- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
komunikacyjnie
Poniedziałek, 23 października 2017 | dodano: 23.10.2017
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
2.80 km (0.00 km teren), czas: 00:10 h, avg:16.80 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
do pracy w sobotę
Sobota, 21 października 2017 | dodano: 21.10.2017Kategoria koło domu, do pracy / z pracy
Co może osłodzić konieczność pójścia do pracy w słoneczną sobotę? Ano możliwość pojechania do pracy rowerkiem. Wprawdzie nie jest już tak ciepło jak w tygodniu, ale wciąż przyjemna aura zachęca do wycieczek.
Jesienne Jasne Błonia a Urząd Miejski wciąż zielony:

Łąka za Różanką:

Jesień nad stawem przy leśniczówce Białej:

Endomondo zapisało mi dzisiaj dwa oddzielne treningi, ale w sumie wracałam w większości podobną trasą. Połowiczna mapka wycieczki
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jesienne Jasne Błonia a Urząd Miejski wciąż zielony:

Łąka za Różanką:

Jesień nad stawem przy leśniczówce Białej:

Endomondo zapisało mi dzisiaj dwa oddzielne treningi, ale w sumie wracałam w większości podobną trasą. Połowiczna mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
34.90 km (0.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:13.96 km/h,
prędkość maks: 26.60 km/hTemperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
dom-praca-dom
Wtorek, 17 października 2017 | dodano: 17.10.2017Kategoria koło domu, do pracy / z pracy
mapka wycieczki
Korzystając z ładnej pogody i z tego, że w pracy miałam być trochę później, wybrałam się rowerem. A że pracuję teraz w nowym miejscu, to wypróbowałam nową trasę przez centrum - z placu Grunwaldzkiego przez ul. Rayskiego i Bogusława, a potem Głowackiego. Bardzo dobra alternatywa dla zatłoczonej ul. Piastów.
Na zdjęciach jesień nad stawem przy pętli Głębokie, remont placu Zamenhofa i polana Sportowa.



Cały dzień było dziś takie złociste, ciepłe światło, a teraz słońce przybrało niespotykaną ciemnopomarańczową barwę. Niestety nie wychodzi to na zdjęciach. Chyba mamy dziś jakąś anomalię pogodową.
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Korzystając z ładnej pogody i z tego, że w pracy miałam być trochę później, wybrałam się rowerem. A że pracuję teraz w nowym miejscu, to wypróbowałam nową trasę przez centrum - z placu Grunwaldzkiego przez ul. Rayskiego i Bogusława, a potem Głowackiego. Bardzo dobra alternatywa dla zatłoczonej ul. Piastów.
Na zdjęciach jesień nad stawem przy pętli Głębokie, remont placu Zamenhofa i polana Sportowa.



Cały dzień było dziś takie złociste, ciepłe światło, a teraz słońce przybrało niespotykaną ciemnopomarańczową barwę. Niestety nie wychodzi to na zdjęciach. Chyba mamy dziś jakąś anomalię pogodową.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
32.70 km (0.00 km teren), czas: 02:27 h, avg:13.35 km/h,
prędkość maks: 27.60 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
komunikacyjnie
Poniedziałek, 16 października 2017 | dodano: 16.10.2017
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
2.70 km (0.00 km teren), czas: 00:15 h, avg:10.80 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Drawą, która wyszła z siebie i inne jesienne niespodzianki
Niedziela, 15 października 2017 | dodano: 16.10.2017Kategoria koło Dominikowa
mapka wycieczki
W ten weekend byliśmy ostatni raz w tym roku na działce. Oprócz prac ogrodniczych, porządkowych i zakręcenia wody udało się znaleźć trochę czasu na dwa wypady na grzyby do lasu i na wycieczkę rowerową. Niestety pogoda nie dopisała tak, jak zapowiadały to prognozy i cała sobota i niedziela była pod chmurą, a chwilami nawet lekko mżyło. Dobrze, że choć było w miarę ciepło, ok. 17 stopni.
Chyba najbardziej widokową trasą w Drawieńskim Parku Narodowym jest szlak czerwony wzdłuż Drawy i dawnej Drogi Solnej, a szczególnie jego odcinek od Barnimia do Zatomia. Jego bieg i nasza wczorajsza wycieczka pokrywa się w dużym stopniu z niebieskim szlakiem rowerowym, "Pętla Barnimie", który jednak zaczyna się w Drawnie, a nie w Dominikowie. Szlak jest bardzo dobrze oznaczony i opisany, jak zresztą inne szlaki piesze i konne w granicach DPN.

