- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w kategorii
Zachodniopomorskie
Dystans całkowity: | 16259.18 km (w terenie 1696.20 km; 10.43%) |
Czas w ruchu: | 975:18 |
Średnia prędkość: | 16.06 km/h |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 42.34 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
Jezioro Piaski i znowu deszcz
Sobota, 1 lutego 2020 | dodano: 01.02.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Znów triumf optymizmu nad realizmem i znów mokry finał rowerowej wycieczki. Tym razem zmokłam w duecie, z Darkiem. Z powodu domowej krzątaniny wybraliśmy się trochę późno, bo dopiero około czternastej. Trekkingami nad jezioro Piaski. Drogi mokre i sporo kałuż po drodze - przydały się błotniki.
Nad jeziorem Piaski dwoje spacerowiczów i dwie panie na pomoście na leżakach, które wykorzystywały ciepłą pogodę na jakieś babskie pogaduszki:
W drodze powrotnej zaczęło kropić, a gdy zjechaliśmy w szutrówkę do mostu na Gunicy na drodze do Węgornika - rozpadało się na dobre. Miałam co prawda kurtkę przeciwdeszczową, ale spodnie, rękawiczki i buty całkiem mi przemokły. Takie uroki tegorocznej zimy ...
Nad Gunicą:
Dane wycieczki:
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad jeziorem Piaski dwoje spacerowiczów i dwie panie na pomoście na leżakach, które wykorzystywały ciepłą pogodę na jakieś babskie pogaduszki:
W drodze powrotnej zaczęło kropić, a gdy zjechaliśmy w szutrówkę do mostu na Gunicy na drodze do Węgornika - rozpadało się na dobre. Miałam co prawda kurtkę przeciwdeszczową, ale spodnie, rękawiczki i buty całkiem mi przemokły. Takie uroki tegorocznej zimy ...
Nad Gunicą:
Dane wycieczki:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
34.20 km (0.00 km teren), czas: 01:47 h, avg:19.18 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Stare Police - deszczowa podróż w czasie
Piątek, 31 stycznia 2020 | dodano: 31.01.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Miałam dzisiaj kilka spraw do załatwienia w Policach, a że chwilowo przestało padać, to sobie pojechałam rowerkiem. Stare Police to takie miejsce trochę zatrzymane w czasie. Pasmanteria razem z ciasnawym sklepem z tkaninami, gdzie różne materiały piętrzą się w kolorowych belach na półkach. Okrąglak na Starym Rynku, gdzie rezyduje w lombardzie pan złotnik, który naprawił mi łańcuszek, odrapane, niskie kamieniczki z ciasnymi warsztatami i sklepami na parterze oraz nieco przaśny sam "Społem".
Na okrąglaku tablica z wartościami zanieczyszczenia powietrza - chyba jest dobrze, mimo wielkich zakładów chemicznych po sąsiedzku:
Podkusiło mnie, żeby nie wracać ścieżką rowerową do Tanowa, tylko nieco okrężną drogą przez Jasienicę. Droga prowadzi skrajem kombinatu Azoty, ale jakoś tym razem nie chciało mi się pstrykać zdjęć. Zrobiłam fotkę w Jasienicy, na mostku nad Gunicą, z klasztorem Augustianów na drugim planie, za drzewami:
W Jasienicy też takie trochę klimaty retro PRL, a ponura, pochmurna pogoda jeszcze potęguje to wrażenie. Dalej pojechałam kawałeczek szosą w kierunku na Karpin, z której zjechałam w szutrówkę przez las. Na skraju miejscowości zaczęło lekko kropić, a w lesie mżawka przeszła w lekki deszcz. Na szczęście było dość ciepło, więc nie zmarzłam, ale i tak humor mi się trochę popsuł.
A w Tanowie na zakręcie coraz gorsze wykopy i rozebrany coraz większy fragment ścieżki rowerowej. Chyba będę w najbliższym czasie objeżdżać go bocznymi uliczkami.
