- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w kategorii
Zachodniopomorskie
Dystans całkowity: | 16259.18 km (w terenie 1696.20 km; 10.43%) |
Czas w ruchu: | 975:18 |
Średnia prędkość: | 16.06 km/h |
Liczba aktywności: | 384 |
Średnio na aktywność: | 42.34 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
Do pracy
Wtorek, 6 lipca 2021 | dodano: 06.07.2021Kategoria do pracy / z pracy, koło domu, trekking, Zachodniopomorskie
Nieczęsto jeżdżę do pracy, bo większość obowiązków od ponad roku wykonuję zdalnie, ale czasem trzeba. A że wprowadzili wahadło na skrzyżowaniu przy Głębokim, to korki jeszcze większe, więc zmotywowałam się do jazdy rowerem, szczególnie, że pogoda dzisiaj sprzyja. Stała trasa przez Las Arkoński, Park Kasprowicza, do centrum. W drodze powrotnej zatrzymałam się na ul. Rayskiego na lody u Marczaka. Taka drobna przyjemność.
Rzeźba kobiety w długiej sukni w Parku Kasprowicza, autorstwa Leny Chmielnik - niedawno byłam na jej wernisażu. Wspaniała rzeźbiarka, cudowny człowiek - nawet nie wiedziałam, że tyle rzeźb w Szczecinie jest jej autorstwa.
Pierwszy raz po remoncie jechałam też pod wiaduktem przez ul. Fałata i koło Różanki
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rzeźba kobiety w długiej sukni w Parku Kasprowicza, autorstwa Leny Chmielnik - niedawno byłam na jej wernisażu. Wspaniała rzeźbiarka, cudowny człowiek - nawet nie wiedziałam, że tyle rzeźb w Szczecinie jest jej autorstwa.
Pierwszy raz po remoncie jechałam też pod wiaduktem przez ul. Fałata i koło Różanki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
32.60 km (0.00 km teren), czas: 02:13 h, avg:14.71 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dookoła jeziora Lubie
Niedziela, 4 lipca 2021 | dodano: 06.07.2021Kategoria koło Dominikowa, trekking, Zachodniopomorskie
Pomysł na niedzielną wycieczkę powstał tydzień wcześniej, gdy jechaliśmy wzdłuż Drawy. Zauważyłam wtedy, przejeżdżając przez Gudowo, że wytyczono szlak dookoła jeziora Lubie, przez które przepływa rzeka Drawa. Nie było wtedy czasu, aby zapuszczać się w teren, ale w sumie to nie tak daleko od naszej działki, więc co się odwlecze, to nie uciecze.
Z mapy wyszło mi, że najbliżej nas jest wioska Sienica, więc - ponieważ mieliśmy do dyspozycji tylko pół dnia - podjechaliśmy tam samochodem z rowerami na dachu.
Sienica to dobry punkt startowy, bo jadąc w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara po początkowym, nieco monotonnym fragmencie szlak robił się coraz ładniejszy i coraz ciekawszy. Cała pętla ma około 50 km, w zależności od wybranego wariantu, nam wyszło nieco mniej. Na początku wiedzie kawałek asfaltową drogą i drogą z płyt przez las. Jedziemy, jedziemy, a ja czuję mocny zapach poziomek. Czy to jakieś omamy? Otóż nie - przy drodze całe połacie krzaczków właśnie owocują. Mhm - pycha! Oczywiście zatrzymaliśmy się połasuchować. Potem dołącza niebieski szlak pieszy, który prowadzi do ośrodka wypoczynkowego Zatonie. To tutaj po raz pierwszy widać taflę jeziora.
Od Zatonia jedzie się asfaltem - brzeg północny jest bardziej zagospodarowany. Sporo tutaj działek letniskowych, jest kilka miejscowości turystycznych - Lubieszewo, Linowno i Gudowo. Nas urzekło takie miejsce nad jeziorem, gdzie zatrzymaliśmy się na kanapki:
Jest tu też parę knajp - niektóre ponoć dość popularne, jak restauracja rybna "Ryby Lubie" czy "Karczma Tyrolska" na prywatnej wyspie, prowadzona przez Austriaka. Pewnie kiedyś zajrzymy.
Główny szlak rowerowy (czerwony) prowadzi asfaltem ...
... my zbaczamy za Linownem na wariant żółty, nieco bliżej jeziora, ale trochę hardkorowy.
W Gudowie zaglądamy na plażę - chyba najładniejsze kąpielisko i najczystsza woda,
Od Gudowa do Dzikowa jedziemy tym samym, asfaltowym odcinkiem co w sobotę - doliną Drawy. W Dzikowie odbijamy jednak na polne drogi - tak jak prowadzi czerwony szlak.
Piękny odcinek leśną drogą, wysoką skarpą nad jeziorem:
Pod Karwicami:
I w samych Karwicach. Pałac Brockhausenów - znany z obiadu drawskiego w 1994 r. z udziałem Lecha Wałęsy.
Tablica informacyjna o szlaku, a w tle - kapliczka:
Dojeżdżamy na pole biwakowe Murzynka nad jeziorem i most na Drawie o tej samej nazwie. Ładnie tutaj.
Jeszcze parę rolniczych widoków przed Sienicą i zamykamy naszą pętlę wokół jeziora Lubie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z mapy wyszło mi, że najbliżej nas jest wioska Sienica, więc - ponieważ mieliśmy do dyspozycji tylko pół dnia - podjechaliśmy tam samochodem z rowerami na dachu.
