- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w kategorii
koło domu
Dystans całkowity: | 16218.46 km (w terenie 1239.32 km; 7.64%) |
Czas w ruchu: | 941:37 |
Średnia prędkość: | 16.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.50 km/h |
Liczba aktywności: | 457 |
Średnio na aktywność: | 35.49 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
całkiem fajny dzień na rower
Czwartek, 26 października 2017 | dodano: 26.10.2017Kategoria do pracy / z pracy, koło domu
Pogodny poranek zachęcił mnie do wyboru dwukołowego środka transportu do pracy. Zauważyłam postępy w remoncie ulic od soboty - kończy się przebudowa Placu Zamenhofa, przejezdne jest też już skrzyżowanie Krzywoustego i Bogusława X. Niestety sama Bogusława X od Placu Zgody do Małkowskiego rozgrzebana i nie zanosi się na szybki koniec prac. Powrót inną trasą - przez Bramę Portową, Wyzwolenia i bibliotekę przy ul. Barnima. Trochę już miałam dość miasta i ruchu samochodowego więc zamiast ścieżką rowerową od Głębokiego wróciłam drugą stroną jeziora i przez Bartoszewo. Na końcu Głębokiego jeszcze błotniście, ale da się przejechać.
mapka wycieczki
Już bezlistne drzewa na 3 Maja:
Nad jeziorem Głębokim:
Pomnikowe dęby "Mama" i "Tata" między leśniczówką Owczary a osadą Żółtew;
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
mapka wycieczki
Już bezlistne drzewa na 3 Maja:
Nad jeziorem Głębokim:
Pomnikowe dęby "Mama" i "Tata" między leśniczówką Owczary a osadą Żółtew;
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
36.90 km (9.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:12.30 km/h,
prędkość maks: 26.80 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
do pracy w sobotę
Sobota, 21 października 2017 | dodano: 21.10.2017Kategoria koło domu, do pracy / z pracy
Co może osłodzić konieczność pójścia do pracy w słoneczną sobotę? Ano możliwość pojechania do pracy rowerkiem. Wprawdzie nie jest już tak ciepło jak w tygodniu, ale wciąż przyjemna aura zachęca do wycieczek.
Jesienne Jasne Błonia a Urząd Miejski wciąż zielony:
Łąka za Różanką:
Jesień nad stawem przy leśniczówce Białej:
Endomondo zapisało mi dzisiaj dwa oddzielne treningi, ale w sumie wracałam w większości podobną trasą. Połowiczna mapka wycieczki
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jesienne Jasne Błonia a Urząd Miejski wciąż zielony:
Łąka za Różanką:
Jesień nad stawem przy leśniczówce Białej:
Endomondo zapisało mi dzisiaj dwa oddzielne treningi, ale w sumie wracałam w większości podobną trasą. Połowiczna mapka wycieczki
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
34.90 km (0.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:13.96 km/h,
prędkość maks: 26.60 km/hTemperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
dom-praca-dom
Wtorek, 17 października 2017 | dodano: 17.10.2017Kategoria koło domu, do pracy / z pracy
mapka wycieczki
Korzystając z ładnej pogody i z tego, że w pracy miałam być trochę później, wybrałam się rowerem. A że pracuję teraz w nowym miejscu, to wypróbowałam nową trasę przez centrum - z placu Grunwaldzkiego przez ul. Rayskiego i Bogusława, a potem Głowackiego. Bardzo dobra alternatywa dla zatłoczonej ul. Piastów.
Na zdjęciach jesień nad stawem przy pętli Głębokie, remont placu Zamenhofa i polana Sportowa.
Cały dzień było dziś takie złociste, ciepłe światło, a teraz słońce przybrało niespotykaną ciemnopomarańczową barwę. Niestety nie wychodzi to na zdjęciach. Chyba mamy dziś jakąś anomalię pogodową.
