 tys. km w tym roku przejechane!
Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 66.00 km (0.00 km teren), czas: 03:06 h, avg:21.29 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Rowerem do Szczecina

Środa, 28 października 2020 | dodano: 28.10.2020Kategoria trekking, Zachodniopomorskie
Na spacer z innymi kobietami. Dużo kobiet (i mężczyzn) spacerowało, bardzo wkurzonych. 

W drodze powrotnej kilka jesiennych ujęć. Jasne Błonia i Urząd Miejski:

Staw Wędkarski w Lesie Arkońskim:

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 35.13 km (0.00 km teren), czas: 02:08 h, avg:16.47 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(7)

Jesienny szlak Bielika

Niedziela, 25 października 2020 | dodano: 25.10.2020Kategoria trekking, Zachodniopomorskie
Początkowo myśleliśmy z Darkiem o wycieczce wzdłuż jeziora Dąbie, ale silny wiatr trochę ostudził nasze zapały i ostatecznie wybraliśmy się na szlak Bielika, mając dość ograniczone ramy czasowe pomiędzy pracą zdalną rano, a spotkaniem rodzinnym pod wieczór. Auto zostawiliśmy w Przecławiu i boczną drogą asfaltową przejechaliśmy do Kurowa. Tam zjazd nad Odrę, a następnie podjazd kiepską drogą z płyt i ponownie zjazd do Siadła Dolnego, gdzie tak właściwie zaczyna się szlak.
W Kurowie:

W Siadle zupełnie inne klimaty - elegancka promenada i ładne ogródki nad samą rzeką:



Tym razem udało mi się podjechać ok. 1/3 morderczego wzgórza koło autostrady, dalej już prowadziłam rower. Ciekawe, czy kiedyś będzie mi dane pokonać rowerem cały ten stromy podjazd? A dalej już sielankowe klimaty - na polach zielono jak na wiosnę, to chyba młode zboże.
 Rowerki w Moczyłach:

Początek leśnego odcinka szlaku:

Chwilkę zatrzymujemy się na plaży nad Odrą:

Stąd trochę pod górkę do Pargowa, a ostatnie kilkaset metrów jedziemy szosą:

W Pargowie

Jedziemy jeszcze do granicy, skręcając tam z DDR-ki w lewo, w gruntową drogę nad Odrę, niezwykle widokową.







Pod wiatą w Pargowie robimy sobie mały popas i wracamy szosą przez Kamieniec. Przy drodze rosną gęsto krzewy dzikiej róży i głogu, a także kilka jabłoni, mocno obwieszonych dojrzałymi jabłkami. Pięknie to wygląda o tej porze roku, a jabłuszka - słodkie i soczyste.



Kościół pw. Bożego Ciała w Kamieńcu:

Do Przecławia wracamy przez Kołbaskowo i "szwarcówkę". W Kołbaskowie, przejeżdżając przez wiadukt, zaskakuje nas, jak pusta zrobiła się autostrada do Berlina. Podobny smutny widok, jak wiosną:

Wycieczka wyszła niezbyt długa, ale dość urozmaicona i sympatyczna.
Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 32.00 km (9.00 km teren), czas: 02:41 h, avg:11.93 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(8)

Spontanicznie nad Świdwie

Niedziela, 18 października 2020 | dodano: 18.10.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Deszczowy poranek nie napawał optymizmem, więc po śniadaniu - zamiast pójść na rower - pooglądałam sobie na Eurosporcie PŚ w narciarstwie alpejskim - pierwsze zawody w tym sezonie w rywalizacji mężczyzn. Ale po jedenastej trochę się przejaśniło, więc zdecydowaliśmy się z Darkiem przejechać rowerami na niedzielną mszę w leśnej kapliczce w Bartoszewie. Ludzi było niedużo i wszyscy raczej trzymali dystans, więc czuliśmy się bezpiecznie.

A po mszy - zamiast wracać do domu - namówiłam Darka jeszcze na rundkę po okolicy, bo pogoda wyklarowała się. Wiał co prawda chłodny wiatr i temperatura była raczej rześka, ale zrobiło się słonecznie. Pojechaliśmy przez Sławoszewo do Grzepnicy i dalej leśną drogą do Węgornika. Przy wjeździe do lasu postawiono tablicę - zakaz wjazdu, ale nie dotyczy rowerów.

W Węgorniku Darek zaproponował, abyśmy zajrzeli nad Świdwie, więc zrobiliśmy jeszcze "szufladkę" do rezerwatu.
Na polnej drodze:

Muchomorek mały stoi sobie sam ...

Kanał melioracyjny nad Świdwiem - niestety widoków na jezioro z powodu zakazu wstępu na wieżę obserwacyjną - brak.

Wróciliśmy betonową patatajką z Węgornika, z której skręciliśmy w drogę z płyt jumbo przez jezioro Ogólne. Na mostku na Gunicy ubywa metalowych przęseł - złomiarze?