Sienica to dobry punkt startowy, bo jadąc w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara po początkowym, nieco monotonnym fragmencie szlak robił się coraz ładniejszy i coraz ciekawszy. Cała pętla ma około 50 km, w zależności od wybranego wariantu, nam wyszło nieco mniej. Na początku wiedzie kawałek asfaltową drogą i drogą z płyt przez las. Jedziemy, jedziemy, a ja czuję mocny zapach poziomek. Czy to jakieś omamy? Otóż nie - przy drodze całe połacie krzaczków właśnie owocują. Mhm - pycha! Oczywiście zatrzymaliśmy się połasuchować. Potem dołącza niebieski szlak pieszy, który prowadzi do ośrodka wypoczynkowego Zatonie. To tutaj po raz pierwszy widać taflę jeziora.
Od Zatonia jedzie się asfaltem - brzeg północny jest bardziej zagospodarowany. Sporo tutaj działek letniskowych, jest kilka miejscowości turystycznych - Lubieszewo, Linowno i Gudowo. Nas urzekło takie miejsce nad jeziorem, gdzie zatrzymaliśmy się na kanapki:
Jest tu też parę knajp - niektóre ponoć dość popularne, jak restauracja rybna "Ryby Lubie" czy "Karczma Tyrolska" na prywatnej wyspie, prowadzona przez Austriaka. Pewnie kiedyś zajrzymy.
Główny szlak rowerowy (czerwony) prowadzi asfaltem ...
... my zbaczamy za Linownem na wariant żółty, nieco bliżej jeziora, ale trochę hardkorowy.
W Gudowie zaglądamy na plażę - chyba najładniejsze kąpielisko i najczystsza woda,
Od Gudowa do Dzikowa jedziemy tym samym, asfaltowym odcinkiem co w sobotę - doliną Drawy. W Dzikowie odbijamy jednak na polne drogi - tak jak prowadzi czerwony szlak.
Piękny odcinek leśną drogą, wysoką skarpą nad jeziorem:
Pod Karwicami:
I w samych Karwicach. Pałac Brockhausenów - znany z obiadu drawskiego w 1994 r. z udziałem Lecha Wałęsy.
Tablica informacyjna o szlaku, a w tle - kapliczka:
Dojeżdżamy na pole biwakowe Murzynka nad jeziorem i most na Drawie o tej samej nazwie. Ładnie tutaj.
Jeszcze parę rolniczych widoków przed Sienicą i zamykamy naszą pętlę wokół jeziora Lubie.
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
48.20 km (20.00 km teren), czas: 04:19 h, avg:11.17 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Korytnicę
Sobota, 3 lipca 2021 | dodano: 04.07.2021Kategoria koło Dominikowa, trekking, Zachodniopomorskie
Wczorajszy dzień na działce nie rozpieszczał nas pogodą, bo praktycznie cały dzień mżyło. Poprawiło się pod wieczór, więc wybraliśmy się z Darkiem na niedługą przejażdżkę do jednego z miejsc w okolicy, które znamy i lubimy - do Nowej Korytnicy. Do tej osady, położonej nad rzeką o tej samej nazwie i u wylotu jeziora dojechać można albo dziurawym asfaltem, albo drogami przez las, więc taką właśnie łączoną pętlę sobie zrobiliśmy. Po drodze mieliśmy kilka spotkań. Najpierw dwóch "krasnoludków" w lesie - nieduzi, brodaci i zapuszczeni panowie, którzy przycupnęli na skraju leśnej drogi i wyglądali, jakby żywcem wyjęci z "Władców Pierścieni", potem dwa zające kicające na skraju lasu i w końcu objuczony sakwiarz z Niemiec, z którym wdaliśmy się w chwilę pogawędki i skierowaliśmy go na nocleg w Barnimiu.
Nad Korytnicą wypiliśmy sobie piwko na pomoście i wróciliśmy przez las.
Po drodze zajrzeliśmy jeszcze nad jezioro Szerokie, gdzie znajduje się pole biwakowe dla kamperów. Takiego tłumu jeszcze tam nie widzieliśmy. Cały brzeg wyglądał jak jakieś wielkie obozowisko, myślę że było spokojnie około 200 samochodów kempingowych. Cóż, wiele osób w pandemii przestawiło się na taką formę wypoczynku.
Dziś wymarzona pogoda na rower, więc pewnie też gdzieś się z Darkiem wybierzemy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Korytnicą wypiliśmy sobie piwko na pomoście i wróciliśmy przez las.
Po drodze zajrzeliśmy jeszcze nad jezioro Szerokie, gdzie znajduje się pole biwakowe dla kamperów. Takiego tłumu jeszcze tam nie widzieliśmy. Cały brzeg wyglądał jak jakieś wielkie obozowisko, myślę że było spokojnie około 200 samochodów kempingowych. Cóż, wiele osób w pandemii przestawiło się na taką formę wypoczynku.
Dziś wymarzona pogoda na rower, więc pewnie też gdzieś się z Darkiem wybierzemy.
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
22.53 km (12.00 km teren), czas: 01:39 h, avg:13.65 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wzdłuż Drawy - dzień 2: Dominikowo - Krzyż Wlkp.
Niedziela, 27 czerwca 2021 | dodano: 02.07.2021Kategoria koło Dominikowa, trekking, Wzdłuż Drawy, Zachodniopomorskie
Ciąg dalszy zaległej relacji z weekendowej "podróży za jeden uśmiech". Niedziela przywitała nas słoneczną pogodą - po śniadaniu pod chmurką wyruszyliśmy o 9.00 w dalszą trasę, mając w planach odcinek "parkowy", w granicach Drawieńskiego Parku Narodowego, i dalej do Krzyża Wlkp., gdzie Drawa uchodzi do Noteci.
