- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w kategorii
trekking
Dystans całkowity: | 12785.00 km (w terenie 1513.00 km; 11.83%) |
Czas w ruchu: | 911:01 |
Średnia prędkość: | 13.99 km/h |
Liczba aktywności: | 264 |
Średnio na aktywność: | 48.43 km i 3h 28m |
Więcej statystyk |
Na plażing do Stolca
Wtorek, 15 sierpnia 2023 | dodano: 15.08.2023Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Przy takich temperaturach wybór celu wycieczki był praktycznie przesądzony - gdzieś nad wodę, gdzie można popływać. Nie za daleko i możliwie w lesie i w cieniu. Dlatego pojechałam nad jezioro Stolsko, tym razem trekkingiem, relaksowo. Ruch na szosie do Dobieszczyna był dzisiaj bardzo duży - ludzie jechali pewnie nad Zalew, ale i na grzyby, więc częściowo objechałam jej fragmenty przez las, dojazdami przeciwpożarowymi nr 36 oraz 32 na obrzeżach rezerwatu Świdwie.
Tutaj skręciłam z głównej drogi w dojazd przeciwpożarowy nr 32
Już na wjeździe do Stolca zobaczyłam mnóstwo zaparkowanych samochodów. Dzisiaj na plaży były tłumy - ale wystarczyło wejść trochę głębiej, kilka metrów za pluskającą się dzieciarnią i można było spokojnie popływać. Woda ciepła i bardzo przyjemna.
Na plaży posiedziałam tylko tyle, aby się trochę wysuszyć w słońcu i ruszyłam z powrotem do domu. Wybrałam tym razem DDR-kę przez Łęgi, bo jest bardziej płaska i dużo bardziej zacieniona niż "hopki" na Buk.
Po nocnej burzy i ulewie w cienistych miejscach nawet po południu były jeszcze kałuże i mokry asfalt, a drzewa dawały przyjemną ochłodę, choć miejscami teren był otwarty, ale tutaj wiał za to lekki wiatr.
Ostatnie zdjęcie jest z Bartoszewa, z leśnej kapliczki, poświęconej Patronce dzisiejszego dnia.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tutaj skręciłam z głównej drogi w dojazd przeciwpożarowy nr 32
Już na wjeździe do Stolca zobaczyłam mnóstwo zaparkowanych samochodów. Dzisiaj na plaży były tłumy - ale wystarczyło wejść trochę głębiej, kilka metrów za pluskającą się dzieciarnią i można było spokojnie popływać. Woda ciepła i bardzo przyjemna.
Na plaży posiedziałam tylko tyle, aby się trochę wysuszyć w słońcu i ruszyłam z powrotem do domu. Wybrałam tym razem DDR-kę przez Łęgi, bo jest bardziej płaska i dużo bardziej zacieniona niż "hopki" na Buk.
Po nocnej burzy i ulewie w cienistych miejscach nawet po południu były jeszcze kałuże i mokry asfalt, a drzewa dawały przyjemną ochłodę, choć miejscami teren był otwarty, ale tutaj wiał za to lekki wiatr.
Ostatnie zdjęcie jest z Bartoszewa, z leśnej kapliczki, poświęconej Patronce dzisiejszego dnia.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
40.67 km (6.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:16.27 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nowa Korytnica i jezioro Szerokie
Niedziela, 13 sierpnia 2023 | dodano: 14.08.2023Kategoria koło Dominikowa, trekking, Zachodniopomorskie
Miałam spędzić na działce trzy dni długiego weekendu, niestety już pierwszego wieczorem musiałam wracać ze względów rodzinnych. Tak więc tylko jedna, krótka wycieczka po tamtejszej okolicy - do Nowej Korytnicy i nad tamtejszy most oraz leśną drogą nad jezioro Szerokie, gdzie z roku na rok przybywa namiotów i kamperów w wakacje. Wygląda to jak jedno wielkie obozowisko w środku lasu.