Droga nad Ogólne:

Nad jeziorem:

Ta czarna chmura z przedostatniego zdjęcia dogoniła nas na dwa kilometry przed domem i poczęstowała nas na koniec wycieczki obfitą "pompą". I znów dotarliśmy do domu przemoczeni!
Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 22.88 km (15.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Nad jezioro Szerokie i do Nowej Korytnicy

Niedziela, 4 października 2020 | dodano: 04.10.2020Kategoria koło Dominikowa, Zachodniopomorskie
Przedpołudnie ponure i deszczowe, więc pierwszą połowę niedzieli spędziliśmy z Darkiem na robieniu porządków w domku na działce i w ogrodzie (w czasie, gdy bardzo nie padało). Nawet zastanawialiśmy się, czy nie zwinąć się po obiedzie do domu, ale pogoda jednak poprawiła się i wyszło słońce, co skłoniło nas do wybrania się na niedługą, rowerową wycieczkę. Nie było, co prawda, tak ciepło jak w sobotę, ale całkiem przyjemnie. Razem z postojami wyszły dwie godzinki, a trasa - leśnymi duktami nad jezioro Szerokie, potem przez las do Nowej Korytnicy i stamtąd kiepskim, dziurawym asfaltem z powrotem w stronę działki. Ostatni odcinek to skrót znów gruntową drogą przez las. 
Nad jeziorem Szerokim:

Nad Korytnicą



Leśniczówka w Nowej Korytnicy

Droga na skróty

Rower:rower działkowy Dane wycieczki: 25.10 km (0.00 km teren), czas: 01:52 h, avg:13.45 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Nad Drawą i Korytnicą

Sobota, 3 października 2020 | dodano: 04.10.2020Kategoria koło Dominikowa, Zachodniopomorskie
Jesienny wypadzik działkowy, ponownie do Drawieńskiego Parku Narodowego. I znów klasyk wzdłuż Drawy z Barnimia czerwonym szlakiem im. St. Czarnieckiego, tym razem tylko do Moczeli, ale powrót trochę inną trasą niż ostatnim razem. O tej porze roku w DPN-ie jest całkiem pusto, nawet w tak piękną, słoneczną i ciepłą sobotę - nie ma kajakarzy, letników - i można mieć te wszystkie wspaniałe miejsca na wyłączność. No, prawie na wyłączność - spotkaliśmy jedną jedyną parę pieszych turystów na szlaku.
Zakole Drawy na południe od Barnimia:

Na szlaku

Schody i slip dla kajaków przy biwaku Barnimie



Przy pomoście znaleźliśmy tratwę-pułapkę, którą Park Narodowy używa do obserwacji i odławiania norki amerykańskiej. Ten obcy, ekspansywny gatunek pojawił się tutaj w 2009 roku i niestety zagraża rodzimej faunie.

Jedziemy dalej i wkrótce docieramy do polany Święta Hala, gdzie zatrzymujemy się na kanapki.

Wysoki brzeg nad Drawą:

Tuż obok znajduje się zejście do Wydrzego Głazu - największego głazu w korycie Drawy o ponad 14-metrowym obwodzie i wadze 45 ton. Wejście na niego suchą nogą wcale nie jest takie proste, bo głaz ze wszystkich stron otoczony jest wodą i trzeba zwinnie wdrapać się przy pomocy przerzuconego konara. 

Docieramy do Moczeli i do mostu drogowego na Drawie, którym przeprawiamy się na drugą stronę

Wczesna jesień nad Drawą:

Około kilometra dalej, na rozstaju dróg znajduje się dawny, ewangelicki cmentarz. Kiedyś istniała tutaj wioska Dąbrowa (Springe), dziś tylko nagrobki świadczą o tym, że kiedyś było to zamieszkałe miejsce. Cmentarz pochodzi z początku XIX w., obecnie jest uporządkowany i opatrzony tablicą informacyjną, a same groby mają ciekawe formy - ściętych pni drzew albo otwartych ksiąg. Jest też nagrobek pary o polsko brzmiącym nazwisku - Schalowski



Z szosy prowadzącej z Głuska w stronę Drawna skręcamy w drogę do Rogoźnicy i Jeleni. Dawniej betonowy, utwardzony trakt teraz jest w rozsypce, ale droga jest przejezdna. Rogoźnica - sto lat temu wioska licząca kilkudziesięciu mieszkańców, teraz składa się z jednego gospodarstwa. Dojeżdżamy do rozdroża na Sówkę i Jelenie. Skręcamy w piaszczystą drogę do Sówki. Po ostatnich opadach deszczu piach jest ubity i twardy, można jechać.
W Sówce kolejny krótki postój - tym razem nad Korytnicą.

Wypijamy z Darkiem na pomoście na spółkę piwko i patrzymy na nartniki, hasające po tafli wody: 

Przez las wracamy na szosę i na naszą działkę. Wieczór kończymy przy ognisku i kiełbaskach. Jest ciepło, wyjątkowo ciepło jak na październik.
Rower:rower działkowy Dane wycieczki: 46.80 km (0.00 km teren), czas: 04:06 h, avg:11.41 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Wycieczka do Rieth

Środa, 23 września 2020 | dodano: 23.09.2020Kategoria koło domu, Meklemburgia-Pomorze, trekking, Zachodniopomorskie
Po wczorajszej jeździe treningowej szosą, dzisiaj z Darkiem wybraliśmy się po południu na trekkingach do Rieth. Po raz pierwszy w tym sezonie - wszystko przez COVID-owe restrykcje i zamkniętą granicę z Meklemburgią-Pomorzem Przednim.
Lubimy tę trasę, zwłaszcza odcinek leśny z Hintersee do Rieth i potem przez mostek graniczny DDR-ką do szosy. Dziś tempo było spokojne i turystyczne, robiliśmy też zdjęcia. Niestety w samym Rieth i okolicach strasznie żarły komary, więc nie dało się za długo posiedzieć na przystani, ale może to i lepiej, bo przynajmniej wróciliśmy w miarę po widoku.
Szlak do Rieth w miejscowości Ludwigshof:

Obrazki z przystani w Rieth:







Graniczny mostek. Ostatnio, gdy tu byłam, przejazd zagradzała bariera:

Koniec (albo początek DDR-ki):

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 60.00 km (0.00 km teren), czas: 03:02 h, avg:19.78 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)