- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w kategorii
Zachodniopomorskie
Dystans całkowity: | 16259.18 km (w terenie 1696.20 km; 10.43%) |
Czas w ruchu: | 975:18 |
Średnia prędkość: | 16.06 km/h |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 42.34 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
Blue Velo z Gryfina do Trzcińska-Zdroju
Piątek, 1 maja 2020 | dodano: 02.05.2020Kategoria trekking, Zachodniopomorskie
Dzisiaj przy pięknej pogodzie przejechaliśmy z Darkiem turystycznie odcinek szlaku Blue Velo z Gryfina do Trzcińska
Zdroju. Już nam się trochę nudzi jeżdżenie w bliskiej okolicy, na lewym brzegu Odry po polskiej stronie, gdy nie można przeskoczyć do Niemiec, a przeprawa rowerem przez Szczecin jednak jest dość uciążliwa. Więc w ramach urozmaicenia podjechaliśmy autem do Gryfina i stamtąd wyruszyliśmy na wycieczkę.
Zaparkowaliśmy w okolicach zamkniętego mostu do Mescherin. Trochę późno - w okolicy południa - ale rano pogoda była taka jakaś nieokreślona.
Stamtąd kawałek przez miasto - pod górkę i przez przejazd kolejowy, potem jeszcze ulicą na opłotkach Gryfina i wkrótce jesteśmy już na nowym, asfaltowym odcinku szlaku - do Chwarstnicy:
W okolicach Borzymia zaczyna się odcinek leśny szutrową drogą:
Dalej szlak prowadzi malowniczą doliną Tywy po historycznych ziemiach Templariuszy i Joannitów. Drewniany most na Tywie, między Borzymiem a Baniami:
Banie mijamy bokiem, a na postój zatrzymujemy się w Baniewicach. Tym razem nie zbaczamy do winnicy Turnau, ale w przeciwnym kierunku - nad jezioro Długie. Kilka godzin wcześniej był tu tego dnia rowerem Damian . Co za zbieg okoliczności! Nad jeziorem jest ośrodek wypoczynkowy (aktualnie zamknięty), plaża i pomost, przy którym wypoczywało kilka rodzin. Jedna z nich miała ze sobą nawet króliczka. My też zatrzymaliśmy się tutaj na maly piknik. Trochę wiało i było chłodno, ale nie było tragedii.
W Swobnicy odbiliśmy nieco w bok, do zamku. Brama wjazdowa zamknięta i nie było też nikogo w budce z biletami. Ale boczną ścieżką można przejechać do ruin zamku Joannitów. Tym razem nie mogliśmy ani wejść na Wieżę Prochową, ani do głównego skrzydła zamku, tylko do bocznego.
Kolejny odcinek szlaku, za Swobnicą, to szutrowa droga przez las, wzdłuż kilku jezior. Zgubiłam tam przednią lampkę rowerową - ale na szczęście szybko zauważyłam, wróciłam się i znaleźliśmy ją.
Jezioro Grzybno:
Promenada nad jeziorem Trzygłowskim w Trzcińsku-Zdroju:
I czapla, też nad tym jeziorem:
Samo miasteczko jest trochę senne, ale bardzo ładne. Zachowało dawny układ architektoniczny, średniowieczne mury i kilka budowli, a także zabytkowe kamieniczki w okolicach rynku:
Gdyby granica była otwarta, to pewnie przeskoczylibyśmy na niemiecką stronę i wrócili szlakiem Odry-Nysy do Gryfina. A tak wróciliśmy nowo odkrytymi bocznymi drogami (również polnymi i leśnymi), ale bardzo ładnymi po stronie polskiej - przez Grzybno, Żarczyn, Babinek i Steklno.
Gdzieś po drodze ...
Takie drogowskazy pod Babinkiem:
Steklno - kościół i plaża.
Na plaży zatrzymaliśmy się na chwilę na maly posiłek. Wiatr ucichł i zrobiło się bardzo przyjemnie.