Dojazd do Barnimia to 4 km mało uczęszczaną szosą. Na wjeździe do wioski czekała nas niespodzianka, w postaci przejazdu przez spore bajoro. Woda stała tak szeroko na drodze i polu, że gospodarzom nie udało się w tym roku zebrać zboża:

Po drugiej stronie tego rozlewiska, w budynku dawnej szkoły podstawowej mieści się schronisko młodzieżowe z bazą kajakową i z taką oto ciekawą ławeczką:

Na ławeczce nie siadaliśmy tylko pojechaliśmy prosto na drewniany most na Drawie. Tak wysokiego poziomu wody na rzece jeszcze nie widziałam - woda zalała pomost, plażę, a pod mostem powstała wręcz kipiel - jak nie przymierzając gdzieś na Dunajcu.

Za cmentarzem w Barnimiu odbiliśmy w ścieżkę dydaktyczną, która leśną dróżką prowadzi samym wysokiem brzegiem Drawy do biwaku Barnimie. Dęby i buki w szaleństwie kolorów. Co chwilę przystawaliśmy, żeby podziwiać widoki:



Na biwaku w Barnimiu cały pomost, przy którym cumują kajaki i na którym lubimy sobie posiedzieć, jest pod wodą. Tak jak drzewa, które zwykle były na brzegu Pozostało nam zjeść przywiezione batoniki i banany na schodach.

Po drodze natknęliśmy się na ciekawe grzybki - duże białe lejki o regularnym kształcie z zawiniętymi kapeluszami i blaszkami. Może dornfeld będzie wiedział, co to za gatunek?

Zidentyfikowałam też stanowisko opieniek - dzięki zdjęciom na blogu dornfelda - ale że to było w parku narodowym, to oczywiście nie zbieraliśmy. Za to - również dzięki wpisowi na tym blogu - oznaczyłam też cztery dorodne rydze na swojej działce, na trawniku pod sosnami. Część była niestety robaczywa, ale część sobie usmażyliśmy - pyszne były. W lasach w okolicach Barnimia i Dominikowa jest aktualnie zatrzęsienie kurek - ilości są niesamowite i mało zbieraczy. Tak więc, jeśli ktoś ma ochotę na kurki w październiku i trochę czasu, to polecam.
I jeszcze parę jesiennych fotek z lasu:


Jedną z większych atrakcji Zatomia był klon Solarzy - najstarszy w Polsce i mierzący w obwodzie ok. 5m. Jego wiek szacowano na ok. 320 lat. Niestety był - bo runął podczas burzy 31 lipca br., o czym nie wiedzieliśmy. Jeszcze wczesną wiosną stało w tym miejscu dorodne drzewo.