Najpierw cofnęliśmy się kilka km do Drawna, aby zacząć na moście między jeziorami Grażyna i Adamowo. Spokojnie o tej porze w miasteczku, choć już niektórzy kajakarze szykowali się do spływu - to pierwszy weekend, kiedy skończył się okres ochronny na Drawie.
Asfaltem jedziemy w stronę pola biwakowego Drawnik - po przepłynięciu przez jeziora i kilku upalnych dniach rzeka ma kolor zupy szczawiowej.
Od tego miejsca żegnamy się z gładkimi drogami - najbliższe kilkadziesiąt kilometrów przyjdzie nam spędzić na leśnych duktach, starych brukowanych drogach i pieszych szlakach. Od Drawna kierujemy się za znakami czerwonymi szlaku pieszego im. Stefana Czarnieckiego – zachodnim brzegiem Drawy. Szlak pieszy prawie w całości pokrywa się z przebiegiem czerwonej, a następnie zielonej pętli rowerowej wytyczonej przez DPN, ale w kilku miejscach prowadzi skarpą bliżej rzeki, w bardzo spektakularnych miejscach.
W Barnimiu:
Fragment dawnej Drogi Solnej, którą poprowadzono szlak im. Czarnieckiego. W średniowieczu wożono tędy sól z Kołobrzegu do Wielkopolski, a w XVII w. przemierzyły go wojska polskie w pogoni za Szwedami. Teraz z rzadka telepią się tędy tylko transporty z kajakami, a tak, to raczej jest pusto.
Za cmentarzem w Barnimiu zaczyna się odcinek, który najbardziej lubię - ścieżka koroną wysokiej skarpy nad Drawą, przez bukowy las.
W Zatomiu:
Szlak w granicach parku jest bardzo dobrze oznakowany.
Wydrzy głaz:
Na moście w Moczelach
Na pobliskim biwaku Pstrąg zatrzymujemy się - zdecydowanie czuję, że po pięciu godzinach od śniadania muszę uzupełnić kalorie. Niestety obok jakaś grupa hałaśliwej i wulgarnej hołoty na kajakach dochodzi do siebie po nocnej libacji. Skracamy postój do minimum.
Jesteśmy niedaleko Głuska, do którego jeszcze bodajże dwa lata temu przeprawialiśmy się ostrożnie czerwonym szlakiem pieszym przez stary, drewniany most. Był on już wtedy wyłączony z eksploatacji i mocno nadpróchniały. Po ostatniej zimie zostało z niego ... tyle.
Teraz objazd szlaku czerwonego prowadzi szlakiem rowerowym. Jest stąd ok. 4 km do Starego Osieczna, do którego dojechać można asfaltem lub szlakiem pieszym (odbija w prawo za mostem na Drawie). Wariant szlakiem prowadzi do ujścia Płocicznej do Drawy. Jest bardzo malowniczy, ale trudny (kawałek stromego trawersu przez las). Most na Płocicznej:
Płociczna tuż przed ujściem do Drawy:
I jeden z niewielu nie-leśnych widoków na trasie:
Przecinamy DK w Starym Osiecznie. Oprócz agroturystyki z domowymi obiadami w Zatomiu to chyba jedyne miejsce, gdzie jest punkt gastronomiczny. Nie zdążyliśmy jeszcze zgłodnieć po naszych kanapkach, ale zatrzymujemy się na zimne piwko i lody. Przy knajpce kręci się pieseł-rezydent.
Pan z sąsiedniego stolika mięknie pod wpływem tego wzroku i szczodrze dzieli się apetycznym, grilowanym schabem.
Od Starego Osieczna do Przeborowa wytyczono czarny szlak rowerowy, którego przebieg pokrywa się z długodystansowym czerwonym szlakiem im. Czarnieckiego. Oznakowanie na tym odcinku jest fatalne, znaków czerwonych prawie nie ma, znaki czarne (rowerowe) bywają rzadko. Dobrze, że udało się reanimować mapę GPS. W porównaniu do odcinka parkowego ten fragment jest zdecydowanie bardziej uciążliwy a mniej atrakcyjny (jazda w piachu po lasach gospodarczych), jednak i tu trafiają się ładne miejsca - kilka zjazdów nad rzekę czy ślady bytności dawnych mieszkańców tych terenów.
Można też chyba przejechać leśną drogą drugim brzegiem rzeki - szlaku nie ma, ale gdzieś w internecie widać zdjęcia dość szerokiej drogi, z "tarką" po ciężkim sprzęcie. Sama nie wiem, która droga lepsza, ale chyba niekoniecznie chce mi się sprawdzać ponownie ten odcinek.
Mniej więcej w połowie dystansu szlak oddala się od Drawy do mostu na Mierzęckiej Strudze w Łęczynie. Jest tu ładne pole biwakowe i tablica z opisem szlaku kajakowego, którego nie znamy.
Dalsze kilometry to masakra - piach, brak oznakowania i stada insektów obsiadających człowieka, gdy zatrzyma się choćby na moment. Zdjęć tutaj raczej więc nie robiłam, tylko jedno.
Pod Przeborowem natrafiliśmy na ruiny umocnień Wału Pomorskiego (bunkry). W jednym miejscu zjechaliśmy też na skarpę nad malowniczym zakrętem rzeki:
Od Przeborowa jakość drogi poprawia się - do Drawin jest nawet asfalt. Ostatni most na Drawie przejeżdżamy za Drawinami – trwają prace budowlane, również na pobliskim moście kolejowym. Podobno mają zastąpić tę konstrukcję trójprzęsłową jednym przęsłem. Szkoda, bo to ładny most.