Kawałek pojechaliśmy główniejszą szosą, z której odbiliśmy na Bartkowo. Tutaj - bocianie gniazdo w środku wsi:
W Wirowie zaś, w folwarku, mieszkają nieco bardziej egzotyczne zwierzęta, bo alpaki:
I takim sposobem dotarliśmy z powrotem do Gryfina, około godziny 20.
Pogoda nam sprzyjała, w tej okolicy dzisiaj nie padało, a coraz dłuższy dzień sprzyja również dłuższym wycieczkom.
Mapa:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zaparkowaliśmy w okolicach zamkniętego mostu do Mescherin. Trochę późno - w okolicy południa - ale rano pogoda była taka jakaś nieokreślona.
Stamtąd kawałek przez miasto - pod górkę i przez przejazd kolejowy, potem jeszcze ulicą na opłotkach Gryfina i wkrótce jesteśmy już na nowym, asfaltowym odcinku szlaku - do Chwarstnicy:
W okolicach Borzymia zaczyna się odcinek leśny szutrową drogą:
Dalej szlak prowadzi malowniczą doliną Tywy po historycznych ziemiach Templariuszy i Joannitów. Drewniany most na Tywie, między Borzymiem a Baniami:
Banie mijamy bokiem, a na postój zatrzymujemy się w Baniewicach. Tym razem nie zbaczamy do winnicy Turnau, ale w przeciwnym kierunku - nad jezioro Długie. Kilka godzin wcześniej był tu tego dnia rowerem Damian . Co za zbieg okoliczności! Nad jeziorem jest ośrodek wypoczynkowy (aktualnie zamknięty), plaża i pomost, przy którym wypoczywało kilka rodzin. Jedna z nich miała ze sobą nawet króliczka. My też zatrzymaliśmy się tutaj na maly piknik. Trochę wiało i było chłodno, ale nie było tragedii.
W Swobnicy odbiliśmy nieco w bok, do zamku. Brama wjazdowa zamknięta i nie było też nikogo w budce z biletami. Ale boczną ścieżką można przejechać do ruin zamku Joannitów. Tym razem nie mogliśmy ani wejść na Wieżę Prochową, ani do głównego skrzydła zamku, tylko do bocznego.
Kolejny odcinek szlaku, za Swobnicą, to szutrowa droga przez las, wzdłuż kilku jezior. Zgubiłam tam przednią lampkę rowerową - ale na szczęście szybko zauważyłam, wróciłam się i znaleźliśmy ją.
Jezioro Grzybno:
Promenada nad jeziorem Trzygłowskim w Trzcińsku-Zdroju:
I czapla, też nad tym jeziorem:
Samo miasteczko jest trochę senne, ale bardzo ładne. Zachowało dawny układ architektoniczny, średniowieczne mury i kilka budowli, a także zabytkowe kamieniczki w okolicach rynku:
Gdyby granica była otwarta, to pewnie przeskoczylibyśmy na niemiecką stronę i wrócili szlakiem Odry-Nysy do Gryfina. A tak wróciliśmy nowo odkrytymi bocznymi drogami (również polnymi i leśnymi), ale bardzo ładnymi po stronie polskiej - przez Grzybno, Żarczyn, Babinek i Steklno.
Gdzieś po drodze ...
Takie drogowskazy pod Babinkiem:
Steklno - kościół i plaża.
Na plaży zatrzymaliśmy się na chwilę na maly posiłek. Wiatr ucichł i zrobiło się bardzo przyjemnie.
Kawałek pojechaliśmy główniejszą szosą, z której odbiliśmy na Bartkowo. Tutaj - bocianie gniazdo w środku wsi:
W Wirowie zaś, w folwarku, mieszkają nieco bardziej egzotyczne zwierzęta, bo alpaki:
I takim sposobem dotarliśmy z powrotem do Gryfina, około godziny 20.
Pogoda nam sprzyjała, w tej okolicy dzisiaj nie padało, a coraz dłuższy dzień sprzyja również dłuższym wycieczkom.