Po drodze zajrzeliśmy jeszcze na biwak Bogdanka, na którym trwają prace budowlane, mimo powodzi. W przyszłym roku turyści będą mogli korzystać z nowych wiat, placów zabaw, boiska do siatkówki, infrastruktury drogowo-parkingowej itd. Nie wiem, czy mi się ten pomysł podoba. Ale przynajmniej tutaj mogliśmy posiedzieć sobie na pomoście:

Wróciliśmy szosą i tak to sezon działkowy został zamknięty na ten rok. Ale jeszcze nie rowerowy!
Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W ten weekend byliśmy ostatni raz w tym roku na działce. Oprócz prac ogrodniczych, porządkowych i zakręcenia wody udało się znaleźć trochę czasu na dwa wypady na grzyby do lasu i na wycieczkę rowerową. Niestety pogoda nie dopisała tak, jak zapowiadały to prognozy i cała sobota i niedziela była pod chmurą, a chwilami nawet lekko mżyło. Dobrze, że choć było w miarę ciepło, ok. 17 stopni.
Chyba najbardziej widokową trasą w Drawieńskim Parku Narodowym jest szlak czerwony wzdłuż Drawy i dawnej Drogi Solnej, a szczególnie jego odcinek od Barnimia do Zatomia. Jego bieg i nasza wczorajsza wycieczka pokrywa się w dużym stopniu z niebieskim szlakiem rowerowym, "Pętla Barnimie", który jednak zaczyna się w Drawnie, a nie w Dominikowie. Szlak jest bardzo dobrze oznaczony i opisany, jak zresztą inne szlaki piesze i konne w granicach DPN.

Dojazd do Barnimia to 4 km mało uczęszczaną szosą. Na wjeździe do wioski czekała nas niespodzianka, w postaci przejazdu przez spore bajoro. Woda stała tak szeroko na drodze i polu, że gospodarzom nie udało się w tym roku zebrać zboża:

Po drugiej stronie tego rozlewiska, w budynku dawnej szkoły podstawowej mieści się schronisko młodzieżowe z bazą kajakową i z taką oto ciekawą ławeczką:

Na ławeczce nie siadaliśmy tylko pojechaliśmy prosto na drewniany most na Drawie. Tak wysokiego poziomu wody na rzece jeszcze nie widziałam - woda zalała pomost, plażę, a pod mostem powstała wręcz kipiel - jak nie przymierzając gdzieś na Dunajcu.

Za cmentarzem w Barnimiu odbiliśmy w ścieżkę dydaktyczną, która leśną dróżką prowadzi samym wysokiem brzegiem Drawy do biwaku Barnimie. Dęby i buki w szaleństwie kolorów. Co chwilę przystawaliśmy, żeby podziwiać widoki:



Na biwaku w Barnimiu cały pomost, przy którym cumują kajaki i na którym lubimy sobie posiedzieć, jest pod wodą. Tak jak drzewa, które zwykle były na brzegu Pozostało nam zjeść przywiezione batoniki i banany na schodach.

Po drodze natknęliśmy się na ciekawe grzybki - duże białe lejki o regularnym kształcie z zawiniętymi kapeluszami i blaszkami. Może dornfeld będzie wiedział, co to za gatunek?

Zidentyfikowałam też stanowisko opieniek - dzięki zdjęciom na blogu dornfelda - ale że to było w parku narodowym, to oczywiście nie zbieraliśmy. Za to - również dzięki wpisowi na tym blogu - oznaczyłam też cztery dorodne rydze na swojej działce, na trawniku pod sosnami. Część była niestety robaczywa, ale część sobie usmażyliśmy - pyszne były. W lasach w okolicach Barnimia i Dominikowa jest aktualnie zatrzęsienie kurek - ilości są niesamowite i mało zbieraczy. Tak więc, jeśli ktoś ma ochotę na kurki w październiku i trochę czasu, to polecam.
I jeszcze parę jesiennych fotek z lasu:


Jedną z większych atrakcji Zatomia był klon Solarzy - najstarszy w Polsce i mierzący w obwodzie ok. 5m. Jego wiek szacowano na ok. 320 lat. Niestety był - bo runął podczas burzy 31 lipca br., o czym nie wiedzieliśmy. Jeszcze wczesną wiosną stało w tym miejscu dorodne drzewo.