Rzeka Korytnica, a w oddali jezioro Korytnickie:
Darek przy pomoście dla kajakarzy:
W drodze nad Szerokie
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rzeka Korytnica, a w oddali jezioro Korytnickie:
Darek przy pomoście dla kajakarzy:
W drodze nad Szerokie
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
22.13 km (0.00 km teren), czas: 01:40 h, avg:13.28 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na dwie tury - okolice Drawna
Środa, 9 sierpnia 2023 | dodano: 10.08.2023Kategoria koło Dominikowa, trekking, Zachodniopomorskie
Wpadłam na kilka dni na działkę. Przy okazji trochę roweru - najpierw wczoraj odwiedziłam koleżankę w Drawnie, a po południu wybraliśmy się z Darkiem na wycieczkę wzdłuż Drawy, do Rościna - na północ od Drawna. A wróciliśmy sobie leśnymi drogami przez jezioro Mąkowarskie. Trasa była raczej terenowa - drogi gruntowe, leśne ścieżki, trochę szutru i starego, poniemieckiego bruku. Dlatego też niezbyt daleko - ok. 30 km. Zdjęcia są z tej drugiej wycieczki.
Gdzieś wśród lasów i pól między Dominikowem, a Drawnem:
Od Drawna szlak biegnie brzegiem jeziora Grażyna, aż do drewnianego mostka na Drawie. Pomimo chłodnej i pochmurnej pogody spotykamy sporą grupę kajakarzy:
Jedziemy wzdłuż kolejnego jeziora - Płytkiego, w starorzeczu Drawy.
Teraz szlak staje się leśną ścieżynką, za to widoki ze skarpy na koryto Drawy - przepiękne.
Przeszkody leżą nie tylko w nurcie rzeki, ale i na naszej ścieżce:
W Rościnie robimy sobie przystanek przy moście:
Dalej jedziemy w stronę leśnego mostku na dopływie Drawy - Mąkowarce:
Od Mąkowarki nazwano również Jezioro Mąkowarskie, wdłuż którego jedziemy. Miejscami drogą gruntową, a miejscami brukowaną.
Przecinamy linię kolejową na poligon drawski, zbudowaną przez wojsko i kończymy wycieczkę nad jeziorem Dominikowskim.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Gdzieś wśród lasów i pól między Dominikowem, a Drawnem:
Od Drawna szlak biegnie brzegiem jeziora Grażyna, aż do drewnianego mostka na Drawie. Pomimo chłodnej i pochmurnej pogody spotykamy sporą grupę kajakarzy:
Jedziemy wzdłuż kolejnego jeziora - Płytkiego, w starorzeczu Drawy.
Teraz szlak staje się leśną ścieżynką, za to widoki ze skarpy na koryto Drawy - przepiękne.
Przeszkody leżą nie tylko w nurcie rzeki, ale i na naszej ścieżce:
W Rościnie robimy sobie przystanek przy moście:
Dalej jedziemy w stronę leśnego mostku na dopływie Drawy - Mąkowarce:
Od Mąkowarki nazwano również Jezioro Mąkowarskie, wdłuż którego jedziemy. Miejscami drogą gruntową, a miejscami brukowaną.
Przecinamy linię kolejową na poligon drawski, zbudowaną przez wojsko i kończymy wycieczkę nad jeziorem Dominikowskim.
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
46.70 km (28.00 km teren), czas: 03:37 h, avg:12.91 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Train + Ride z Kamienia Pomorskiego
Sobota, 5 sierpnia 2023 | dodano: 06.08.2023Kategoria Dookoła Zalewu Szczecińskiego, trekking, Zachodniopomorskie
Sobotnie okno pogodowe wykorzystaliśmy z Darkiem na całodzienną wycieczkę, łącząc trasę rowerową z dojazdem pociągiem. Pomysł wyklarował się przy okazji lektury wpisów na grupie "Rowerem przez Pomorze Zachodnie" na facebooku, gdzie ktoś kilkanaście dni temu polecał poranne połączenie kolejowe do Kamienia Pomorskiego. Rzeczywiście - polregio ze Szczecina Głównego jedzie do Kamienia jedynie godzinę i dziesięć minut, nie jest też zatłoczony - nawet w weekendy. Cena - 54 zł za dwie osoby i dwa rowery.
Razem z naszymi jechało dziewięć rowerów:
Tuż po dziewiątej rano jesteśmy w Kamieniu Pomorskim i rozpoczynamy od pokręcenia się po starym mieście. Trasa naszej wycieczki miała w znacznej części pokrywać się z pomorskim odcinkiem Drogi św. Jakuba (czyli Camino) - o czym przypominają znaki żółtej muszli na niebieskim tle - więc najpierw zaglądamy do kontrkatedry pw. św. Jana Chrzciciela. Jest jeszcze wcześnie, więc wirydarz i skarbiec są zamknięte, ale można w ciszy i spokoju przejść się po wnętrzu, podziwiając wspaniałe organy i zabytkowe wyposażenie wnętrza.