Mapa:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
93.70 km (30.00 km teren), czas: 05:54 h, avg:15.88 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mała pętla dobieszczyńska i graniczny patrol z Darkiem
Środa, 22 kwietnia 2020 | dodano: 22.04.2020Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Kilka dni temu Janusz (@jotwu) pisał, że znów można jeździć DDR-ką wzdłuż granicy z Buku do Stolca. A że lubimy z Darkiem tę trasę, to właśnie taki wariant naszego asfaltowego "klasyka", czyli małej pętli dobieszczyńskiej dzisiaj wybraliśmy. Czyli Bartoszewo-Sławoszewo-Dobra-Buk-Stolec-Dobieszczyn-Tanowo.
Gdy podjeżdżałam pod górkę w Buku - tam gdzie zaczyna się ścieżka dla rowerów, zauważyłam namiot wojskowy i pana w mundurze, uzbrojonego po zęby, który pilnował zielonej granicy. Kilka tygodni temu podobno próbował sforsować ją samochód z Ukraińcami, co udaremnił sołtys Buku. Na podjeździe lekko się zdyszałam i nie miałam bandanki na twarzy - gdy zobaczyłam wojskowego, to w popłochu zaczęłam ją naciągać, na co on zareagował śmiechem i powiedział, żebym się aż tak nie przejmowała. Jak widać większość funkcjonariuszy jednak normalna.
Na przejściu granicznym w Blankensee zatrzymaliśmy się na chwilkę - atmosfera taka trochę piknikowa. Mnóstwo ludzi jeździ wzdłuż granicy na rowerach, na rolkach albo biega.Po niemieckiej stronie stoi radiowóz, po polskiej następny namiot i funkcjonariusz wojskowy (może z WOT-u, czy ja wiem). Generalnie też raczej wyluzowany.
Tak to wygląda:
Widok na DDR-kę z nieco innej perspektywy:
I Specek z malowaniami w kolorach wiosny.
Mapka - była już nie raz, ale co tam, wstawię:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Gdy podjeżdżałam pod górkę w Buku - tam gdzie zaczyna się ścieżka dla rowerów, zauważyłam namiot wojskowy i pana w mundurze, uzbrojonego po zęby, który pilnował zielonej granicy. Kilka tygodni temu podobno próbował sforsować ją samochód z Ukraińcami, co udaremnił sołtys Buku. Na podjeździe lekko się zdyszałam i nie miałam bandanki na twarzy - gdy zobaczyłam wojskowego, to w popłochu zaczęłam ją naciągać, na co on zareagował śmiechem i powiedział, żebym się aż tak nie przejmowała. Jak widać większość funkcjonariuszy jednak normalna.
Na przejściu granicznym w Blankensee zatrzymaliśmy się na chwilkę - atmosfera taka trochę piknikowa. Mnóstwo ludzi jeździ wzdłuż granicy na rowerach, na rolkach albo biega.Po niemieckiej stronie stoi radiowóz, po polskiej następny namiot i funkcjonariusz wojskowy (może z WOT-u, czy ja wiem). Generalnie też raczej wyluzowany.
Tak to wygląda:
Widok na DDR-kę z nieco innej perspektywy:
I Specek z malowaniami w kolorach wiosny.
Mapka - była już nie raz, ale co tam, wstawię:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
39.92 km (0.00 km teren), czas: 01:41 h, avg:23.71 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nowe Warpno z Darkiem
Poniedziałek, 20 kwietnia 2020 | dodano: 20.04.2020Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Legalne przemieszczanie się w celu rekreacyjnym z osobistym małżonkiem. Gorzej było z trzymaniem dystansu, bo raczej wiozłam się na Darka kole, ale jakoś nikt nie zgłaszał zastrzeżeń. Na szczęście trasa wiodła asfaltem w zasadzie cały czas przez las i nie mijaliśmy żadnych siedzib ludzkich (nie licząc samotnego gospodarstwa w Dobieszczynie), więc poczuliśmy się rozgrzeszeni i zsunęliśmy kominy z twarzy - podobnie jak większość mijanych z naprzeciwka bikerów. Dopiero dojeżdżając do Nowego Warpna grzecznie się znów zamaskowaliśmy.
Na przystani z Nowym Warpnie zrobiliśmy sobie krótki popas na parę zdjęć i zjedzenie batonika.
