Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

zbiorówka z sierpnia

Wtorek, 9 sierpnia 2022 | dodano: 30.08.2022Kategoria fitness, koło domu
wioskowo ;-) Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 15.00 km (0.00 km teren), czas: 00:27 h, avg:33.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Miroszewo

Wtorek, 9 sierpnia 2022 | dodano: 29.08.2022Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Szosowo z Darkiem.




Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 53.42 km (0.00 km teren), czas: 01:52 h, avg:28.62 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Doliną Płocicznej

Sobota, 6 sierpnia 2022 | dodano: 29.08.2022Kategoria koło Dominikowa, trekking, Zachodniopomorskie
Dawno nie pisałam, choć sporo jeździłam - przed urlopem nie było czasu na bloga, a w trakcie urlopu nie było miejsca na laptopa w sakwie. Czas więc nadrobić zaległości.
Na początek więc wycieczka w rewiry Drawieńskiego Parku Narodowego - czyli weekendowe rowerowanie z działki.
Pojechaliśmy do Krępy Krajeńskiej, gdzie Płociczna jest jedynie niewielkim strumykiem:

Dalej jedziemy dość piaszczystym i trudnym terenem przez las, aż do mostku na Rudnicy, gdzie zaczyna się park narodowy:



Zielono tu ...





Bunkry pod Miradzem, a w nich nietoperze (nie robiłam zdjęć, bo by się wystraszyły)



Szlakiem pieszym wzdłuż wyschniętego Kanału Sicieńskiego:





Stara Węgornia:

Nad jeziorem Ostrowieckim:

I mapka:
Rower:rower działkowy Dane wycieczki: 74.50 km (0.00 km teren), czas: 06:57 h, avg:10.72 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

W małżeńskim trójkącie

Wtorek, 2 sierpnia 2022 | dodano: 03.08.2022Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, fitness
Umówiliśmy się wczoraj wieczorem na trening rowerowy z Moniką, naszą sąsiadką. Ponieważ odcinek drogi z Dobieszczyna na Niemcy wciąż ma osypującą się nawierzchnię, wybraliśmy wariant w kierunku na Nowe Warpno. W Karsznie skręciliśmy jednak do Warnołęki, gdzie zrobiliśmy nawrotkę. Sporo kolarzy było po drodze na tej trasie - pogoda dopisuje.





Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 50.46 km (0.00 km teren), czas: 01:38 h, avg:30.89 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Wokół poligonu Jägerbrück

Niedziela, 31 lipca 2022 | dodano: 01.08.2022Kategoria Niemcy, Meklemburgia-Pomorze, koło domu, fitness
Czasu nie mieliśmy z Darkiem zbyt wiele, bo po południu obiecaliśmy synowi, że go odwieziemy na pociąć w Löcknitz, a chcieliśmy jeszcze wczoraj "zaliczyć" lipcową setkę. Pojechaliśmy więc szosowo pętlą przez Dobieszczyn - Glashütte - Marienthal - Viereck - Torgelow - Holländerei - Eggesin i znów przez Dobieszczyn do Tanowa Pogoda była wymarzona - słonecznie, ciepło, ale nie dokuczał upał - choć ma się to zmienić w najbliższych dniach. Nic dziwnego, że po drodze mijało nas wielu rowerzystów, ale i wiele samochodów, zmierzających do miejscowości letniskowych nad Zalewem Szczecińskim. W porze obiadowej wróciliśmy do domu, a po podwiezieniu syna jeszcze wybraliśmy się pieszo na podwieczorny spacer dookoła jeziora w Löcknitz, bo jeszcze nie było okazji do tej pory. Dookoła Löcknitzer See prowadzi piesza ścieżka o długości ok. 4.5 km.

Do czego można wykorzystać stare rowery? Przykład spod koszar przy poligonie:


Fotka z postoju przy krzyżówce pod Viereck:

Rzeka Uecker w Torgelow:

I my nad tą samą rzeką pod Eggesin, za którym łączy się z Randow:

Marina w Eggesin położona jest właśnie nad Randow:



Zatrzymaliśmy się w tutejszej knajpce na szlkaneczkę orzeźwiającego Alster - to rodzaj radlera, ale mniej słodki:

Powrót przez Hintersee i ostatni krótki odpoczynek





A ostatnia fotka jest z Löcknitz, właściwie to z drugiej strony jeziora, z widokiem na plażę miejską:
Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 100.48 km (0.00 km teren), czas: 04:10 h, avg:24.12 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Zbiorówka z lipca

Sobota, 30 lipca 2022 | dodano: 30.07.2022Kategoria koło domu, fitness
Wioskowo - dojazdówki. Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 25.00 km (0.00 km teren), czas: 01:20 h, avg:18.75 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wieczorem - treningowo z Darkiem

Piątek, 29 lipca 2022 | dodano: 30.07.2022Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, fitness
Dość późno wczoraj wyjechaliśmy, bo Darek oglądał w telewizji przedłużające się zmagania tenisistek, dlatego czasu wystarczyło na niezbyt długą trasę - do małego ronda i z powrotem. Ale za to było szybko. Do Tanowa wróciliśmy o zachodzie słońca.




Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 31.21 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:31.21 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Nad Świdwie i do Zalesia

Czwartek, 28 lipca 2022 | dodano: 28.07.2022Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu
Towarzysko z Moniką - dawno się nie widziałyśmy. Takie rowerowe ploteczki w trakcie przejażdżki po bliskiej okolicy.






Rower:Unibike Expedition LDS Dane wycieczki: 23.77 km (0.00 km teren), czas: 01:36 h, avg:14.86 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Doliną Bobru 2: z Jeleniej Góry na zaporę w Pilchowicach

Poniedziałek, 25 lipca 2022 | dodano: 27.07.2022Kategoria trekking, Dolnośląskie, Doliną Bobru
Ostatni dzień przed powrotem do domu spędziliśmy z Darkiem na wycieczce rowerowej po Parku Krajobrazowym Doliny Bobru. Tym razem pojechaliśmy szlakiem ER-6 w dół rzeki aż do zapory w Pilchowicach i wróciliśmy przez Pogórze Kaczawskie. Pierwszy odcinek - od Jeleniej Góry do Siedlęcina - prowadzi malowniczym Borowym Jarem. To głęboki przełom Bobru, wzdłuż którego poprowadzono DDR-kę i pieszy szlak. Bliskość rzeki i cienisty liściasty las dawały przyjemną ochłodę w poniedziałkowym upale.



Poniżej Jeleniej Góry na Bobrze znajduje się kilka budowli hydrotechnicznych i zbiorników retencyjnych - pierwszy z nich to jezioro Modre:


W Siedlęcinie zatrzymujemy się przy Wieży Książęcej. W tej średniowiecznej budowli z początku XIV w. zachowały się unikatowe polichromie z legendą o ser Lancelocie z Jeziora. Opowieści o Rycerzach Okrągłego Stołu na Dolnym Śląsku? Kto by się spodziewał, a jednak ...




Gotyckie mury wieży również dawały miły chłodek, a opowieść o zakazanej miłości stymulowała wyobraźnię, ale trzeba było ruszać dalej. Za Siedlęcinem szlak ER-6 zmienia swój charakter - zamiast wygodnej DDR-ki mamy ścieżkę wzdłuż rzeki:


Na zdjęciach są akurat w miarę równe fragmenty, ale miejscami trzeba było pokonać wystające korzenie i kamienie. Dwa razy asekuracyjnie zsiadałam z roweru i przeprowadziłam, bo ekspozycja terenu i trudności nieco mnie przerosły.
Dojeżdżamy do zapory we Wrzeszczynie:



 I tutaj zasadniczo kończą się żarty. Za zaporą kamienista, krzywa droga o luźnej nawierzchni pod górę, potem kawałek asfaltu od zakładu metalowego do Barcinka. Przy bramie zakładu taki eksponat:
 W Barcinku krótki postój i jedziemy dalej. Mapa kieruje nas ... tutaj. Ta nikła ścieżynka ledwo widoczna w trawie to ma być szlak euroregionalny??? A jednak ...

Co było dalej? Zasadniczo była ... dzicz. Na początku jeszcze przejezdna. Gdzieś po drodze spotkaliśmy parę młodych ludzi na spacerze z psami, którzy z uśmiechem stwierdzili, że prawdziwy podjazd to jeszcze przed nami.
Podjazd? Raczej wypych pod Trawnicę - stromo, luźne kamienie, muchy i patelnia w pełnym słońcu. Ponad 30 stopni. Oj, nasłuchał się małżonek soczystych przekleństw!
Zdjęcia - brak! Ale za to jakie widoki na górze i jaki zjazd ...



Zbliżamy się do zapory w Pilchowicach. A im bliżej, tym gorszy fetor. Niestety - Bóbr w tym miejscu zakwitł jadowitą zielenią, a w zasadzie jeszcze gorzej.







Wielkie, śmierdzące bajoro - masakra!
Uciekamy czym prędzej drogą w stronę Strzyżowca - to kolejny, długi podjazd, tym razem asfaltowy, więc da się wjechać. I kolejna panoramka z góry:

Droga prowadzi znów do Siedlęcina i w Borowy Jar, gdzie w gościńcu "Perła Zachodu" zatrzymujemy się na pyszny obiad:









Z gościńca już tylko 2,5 km do Jeleniej Góry i parkingu z naszym autem. Szybki przepak i po czterech godzinach - przed godziną dwudziestą - jesteśmy w domu.
Mapka wycieczki:
Rower:Unibike Expedition LDS Dane wycieczki: 35.30 km (15.00 km teren), czas: 03:30 h, avg:10.09 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Doliną Bobru 1: z Jeleniej Góry do Lubawki