Kamieński rynek - z widokiem na ratusz i marinę:
Jest pochmurno i chłodno, ale nie pada - cały dzień ma być bez deszczu, a kierunek wiatru z północy nam sprzyja. Ruszamy więc na południe, w stronę Wolina:
Droga wiedzie wzdłuż Dziwnej, na którą od czasu do czasu mamy widoki.
Ruch jest raczej niewielki, mijamy kolejne zapadłe wioski - Jarszewo, Skarszewo, Dusin, Kukułowo. W Sibinie jest ładny kościół z przełomu XV/XVI w., niestety zamknięty:
W Wolinie trafiliśmy w sam środek Festiwalu Słowian i Wikingów - tłumy w skansenie, jarmark w mieście i wiele osób w średniowiecznych strojach na ulicach:
W Wolinie wypadł nam postój na hot-doga, żeby trochę uzupełnić kalorie, zwłaszcza, że kolejny odcinek biegł przez raczej odludne tereny nad Zalewem Szczecińskim. Krótki relaksik nad wodą:
Od Skoszewa do Czarnocina szlak biegnie szutrową ścieżką po wale przeciwpowodziowym - jest cudnie, pogoda poprawia się:
Za Czarnocinem zjeżdżamy na asfalt w kierunku Stepnicy.
Stepnica - marina i okolice:
Na obiad jeszcze za wcześnie, jedziemy więc dalej - szlak odchodzi od linii brzegowej i wiedzie przez lasy i wioski, a następnie doliną Iny. Na poniższym zdjęciu ktoś (słusznie) skorygował kilometraż.
Ina i most na Inie:
Od Inoujścia do samego Szczecina Dąbie trasa wiedzie teraz brzegiem jeziora Dąbie:
Około 16.30 dojeżdżamy do Lubczyny - już trochę głodni. Zasłużyliśmy na dobry obiad w smażalni przy porcie jachtowym:
Podziwiamy po drodze piękne widoki i bujną roślinność. Czasem nawet zbyt bujną, bo ścieżka nieco zarosła.
W Szczecinie Dąbiu zaglądamy jeszcze na chwilę na kąpielisko:
Wycieczkę naszym "el camino" rozpoczynaliśmy przy katedrze w Kamieniu Pomorskim, a kończymy przy katedrze pw. św. Jakuba w Szczecinie, około 19.30:
A dzisiaj i jutro dni internetowe - ma lać cały czas.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
118.43 km (0.00 km teren), czas: 07:59 h, avg:14.83 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
deszczowy początek sierpnia
Pogoda ostatnio nie rozpieszcza, ale około 11.00 przestało chwilowo padać, więc postanowiłam wyskoczyć rowerem, z którego zwykle korzystam na działce, do serwisu w Policach. Ujechałam ledwie ze dwa kilometry, gdy znów się rozpadało. Mimo kurtki przeciwdeszczowej zmokłam - dzisiejszy wyjazd to nie był dobry pomysł.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
16.00 km (0.00 km teren), czas: 00:56 h, avg:17.14 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Udało się zdążyć przed burzą
Sobota, 29 lipca 2023 | dodano: 29.07.2023Kategoria Meklemburgia-Pomorze, trekking, Zachodniopomorskie
Prognozy zapowiadały względnie dobrą pogodę mniej-więcej do czternastej, więc wykorzystaliśmy z Darkiem przedpołudnie na wycieczkę w tereny niedalekie, choć rzadziej przez nas odwiedzane. Podjechaliśmy autem do Przecławia, skąd - już na rowerach - skierowaliśmy się drogą do Kurowa. Ostatnio po drodze mijaliśmy rozgrzebaną budowę, a teraz jest piękny wiadukt i obwodnica Warzymic i Przecławia, prawie gotowa.
W Kurowie też nowa droga ze ścieżką rowerową zastąpiła starą i wyboistą z krzywych płyt:
A w Siadle Dolnym pustki. Czyżby burzowe prognozy wystraszyły wszystkich spacerowiczów i rowerzystów? Na kajaki też nie ma amatorów:
Znów nie udało mi się wjechać na górkę przy autostradzie. Po wepchaniu roweru mamy natomiast piękny zjazd i piękne widoki po drodze do Moczył:
Witamy w Moczyłach:
Kawałek za Moczyłami rozpoczyna się leśny fragment szlaku. Zdjęć nie ma dużo, bo bezlitośnie cięły komary, więc trzeba było jechać.