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Korzystając z ładnej pogody i z tego, że w pracy miałam być trochę później, wybrałam się rowerem. A że pracuję teraz w nowym miejscu, to wypróbowałam nową trasę przez centrum - z placu Grunwaldzkiego przez ul. Rayskiego i Bogusława, a potem Głowackiego. Bardzo dobra alternatywa dla zatłoczonej ul. Piastów.
Na zdjęciach jesień nad stawem przy pętli Głębokie, remont placu Zamenhofa i polana Sportowa.
Cały dzień było dziś takie złociste, ciepłe światło, a teraz słońce przybrało niespotykaną ciemnopomarańczową barwę. Niestety nie wychodzi to na zdjęciach. Chyba mamy dziś jakąś anomalię pogodową.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
32.70 km (0.00 km teren), czas: 02:27 h, avg:13.35 km/h,
prędkość maks: 27.60 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Świdwie
Piątek, 13 października 2017 | dodano: 13.10.2017Kategoria koło domu
mapka wycieczki
Późnym popołudniem udało się mi jeszcze wyskoczyć z Darkiem na krótką wycieczkę nad Świdwie.
Widok z mostku na Gunicy, na drodze w kierunku Węgornika:
Zaryzykowaliśmy przejazd z Węgornika na wprost, najkrótszą drogą nad Świdwie. W tym roku rzadko bywała przejezdna ze względu na błoto i wysoki stan wody na mokradłach. Z tego powodu dalszy odcinek przez łąki też bardzo zarósł i coraz gorzej się nim jedzie. Dzisiaj też miejscami trzeba było prowadzić rower, a droga za Węgornikiem wyglądała tak:
Ksawery narozrabiał nad Świdwiem:
Widok ze śluzy na Gunicy, nurt jest wartki jak w górskim potoku:
Nad Świdwiem nie spotkaliśmy żywej duszy. Tylko my i przyroda:
Wrócić do Węgornika postanowiliśmy trochę okrężną drogą przez łąki, tak jak jeżdżą samochody. Ale i tam w jednym miejscu bardzo szeroko stała woda.
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Późnym popołudniem udało się mi jeszcze wyskoczyć z Darkiem na krótką wycieczkę nad Świdwie.
Widok z mostku na Gunicy, na drodze w kierunku Węgornika:
Zaryzykowaliśmy przejazd z Węgornika na wprost, najkrótszą drogą nad Świdwie. W tym roku rzadko bywała przejezdna ze względu na błoto i wysoki stan wody na mokradłach. Z tego powodu dalszy odcinek przez łąki też bardzo zarósł i coraz gorzej się nim jedzie. Dzisiaj też miejscami trzeba było prowadzić rower, a droga za Węgornikiem wyglądała tak:
Ksawery narozrabiał nad Świdwiem:
Widok ze śluzy na Gunicy, nurt jest wartki jak w górskim potoku:
Nad Świdwiem nie spotkaliśmy żywej duszy. Tylko my i przyroda:
Wrócić do Węgornika postanowiliśmy trochę okrężną drogą przez łąki, tak jak jeżdżą samochody. Ale i tam w jednym miejscu bardzo szeroko stała woda.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
16.20 km (10.00 km teren), czas: 01:10 h, avg:13.89 km/h,
prędkość maks: 20.90 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Puszcza Wkrzańska - Brzózki i Trzebież
Niedziela, 8 października 2017 | dodano: 09.10.2017Kategoria koło domu
mapa wycieczki
Zachciało mi się do lasu liściastego, poszukać barw jesieni.
Niedziela zapowiadała się w miarę słoneczna, aczkolwiek wietrzna - więc wycieczka z Tanowa przez puszczę w stronę Zalewu Szczecińskiego okazała się dobrą decyzją. Na DW 115 do Dobieszczyna sznur samochodów i mnóstwo grzybiarzy, odbiliśmy więc na drogę do Węgornika, a z niej - zaraz za mostkiem na Gunicy w prawo, w drogę szutrową, biegnącą mniej więcej równolegle do szosy.
