Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Łaba 2022

Dystans całkowity:899.83 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:67:28
Średnia prędkość:13.34 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:74.99 km i 5h 37m
Więcej statystyk

Szlakiem Łaby: Dzień 2 - z Trutnova do twierdzy Josefov

Poniedziałek, 15 sierpnia 2022 | dodano: 31.08.2022Kategoria Czechy, Łaba 2022, trekking
Pierwszą sprawą do załatwienia tego dnia było znalezienie serwisu rowerowego w Trutnovie i naprawa sztycy w krossie koleżanki. W jednym miejscu chłopak stwierdził, że mógłby zająć się naszą awarią dopiero wieczorem, ale już w drugim facet zabrał się do roboty na poczekaniu. Kawałka sztycy, który wpadł do rury podsiodłowej i się zaklinował, nie udało się wyciągnąć, ale nowa sztyca została docięta flexem na wymiar i zamocowana. Można jechać dalej.
Warto zatrzymać się w Trutnovie na chwilę przy jednym z mostów na Upie (dopływ Łaby) i na starówce - obejrzeć ładnie położony rynek z wielkim smokiem na fasadzie ratusza. Już od rana miasto tętni życiem i przyciąga turystów.









Pierwsze skojarzenie - fontanna Neptuna. Ale co robiłby Neptun w Trutnovie? Przy bliższym poznaniu okazało się, że to nie Neptun, lecz Karkonosz - Duch Gór, a w ręku trzyma nie trójząb, ale kij wędrowca.
Jest i pomnik cysorza - Józefa II, do którego jeszcze powrócimy.

Przy dworcu kolejowym znajdujemy ciekawy, wielopoziomowy parking rowerowy z automatyczną windą. 

A z dworca można dostać się pociągiem na początek Labskiej stezky we Vrchlabi, albo jeszcze wyżej - do Szpindlerowego Młyna (podobno jeżdżą w lecie cyklobusy). Dla chętnych jest jeszcze opcja wtaszczenia roweru wyciągiem na Medvedin i dojechanie do schroniska - Labskiej Boudy, a stamtąd dojście do źródeł Łaby.
U źródeł Łaby byliśmy już w lipcu, podczas naszej wędrówki Głównym Szlakiem Sudeckim.


Pozostaje nam więc teraz "odhaczyć" po kolei miasta, których herby tworzą mozaikę.
Opcja z dojazdem pociągiem do Vrchlabi niestety jakoś mi umknęła na etapie planowania trasy, bo skupiłam się nad możliwościami dotarcia rowerem nad Łabę. Z Trutnova do Vrchlabi raczej słabo, bo nie da się ominąć głównych dróg - a chcieliśmy uniknąć jazdy z sakwami w dużym ruchu samochodowym. Ale jest fajna trasa do następnego miasteczka - Hostinne.



Po drodze wioska Vlčice, w której pomieszkiwał Jan Amos Komeński i nawet ponoć pracował w bibliotece tamtejszego zamku nad swoją "Didactica magna".

Nieopodal zabytkowy i całkiem współczesny cmentarzyk koło kościoła św. Wojciecha.

Obok płaczących aniołów - taki nagrobek. Chyba rozrywkowym gościem musiał być pan Pavel Karmašek.

Na horyzoncie widoki na stoki narciarskie Černej Hory w Jańskich Łaźniach:

W Hostinnem zjeźdżamy nad Łabę, na ok. 50-tym kilometrze biegu rzeki. Od tego momentu będą nas prowadzić drogowskazy Labskiej cyklotrasy nr 2. Generalnie oznakowanie tras rowerowych w Czechach jest bardzo dobre. Szlaki - lokalne i długodystansowe - są ponumerowane, porządnie opisane i łatwo odnaleźć ich przebieg w terenie. Jakość nawierzchni jest natomiast bardzo różna. Prowadzą w większości bocznymi, mało uczęszczanymi drogami asfaltowymi, ale sporo jest fragmentów z brukiem, gruntowych czy szutrowych, zdecydowanie mniej jest typowych ścieżek dla rowerów.

Poza krótkim fragmentem w granicach miasteczka Hostinnne szlak odchodzi od rzeki, albo biegnie drogą wysoko nad zalesionym wąwozem i dopiero w okolicach zapory wodnej Les Kralovstvi ponownie prowadzi przy korycie Łaby. 