Nad Odrą:
I tu też nad Odrą, ale już w okolicach Pargowa - na pomoście zrobiliśmy sobie mały piknik:
Wzdłuż granicy docieramy do obrzeży Staffelde, skąd graniczną DDR-ką dojeżdżamy do Rosówka:
W Rosówku opuszczamy DDR-kę i kierujemy się mało uczęszczaną szosą do Rosow
Ciekawy jest kościół w Rosow z niecodzienną rekonstrukcją brakującej wieży:
Następnie kierujemy się aleją obrośniętą akacjami do Nadrensee - chyba tędy nigdy nie jechaliśmy. W Nadrensee chwilkę zatrzymujemy się nad jeziorem, a nad nami zbierają się czarne chmury:
I faktycznie - chwilę potem, gdy jedziemy boczną dróżką przez las, trochę zaczyna padać. Deszcz jednak wkrótce ustaje - na szczęście - a my docieramy do DDR-ki z Hohenholz do Ladenthin, którą też jeszcze nie jechaliśmy.
Po lewej stronie - od północy - mamy solidny wał burzowy i groźne pomruki. Ale wiatr jest południowy, więc oceniamy, że mamy jeszcze trochę czasu na dotarcie do Przecławia. Tak to wyglądało w okolicach Warnika, pod granicą:
Akurat zadzwoniła córka z informacją, że w Tanowie leje i grzmi i z pytaniem, czy nie potrzebujemy pomocy. Ale u nas jeszcze nie pada. Tym niemniej nie ma co zwlekać i z Warnika kierujemy się DDR-ką do Karwowa - z malowniczą panoramą Szczecina na horyzoncie - i dalej nową DDR-ką do Przecławia:
Przy aucie jesteśmy równo o 14.00. Na sucho. Trasa nie była szczególnie długa, ale bardzo urozmaicona na tych czterdziestu paru kilometrach, a to lubimy.
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
43.72 km (15.00 km teren), czas: 03:05 h, avg:14.18 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na wieczorne spotkanie
Spotkanie było pół-prywatne, a pół-służbowe z dwiema znajomymi. A że umówiłyśmy się w lokalu koło Arkonki, to spakowałam lampki, cieplejszą bluzę i dojechałam rowerem, bo fajna droga. Powrót ok. 22.00 przy ostatnich "podrygach" wieczornej szarówki. Mimo późnej pory jeszcze sporo rowerzystów spotkałam.
Jezioro Goplana o zmroku:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jezioro Goplana o zmroku:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
20.22 km (0.00 km teren), czas: 01:16 h, avg:15.96 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Morzem Północnym - do Zeebrugge
Piątek, 14 lipca 2023 | dodano: 17.07.2023Kategoria Holandia i Belgia 2023, trekking
Ostatnia z naszych trzech wycieczek rowerowych po pograniczu holendersko-belgijskim. Tym razem znów we czwórkę, w rodzinnym składzie. Kilometraż jednak nieco mniejszy na wyraźną sugestię naszej córki, która zdecydowanie zaprotestowała po długiej trasie do Brugii. Miało więc być rekreacyjnie i przyjemnie.
Ponownie przeprawiliśmy się na drugą stronę Skaldy, w pobliże miejscowości Nieuwvliet - tym razem autem z rowerami. Bardzo podobał nam się tamtejszy szlak brzegiem morza, postanowiliśmy więc pojechać nim dalej, w kierunku zachodnim. Zresztą zobaczcie sami:
Cadzand-Bad:
W okolicach Retranchement trasa odbija nieco od morza, prowadząc przez mokradła i rezerwat przyrody Het Zwin - już po belgijskiej stronie granicy:
Wybrzeże belgijskie jest zdecydowanie bardziej zagospodarowane. Miejscowość Knokke-Heist przypomina nasze Międzyzdroje, albo i jest jeszcze brzydsza.
W każdym razie zjedliśmy tam bardzo dobrą pizzę i to jest na plus. Wzmocnieni jedziemy jeszcze kawałeczek do portu Zeebrugge, nad kanał, gdzie zawracamy i podobną trasą wracamy do auta.