Przy drodze jest krzyż w miejscu wypadku, gdzie kilka lat temu zginął tragicznie młody motocyklista. Zawsze porusza mnie to miejsce pamięci, szczególnie, że chłopak był ledwie rok starszy od mojego syna.
Kawałek dalej zaczyna się ładny las mieszany, następnie droga szutrowa dochodzi do szosy, ok. 2 km przed krzyżówką na Zalesie i jezioro Piaski.
Skręciliśmy z ruchliwej szosy na drogę nad jezioro Piaski. Na pomoście:
Zamierzaliśmy pojechać dalej asfaltową drogą przez las do Trzebieży, ale zmieniliśmy plany, gdy po drodze zobaczyliśmy skręt w szeroką drogę szutrową w kierunku na Brzózki (jak przypuszczaliśmy), której jeszcze nie znaliśmy. Rzeczywiście droga doprowadziła nas do dojazdówki Brzózki-Mszczuje. My pojechaliśmy w stronę Brzózek. Ładna wioska, ale nieźle nas wytelepało na kamiennym bruku, na szczęście to tylko kawałek przez wieś. Za to szosa z Nowego Warpna do Trzebieży - pusta, widocznie grzybiarze nie dotarli aż tak daleko. Skręciliśmy nad Zalew do Popielewa. Tamtejszy pałac można obejrzeć przez płot:
Nad wodą porządnie wiało, więc pstryknęliśmy kilka fotek na dzikiej plażyczce i schowaliśmy się znów do lasu:
Jeszcze 8 km i dojechaliśmy na plażę i promenadę w Trzebieży. Restauracja przy plaży jeszcze czynna, więc z przyjemnością zafundowaliśmy sobie z Darkiem po gorącej zupie. Może akurat nie widać tego na zdjęciu, ale sporo ludzi spędzało niedzielne popołudnie nad Zalewem.
Zrobiło się już późniejsze popołudnie, a że Darek chciał zdążyć na mecz, więc pojechaliśmy przez Drogoradz i Nową Jasienicę prosto do domu. Przez ostatnie 10 km towarzyszyła nam wredna chmurka, z której co trochę popadywał lodowaty deszczyk, do towarzystwa zimnego wiatru. Na szczęście wystarczyła wiatrówka i jakoś specjalnie nie zmokliśmy i nie przemarzliśmy.
Na parkingu nad Gunicą, na wjeździe do Tanowa, wciąż miejscami stoi jeszcze woda. Po pniach drzew widać, jak wysoko była kilka tygodni temu.
Dobrze, że wzięliśmy pudełko i nożyk na grzyby. Nie są to może jakieś oszałamiające zbiory, ale też nie chodziliśmy specjalnie po lesie, zadowalając się okazami, które znaleźliśmy przy drodze.
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zachciało mi się do lasu liściastego, poszukać barw jesieni.
Niedziela zapowiadała się w miarę słoneczna, aczkolwiek wietrzna - więc wycieczka z Tanowa przez puszczę w stronę Zalewu Szczecińskiego okazała się dobrą decyzją. Na DW 115 do Dobieszczyna sznur samochodów i mnóstwo grzybiarzy, odbiliśmy więc na drogę do Węgornika, a z niej - zaraz za mostkiem na Gunicy w prawo, w drogę szutrową, biegnącą mniej więcej równolegle do szosy.
Przy drodze jest krzyż w miejscu wypadku, gdzie kilka lat temu zginął tragicznie młody motocyklista. Zawsze porusza mnie to miejsce pamięci, szczególnie, że chłopak był ledwie rok starszy od mojego syna.
Kawałek dalej zaczyna się ładny las mieszany, następnie droga szutrowa dochodzi do szosy, ok. 2 km przed krzyżówką na Zalesie i jezioro Piaski.