Mapka:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na okrąglaku tablica z wartościami zanieczyszczenia powietrza - chyba jest dobrze, mimo wielkich zakładów chemicznych po sąsiedzku:
Podkusiło mnie, żeby nie wracać ścieżką rowerową do Tanowa, tylko nieco okrężną drogą przez Jasienicę. Droga prowadzi skrajem kombinatu Azoty, ale jakoś tym razem nie chciało mi się pstrykać zdjęć. Zrobiłam fotkę w Jasienicy, na mostku nad Gunicą, z klasztorem Augustianów na drugim planie, za drzewami:
W Jasienicy też takie trochę klimaty retro PRL, a ponura, pochmurna pogoda jeszcze potęguje to wrażenie. Dalej pojechałam kawałeczek szosą w kierunku na Karpin, z której zjechałam w szutrówkę przez las. Na skraju miejscowości zaczęło lekko kropić, a w lesie mżawka przeszła w lekki deszcz. Na szczęście było dość ciepło, więc nie zmarzłam, ale i tak humor mi się trochę popsuł.
A w Tanowie na zakręcie coraz gorsze wykopy i rozebrany coraz większy fragment ścieżki rowerowej. Chyba będę w najbliższym czasie objeżdżać go bocznymi uliczkami.
Mapka:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
27.70 km (0.00 km teren), czas: 01:32 h, avg:18.07 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mała pętla dobieszczyńska A.D. 2020
Poniedziałek, 27 stycznia 2020 | dodano: 28.01.2020Kategoria Zachodniopomorskie, koło domu, fitness
Zaległy wpis z wczorajszej wycieczki. Ładna pogoda w poniedziałek wyciągnęła mnie z domu, a że było w miarę sucho i ciepło - to na szosę i na dobrze znaną pętelkę przez Dobrą i Dobieszczyn. Pojechałam właśnie w takiej kolejności - przez Bartoszewo, Grzepnicę, Dobrą do miejscowości Buk. Tam na chwilkę się zatrzymałam na początku przygranicznej ścieżki rowerowej. Lubię ją, bo jest malownicza i miejscami fajnie pofałdowana - coś się dzieje.
A potem już zwykłą szosą przez Stolec do Dobieszczyna i DW 115 z powrotem do Tanowa. Przed przejazdem przez roboty drogowe w Tanowie wyłączyłam endomondo.
Na wycieczkę ubrałam dzisiaj trochę grubszy softshell na polarku i nowe rękawiczki - też z softshellem i polarkiem w środku, niby takie narciarskie z 4F, na cieplejsze dni. Na początku w kurtce było mi trochę ciepło, ale w drugiej połowie - na dłuższym przelocie szosą z Dobieszczyna, gdy byłam już trochę zmachana, a temperatura spadała, to było w sam raz i nie zmarzłam. Jednak rękawiczki to porażka - jak zdjęłam to były mokre w środku, jednak za mało oddychające jak na rower. Wracam do swoich sportowych, materiałowych.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
A potem już zwykłą szosą przez Stolec do Dobieszczyna i DW 115 z powrotem do Tanowa. Przed przejazdem przez roboty drogowe w Tanowie wyłączyłam endomondo.
Na wycieczkę ubrałam dzisiaj trochę grubszy softshell na polarku i nowe rękawiczki - też z softshellem i polarkiem w środku, niby takie narciarskie z 4F, na cieplejsze dni. Na początku w kurtce było mi trochę ciepło, ale w drugiej połowie - na dłuższym przelocie szosą z Dobieszczyna, gdy byłam już trochę zmachana, a temperatura spadała, to było w sam raz i nie zmarzłam. Jednak rękawiczki to porażka - jak zdjęłam to były mokre w środku, jednak za mało oddychające jak na rower. Wracam do swoich sportowych, materiałowych.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
39.90 km (0.00 km teren), czas: 01:45 h, avg:22.80 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szosą do krzyżówki
Sobota, 18 stycznia 2020 | dodano: 18.01.2020Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie, fitness
Darek przez weekend w delegacji, a ja nadrabiam zaległości pracowe. Ale pojechałam dziś po południu się przewietrzyć - wciąż jest dość ciepło, słonecznie i sucho, więc tym razem w wersji szosowej. Trasa to nic nowego - szosa na Dobieszczyn, a potem w kierunku na Nowe Warpno. Na krzyżówce z rondem zawróciłam i tą samą drogą do domu.