Można byłoby zakończyć wycieczkę na stacji kolejowej w Drawinach, ale pojechaliśmy jeszcze kilka km do Krzyża – gdzie Drawa uchodzi do Noteci. Ostatnie kilometry prowadzą drogą przez Łokacz Wielki, wzdłuż linii kolejowej. Stąd można odbić jeszcze do osiedla Nowe Bielice, do ujścia. My jednak chcieliśmy zdążyć na przedostatni pociąg o 18.08, więc pojechaliśmy prosto na dworzec. W sam raz, żeby jeszcze coś zjeść na ciepło przed trzygodzinną podróżą do Szczecina.
To jeszcze link do Stravy
i gpx całej trasy (sobota-niedziela).
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Najpierw cofnęliśmy się kilka km do Drawna, aby zacząć na moście między jeziorami Grażyna i Adamowo. Spokojnie o tej porze w miasteczku, choć już niektórzy kajakarze szykowali się do spływu - to pierwszy weekend, kiedy skończył się okres ochronny na Drawie.
Asfaltem jedziemy w stronę pola biwakowego Drawnik - po przepłynięciu przez jeziora i kilku upalnych dniach rzeka ma kolor zupy szczawiowej.
Od tego miejsca żegnamy się z gładkimi drogami - najbliższe kilkadziesiąt kilometrów przyjdzie nam spędzić na leśnych duktach, starych brukowanych drogach i pieszych szlakach. Od Drawna kierujemy się za znakami czerwonymi szlaku pieszego im. Stefana Czarnieckiego – zachodnim brzegiem Drawy. Szlak pieszy prawie w całości pokrywa się z przebiegiem czerwonej, a następnie zielonej pętli rowerowej wytyczonej przez DPN, ale w kilku miejscach prowadzi skarpą bliżej rzeki, w bardzo spektakularnych miejscach.
W Barnimiu:
Fragment dawnej Drogi Solnej, którą poprowadzono szlak im. Czarnieckiego. W średniowieczu wożono tędy sól z Kołobrzegu do Wielkopolski, a w XVII w. przemierzyły go wojska polskie w pogoni za Szwedami. Teraz z rzadka telepią się tędy tylko transporty z kajakami, a tak, to raczej jest pusto.
Za cmentarzem w Barnimiu zaczyna się odcinek, który najbardziej lubię - ścieżka koroną wysokiej skarpy nad Drawą, przez bukowy las.
W Zatomiu:
Szlak w granicach parku jest bardzo dobrze oznakowany.
Wydrzy głaz:
Na moście w Moczelach
Na pobliskim biwaku Pstrąg zatrzymujemy się - zdecydowanie czuję, że po pięciu godzinach od śniadania muszę uzupełnić kalorie. Niestety obok jakaś grupa hałaśliwej i wulgarnej hołoty na kajakach dochodzi do siebie po nocnej libacji. Skracamy postój do minimum.
Jesteśmy niedaleko Głuska, do którego jeszcze bodajże dwa lata temu przeprawialiśmy się ostrożnie czerwonym szlakiem pieszym przez stary, drewniany most. Był on już wtedy wyłączony z eksploatacji i mocno nadpróchniały. Po ostatniej zimie zostało z niego ... tyle.
Teraz objazd szlaku czerwonego prowadzi szlakiem rowerowym. Jest stąd ok. 4 km do Starego Osieczna, do którego dojechać można asfaltem lub szlakiem pieszym (odbija w prawo za mostem na Drawie). Wariant szlakiem prowadzi do ujścia Płocicznej do Drawy. Jest bardzo malowniczy, ale trudny (kawałek stromego trawersu przez las). Most na Płocicznej:
Płociczna tuż przed ujściem do Drawy:
I jeden z niewielu nie-leśnych widoków na trasie:
Przecinamy DK w Starym Osiecznie. Oprócz agroturystyki z domowymi obiadami w Zatomiu to chyba jedyne miejsce, gdzie jest punkt gastronomiczny. Nie zdążyliśmy jeszcze zgłodnieć po naszych kanapkach, ale zatrzymujemy się na zimne piwko i lody. Przy knajpce kręci się pieseł-rezydent.
Pan z sąsiedniego stolika mięknie pod wpływem tego wzroku i szczodrze dzieli się apetycznym, grilowanym schabem.
Od Starego Osieczna do Przeborowa wytyczono czarny szlak rowerowy, którego przebieg pokrywa się z długodystansowym czerwonym szlakiem im. Czarnieckiego. Oznakowanie na tym odcinku jest fatalne, znaków czerwonych prawie nie ma, znaki czarne (rowerowe) bywają rzadko. Dobrze, że udało się reanimować mapę GPS. W porównaniu do odcinka parkowego ten fragment jest zdecydowanie bardziej uciążliwy a mniej atrakcyjny (jazda w piachu po lasach gospodarczych), jednak i tu trafiają się ładne miejsca - kilka zjazdów nad rzekę czy ślady bytności dawnych mieszkańców tych terenów.
Można też chyba przejechać leśną drogą drugim brzegiem rzeki - szlaku nie ma, ale gdzieś w internecie widać zdjęcia dość szerokiej drogi, z "tarką" po ciężkim sprzęcie. Sama nie wiem, która droga lepsza, ale chyba niekoniecznie chce mi się sprawdzać ponownie ten odcinek.
Mniej więcej w połowie dystansu szlak oddala się od Drawy do mostu na Mierzęckiej Strudze w Łęczynie. Jest tu ładne pole biwakowe i tablica z opisem szlaku kajakowego, którego nie znamy.