Niedziela, 24 lipca 2022 | dodano: 26.07.2022Kategoria Doliną Bobru, Dolnośląskie, trekking
Minione pięć dni spędziliśmy z Darkiem na krótkim urlopie w Sudetach - wędrując po górach, ale zabraliśmy też rowery, więc ostatnie dwa dni wykorzystaliśmy właśnie na wycieczki rowerowe. Wpadł mi kiedyś w internecie w oko opis nadrzecznej magistrali rowerowej wzdłuż Bobru. Trasa jest zaklasyfikowana jako Euroregionalny Szlak Rowerowy - stąd skrót ER-6 na pomarańczowych tabliczkach (lub starszych biało-zielonych), który towarzyszył nam przez cały czas. Bardzo dobrze oznakowana w terenie - poza jednym miejscem, gdzie jakiś dowcipniś poprzekręcał drogowskazy i ze dwoma miejscami w terenie, gdy trzeba było skonfrontować mapę, można było jechać na znaki. Cała trasa ma ok. 120 km długości od granicy polsko-czeskiej w okolicach Lubawki do Bolesławca i dość urozmaicony charakter.
W niedzielę wybraliśmy się z Jeleniej Góry (gdzie mieliśmy nocleg) w górę rzeki. Tuż za rogatkami miasta można było podziwiać piękną panoramę Karkonoszy, po których wędrowaliśmy w poprzednie dni, i oczywiście Śnieżkę, na którą weszliśmy w sobotę ... o siódmej rano (takie zalety i uroki spania w schronisku):
 Kilka kilometrów pedałowania i zbliżamy się do Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Rudawy Janowickie "odkryłam" rok temu, w czasie rodzinnego wyjazdu, gdy chodziliśmy głównie pieszo po szlakach, teraz przyszła kolej na poznanie ich z siodełka. Na początek - dwa wspaniałe pałace w Łomnicy i w Wojanowie. Ten pierwszy udostępniony jest do zwiedzania, w tym drugim mieści się luksusowy hotel. Obydwa otoczone są pięknymi ogrodami, malowniczo położonymi nad rzeką.
Łomnica:




 i Wojanów:



Po przejechaniu mostu docieramy do trzeciego pałacu - w Bobrowie - który niestety jest w kompletnej ruinie:

Trasa trzyma się bardzo blisko rzeki, wykorzystując lokalne, boczne drogi o znikomym natężeniu ruchu. Jedzie się bardzo dobrze, a widoki? Sami zobaczcie!




W Janowicach Wielkich zatrzymujemy się na piknik na półwyspie przy ładnie zagospodarowanym stawie w centrum wioski:
Potem wracamy na szlak, który na chwilę odchodzi od rzeki, płynącej ponoć głębokim i wąskim przełomem. Szkoda, że nie ma tam szlaku rowerowego, tylko pieszy  - teraz czeka nas za to najostrzejszy podjazd do Miedzianki. 1.8 km, na których trzeba pokonać 125 m wysokości. Na najstromszym odcinku - 11.5%. Uff - można dostać zadyszki. Zjazd w stronę Ciechanowic szutrową i asfaltową drogą, zdecydowanie gorszej jakości.
I kolejny most na Bobrze:
 Znajdujemy w Ciechanowicach również pałac, ale że wstęp na ogrody kosztuje aż 30 zł od osoby, to nie decydujemy się na zwiedzanie, tylko zaglądamy po drodze przez murek:



Darek i Bóbr:



Dojeżdżamy do Kamiennej Góry - pora na drobne zakupy spożywcze na Orlenie. Samo miasteczko nie robi na nas jakiegoś wybitnego wrażenia. Szlak prowadzi trochę bokiem, możliwie blisko koryta rzeki:

Na odcinku do Lubawki trzy razy przeprawiamy się przez plac budowy drogi ekspresowej S3 - na szczęście jest niedziela i nikt tam nie pracuje:

Ostatnie kilometry przed Lubawką prowadzą śliczną drogą przez Janiszów i Błażkową - Bóbr jest tutaj ledwie szerszym strumykiem:

I w końcu dojeżdżamy do Lubawki. Mamy jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu, więc kręcimy się trochę po rynku i okolicach - ładna, historyczna zabudowa, choć mocno zaniedbana, a samo miasteczko sprawia wrażenie sennego i wyludnionego. Fasadę ratusza zdobi figura św. Krzysztofa - patrona podróżników, którego święto przypada 25 lipca.



Ale prawdziwą osobliwością Lubawki jest dworzec. Budynek wywalony w kosmos - monumentalnych gabarytów dworca sporego miasta wojewódzkiego. Obecnie niszczejący pustostan, a do jedynej linii kolejowej, łączącej czeski Trutnov ze stacją Sędzisław trzeba przedzierać się bokiem przez jakieś krzaki:
Sam pociąg też jest ciekawy - czeski spalinowy wagonik, warczący jak traktor i sapiący jak stary autobus:



W Sędzisławiu przesiedliśmy się do pociągu Kolei Dolnośląskich - niemiłosiernie zatłoczonego sprintera "Chojnik". Oczywiście miejsca dla rowerów były pozajmowane przez innych podróżnych, więc staliśmy wciśnięci w przejście koło kibelka. Dobrze, że to tylko pół godziny do Jeleniej Góry. 
Mapa wycieczki:
Rower:Unibike Expedition LDS Dane wycieczki: 64.39 km (10.00 km teren), czas: 05:14 h, avg:12.30 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)