Pomysł na zdjęcie podpatrzony u @strus :-)
I mapka:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pomysł na zdjęcie podpatrzony u @strus :-)
I mapka:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
36.15 km (0.00 km teren), czas: 01:33 h, avg:23.32 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
O zachodzie słońca - Jasienica
Czwartek, 16 stycznia 2020 | dodano: 16.01.2020Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Kolejna wycieczka popołudniową porą, z rodzaju tych nieśpiesznych, medytacyjno-kontemplacyjnych, w ładnych okolicznościach przyrody. Pojechałam kawałek szosą na Dobieszczyn, potem szutrówką do leśniczówki Turznica, a następnie asfaltem do Jasienicy. Wyjątkowo mocno dymił dzisiaj komin z polickich Azotów:
No i jestem już nad Gunicą. Ile razy już fotografowałam to ujęcie? Ale tak bardzo, bardzo mi się podoba lokalizacja tego domu:
Kilka ujęć z drogi będącej przedłużeniem ulicy Wodnej:
Kaczki ...
... hałdy ...
... romantycznie.
Dało się dość daleko dojechać drogą gruntową, bo nie było dużo kałuż. Gdy jednak pokazały się takie na całą szerokość, zawróciłam - zwłaszcza, że zrobiła się godzina szesnasta i wkrótce miał zapaść zmierzch. Droga powrotna - przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę, a więc nic nowego. Wieczorne zorze nad tanowskimi łąkami:
I na koniec mapka oraz dane wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
No i jestem już nad Gunicą. Ile razy już fotografowałam to ujęcie? Ale tak bardzo, bardzo mi się podoba lokalizacja tego domu:
Kilka ujęć z drogi będącej przedłużeniem ulicy Wodnej:
Kaczki ...
... hałdy ...
... romantycznie.
Dało się dość daleko dojechać drogą gruntową, bo nie było dużo kałuż. Gdy jednak pokazały się takie na całą szerokość, zawróciłam - zwłaszcza, że zrobiła się godzina szesnasta i wkrótce miał zapaść zmierzch. Droga powrotna - przez Wieńkowo, Tatynię i Witorzę, a więc nic nowego. Wieczorne zorze nad tanowskimi łąkami:
I na koniec mapka oraz dane wycieczki:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
25.90 km (7.00 km teren), czas: 01:36 h, avg:16.19 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Łęgi, Rzędziny i Stolec - terenowo
Niedziela, 12 stycznia 2020 | dodano: 12.01.2020Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Wczoraj miałam rozpoczęcie sezonu szosowego, to dzisiaj kolej na włóczęgę trekkingiem z Darkiem po okolicznych wiochach i łąkach. Wycieczka stała trochę pod znakiem zapytania, bo pogoda nie mogła się zdecydować - raz słońce, raz deszcz, a do tego silny wiatr. W końcu wyruszyliśmy około czternastej z nadzieją, że nas nie zmoczy. Trasa była głównie po drogach gruntowych - najpierw do Węgornika.
Bobry nad Gunicą mają się dobrze:
Z Węgornika przez łąki do Łęgów. Tutaj nas trochę pokropiło, ale raczej symbolicznie, a przez chmury przeświecało słońce.
Darek na mostku - również na Gunicy, ale za Węgornikiem:
Łaciate krowy z Łęgów:
W Łęgach na krzyżówce skręciliśmy w ulicę Północną, aby dojechać do Rzędzin - chciałam pokazać Darkowi pozostałości majątku rodu von Arnim.
Skansen militarny w Rzędzinach:
Ruiny gorzelni:
Generalnie jakoś przygnębiająco wyglądała ta wioska w styczniu i Darek stwierdził, że to zapyziała dziura, jedna z brzydszych w okolicy.
No to wyjechaliśmy na drogę do Stolca i zdecydowaliśmy się wracać polną drogą przez rezerwat Świdwie. Kościół w Stolcu:
W drodze ze Stolca silny wiatr, który do tej pory bardzo utrudniał nam jazdę, stał się naszym sprzymierzeńcem, bo wreszcie wiał w plecy. Mogliśmy się więc oddać kontemplowaniu podwieczornych pejzaży:
I mapka wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Bobry nad Gunicą mają się dobrze:
Z Węgornika przez łąki do Łęgów. Tutaj nas trochę pokropiło, ale raczej symbolicznie, a przez chmury przeświecało słońce.
Darek na mostku - również na Gunicy, ale za Węgornikiem:
Łaciate krowy z Łęgów:
W Łęgach na krzyżówce skręciliśmy w ulicę Północną, aby dojechać do Rzędzin - chciałam pokazać Darkowi pozostałości majątku rodu von Arnim.