W powrotnej drodze zahaczamy jeszcze o miasteczko Retranchement, gdzie można podziwiać okazały wiatrak:
Chwila relaksu na plaży i lody i to już koniec rowerowych przygód w Niderlandach:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ponownie przeprawiliśmy się na drugą stronę Skaldy, w pobliże miejscowości Nieuwvliet - tym razem autem z rowerami. Bardzo podobał nam się tamtejszy szlak brzegiem morza, postanowiliśmy więc pojechać nim dalej, w kierunku zachodnim. Zresztą zobaczcie sami:
Cadzand-Bad:
W okolicach Retranchement trasa odbija nieco od morza, prowadząc przez mokradła i rezerwat przyrody Het Zwin - już po belgijskiej stronie granicy:
Wybrzeże belgijskie jest zdecydowanie bardziej zagospodarowane. Miejscowość Knokke-Heist przypomina nasze Międzyzdroje, albo i jest jeszcze brzydsza.
W każdym razie zjedliśmy tam bardzo dobrą pizzę i to jest na plus. Wzmocnieni jedziemy jeszcze kawałeczek do portu Zeebrugge, nad kanał, gdzie zawracamy i podobną trasą wracamy do auta.
W powrotnej drodze zahaczamy jeszcze o miasteczko Retranchement, gdzie można podziwiać okazały wiatrak:
Chwila relaksu na plaży i lody i to już koniec rowerowych przygód w Niderlandach:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
53.96 km (0.00 km teren), czas: 03:52 h, avg:13.96 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po Zelandii - dookoła półwyspu Walcheren i zatoki Veerse Meer
Środa, 12 lipca 2023 | dodano: 16.07.2023Kategoria Holandia i Belgia 2023, trekking
We środę mieliśmy z Darkiem dzień do zagospodarowania we dwoje. Bardzo wietrzny dzień, więc kierunek wycieczki rowerowej należało dobrze przemyśleć. A ponieważ nasz syn mieszka w bardzo atrakcyjnej okolicy, nad morzem, to postanowiliśmy zwiedzić bliskie okolice - półwysep Walcheren, który jeszcze do 1871 r. był wyspą u ujścia rzeki Skaldy (Schelde) do morza Północnego. Teraz ma jednak połączenie ze stałym lądem, a poprzez dwa mosty również z sąsiednim półwyspami Noord-Beveland oraz Zuid-Beveland (widać to na załączonej mapce), a zatoka Veerse Meer w zasadzie stała się wodami wewnętrznymi, połączonymi z otwartym morzem tylko przez jeden kanał.
Przez cały dzień wiał silny, zachodni wiatr - typowe lato nad Morzem Północnym. Wyruszamy z Vlissingen, początkowo szlak biegnie wzdłuż plaży:
Po kilku kilometrach odbija za wydmy, równolegle do wybrzeża. Mijamy kolejne urokliwe miejscowości nadmorskie:
Zoutelande:
Dalej trasa biegnie przez nadmorski lasek, więc jest osłonięta od wiatru. Na wszystkich rozjazdach doskonałe oznakowanie:
Westkapelle - na drugim planie widoczna dawna wieża gotyckiego kościoła, służąca od stu lat jako latarnia morska.
W Westkapelle znów wjeżdżamy na "dijk" - czyli wał przeciwpowodziowy. Tutaj znajduje się druga latarnia morska "IJzeren torentje", jako, że Westkapelle jest usytuowane na zachodnim przylądku półwyspu:
Po krótkim odpoczynku i uzupełnieniu kalorii ruszamy do pobliskiego Domburga - teraz mamy z wiatrem:
Po tych zdjęciach widać, jak Holendrzy kochają rowery i jak przemyślana jest infrastruktura.
Za Domburgiem szlak robi się trochę bardziej "dziki" - asfaltową "rowerostradę" zastępuje szutrowa ścieżka w gęstym, niskim lesie:
W zaroślach spotykamy ciekawskiego daniela:
Zbaczamy na chwilkę na plażę - jest prześliczna, złoty piaseczek i te szerokości!