Nabrzeże puste i dość wietrzne. Widać, że ostatnimi czasy w posiadaniu miały je ptaki, bo całe jest w białych odchodach.
Nie przepuściły nawet rybakowi. Winowajczynie?
Niektóre jachty już zwodowane:
I podwójny selfik na wpół zamaskowany:
Mapka wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na przystani z Nowym Warpnie zrobiliśmy sobie krótki popas na parę zdjęć i zjedzenie batonika.
Nabrzeże puste i dość wietrzne. Widać, że ostatnimi czasy w posiadaniu miały je ptaki, bo całe jest w białych odchodach.
Nie przepuściły nawet rybakowi. Winowajczynie?
Niektóre jachty już zwodowane:
I podwójny selfik na wpół zamaskowany:
Mapka wycieczki:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
60.33 km (0.00 km teren), czas: 02:24 h, avg:25.14 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Polne drogi
Środa, 15 kwietnia 2020 | dodano: 15.04.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Z utęsknieniem czekam na poluzowanie rygorów w przemieszczaniu się oraz uprawianiu sportów i rekreacji. Podobno od poniedziałku znów będzie można udać się do lasu, liczę też na przyzwolenie na indywidualną jazdę na rowerze. Tymczasem jeżdżę rzadko, mając w zanadrzu jakąś życiową potrzebę.
Dzisiaj samotnie odwiedziłam za potrzebą Węgornik, Łęgi, Rzędziny, Stolec i ponownie Węgornik. Przejeżdżając przez miejscowości dobrowolnie naciągałam komin na twarz - jest tak sobie, będzie to trochę uciążliwe, gdy zrobi się cieplej. Ale lepiej jeździć z zasłoniętymi nosem i ustami, niż wcale. Po południu pogoda była słoneczna i całkiem ciepła - trochę za grubo się ubrałam.
Gdzieś między Węgornikiem, a Łęgami:
W Rzędzinach:
Na świeżo zaoranym polu przy szosie do Stolca spotkałam duże stado żurawi. Zdjęcie nie wyszło, bo się spłoszyły i odleciały, ale ich klangor towarzyszył mi jeszcze przez dłuższy czas.
Pałac w Stolcu i detale z bramy doń prowadzącej. Niestety brama zniknęła i całość niszczeje:
Gdzieś między Stolcem a Węgornikiem:
Ośrodek edukacji przyrodniczej w Bolkowie - aktualnie zamknięty na głucho:
Gunica w pobliżu wieży widokowej nad Świdwiem i pusta polana biwakowa tamże:
W drodze do Węgornika:
Mapka:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dzisiaj samotnie odwiedziłam za potrzebą Węgornik, Łęgi, Rzędziny, Stolec i ponownie Węgornik. Przejeżdżając przez miejscowości dobrowolnie naciągałam komin na twarz - jest tak sobie, będzie to trochę uciążliwe, gdy zrobi się cieplej. Ale lepiej jeździć z zasłoniętymi nosem i ustami, niż wcale. Po południu pogoda była słoneczna i całkiem ciepła - trochę za grubo się ubrałam.
Gdzieś między Węgornikiem, a Łęgami:
W Rzędzinach:
Na świeżo zaoranym polu przy szosie do Stolca spotkałam duże stado żurawi. Zdjęcie nie wyszło, bo się spłoszyły i odleciały, ale ich klangor towarzyszył mi jeszcze przez dłuższy czas.
Pałac w Stolcu i detale z bramy doń prowadzącej. Niestety brama zniknęła i całość niszczeje:
Gdzieś między Stolcem a Węgornikiem:
Ośrodek edukacji przyrodniczej w Bolkowie - aktualnie zamknięty na głucho:
Gunica w pobliżu wieży widokowej nad Świdwiem i pusta polana biwakowa tamże:
W drodze do Węgornika:
Mapka:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
33.40 km (20.00 km teren), czas: 02:08 h, avg:15.66 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po okolicy z Darkiem
Sobota, 11 kwietnia 2020 | dodano: 11.04.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Darek wyciągnął mnie dzisiaj na przejażdżkę - znanymi i nowymi ścieżkami. Pojeździliśmy trochę po okolicznych łąkach, drogach i tego się trzymajmy. Bardzo ładna pogoda, choć wiał trochę chłodny wiatr.