Skręciliśmy z ruchliwej szosy na drogę nad jezioro Piaski. Na pomoście:
Zamierzaliśmy pojechać dalej asfaltową drogą przez las do Trzebieży, ale zmieniliśmy plany, gdy po drodze zobaczyliśmy skręt w szeroką drogę szutrową w kierunku na Brzózki (jak przypuszczaliśmy), której jeszcze nie znaliśmy. Rzeczywiście droga doprowadziła nas do dojazdówki Brzózki-Mszczuje. My pojechaliśmy w stronę Brzózek. Ładna wioska, ale nieźle nas wytelepało na kamiennym bruku, na szczęście to tylko kawałek przez wieś. Za to szosa z Nowego Warpna do Trzebieży - pusta, widocznie grzybiarze nie dotarli aż tak daleko. Skręciliśmy nad Zalew do Popielewa. Tamtejszy pałac można obejrzeć przez płot:
Nad wodą porządnie wiało, więc pstryknęliśmy kilka fotek na dzikiej plażyczce i schowaliśmy się znów do lasu:
Jeszcze 8 km i dojechaliśmy na plażę i promenadę w Trzebieży. Restauracja przy plaży jeszcze czynna, więc z przyjemnością zafundowaliśmy sobie z Darkiem po gorącej zupie. Może akurat nie widać tego na zdjęciu, ale sporo ludzi spędzało niedzielne popołudnie nad Zalewem.
Zrobiło się już późniejsze popołudnie, a że Darek chciał zdążyć na mecz, więc pojechaliśmy przez Drogoradz i Nową Jasienicę prosto do domu. Przez ostatnie 10 km towarzyszyła nam wredna chmurka, z której co trochę popadywał lodowaty deszczyk, do towarzystwa zimnego wiatru. Na szczęście wystarczyła wiatrówka i jakoś specjalnie nie zmokliśmy i nie przemarzliśmy.
Na parkingu nad Gunicą, na wjeździe do Tanowa, wciąż miejscami stoi jeszcze woda. Po pniach drzew widać, jak wysoko była kilka tygodni temu.
Dobrze, że wzięliśmy pudełko i nożyk na grzyby. Nie są to może jakieś oszałamiające zbiory, ale też nie chodziliśmy specjalnie po lesie, zadowalając się okazami, które znaleźliśmy przy drodze.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
60.70 km (8.00 km teren), czas: 05:32 h, avg:10.97 km/h,
prędkość maks: 41.50 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
do Książnicy Pomorskiej
Sobota, 30 września 2017 | dodano: 30.09.2017Kategoria koło domu
mapa wycieczki
Ostatnio była posucha z rowerem - dużo absorbujących spraw pracowych i niepracowych, a jak już była wolniejsza godzinka, to raczej wykorzystywałam ją grzybobranie. Jak się ma las za płotem, to szkoda nie korzystać z takiego wysypu. Najbardziej zadowolony z takiego obrotu sprawy był chyba pies - nagonił się po lesie za wszystkie czasy.
Dzisiaj zatęskniłam jednak za rowerkiem, a że Darek wyjechał, to zamiast włóczyć się po lasach albo niemieckich opłotkach pojechałam do Szczecina, na spotkanie autorskie do Książnicy - było bardzo ciekawe. Dużo osób, głównie żeglarze, był nawet sam pan prezydent Szczecina i Olek Doba, ale chyba nikt oprócz mnie nie przyjechał na rowerze.
Ja też byłam przejazdem u pana prezydenta:
A że pojutrze początek nowego roku akademickiego, to wstawię też zdjęcie rektoratu Uniwersytetu Szczecińskiego, w promieniach wieczornego słońca:
Ścieżka rowerowa do Pilchowa i Tanowa coś ostatnio coraz bardziej sfatygowana, tego uszkodzenia ostatnio nie było:
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ostatnio była posucha z rowerem - dużo absorbujących spraw pracowych i niepracowych, a jak już była wolniejsza godzinka, to raczej wykorzystywałam ją grzybobranie. Jak się ma las za płotem, to szkoda nie korzystać z takiego wysypu. Najbardziej zadowolony z takiego obrotu sprawy był chyba pies - nagonił się po lesie za wszystkie czasy.