Docieramy do końca nadmorskiej części półwyspu Walcheren. Jeszcze jedna bajkowa plaża we Vrouwenpolder:
Z widokiem na zaporę systemu Delta-Werken, wybudowanego w latach 50-tych XX w. po katastrofalnej powodzi w Holandii:
Akcent kolarski:
W tle widać już wody Veerse Meer - akwenu, który upodobali sobie żeglarze i windsurferzy. Teraz będziemy mijać po drodze liczne mariny i miejscówki dla surferów;
Kolejny postój robimy sobie w Kamperland, połączony z zakupami na lunch, który jemy na ławeczce z takim widokiem:
Kolejny fragment trasy wiedzie przez nieco bardziej rolnicze regiony:
Czy wiecie, dlaczego flaga Holandii ma poziome pasy? Bo ponoć jak się wystrzępi od wiatru, to można obciąć i używać dalej. Coś w tym jest ...
Dojeżdżamy do mostu w pobliżu miejscowości Goes. Teraz musimy zmienić kierunek jazdy i mamy centralnie pod wiatr. Jechało się bardzo ciężko, więc nie robiłam zdjęć. Nieco lepiej jest pod Arnemuiden, bo osłaniają nas czasami zagajniki. Jeszcze "zaliczamy" po drodze malowniczy Middelburg, który zwiedziliśmy parę dni wcześniej:
Ostatni odcinek trasy jedziemy wzdłuż malowniczego kanału, łączącego Middelburg z Vlissingen:
I jeszcze mapka wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez cały dzień wiał silny, zachodni wiatr - typowe lato nad Morzem Północnym. Wyruszamy z Vlissingen, początkowo szlak biegnie wzdłuż plaży:
Po kilku kilometrach odbija za wydmy, równolegle do wybrzeża. Mijamy kolejne urokliwe miejscowości nadmorskie:
Zoutelande:
Dalej trasa biegnie przez nadmorski lasek, więc jest osłonięta od wiatru. Na wszystkich rozjazdach doskonałe oznakowanie:
Westkapelle - na drugim planie widoczna dawna wieża gotyckiego kościoła, służąca od stu lat jako latarnia morska.
W Westkapelle znów wjeżdżamy na "dijk" - czyli wał przeciwpowodziowy. Tutaj znajduje się druga latarnia morska "IJzeren torentje", jako, że Westkapelle jest usytuowane na zachodnim przylądku półwyspu:
Po krótkim odpoczynku i uzupełnieniu kalorii ruszamy do pobliskiego Domburga - teraz mamy z wiatrem:
Po tych zdjęciach widać, jak Holendrzy kochają rowery i jak przemyślana jest infrastruktura.
Za Domburgiem szlak robi się trochę bardziej "dziki" - asfaltową "rowerostradę" zastępuje szutrowa ścieżka w gęstym, niskim lesie:
W zaroślach spotykamy ciekawskiego daniela:
Zbaczamy na chwilkę na plażę - jest prześliczna, złoty piaseczek i te szerokości!
Docieramy do końca nadmorskiej części półwyspu Walcheren. Jeszcze jedna bajkowa plaża we Vrouwenpolder:
Z widokiem na zaporę systemu Delta-Werken, wybudowanego w latach 50-tych XX w. po katastrofalnej powodzi w Holandii:
Akcent kolarski:
W tle widać już wody Veerse Meer - akwenu, który upodobali sobie żeglarze i windsurferzy. Teraz będziemy mijać po drodze liczne mariny i miejscówki dla surferów;
Kolejny postój robimy sobie w Kamperland, połączony z zakupami na lunch, który jemy na ławeczce z takim widokiem:
Kolejny fragment trasy wiedzie przez nieco bardziej rolnicze regiony:
Czy wiecie, dlaczego flaga Holandii ma poziome pasy? Bo ponoć jak się wystrzępi od wiatru, to można obciąć i używać dalej. Coś w tym jest ...
Dojeżdżamy do mostu w pobliżu miejscowości Goes. Teraz musimy zmienić kierunek jazdy i mamy centralnie pod wiatr. Jechało się bardzo ciężko, więc nie robiłam zdjęć. Nieco lepiej jest pod Arnemuiden, bo osłaniają nas czasami zagajniki. Jeszcze "zaliczamy" po drodze malowniczy Middelburg, który zwiedziliśmy parę dni wcześniej:
Ostatni odcinek trasy jedziemy wzdłuż malowniczego kanału, łączącego Middelburg z Vlissingen:
I jeszcze mapka wycieczki:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
93.49 km (0.00 km teren), czas: 06:04 h, avg:15.41 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rowerem do Brugii
Poniedziałek, 10 lipca 2023 | dodano: 13.07.2023Kategoria trekking, Holandia i Belgia 2023
Pozdrawiam wszystkich z tygodniowego urlopu na pograniczu holendersko-belgijskim. A być w takiej okolicy i nie wybrać się na rower, to jak przyjechać do Rzymu i nie zobaczyć papieża. Piękna jest tutaj infrastruktura rowerowa i naprawdę wszędzie można bardzo wygodnie dotrzeć rowerem, a cykliści mają status świętych krów.