Konie ze stadniny w Tanowie:
Łąki w okolicach Węgornika:
Grób leśniczego Gerharda Lindego przy drodze na Dobieszczyn:
Życzę Wszystkim pogodnych, zdrowych Świąt Wielkanocnych i szybkiego powrotu do normalności :-)
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Konie ze stadniny w Tanowie:
Łąki w okolicach Węgornika:
Grób leśniczego Gerharda Lindego przy drodze na Dobieszczyn:
Życzę Wszystkim pogodnych, zdrowych Świąt Wielkanocnych i szybkiego powrotu do normalności :-)
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
41.07 km (0.00 km teren), czas: 02:43 h, avg:15.12 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do apteki
Poniedziałek, 6 kwietnia 2020 | dodano: 06.04.2020Kategoria Zachodniopomorskie, trekking, koło domu
Pojechałam najpierw do naszej apteki w Tanowie odebrać zamówienie. Ale nie mieli tam takiego leku, który był mi najbardziej potrzebny. Musiałam pojechać do innej apteki ...
Na plażyczce tym razem nikogusieńko, to sobie posiedziałam przy tych moich antydepresantach. Cudna wiosna, ciepło, słońce ...
Trasa w sumie podobna jak w sobotę, tylko w odwrotnym kierunku i wracając przez Zakłady w Policach nie odbiłam od razu na Trzeszczyn, ale skręciłam na drogę na opłotki Polic. Jakby ktoś chciał jechać DDR-ką, to w Policach jest rozkopana, ale do Tanowa można jechać.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na plażyczce tym razem nikogusieńko, to sobie posiedziałam przy tych moich antydepresantach. Cudna wiosna, ciepło, słońce ...
Trasa w sumie podobna jak w sobotę, tylko w odwrotnym kierunku i wracając przez Zakłady w Policach nie odbiłam od razu na Trzeszczyn, ale skręciłam na drogę na opłotki Polic. Jakby ktoś chciał jechać DDR-ką, to w Policach jest rozkopana, ale do Tanowa można jechać.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
27.90 km (0.00 km teren), czas: 01:44 h, avg:16.10 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nie po lesie
Sobota, 4 kwietnia 2020 | dodano: 05.04.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Pojechałam na wczorajsze uzupełniające zakupy rowerem, z plecaczkiem. Nasz sklep pod wieczór już nieczynny, ale dłużej czynny jest sklep w Jasienicy. Niestety nie można było ładną szutrówką przez las, więc trzeba było koło Zakładów i brzydkich kominów, ale powrót już w większym oddaleniu od przemysłu - przez Tatynię. W Jasienicy pojechałam jeszcze kawałek nad Roztokę Odrzańską. Na naszej plaży nielegalne zgromadzenie - jakieś dwie rodzinki z dziećmi, piwem i ogniskiem. To pojechałam wałem kawałek dalej i znalazłam ładne miejsce, żeby sobie chwilę posiedzieć w samotności.
Kombinat Azoty:
Pomnik w Jasienicy, poświęcony dawnym mieszkańcom miejscowości:
Nad wodą i z widokiem na łąki:
W powrotnej drodze:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kombinat Azoty:
Pomnik w Jasienicy, poświęcony dawnym mieszkańcom miejscowości:
Nad wodą i z widokiem na łąki:
W powrotnej drodze:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
26.80 km (5.00 km teren), czas: 01:39 h, avg:16.24 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Samotnie, bezludnie
Czwartek, 2 kwietnia 2020 | dodano: 02.04.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Pierwszy wypad na rower po zaostrzeniu kwarantanny. Praca zdalna jednak jest bardzo czasochłonna, nie ma kiedy wyjść, ale dzisiaj już nie mogłam wytrzymać i chociaż trochę musiałam się przewietrzyć. Lasem do Bartoszewa, potem kawałeczek szosą przez Sławoszewo do Grzepnicy i dalej znów tylko lasami i łąkami do Węgornika i do domku. Bardzo pusto po drodze - na szosie mijało mnie kilka samochodów, a tak to trzy pary na spacerze, w tym dwie z psem i jedna pani, która prowadziła rower. W mijanych wioskach też nie widziałam żywej duszy. Trochę to było przerażające.