Skansen militarny w Rzędzinach:
Ruiny gorzelni:
Generalnie jakoś przygnębiająco wyglądała ta wioska w styczniu i Darek stwierdził, że to zapyziała dziura, jedna z brzydszych w okolicy.
No to wyjechaliśmy na drogę do Stolca i zdecydowaliśmy się wracać polną drogą przez rezerwat Świdwie. Kościół w Stolcu:
W drodze ze Stolca silny wiatr, który do tej pory bardzo utrudniał nam jazdę, stał się naszym sprzymierzeńcem, bo wreszcie wiał w plecy. Mogliśmy się więc oddać kontemplowaniu podwieczornych pejzaży:
I mapka wycieczki:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
35.86 km (26.00 km teren), czas: 02:28 h, avg:14.54 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Koniec sezonu szosowego 2019
Poniedziałek, 30 grudnia 2019 | dodano: 30.12.2019Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
To już chyba ostatnia wycieczka w tym roku, bo jutro mamy sporo gości i trzeba się przygotować do imprezki.
Wróciłam do domu po pracy dość późno, bo po 14-tej, ale słoneczna i ciepła pogoda jeszcze wyciągnęły mnie z domu. Całkiem fajne dziś warunki na rower szosowy, wypróbowałam sobie nową pętelkę na niezbyt długim dystansie i po bardzo mało uczęszczanych przez samochody asfaltach.
Najpierw tradycyjnie pojechałam DW 115, aby po 9 kilometrach odbić w boczną asfaltówkę w kierunku nad jezioro Piaski. Ale tym razem nie jechałam przez Piaski, a skręciłam w drogę do Karpina. Sam Karpin minęłam nieco bokiem - tym razem nie było czuć przykrego smrodu z Fontevy - i popedałowałam dalej do Drogoradza. Przed samym Drogoradzem jest ok. 300 m gruntowej drogi - częściowo dało się przejechać na wąskich oponach, ale kawałeczek trzeba było poprowadzić:
Wróciłam - podobnie jak w drugi dzień świąt - przez Nową Jasienicę, Jasienicę, Wieńkowo i Tatynię. Koło Tatyni włączyłam już lampki, bo zaczęło się ściemniać.
Była okazja, żeby przetestować prezent podchoinkowy - dostałam malutką, ale mocną lampkę przednią Infini Tron 500. Ma moc świecenia 500 lumenów, to prawie dwa razy więcej, niż moja dotychczasowa lampka. Co prawda było jeszcze na tyle jasno, że wystarczył tryb migający, ale chyba będzie ok.
No to na koniec jeszcze mapka:
Wszystkim znajomym z bikestats i innym rowerzystom życzę pomyślnego Nowego Roku - żeby nam zdrowie dopisywało i żeby był czas na piękne rowerowe wycieczki w miłym towarzystwie! Pozdrawiam serdecznie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wróciłam do domu po pracy dość późno, bo po 14-tej, ale słoneczna i ciepła pogoda jeszcze wyciągnęły mnie z domu. Całkiem fajne dziś warunki na rower szosowy, wypróbowałam sobie nową pętelkę na niezbyt długim dystansie i po bardzo mało uczęszczanych przez samochody asfaltach.
Najpierw tradycyjnie pojechałam DW 115, aby po 9 kilometrach odbić w boczną asfaltówkę w kierunku nad jezioro Piaski. Ale tym razem nie jechałam przez Piaski, a skręciłam w drogę do Karpina. Sam Karpin minęłam nieco bokiem - tym razem nie było czuć przykrego smrodu z Fontevy - i popedałowałam dalej do Drogoradza. Przed samym Drogoradzem jest ok. 300 m gruntowej drogi - częściowo dało się przejechać na wąskich oponach, ale kawałeczek trzeba było poprowadzić:
Wróciłam - podobnie jak w drugi dzień świąt - przez Nową Jasienicę, Jasienicę, Wieńkowo i Tatynię. Koło Tatyni włączyłam już lampki, bo zaczęło się ściemniać.
Była okazja, żeby przetestować prezent podchoinkowy - dostałam malutką, ale mocną lampkę przednią Infini Tron 500. Ma moc świecenia 500 lumenów, to prawie dwa razy więcej, niż moja dotychczasowa lampka. Co prawda było jeszcze na tyle jasno, że wystarczył tryb migający, ale chyba będzie ok.