Po drodze zajrzeliśmy jeszcze na biwak Bogdanka, na którym trwają prace budowlane, mimo powodzi. W przyszłym roku turyści będą mogli korzystać z nowych wiat, placów zabaw, boiska do siatkówki, infrastruktury drogowo-parkingowej itd. Nie wiem, czy mi się ten pomysł podoba. Ale przynajmniej tutaj mogliśmy posiedzieć sobie na pomoście:

Wróciliśmy szosą i tak to sezon działkowy został zamknięty na ten rok. Ale jeszcze nie rowerowy!
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
26.50 km (11.00 km teren), czas: 03:32 h, avg:7.50 km/h,
prędkość maks: 32.55 km/hTemperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Świdwie
Piątek, 13 października 2017 | dodano: 13.10.2017Kategoria koło domu
mapka wycieczki
Późnym popołudniem udało się mi jeszcze wyskoczyć z Darkiem na krótką wycieczkę nad Świdwie.
Widok z mostku na Gunicy, na drodze w kierunku Węgornika:

Zaryzykowaliśmy przejazd z Węgornika na wprost, najkrótszą drogą nad Świdwie. W tym roku rzadko bywała przejezdna ze względu na błoto i wysoki stan wody na mokradłach. Z tego powodu dalszy odcinek przez łąki też bardzo zarósł i coraz gorzej się nim jedzie. Dzisiaj też miejscami trzeba było prowadzić rower, a droga za Węgornikiem wyglądała tak:

Ksawery narozrabiał nad Świdwiem:

Widok ze śluzy na Gunicy, nurt jest wartki jak w górskim potoku:

Nad Świdwiem nie spotkaliśmy żywej duszy. Tylko my i przyroda:

Wrócić do Węgornika postanowiliśmy trochę okrężną drogą przez łąki, tak jak jeżdżą samochody. Ale i tam w jednym miejscu bardzo szeroko stała woda.
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Późnym popołudniem udało się mi jeszcze wyskoczyć z Darkiem na krótką wycieczkę nad Świdwie.
Widok z mostku na Gunicy, na drodze w kierunku Węgornika:

Zaryzykowaliśmy przejazd z Węgornika na wprost, najkrótszą drogą nad Świdwie. W tym roku rzadko bywała przejezdna ze względu na błoto i wysoki stan wody na mokradłach. Z tego powodu dalszy odcinek przez łąki też bardzo zarósł i coraz gorzej się nim jedzie. Dzisiaj też miejscami trzeba było prowadzić rower, a droga za Węgornikiem wyglądała tak:

Ksawery narozrabiał nad Świdwiem:

Widok ze śluzy na Gunicy, nurt jest wartki jak w górskim potoku:

Nad Świdwiem nie spotkaliśmy żywej duszy. Tylko my i przyroda:

Wrócić do Węgornika postanowiliśmy trochę okrężną drogą przez łąki, tak jak jeżdżą samochody. Ale i tam w jednym miejscu bardzo szeroko stała woda.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
16.20 km (10.00 km teren), czas: 01:10 h, avg:13.89 km/h,
prędkość maks: 20.90 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
komunikacyjnie, po Tanowie
Poniedziałek, 9 października 2017 | dodano: 09.10.2017
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
2.80 km (0.00 km teren), czas: 00:10 h, avg:16.80 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Puszcza Wkrzańska - Brzózki i Trzebież
Niedziela, 8 października 2017 | dodano: 09.10.2017Kategoria koło domu
mapa wycieczki
Zachciało mi się do lasu liściastego, poszukać barw jesieni.
Niedziela zapowiadała się w miarę słoneczna, aczkolwiek wietrzna - więc wycieczka z Tanowa przez puszczę w stronę Zalewu Szczecińskiego okazała się dobrą decyzją. Na DW 115 do Dobieszczyna sznur samochodów i mnóstwo grzybiarzy, odbiliśmy więc na drogę do Węgornika, a z niej - zaraz za mostkiem na Gunicy w prawo, w drogę szutrową, biegnącą mniej więcej równolegle do szosy.
Przy drodze jest krzyż w miejscu wypadku, gdzie kilka lat temu zginął tragicznie młody motocyklista. Zawsze porusza mnie to miejsce pamięci, szczególnie, że chłopak był ledwie rok starszy od mojego syna.