Na rynku w Dvůr Králové nad Labem (znanego z ogrodu zoologicznego)

Bardziej terenowy fragment trasy przed Kuks:

Samo Kuks to barokowa perełka - kurort-rezydencja, w którym mieścił się okazały szpital sanatoryjny z ogrodem, Kuks było też ważnym ośrodkiem sztuki drukarskiej w XVII w.
Widok na szpital:

i jego ogrody:



Muzeum starodruków (prywatne):

Po muzeum oprowadzał nas jego kustosz - emerytowany profesor muzyki i historii. Człowiek wielkiej pasji i erudycji. To była prawdziwa przyjemność.
Miło się spacerowało po Kuks i jego zabytkach, ale czas upływał i trzeba było coś postanowić w sprawie noclegu, szczególnie, że na wieczór zapowiadane były burze i ulewy. Postanowiliśmy dojechać do miasteczka Jaromeř i tam coś poszukać. Niestety odbiliśmy się od jednych, drugich, trzecich drzwi ...
W końcu udało się w pobliskim Josefovie. Akurat wolny był na jedną noc apartament w dawnej oberży z XVIII wieku, z czasów, gdy - na polecenie wspomnianego już w tym wpisie cesarza Józefa II - powstawała twierdza. Dzisiaj pensjonat Wunsch prowadzi potomek mistrza kamieniarskiego, który budował fortyfikacje i sam budynek. Bardzo sympatyczny właściciel i bardzo sympatyczne miejsce.
 

A więcej o twierdzy Josefov - w kolejnym wpisie.
Rower:Unibike Expedition LDS Dane wycieczki: 75.60 km (0.00 km teren), czas: 06:34 h, avg:11.51 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Szlakiem Łaby: Dzień 1 - z Dolnego Śląska do Czech

Niedziela, 14 sierpnia 2022 | dodano: 30.08.2022Kategoria Dolnośląskie, trekking, Łaba 2022, Czechy
Nareszcie doczekałam się tegorocznego urlopu - dwa tygodnie rowerowej laby! Wróć - nie laby, tylko Łaby.
Jest niedzielny poranek, szósta rano 14 sierpnia, w środku długiego, sierpniowego weekendu. Piękny wschód słońca.
Zaspana córka podwozi nas na dworzec, na Intercity "Matejko". Szczecin-Przemyśl to chyba najdłuższa trasa kolejowa w Polsce. My jednak jedziemy nim tylko do Wrocławia, gdzie mamy przesiadkę. 

W tym roku urlop będzie "eko" - auto zostaje w domu, a my dojedziemy na start pociągiem. Benzyna droga, kryzys paliwowy, a bilety kolejowe dla dwóch osób z rowerami - przezornie kupione z miesięcznym wyprzedzeniem - do stacji Sędzisław koło Jeleniej Góry kosztowały jedynie 74,20 zł. Jakaś ekstra promocja weekendowo-grupowa, bo cena bazowa była dwa razy wyższa.
W pociągu haki na rowery (obok stojaków na narty!) i półki na sakwy.

We Wrocławiu okazuje się, że TLK z Warszawy ma półtorej godziny opóźnienia, które dalej rośnie. Udaje nam się przebukować bilety na pociąg Kolei Dolnośląskich, ale w Sędzisławiu - gdzie mieliśmy spotkać się z zaprzyjaźnioną parą z Krakowa, będziemy godzinę później. Umawiamy się więc w Kamiennej Górze, gdzie można coś zjeść przed dalszą drogą.

Okazuje się, że nasi przyjaciele mają awarię roweru - dosłownie rozsypała się sztyca siodełka. A tutaj niedziela i żaden serwis nie pracuje. Co za pech!
No nic, dojedziemy do Kamiennej Góry i zobaczymy na miejscu, jak się sprawy mają.

Gdyby jakoś udało się jakoś zablokować sztycę, która wpada do rury podsiodłowej ... Wpadam na pomysł, aby wykorzystać butelkę Cisowianki jako taki reduktor średnicy, oklejamy sztycę taśmą - i proszę!

Nie jest idealnie, bo trochę nisko, ale da się jechać. Przynajmniej te trzydzieści parę kilometrów, które mamy do pokonania tego dnia. Darek na ochotnika zamienia się z koleżanką na rower na ten dzień.
Z Kamiennej Góry jedziemy do Krzeszowa bardzo wygodną i widokową DDR-ką. Góry na razie mamy tylko na horyzoncie.

W Krzeszowie, w opactwie benedyktynek, trwają przygotowania do odpustu 15 sierpnia. Oglądamy piękny zespół klasztorny i barokowy kościół:





Dalej kierujemy się w stronę Chełmska Śląskiego. To urokliwe, nieco senne miasteczko na uboczu. Warto obejrzeć zabytkowy rynek i bardzo ciekawe, drewniane Domy Tkaczy z XVII wieku:



Za Chełmskiem zaczyna się podjazd na Urwistą w stronę granicy. Ale podjazd nie jest ani bardzo stromy, ani szczególnie długi, więc jedzie się dobrze, nawet z sakwami.





Ostatnia wioska po polskiej stronie to Okrzeszyn. Tutaj kończy się asfalt, a granicę pokonujemy szutrową drogą.

Po czeskiej stronie dojeżdżamy do szosy, która na szczęście okazuje się niezbyt ruchliwa i spektakularnym zjazdem dojeżdżamy do przedmieść miasteczka Trutnov, gdzie mamy zarezerwowany nocleg.

[cdn.] Rower:Unibike Expedition LDS Dane wycieczki: 39.20 km (0.00 km teren), czas: 02:47 h, avg:14.08 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)