No to na koniec jeszcze mapka:
Wszystkim znajomym z bikestats i innym rowerzystom życzę pomyślnego Nowego Roku - żeby nam zdrowie dopisywało i żeby był czas na piękne rowerowe wycieczki w miłym towarzystwie! Pozdrawiam serdecznie.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
37.60 km (0.20 km teren), czas: 01:40 h, avg:22.56 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szczecińska Gubałówka
Sobota, 28 grudnia 2019 | dodano: 28.12.2019Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Jeszcze pięć dni do wyjazdu na narty, więc śledzę kamerki internetowe i powoli wczuwam się w nastrój. Może stąd cel dzisiejszej wycieczki?
Ale najpierw pojechaliśmy lasem do Bartoszewa i nad jezioro Głębokie. W stadninie Żółtew dzisiaj spory ruch i ładne koniki na wybiegu:
Koło leśniczówki Owczary skręciliśmy w prawo, w drogę wzdłuż płotu - Darek pokazał mi ładne, leśne jeziorko, którego nie ma na mapach:
Nad Głębokim dzisiaj dużo spacerowiczów - pomimo średniej pogody, czasem nawet trzeba było zsiąść z roweru. Widać ludzie ruszyli się po świętach z domu.
Przejechaliśmy wzdłuż połowy jeziora, a potem kawałeczek ulicą Miodową do leśniczówki Białej, skąd odbiliśmy na Polanę Sportową:
A dalej to już dość długi podjazd leśnymi drogami na Polanę Harcerską i dalej doliną Osówki:
Na Szczecińskiej Gubałówce niestety warunków narciarskich brak ...
Jedyny śnieg to ten zgarnięty z lodowiska ...
Jak nie ma ski, to może chociaż apres-ski?
A do domku wróciliśmy ścieżką rowerową przez Pilchowo, gdzie w Żabce - po drodze - jeszcze zrobiliśmy drobne zakupy. Buda dla kota w Pilchowie:
Mapa wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ale najpierw pojechaliśmy lasem do Bartoszewa i nad jezioro Głębokie. W stadninie Żółtew dzisiaj spory ruch i ładne koniki na wybiegu:
Koło leśniczówki Owczary skręciliśmy w prawo, w drogę wzdłuż płotu - Darek pokazał mi ładne, leśne jeziorko, którego nie ma na mapach:
Nad Głębokim dzisiaj dużo spacerowiczów - pomimo średniej pogody, czasem nawet trzeba było zsiąść z roweru. Widać ludzie ruszyli się po świętach z domu.
Przejechaliśmy wzdłuż połowy jeziora, a potem kawałeczek ulicą Miodową do leśniczówki Białej, skąd odbiliśmy na Polanę Sportową:
A dalej to już dość długi podjazd leśnymi drogami na Polanę Harcerską i dalej doliną Osówki:
Na Szczecińskiej Gubałówce niestety warunków narciarskich brak ...
Jedyny śnieg to ten zgarnięty z lodowiska ...
Jak nie ma ski, to może chociaż apres-ski?
A do domku wróciliśmy ścieżką rowerową przez Pilchowo, gdzie w Żabce - po drodze - jeszcze zrobiliśmy drobne zakupy. Buda dla kota w Pilchowie:
Mapa wycieczki:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
24.80 km (17.00 km teren), czas: 01:57 h, avg:12.72 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pożegnanie jesieni z Darkiem nad jeziorem Piaski
Sobota, 21 grudnia 2019 | dodano: 21.12.2019Kategoria koło domu, Zachodniopomorskie
Dzisiaj ostatni dzień kalendarzowej jesieni, która w tym roku była wyjątkowo łaskawa dla rowerzystów. Pomimo iż jeszcze zostało nam sporo świątecznych przygotowań, to żal było nie wykorzystać tak pięknej pogody na wycieczkę, zwłaszcza, że wczoraj nie dało rady nigdzie wyskoczyć. Postanowiliśmy z Darkiem odwiedzić jezioro Piaski w Puszczy Wkrzańskiej. Przybyło w nim na szczęście trochę wody, od naszej ostatniej wizyty:
Darek i ja:
W powrotnej drodze odbiliśmy na szutrówkę, żeby nie wracać cały czas asfaltem. W pewnym momencie w lesie drogę przebiegło nam spore stado jeleni - niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia.