Kawałek dalej zaczyna się ładny las mieszany, następnie droga szutrowa dochodzi do szosy, ok. 2 km przed krzyżówką na Zalesie i jezioro Piaski.

Skręciliśmy z ruchliwej szosy na drogę nad jezioro Piaski. Na pomoście:

Zamierzaliśmy pojechać dalej asfaltową drogą przez las do Trzebieży, ale zmieniliśmy plany, gdy po drodze zobaczyliśmy skręt w szeroką drogę szutrową w kierunku na Brzózki (jak przypuszczaliśmy), której jeszcze nie znaliśmy. Rzeczywiście droga doprowadziła nas do dojazdówki Brzózki-Mszczuje. My pojechaliśmy w stronę Brzózek. Ładna wioska, ale nieźle nas wytelepało na kamiennym bruku, na szczęście to tylko kawałek przez wieś. Za to szosa z Nowego Warpna do Trzebieży - pusta, widocznie grzybiarze nie dotarli aż tak daleko. Skręciliśmy nad Zalew do Popielewa. Tamtejszy pałac można obejrzeć przez płot:

Nad wodą porządnie wiało, więc pstryknęliśmy kilka fotek na dzikiej plażyczce i schowaliśmy się znów do lasu:

Jeszcze 8 km i dojechaliśmy na plażę i promenadę w Trzebieży. Restauracja przy plaży jeszcze czynna, więc z przyjemnością zafundowaliśmy sobie z Darkiem po gorącej zupie. Może akurat nie widać tego na zdjęciu, ale sporo ludzi spędzało niedzielne popołudnie nad Zalewem.

Zrobiło się już późniejsze popołudnie, a że Darek chciał zdążyć na mecz, więc pojechaliśmy przez Drogoradz i Nową Jasienicę prosto do domu. Przez ostatnie 10 km towarzyszyła nam wredna chmurka, z której co trochę popadywał lodowaty deszczyk, do towarzystwa zimnego wiatru. Na szczęście wystarczyła wiatrówka i jakoś specjalnie nie zmokliśmy i nie przemarzliśmy.
Na parkingu nad Gunicą, na wjeździe do Tanowa, wciąż miejscami stoi jeszcze woda. Po pniach drzew widać, jak wysoko była kilka tygodni temu.
Dobrze, że wzięliśmy pudełko i nożyk na grzyby. Nie są to może jakieś oszałamiające zbiory, ale też nie chodziliśmy specjalnie po lesie, zadowalając się okazami, które znaleźliśmy przy drodze.

Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zachciało mi się do lasu liściastego, poszukać barw jesieni.

Przy drodze jest krzyż w miejscu wypadku, gdzie kilka lat temu zginął tragicznie młody motocyklista. Zawsze porusza mnie to miejsce pamięci, szczególnie, że chłopak był ledwie rok starszy od mojego syna.

Kawałek dalej zaczyna się ładny las mieszany, następnie droga szutrowa dochodzi do szosy, ok. 2 km przed krzyżówką na Zalesie i jezioro Piaski.