Dalsze kilometry to masakra - piach, brak oznakowania i stada insektów obsiadających człowieka, gdy zatrzyma się choćby na moment. Zdjęć tutaj raczej więc nie robiłam, tylko jedno.
Pod Przeborowem natrafiliśmy na ruiny umocnień Wału Pomorskiego (bunkry). W jednym miejscu zjechaliśmy też na skarpę nad malowniczym zakrętem rzeki:
Od Przeborowa jakość drogi poprawia się - do Drawin jest nawet asfalt. Ostatni most na Drawie przejeżdżamy za Drawinami – trwają prace budowlane, również na pobliskim moście kolejowym. Podobno mają zastąpić tę konstrukcję trójprzęsłową jednym przęsłem. Szkoda, bo to ładny most.
Można byłoby zakończyć wycieczkę na stacji kolejowej w Drawinach, ale pojechaliśmy jeszcze kilka km do Krzyża – gdzie Drawa uchodzi do Noteci. Ostatnie kilometry prowadzą drogą przez Łokacz Wielki, wzdłuż linii kolejowej. Stąd można odbić jeszcze do osiedla Nowe Bielice, do ujścia. My jednak chcieliśmy zdążyć na przedostatni pociąg o 18.08, więc pojechaliśmy prosto na dworzec. W sam raz, żeby jeszcze coś zjeść na ciepło przed trzygodzinną podróżą do Szczecina.
To jeszcze link do Stravy
i gpx całej trasy (sobota-niedziela).
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
68.36 km (40.00 km teren), czas: 06:42 h, avg:10.20 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wzdłuż Drawy - dzień 1: jezioro Drawsko-Dominikowo
Sobota, 26 czerwca 2021 | dodano: 29.06.2021Kategoria trekking, Zachodniopomorskie, Wzdłuż Drawy
Rok temu, w sierpniu jechaliśmy doliną Drawy piękną trasą Drauradweg u podnóża Alp we Włoszech i w Austrii. To właśnie wtedy gdzieś w mojej głowie narodziła się myśl, że warto byłoby pokusić się o wyprawę rowerową wzdłuż "naszej", bliskiej Drawy - jakby młodszej siostry tej alpejsko-bałkańskiej potężnej rzeki. Obydwu rzekom w prehistorycznych czasach praindoeuropejczycy nadali to samo imię - rzeka biegnąca - bo taki dynamiczny charakter mają. Skoro się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B...
I choć nie wytyczono nad polską Drawą szlaku długodystansowego, to przecież też są tu piękne tereny, są lokalne szlaki, park narodowy i krajobrazowy. Są mapy i aplikacje, więc krok po kroku można było ogarnąć logistykę i zaplanować "autorską" trasę, w miarę możliwości jak najbliżej koryta rzeki. Czy plan się udał? Oceńcie sami.
Drawa ma swoje źródła nieopodal Połczyna-Zdroju, w rezerwacie Dolina Pięciu Jezior. W Połczynie niestety nie ma linii PKP, więc chcąc dojechać pociągiem, trzeba wybrać którąś ze stacji, oddalonych o ok. 20-30 km: Czaplinek (trasa Szczecin-Szczecinek), Rąbino lub Świdwin (trasa Szczecin-Koszalin). My zdecydowaliśmy się na ten pierwszy wariant, bo Czaplinek był najbliżej (20 km) i prowadził przez ciekawsze tereny - w sąsiedztwie jeziora Drawsko.
Wsiadamy w sobotę rano do pierwszego pociągu do Czaplinka. Odjazd z dworca Szczecin Główny o 8.05, na miejscu jesteśmy o 10.36. Połączenia są trzy dziennie, więc specjalnego wyboru nie ma. Ale dzień jest długi, więc choć w sobotę szmat drogi przed nami, to powinniśmy spokojnie dojechać przed nocą.
Zaglądamy na rynek w Czaplinku, gdzie atrakcją (również fotograficzną) jest metaloplastyka roweru. To właśnie stąd biegnie szlak rowerowy w stronę źródła Drawy.
Początkowy odcinek z Czaplinka pokonaliśmy trochę nietypowo, bo w górę rzeki – wschodnim brzegiem jeziora Drawsko przez Stare Drawsko, Drahim do Kluczewa – na północ od jeziora. Początkowo trasa prowadzi brzegiem jeziora Drawsko. Jest ładna, słoneczna pogoda, choć nie ma upału - na plaży miejskiej pojawiają się pierwsi amatorzy opalania.
Od opłotek Czaplinka do rezerwatu Dolina Pięciu Jezior prowadzi ruchliwa droga wojewódzka nr 163. Jedziemy nią do Starego Drawska, bo nie ma innej alternatywy. Ruiny warownego zamku joannitów i templariuszy Drahim robią od zewnątrz wrażenie i pobudzają wyobraźnię.
Hmm, zamek zaprasza na tortury? To nie brzmi dobrze, trąci jakąś tandetą. Poniekąd tak jest w środku. Trochę starego rzemiosła, trochę taniej rekonstrukcji z paździerza, jakieś kościotrupy w alkowie i stragan z pamiątkami z plastiku.
Za Starym Drawskiem skręcamy w boczną drogę na Kuźnicę Drawską i Prosinko. Od razu przyjemniej. Drawa w Kuźnicy Drawskiej jest jeszcze małym strumyczkiem, a sama wioska to kilka starych domów z cegły, rozrzuconych nieopodal mostu:
Dmuchawce, latawce, wiatr ...
daleko z betonu świat ...