Poza tym chciałam zobaczyć, co tam bobry zmajstrowały przez ostatni tydzień nad Gunicą. Wystarczyły dwa tygodnie, aby całkiem przegryzły i powaliły gruby pień drzewa:
Im bliżej wieczora, tym gęstsze mgły wstawały na łąkach. Było bajecznie:
Mapka i dane wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Darek i ja:
W powrotnej drodze odbiliśmy na szutrówkę, żeby nie wracać cały czas asfaltem. W pewnym momencie w lesie drogę przebiegło nam spore stado jeleni - niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia.
Poza tym chciałam zobaczyć, co tam bobry zmajstrowały przez ostatni tydzień nad Gunicą. Wystarczyły dwa tygodnie, aby całkiem przegryzły i powaliły gruby pień drzewa:
Im bliżej wieczora, tym gęstsze mgły wstawały na łąkach. Było bajecznie:
Mapka i dane wycieczki:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
34.16 km (0.00 km teren), czas: 01:52 h, avg:18.30 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
50+ czyli duża pętla dobieszczyńska
Wtorek, 17 grudnia 2019 | dodano: 17.12.2019Kategoria koło domu, Meklemburgia-Pomorze, Zachodniopomorskie
Pogoda bardziej przypomina okres przed Wielkanocą niż przed
Bożym Narodzeniem - +9 stopni i słoneczny dzień, więc dystans dzisiaj też bardziej wiosenny, w duecie - Darek
na szosie, ja na fitnessie. Taką sobie zrobiliśmy przerwę w pracy w godzinach wczesno popołudniowych, bo akurat dziś pracujemy z domu.
Pojechaliśmy tym razem w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Najpierw do Bartoszewa, gdzie już jest gotowy piękny, gładki asfalt od głównej drogi do krzyżówki w wiosce, ale nie ma jeszcze oznakowania poziomego. Pewnie niedługo będą malować.
Szkoda, że nie pociągnęli remontu drogi dalej, w kierunku Sławoszewa, bo tam łata na łacie i tarka na drodze. Przejechaliśmy przez Dobrą, a dalej ścieżką rowerową do Blankensee, skąd przez Mewegen dojechaliśmy do Rothenklempenow.
Tam skręciliśmy na północ, w stronę Glashütte. Niemcy ładnie posprzątali asfaltową ścieżkę rowerową - po opadłych liściach i gałązkach, które jeszcze w listopadzie utrudniały jazdę, nie ma już śladu.
A dalej już standard - skręt na Dobieszczyn i ostatnia prosta do Tanowa. W Tanowie wyłączyłam endomondo pod sklepem, gdzie w powrotnej drodze zrobiliśmy jeszcze drobne zakupy na obiad.
Tak mnie Darek „ustrzelił” pod Mewegen:
A tak ja jego - z oddali - na DDR-ce za Glashütte:
No to jeszcze tradycyjnie mapka i dane wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pojechaliśmy tym razem w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Najpierw do Bartoszewa, gdzie już jest gotowy piękny, gładki asfalt od głównej drogi do krzyżówki w wiosce, ale nie ma jeszcze oznakowania poziomego. Pewnie niedługo będą malować.
Szkoda, że nie pociągnęli remontu drogi dalej, w kierunku Sławoszewa, bo tam łata na łacie i tarka na drodze. Przejechaliśmy przez Dobrą, a dalej ścieżką rowerową do Blankensee, skąd przez Mewegen dojechaliśmy do Rothenklempenow.
Tam skręciliśmy na północ, w stronę Glashütte. Niemcy ładnie posprzątali asfaltową ścieżkę rowerową - po opadłych liściach i gałązkach, które jeszcze w listopadzie utrudniały jazdę, nie ma już śladu.
A dalej już standard - skręt na Dobieszczyn i ostatnia prosta do Tanowa. W Tanowie wyłączyłam endomondo pod sklepem, gdzie w powrotnej drodze zrobiliśmy jeszcze drobne zakupy na obiad.
Tak mnie Darek „ustrzelił” pod Mewegen:
A tak ja jego - z oddali - na DDR-ce za Glashütte:
No to jeszcze tradycyjnie mapka i dane wycieczki:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
56.20 km (0.00 km teren), czas: 02:22 h, avg:23.75 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)