Skręciliśmy z ruchliwej szosy na drogę nad jezioro Piaski. Na pomoście:

Zamierzaliśmy pojechać dalej asfaltową drogą przez las do Trzebieży, ale zmieniliśmy plany, gdy po drodze zobaczyliśmy skręt w szeroką drogę szutrową w kierunku na Brzózki (jak przypuszczaliśmy), której jeszcze nie znaliśmy. Rzeczywiście droga doprowadziła nas do dojazdówki Brzózki-Mszczuje. My pojechaliśmy w stronę Brzózek. Ładna wioska, ale nieźle nas wytelepało na kamiennym bruku, na szczęście to tylko kawałek przez wieś. Za to szosa z Nowego Warpna do Trzebieży - pusta, widocznie grzybiarze nie dotarli aż tak daleko. Skręciliśmy nad Zalew do Popielewa. Tamtejszy pałac można obejrzeć przez płot:

Nad wodą porządnie wiało, więc pstryknęliśmy kilka fotek na dzikiej plażyczce i schowaliśmy się znów do lasu:

Jeszcze 8 km i dojechaliśmy na plażę i promenadę w Trzebieży. Restauracja przy plaży jeszcze czynna, więc z przyjemnością zafundowaliśmy sobie z Darkiem po gorącej zupie. Może akurat nie widać tego na zdjęciu, ale sporo ludzi spędzało niedzielne popołudnie nad Zalewem.

Zrobiło się już późniejsze popołudnie, a że Darek chciał zdążyć na mecz, więc pojechaliśmy przez Drogoradz i Nową Jasienicę prosto do domu. Przez ostatnie 10 km towarzyszyła nam wredna chmurka, z której co trochę popadywał lodowaty deszczyk, do towarzystwa zimnego wiatru. Na szczęście wystarczyła wiatrówka i jakoś specjalnie nie zmokliśmy i nie przemarzliśmy.
Na parkingu nad Gunicą, na wjeździe do Tanowa, wciąż miejscami stoi jeszcze woda. Po pniach drzew widać, jak wysoko była kilka tygodni temu.

Dobrze, że wzięliśmy pudełko i nożyk na grzyby. Nie są to może jakieś oszałamiające zbiory, ale też nie chodziliśmy specjalnie po lesie, zadowalając się okazami, które znaleźliśmy przy drodze.

Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
60.70 km (8.00 km teren), czas: 05:32 h, avg:10.97 km/h,
prędkość maks: 41.50 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
do Książnicy Pomorskiej
Sobota, 30 września 2017 | dodano: 30.09.2017Kategoria koło domu
mapa wycieczki
Ostatnio była posucha z rowerem - dużo absorbujących spraw pracowych i niepracowych, a jak już była wolniejsza godzinka, to raczej wykorzystywałam ją grzybobranie. Jak się ma las za płotem, to szkoda nie korzystać z takiego wysypu. Najbardziej zadowolony z takiego obrotu sprawy był chyba pies - nagonił się po lesie za wszystkie czasy.
Dzisiaj zatęskniłam jednak za rowerkiem, a że Darek wyjechał, to zamiast włóczyć się po lasach albo niemieckich opłotkach pojechałam do Szczecina, na spotkanie autorskie do Książnicy - było bardzo ciekawe. Dużo osób, głównie żeglarze, był nawet sam pan prezydent Szczecina i Olek Doba, ale chyba nikt oprócz mnie nie przyjechał na rowerze.
Ja też byłam przejazdem u pana prezydenta:

A że pojutrze początek nowego roku akademickiego, to wstawię też zdjęcie rektoratu Uniwersytetu Szczecińskiego, w promieniach wieczornego słońca:

Ścieżka rowerowa do Pilchowa i Tanowa coś ostatnio coraz bardziej sfatygowana, tego uszkodzenia ostatnio nie było:

Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ostatnio była posucha z rowerem - dużo absorbujących spraw pracowych i niepracowych, a jak już była wolniejsza godzinka, to raczej wykorzystywałam ją grzybobranie. Jak się ma las za płotem, to szkoda nie korzystać z takiego wysypu. Najbardziej zadowolony z takiego obrotu sprawy był chyba pies - nagonił się po lesie za wszystkie czasy.
Dzisiaj zatęskniłam jednak za rowerkiem, a że Darek wyjechał, to zamiast włóczyć się po lasach albo niemieckich opłotkach pojechałam do Szczecina, na spotkanie autorskie do Książnicy - było bardzo ciekawe. Dużo osób, głównie żeglarze, był nawet sam pan prezydent Szczecina i Olek Doba, ale chyba nikt oprócz mnie nie przyjechał na rowerze.
Ja też byłam przejazdem u pana prezydenta:

A że pojutrze początek nowego roku akademickiego, to wstawię też zdjęcie rektoratu Uniwersytetu Szczecińskiego, w promieniach wieczornego słońca:

Ścieżka rowerowa do Pilchowa i Tanowa coś ostatnio coraz bardziej sfatygowana, tego uszkodzenia ostatnio nie było:

Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
31.70 km (0.00 km teren), czas: 02:38 h, avg:12.04 km/h,
prędkość maks: 29.00 km/hTemperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
do Kalisza Pomorskiego
Niedziela, 17 września 2017 | dodano: 18.09.2017Kategoria koło Dominikowa
mapa wycieczki
Kolejna rundka z działki, tym razem w stronę Kalisza Pomorskiego. Najpierw leśną drogą przez Kumań - to dwa samotne gospodarstwa zagubione w środku lasu:

Potem dalej leśną drogą nad jezioro Szerokie:

Na polu biwakowym nad jeziorem całkiem sporo przyczep kempingowych i ludzi. Ładna pogoda zachęciła widocznie grzybiarzy i wędkarzy do wypadu w plener.
Znad Szerokiego prowadzi wygodna i mało uczęszczana asfaltówka do Białego Zdroju. Częściowo pokrywa się z zielonym szlakiem rowerowym gminy Kalisz Pomorski. Generalnie to szlaki i leśne drogi są tam bardzo dobrze i czytelnie oznaczone - na krzyżówkach są drogowskazy i kilometraż. W Białym Zdroju stoi również tablica z poglądową mapą:

Biały Zdrój - widok na wioskę:

Częściowo asfaltem, a częściowo drogą żwirową szlak prowadzi dalej do Kalisza Pomorskiego, równolegle do drogi krajowej nr 10, ale w pewnym oddaleniu. Po krótkim odpoczynku nad jeziorem Bobrowo Duże, skręciliśmy na drogę w kierunku na Drawno i Dominikowo.
Jezioro Bobrowo Duże w Kaliszu:

Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kolejna rundka z działki, tym razem w stronę Kalisza Pomorskiego. Najpierw leśną drogą przez Kumań - to dwa samotne gospodarstwa zagubione w środku lasu:

Potem dalej leśną drogą nad jezioro Szerokie:

Na polu biwakowym nad jeziorem całkiem sporo przyczep kempingowych i ludzi. Ładna pogoda zachęciła widocznie grzybiarzy i wędkarzy do wypadu w plener.
Znad Szerokiego prowadzi wygodna i mało uczęszczana asfaltówka do Białego Zdroju. Częściowo pokrywa się z zielonym szlakiem rowerowym gminy Kalisz Pomorski. Generalnie to szlaki i leśne drogi są tam bardzo dobrze i czytelnie oznaczone - na krzyżówkach są drogowskazy i kilometraż. W Białym Zdroju stoi również tablica z poglądową mapą:

Biały Zdrój - widok na wioskę:

Częściowo asfaltem, a częściowo drogą żwirową szlak prowadzi dalej do Kalisza Pomorskiego, równolegle do drogi krajowej nr 10, ale w pewnym oddaleniu. Po krótkim odpoczynku nad jeziorem Bobrowo Duże, skręciliśmy na drogę w kierunku na Drawno i Dominikowo.
Jezioro Bobrowo Duże w Kaliszu:

Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
33.40 km (12.00 km teren), czas: 02:34 h, avg:13.01 km/h,
prędkość maks: 34.20 km/hTemperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)