Drawa i Darek w Prosinku:
Dojeżdżamy do Kluczewa – na północ od jeziora Drawsko i opuszczamy niebieski szlak "Dolina Pięciu Jezior", który znów wpada na DW 163. Od kolejnej wioski – Bolegorzyn – kierujemy się za znakami czerwonymi rowerowym szlakiem „Drawa” przez wsie Warniłęg i Rzepowo. Trochę asfaltu, trochę poniemieckiego bruku i polnych dróg. Cudowny krajobraz Szwajcarii Połczyńskiej.
W Rzepowie odnajdujemy Drawę i szlak kajakowy, tuż za wypływem z jeziora Drawsko.
Następna miejscowość to Głęboczek i punkt widokowy przy ruinach młyna na Drawie.
Na miejscu biwakowym z drewnianym stołem i pomostem zatrzymujemy się na mały posiłek. Są i kajakarze:
Za Głęboczkiem Drawa wpływa w kolejne jezioro - Krosino.
My natomiast kierujemy się na wioskę Cieszyno, skąd wygodna droga dla rowerów (Stary Kolejowy Szlak) prowadzi 7 km wprost do Złocieńca.
Drawa w Złocieńcu:
Niestety już na początku wycieczki "wysypała" mi się aplikacja mapy.cz w telefonie, więc została papierowa rozpiska, zwykła mapa google i orientacja w terenie. Mieliśmy w Czaplinku kupić papierową mapę, ale jakoś zeszło i nie kupiliśmy. Za Złocieńcem - zamiast pojechać na Zarańsko Trasą Pojezierzy Zachodnich skręciliśmy na Darskowo, gdzie droga się skończyła. Darek postulował zjazd na pobliską DK 20 do Drawska. Ja stanowczo odmówiłam, więc leśnymi duktami w piachu po kostki na azymut szukaliśmy dalszej trasy. Ale się udało. Znaleźliśmy Koknę (dopływ Drawy), a tuż za nią żółty szlak rowerowy, który doprowadził nas prościutko do Dalewa.
Kokna:
Pałac w Dalewie - na zdjęciu wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Ogólnie Dalewo to straszna popegeerowska dziura.
Ale za wioską, nad Drawą, jest zadbane pole biwakowe
Drogę krajową nr 20 tylko przecięliśmy w Suliszewie i pojechaliśmy dalej do Gudowa, nad kolejnym dużym jeziorem - Lubie, przez które przepływa Drawa. Chyba jednak jesteśmy zadowoleni, że mamy tu rowery, a nie kajaki, bo jest kawał jeziora.
Dalej trasa prowadzi do Mielenka Drawskiego. Tutaj w rozpisce przewidziałam trzy warianty - najdłuższy-terenowy, średni i najszybszy. Jest 18.50, a my jesteśmy 50 km od naszej mety noclegowej. No cóż - tym razem pojedziemy wariantem najszybszym - szosą, wojewódzką 175-tką przez poligon drawski i Kalisz Pomorski. Nie do końca najbliżej rzeki, ale jednak też gdzieś w łączności z tematem wycieczki. Góra-dół-góra-dół - szosowe interwały jak na huśtawce. Piękny asfalt i mały ruch. Kiedyś trzeba przyjechać tu z naszymi rowerami szosowymi.
A tym czasem na poczciwym trekkingu można jednak zjechać kawałek nad Drawę i jezioro Wiry po drodze ...
Jedna z dróg na poligon:
Poźrzadło Wielkie:
W Kaliszu Pomorskim zatrzymujemy się na drobne zakupy spożywcze i zmierzamy ku naszemu noclegowi na działce.
Na miejsce docieramy o 21.45 - jeszcze po widoku. Pieczemy po kiełbasce na ognisku, wypijamy po piwku i do spania.
[cdn.]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
I choć nie wytyczono nad polską Drawą szlaku długodystansowego, to przecież też są tu piękne tereny, są lokalne szlaki, park narodowy i krajobrazowy. Są mapy i aplikacje, więc krok po kroku można było ogarnąć logistykę i zaplanować "autorską" trasę, w miarę możliwości jak najbliżej koryta rzeki. Czy plan się udał? Oceńcie sami.
Drawa ma swoje źródła nieopodal Połczyna-Zdroju, w rezerwacie Dolina Pięciu Jezior. W Połczynie niestety nie ma linii PKP, więc chcąc dojechać pociągiem, trzeba wybrać którąś ze stacji, oddalonych o ok. 20-30 km: Czaplinek (trasa Szczecin-Szczecinek), Rąbino lub Świdwin (trasa Szczecin-Koszalin). My zdecydowaliśmy się na ten pierwszy wariant, bo Czaplinek był najbliżej (20 km) i prowadził przez ciekawsze tereny - w sąsiedztwie jeziora Drawsko.
Wsiadamy w sobotę rano do pierwszego pociągu do Czaplinka. Odjazd z dworca Szczecin Główny o 8.05, na miejscu jesteśmy o 10.36. Połączenia są trzy dziennie, więc specjalnego wyboru nie ma. Ale dzień jest długi, więc choć w sobotę szmat drogi przed nami, to powinniśmy spokojnie dojechać przed nocą.
Zaglądamy na rynek w Czaplinku, gdzie atrakcją (również fotograficzną) jest metaloplastyka roweru. To właśnie stąd biegnie szlak rowerowy w stronę źródła Drawy.