Dzisiaj zatęskniłam jednak za rowerkiem, a że Darek wyjechał, to zamiast włóczyć się po lasach albo niemieckich opłotkach pojechałam do Szczecina, na spotkanie autorskie do Książnicy - było bardzo ciekawe. Dużo osób, głównie żeglarze, był nawet sam pan prezydent Szczecina i Olek Doba, ale chyba nikt oprócz mnie nie przyjechał na rowerze.
Ja też byłam przejazdem u pana prezydenta:
A że pojutrze początek nowego roku akademickiego, to wstawię też zdjęcie rektoratu Uniwersytetu Szczecińskiego, w promieniach wieczornego słońca:
Ścieżka rowerowa do Pilchowa i Tanowa coś ostatnio coraz bardziej sfatygowana, tego uszkodzenia ostatnio nie było:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
31.70 km (0.00 km teren), czas: 02:38 h, avg:12.04 km/h,
prędkość maks: 29.00 km/hTemperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
po Szczecinie
Poniedziałek, 11 września 2017 | dodano: 11.09.2017Kategoria do pracy / z pracy, koło domu
mapa wycieczki
Poniedziałek zapowiadał się słoneczny, więc dzisiejsze sprawy służbowe i prywatne postanowiłam pozałatwiać rowerkiem. Rano zaskoczył mnie zimny i porywisty wiatr - dobrze, że wzięłam bluzę. Miałam też w planach zakup długich spodni na rower, które wypatrzyłam sobie na wyprzedaży w Cetusie, więc dzisiejszy chłód przyspieszył decyzję.
Postanowiłam również rozeznać trochę dojazd rowerowy w okolice ul. Piastów, gdzie pewnie będę pracować w najbliższym czasie.
Dojazd przez Niepodległości, Potulicką i Głowackiego jest w miarę, choć nie jest to najkrótsza droga. Trasa przez bike-pas na Piastów do Placu Sprzymierzonych - fatalna, za duży ruch.
Wróciłam przez Jasne Błonia i Las Arkoński.
Fontanny za Urzędem Miejskim, zdjęcie robione pompką do roweru:
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Poniedziałek zapowiadał się słoneczny, więc dzisiejsze sprawy służbowe i prywatne postanowiłam pozałatwiać rowerkiem. Rano zaskoczył mnie zimny i porywisty wiatr - dobrze, że wzięłam bluzę. Miałam też w planach zakup długich spodni na rower, które wypatrzyłam sobie na wyprzedaży w Cetusie, więc dzisiejszy chłód przyspieszył decyzję.
Postanowiłam również rozeznać trochę dojazd rowerowy w okolice ul. Piastów, gdzie pewnie będę pracować w najbliższym czasie.
Dojazd przez Niepodległości, Potulicką i Głowackiego jest w miarę, choć nie jest to najkrótsza droga. Trasa przez bike-pas na Piastów do Placu Sprzymierzonych - fatalna, za duży ruch.
Wróciłam przez Jasne Błonia i Las Arkoński.
Fontanny za Urzędem Miejskim, zdjęcie robione pompką do roweru:
Rower:
Dane wycieczki:
40.30 km (0.00 km teren), czas: 03:29 h, avg:11.57 km/h,
prędkość maks: 29.60 km/hTemperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Czasem słońce, czasem deszcz - do Rieth i Altwarp
Niedziela, 3 września 2017 | dodano: 03.09.2017Kategoria koło domu, Meklemburgia-Pomorze, Niemcy
mapa wycieczki
Wycieczkę rozpoczęliśmy około południa z parkingu leśnego przy leśniczówce Zalesie. Na parkingu i po drodze tłumy grzybiarzy z pełnymi wiadrami. Ledwie przejechaliśmy kilka kilometrów asfaltówką w stronę jeziora Piaski, gdy dopadła nas "pompa" z nieba. Za schronienie musiała wystarczyć licha brzózka w lesie, więc za wiele nie pomogło i trochę zmokliśmy. Na szczęście potem już nie padało.