Na poniedziałkową wycieczkę pojechaliśmy w rodzinnym gronie, za cel obierając historyczną perełkę - Brugię, w której byłam kiedyś przy okazji wyjazdu służbowego, wiele lat temu.
Pierwszy etap - przeprawę przez ujście rzeki Skaldy (Schelde) z Vlissingen do Breskens pokonaliśmy promem pieszo rowerowym, dokładnie takim, jak ten z przeciwnego kierunku:
Do Brugii z Breskens najkrótszą drogą jest ok. 35 km, ale trochę nadłożyliśmy jadąc przez Oostburg. Mijamy dwa podobne do siebie miasteczka - Groede, Oostburg i bardziej turystyczne Sluis, a między nimi tereny rolnicze:
Groede:
Oostburg
Sluis:
Odcinek miedzy Sluis a Brugią prowadzi wzdłuż malowniczego kanału. Tutaj przekraczamy również holendersko-belgijską granicę. Widać to tylko po zmianie tabliczek z drogowskazami z czerwonych na zielone, bo nawet język jest ten sam.
Wkrótce dojeżdżamy do Brugii. Zostawiamy rowery na jednym z licznych parkingów dla jednośladów i pieszo oraz łódką zwiedzamy miasto. Piękna jest Brugia.
Ratusz miejski:
Browar-muzeum
Świetnym pomysłem jest oglądanie miasta z łódki. Rejs po kanałach starego miasta trwa ok. pół godziny i wiedzie przy najważniejszych atrakcjach:
Można by tu spędzić znacznie dłużej, niż jedno popołudnie, ale czas nas trochę goni i musimy wrócić, aby złapać wieczorny prom. Aby zdążyć, nie robimy zbyt wielu postojów po drodze. Jednak na końcowym, malowniczym fragmencie szlaku wzdłuż wybrzeża udało mi się pstryknąć dwie fotki:
Mapki wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na poniedziałkową wycieczkę pojechaliśmy w rodzinnym gronie, za cel obierając historyczną perełkę - Brugię, w której byłam kiedyś przy okazji wyjazdu służbowego, wiele lat temu.
Pierwszy etap - przeprawę przez ujście rzeki Skaldy (Schelde) z Vlissingen do Breskens pokonaliśmy promem pieszo rowerowym, dokładnie takim, jak ten z przeciwnego kierunku:
Do Brugii z Breskens najkrótszą drogą jest ok. 35 km, ale trochę nadłożyliśmy jadąc przez Oostburg. Mijamy dwa podobne do siebie miasteczka - Groede, Oostburg i bardziej turystyczne Sluis, a między nimi tereny rolnicze:
Groede:
Oostburg
Sluis:
Odcinek miedzy Sluis a Brugią prowadzi wzdłuż malowniczego kanału. Tutaj przekraczamy również holendersko-belgijską granicę. Widać to tylko po zmianie tabliczek z drogowskazami z czerwonych na zielone, bo nawet język jest ten sam.
Wkrótce dojeżdżamy do Brugii. Zostawiamy rowery na jednym z licznych parkingów dla jednośladów i pieszo oraz łódką zwiedzamy miasto. Piękna jest Brugia.
Ratusz miejski:
Browar-muzeum
Świetnym pomysłem jest oglądanie miasta z łódki. Rejs po kanałach starego miasta trwa ok. pół godziny i wiedzie przy najważniejszych atrakcjach:
Można by tu spędzić znacznie dłużej, niż jedno popołudnie, ale czas nas trochę goni i musimy wrócić, aby złapać wieczorny prom. Aby zdążyć, nie robimy zbyt wielu postojów po drodze. Jednak na końcowym, malowniczym fragmencie szlaku wzdłuż wybrzeża udało mi się pstryknąć dwie fotki:
Mapki wycieczki:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
100.80 km (0.00 km teren), czas: 05:05 h, avg:19.83 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)