Początkowy odcinek z Czaplinka pokonaliśmy trochę nietypowo, bo w górę rzeki – wschodnim brzegiem jeziora Drawsko przez Stare Drawsko, Drahim do Kluczewa – na północ od jeziora. Początkowo trasa prowadzi brzegiem jeziora Drawsko. Jest ładna, słoneczna pogoda, choć nie ma upału - na plaży miejskiej pojawiają się pierwsi amatorzy opalania.
Od opłotek Czaplinka do rezerwatu Dolina Pięciu Jezior prowadzi ruchliwa droga wojewódzka nr 163. Jedziemy nią do Starego Drawska, bo nie ma innej alternatywy. Ruiny warownego zamku joannitów i templariuszy Drahim robią od zewnątrz wrażenie i pobudzają wyobraźnię.
Hmm, zamek zaprasza na tortury? To nie brzmi dobrze, trąci jakąś tandetą. Poniekąd tak jest w środku. Trochę starego rzemiosła, trochę taniej rekonstrukcji z paździerza, jakieś kościotrupy w alkowie i stragan z pamiątkami z plastiku.
Za Starym Drawskiem skręcamy w boczną drogę na Kuźnicę Drawską i Prosinko. Od razu przyjemniej. Drawa w Kuźnicy Drawskiej jest jeszcze małym strumyczkiem, a sama wioska to kilka starych domów z cegły, rozrzuconych nieopodal mostu:
Dmuchawce, latawce, wiatr ...
daleko z betonu świat ...
Drawa i Darek w Prosinku:
Dojeżdżamy do Kluczewa – na północ od jeziora Drawsko i opuszczamy niebieski szlak "Dolina Pięciu Jezior", który znów wpada na DW 163. Od kolejnej wioski – Bolegorzyn – kierujemy się za znakami czerwonymi rowerowym szlakiem „Drawa” przez wsie Warniłęg i Rzepowo. Trochę asfaltu, trochę poniemieckiego bruku i polnych dróg. Cudowny krajobraz Szwajcarii Połczyńskiej.
W Rzepowie odnajdujemy Drawę i szlak kajakowy, tuż za wypływem z jeziora Drawsko.
Następna miejscowość to Głęboczek i punkt widokowy przy ruinach młyna na Drawie.
Na miejscu biwakowym z drewnianym stołem i pomostem zatrzymujemy się na mały posiłek. Są i kajakarze:
Za Głęboczkiem Drawa wpływa w kolejne jezioro - Krosino.
My natomiast kierujemy się na wioskę Cieszyno, skąd wygodna droga dla rowerów (Stary Kolejowy Szlak) prowadzi 7 km wprost do Złocieńca.
Drawa w Złocieńcu:
Niestety już na początku wycieczki "wysypała" mi się aplikacja mapy.cz w telefonie, więc została papierowa rozpiska, zwykła mapa google i orientacja w terenie. Mieliśmy w Czaplinku kupić papierową mapę, ale jakoś zeszło i nie kupiliśmy. Za Złocieńcem - zamiast pojechać na Zarańsko Trasą Pojezierzy Zachodnich skręciliśmy na Darskowo, gdzie droga się skończyła. Darek postulował zjazd na pobliską DK 20 do Drawska. Ja stanowczo odmówiłam, więc leśnymi duktami w piachu po kostki na azymut szukaliśmy dalszej trasy. Ale się udało. Znaleźliśmy Koknę (dopływ Drawy), a tuż za nią żółty szlak rowerowy, który doprowadził nas prościutko do Dalewa.
Kokna:
Pałac w Dalewie - na zdjęciu wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Ogólnie Dalewo to straszna popegeerowska dziura.
Ale za wioską, nad Drawą, jest zadbane pole biwakowe
Drogę krajową nr 20 tylko przecięliśmy w Suliszewie i pojechaliśmy dalej do Gudowa, nad kolejnym dużym jeziorem - Lubie, przez które przepływa Drawa. Chyba jednak jesteśmy zadowoleni, że mamy tu rowery, a nie kajaki, bo jest kawał jeziora.
Dalej trasa prowadzi do Mielenka Drawskiego. Tutaj w rozpisce przewidziałam trzy warianty - najdłuższy-terenowy, średni i najszybszy. Jest 18.50, a my jesteśmy 50 km od naszej mety noclegowej. No cóż - tym razem pojedziemy wariantem najszybszym - szosą, wojewódzką 175-tką przez poligon drawski i Kalisz Pomorski. Nie do końca najbliżej rzeki, ale jednak też gdzieś w łączności z tematem wycieczki. Góra-dół-góra-dół - szosowe interwały jak na huśtawce. Piękny asfalt i mały ruch. Kiedyś trzeba przyjechać tu z naszymi rowerami szosowymi.
A tym czasem na poczciwym trekkingu można jednak zjechać kawałek nad Drawę i jezioro Wiry po drodze ...
Jedna z dróg na poligon:
Poźrzadło Wielkie:
W Kaliszu Pomorskim zatrzymujemy się na drobne zakupy spożywcze i zmierzamy ku naszemu noclegowi na działce.
Na miejsce docieramy o 21.45 - jeszcze po widoku. Pieczemy po kiełbasce na ognisku, wypijamy po piwku i do spania.
[cdn.]