W Bartoszewie nad jeziorem
Zamiast maseczki
Ulica Kwiatu Lotosu, której nazwa podoba się @jotwu i mnie
Jadąc leśną drogą ...
W miejscu, gdzie kiedyś była osada Gunice, harcerze z Tanowa postawili tablicę informacyjną:
Zjechałam kawałek w bok, na cmentarzyk von Raminów:
A potem skręciłam w drogę z płyt jumbo w stronę jeziora Ogólne. Teraz jeszcze nie ma bujnej roślinności i droga jest przejezdna, w lecie to już niekoniecznie. Przejeżdża się przez trochę rozwalony mostek na Gunicy:
Spokój i cisza nad Ogólnym:
Mapka wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W Bartoszewie nad jeziorem
Zamiast maseczki
Ulica Kwiatu Lotosu, której nazwa podoba się @jotwu i mnie
Jadąc leśną drogą ...
W miejscu, gdzie kiedyś była osada Gunice, harcerze z Tanowa postawili tablicę informacyjną:
Zjechałam kawałek w bok, na cmentarzyk von Raminów:
A potem skręciłam w drogę z płyt jumbo w stronę jeziora Ogólne. Teraz jeszcze nie ma bujnej roślinności i droga jest przejezdna, w lecie to już niekoniecznie. Przejeżdża się przez trochę rozwalony mostek na Gunicy:
Spokój i cisza nad Ogólnym:
Mapka wycieczki:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
19.10 km (15.00 km teren), czas: 01:25 h, avg:13.48 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po lasach i łąkach
Sobota, 28 marca 2020 | dodano: 28.03.2020Kategoria koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Dzisiaj sobota, więc - aby uniknąć tłoku na drogach i tłumów szczecinian - wybraliśmy z Darkiem trasy terenowe w okolicznych lasach i po okolicznych łąkach. Udało się - częściowo, bo pomimo zaostrzenia zasad, znów mnóstwo ludzi wyjechało autami do lasów.
A w lesie, nad rzeczką - wiosna:
Z Tanowa pojechaliśmy leśną drogą nad jeziorko Ogólne, nad którym szaleją bobry. To już nie jakieś ponadgryzane krzaki, czy młode drzewka, ale ogromne pnie drzew:
Przejechaliśmy przez łąkę i prowizoryczny mostek nad rzeczką w pobliżu Grzepnicy
Darek:
Kolejną gruntową dróżką dotarliśmy nad prywatne jeziorko w Łęgach, zamieszkałe przez parę łabędzi, które pokazały nam ...
W Łęgach skręciliśmy w ulicę Nad Świdwie, aby dojechać dalej polnymi drogami ... nad Świdwie.
W pobliżu wieży widokowej tłumy ludzi spacerujących z dziećmi, psami (choć nie wolno w rezerwacie), urządzających pikniki w wiatach i palących ogniska. Sforsowana jest również furtka na pomost i tam też wielu spacerowiczów :(
Nad Gunicą:
Wyłączona z eksploatacji wieża widokowa:
Szybko się stamtąd wynieśliśmy, polną drogą do Zalesia. Po drodze też dużo samochodów i osób.
W Zalesiu:
Brama do pałacyku Nadleśnictwa - ciekawa robota kowalska:
A przy pobliskim gospodarstwie - sympatyczna koza:
Z Zalesia kawałeczek przejechaliśmy asfaltem, a potem skręciliśmy w szutrówkę, żeby nie jechać wśród samochodów. Koło Tanowa natknęliśmy się w lesie na nową tablicę informacyjną o historii okolicznych terenów i rzeczywiście można zauważyć zarys zarośniętych wałów wokół dawnych stanowisk na pojazdy albo urządzenia wojskowe.