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
116.80 km (20.00 km teren), czas: 08:00 h, avg:14.60 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na wieczorny koncert w Drawnie
Piątek, 18 czerwca 2021 | dodano: 21.06.2021Kategoria koło Dominikowa, Zachodniopomorskie
Miniony, upalny weekend spędziłam głównie na kajaku. Raz-dwa razy do roku organizujemy sobie latem taki spływ w gronie przyjaciół. Był jednak też mały akcent rowerowy. Mianowicie gdy w tygodniu uzgadniałam szczegóły z panem, u którego od paru lat wynajmujemy kajaki w Drawnie, zagadnął mnie on, czy nie mielibyśmy czasu i ochoty przyjechać w piątek wieczorem, gdyż u niego na polu biwakowym odbędzie się koncert na wodzie. Występował zaprzyjaźniony z samorządowcami z Drawna burmistrz Czaplinka, który jest tenorem, i który śpiewał na deskach opery w Bydgoszczy, zanim został burmistrzem. Koncert był bardzo sympatyczny, w malowniczej scenerii jeziora Grażyna.
Pojechaliśmy we trójkę rowerami - z Darkiem i sąsiadka Moniką, która również brała udział w spływie kajakowym. Wieczorem upał nieco zelżał, a stare drzewa, którymi obsadzona jest droga z Dominikowa do Drawna, dawały miły cień w czasie jazdy.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pojechaliśmy we trójkę rowerami - z Darkiem i sąsiadka Moniką, która również brała udział w spływie kajakowym. Wieczorem upał nieco zelżał, a stare drzewa, którymi obsadzona jest droga z Dominikowa do Drawna, dawały miły cień w czasie jazdy.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
14.80 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:14.80 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczorna dobieszczyńska w duecie
Środa, 16 czerwca 2021 | dodano: 16.06.2021Kategoria fitness, koło domu, Meklemburgia-Pomorze, Niemcy, Zachodniopomorskie
Wyjechaliśmy z Darkiem po godzinie osiemnastej na jeden z wariantów dużej pętli dobieszczyńskiej. Dużej - czyli zahaczającej o Niemcy i liczącej co najmniej 50 km. Tym razem wybraliśmy trasę przez Glashütte, Rothenklempenow, Mewegen do Blankensee. Na początku pojechaliśmy trochę treningowo, ale potem mi się jednak odechciało, bo tyle ładnych plenerów dookoła, więc fajnie się zatrzymać i pooglądać.
Darek w drodze do Mewegen:
I rewanż fotograficzny:
I wspólna fotka ;-)
Bocian w Mewegen:
W Blankensee Darek zaproponował, aby zamiast wracać przez Buk i Dobrą, skręcić w drugą stronę i przejechać stolcostradą. Tak też zrobiliśmy.
Ostatni odcinek przed Pampow, gdy już wyjedzie się z zagajnika, to aktualnie orgia makowa. Jest cudownie!
Ze Stolca przejechaliśmy szosą do Dobieszczyna, a stamtąd dobrze znana trasą do domu. Chyba znam już każdą łatę na drodze na tym odcinku. Dojechalismy krótko po 21.00, w sam raz aby jeszcze podlać ogród po słonecznym i ciepłym dniu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Darek w drodze do Mewegen:
I rewanż fotograficzny:
I wspólna fotka ;-)
Bocian w Mewegen:
W Blankensee Darek zaproponował, aby zamiast wracać przez Buk i Dobrą, skręcić w drugą stronę i przejechać stolcostradą. Tak też zrobiliśmy.
Ostatni odcinek przed Pampow, gdy już wyjedzie się z zagajnika, to aktualnie orgia makowa. Jest cudownie!
Ze Stolca przejechaliśmy szosą do Dobieszczyna, a stamtąd dobrze znana trasą do domu. Chyba znam już każdą łatę na drodze na tym odcinku. Dojechalismy krótko po 21.00, w sam raz aby jeszcze podlać ogród po słonecznym i ciepłym dniu.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
64.11 km (0.00 km teren), czas: 02:48 h, avg:22.90 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczorne Hintersee solo
Poniedziałek, 14 czerwca 2021 | dodano: 14.06.2021Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Wyjechałam na rower koło wpół do ósmej, akurat gdy Krychowiak dostał czerwoną kartkę. Pojechałam sobie do Hintersee, tym razem sama, bo Darek został oglądać piłkę kopaną. Tak pusto na szosie było ostatnio chyba w Wielką Sobotę - tylko dwóch kolarzy i bardzo mało samochodów. Świetnie się jechało, nawet jeśli tym razem nie było za kim trzymać się na kole. Pogoda też super. Trzy fotki z Hintersee i link do mapki.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
37.74 km (0.00 km teren), czas: 01:40 h, avg:22.64 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
50 / 50
Czwartek, 10 czerwca 2021 | dodano: 10.06.2021Kategoria fitness, koło domu, Meklemburgia-Pomorze, Zachodniopomorskie
Wieczorna pięćdziesiątka z Darkiem jednym z wariantów dużej pętli dobieszczyńskiej - dawno nie jeżdżonej. Ładny, ciepły, czerwcowy wieczór, długi dzień i jubileuszowa data.
Jeszcze ze dwa dni i powinnam mieć już nieco więcej czasu na nadrobienie zaległości rowerowych.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jeszcze ze dwa dni i powinnam mieć już nieco więcej czasu na nadrobienie zaległości rowerowych.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
50.38 km (0.00 km teren), czas: 02:11 h, avg:23.07 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mały ruch graniczny
Piątek, 28 maja 2021 | dodano: 28.05.2021Kategoria fitness, koło domu, Meklemburgia-Pomorze, Zachodniopomorskie
Szybki wieczorny wypad z Darkiem na niemiecką stronę - pierwszy od grudnia. W Hintersee chyba wszyscy poumierali na Covid, bo oprócz trójki dzieci w jednym z ogrodów - nigdzie żywego ducha. Ogólnie zimno.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
37.90 km (0.00 km teren), czas: 01:34 h, avg:24.19 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)