Mapka i dane wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
A w lesie, nad rzeczką - wiosna:
Z Tanowa pojechaliśmy leśną drogą nad jeziorko Ogólne, nad którym szaleją bobry. To już nie jakieś ponadgryzane krzaki, czy młode drzewka, ale ogromne pnie drzew:
Przejechaliśmy przez łąkę i prowizoryczny mostek nad rzeczką w pobliżu Grzepnicy
Darek:
Kolejną gruntową dróżką dotarliśmy nad prywatne jeziorko w Łęgach, zamieszkałe przez parę łabędzi, które pokazały nam ...
W Łęgach skręciliśmy w ulicę Nad Świdwie, aby dojechać dalej polnymi drogami ... nad Świdwie.
W pobliżu wieży widokowej tłumy ludzi spacerujących z dziećmi, psami (choć nie wolno w rezerwacie), urządzających pikniki w wiatach i palących ogniska. Sforsowana jest również furtka na pomost i tam też wielu spacerowiczów :(
Nad Gunicą:
Wyłączona z eksploatacji wieża widokowa:
Szybko się stamtąd wynieśliśmy, polną drogą do Zalesia. Po drodze też dużo samochodów i osób.
W Zalesiu:
Brama do pałacyku Nadleśnictwa - ciekawa robota kowalska:
A przy pobliskim gospodarstwie - sympatyczna koza:
Z Zalesia kawałeczek przejechaliśmy asfaltem, a potem skręciliśmy w szutrówkę, żeby nie jechać wśród samochodów. Koło Tanowa natknęliśmy się w lesie na nową tablicę informacyjną o historii okolicznych terenów i rzeczywiście można zauważyć zarys zarośniętych wałów wokół dawnych stanowisk na pojazdy albo urządzenia wojskowe.
Mapka i dane wycieczki:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
30.27 km (26.00 km teren), czas: 02:23 h, avg:12.70 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trzebież
Piątek, 27 marca 2020 | dodano: 27.03.2020Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Zachciało mi się nad wodę, gdzieś - gdzie szeroki horyzont. Jeszcze w tym roku nie byliśmy z Darkiem w Trzebieży, więc tam właśnie pojechaliśmy dziś po południu. Tym razem trochę inną trasą - przez Tatynię i Jasienicę. Tam skręciliśmy w lewo w DW 114 z nadzieją, że z powodu koronawirusa nie będzie tak dużego ruchu jak zwykle. Ale ruch był spory. Całe szczęście, że wkrótce powstanie tam ścieżka rowerowa do samej Trzebieży, to będzie bezpieczniej jechać. Fragmentami jest już nawet gotowa. Bardzo przeszkadzał i utrudniał jazdę porywisty "w mordę wind".
W samej Trzebieży raczej pusto.
Kościół:
Przystań - o tej porze powinna tętnić życiem i przygotowaniami do wodowania łódek, a tylko S/y "Śmiały" smętnie kołysze się na wodzie:
Pusto w basenach żeglarskich:
Restauracja "Portowa" pamięta lepsze czasy ...
Opustoszała promenada:
Jest i Zalew Szczeciński ...
Plaża i zamknięte na głucho punkty gastronomiczne ...
Darek:
Wróciliśmy przez jezioro Piaski i na koniec DW 115. Na szczęście powrót z wiatrem i w osłoniętym terenie, więc było całkiem przyjemnie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W samej Trzebieży raczej pusto.
Kościół:
Przystań - o tej porze powinna tętnić życiem i przygotowaniami do wodowania łódek, a tylko S/y "Śmiały" smętnie kołysze się na wodzie:
Pusto w basenach żeglarskich:
Restauracja "Portowa" pamięta lepsze czasy ...
Opustoszała promenada:
Jest i Zalew Szczeciński ...
Plaża i zamknięte na głucho punkty gastronomiczne ...
Darek:
Wróciliśmy przez jezioro Piaski i na koniec DW 115. Na szczęście powrót z wiatrem i w osłoniętym terenie, więc było całkiem przyjemnie.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
46.90 km (0.00 km teren), czas: 02:19 h, avg:20.24 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)