Zrezygnowaliśmy z odwiedzenia pomostu nad jeziorem i pojechaliśmy prosto w stronę szosy na Nowe Warpno, żeby obeschnąć po drodze.
W porcie w Rieth stoi łajba z dziwnie powyginanymi drzewcami, jeszcze takich nie widziałam:
Po drodze zatrzymaliśmy się w Imbiss Inselblick na bułkę z rybką - tym razem Häckerle, rodzaj tatara ze śledzika.
Do Altwarp pojechaliśmy przez Warsin i dalej asfaltową ścieżką wzdłuż szosy, a wróciliśmy przez Dolinę Jałowców (Wacholdertal), w południowej części półwyspu.
Pusto na plaży w Altwarp, w oddali kuter pasażerski Lütt Matten:
Wydmy śródlądowe w Altwarp, za nimi zaczyna się Dolina Jałowców:
Z Rieth wróciliśmy inną drogą, mianowicie szlakiem dawnej kolejki wąskotorowej do Hintersee. Po drodze w Ludwigshof odbiliśmy ok. 500 m do punktu widokowego (jest drogowskaz). Jest to wysoka, drewniana ambona nad jeziorem, nieco podobnym do naszego Świdwia:
Z Hintersee skierowaliśmy się szosą na Dobieszczyn i dalej w kierunku Zalesia.
W powietrzu czuć już nadchodzącą jesień, chyba dziś ostatni dzień jazdy w spodenkach za kolanko, trzeba wyciągać ciepłe gacie i bluzy.
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wycieczkę rozpoczęliśmy około południa z parkingu leśnego przy leśniczówce Zalesie. Na parkingu i po drodze tłumy grzybiarzy z pełnymi wiadrami. Ledwie przejechaliśmy kilka kilometrów asfaltówką w stronę jeziora Piaski, gdy dopadła nas "pompa" z nieba. Za schronienie musiała wystarczyć licha brzózka w lesie, więc za wiele nie pomogło i trochę zmokliśmy. Na szczęście potem już nie padało.
Zrezygnowaliśmy z odwiedzenia pomostu nad jeziorem i pojechaliśmy prosto w stronę szosy na Nowe Warpno, żeby obeschnąć po drodze.
W porcie w Rieth stoi łajba z dziwnie powyginanymi drzewcami, jeszcze takich nie widziałam:
Po drodze zatrzymaliśmy się w Imbiss Inselblick na bułkę z rybką - tym razem Häckerle, rodzaj tatara ze śledzika.
Do Altwarp pojechaliśmy przez Warsin i dalej asfaltową ścieżką wzdłuż szosy, a wróciliśmy przez Dolinę Jałowców (Wacholdertal), w południowej części półwyspu.
Pusto na plaży w Altwarp, w oddali kuter pasażerski Lütt Matten:
Wydmy śródlądowe w Altwarp, za nimi zaczyna się Dolina Jałowców:
Z Rieth wróciliśmy inną drogą, mianowicie szlakiem dawnej kolejki wąskotorowej do Hintersee. Po drodze w Ludwigshof odbiliśmy ok. 500 m do punktu widokowego (jest drogowskaz). Jest to wysoka, drewniana ambona nad jeziorem, nieco podobnym do naszego Świdwia:
Z Hintersee skierowaliśmy się szosą na Dobieszczyn i dalej w kierunku Zalesia.
W powietrzu czuć już nadchodzącą jesień, chyba dziś ostatni dzień jazdy w spodenkach za kolanko, trzeba wyciągać ciepłe gacie i bluzy.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
72.31 km (4.00 km teren), czas: 06:25 h, avg:11.27 km/h,
prędkość maks: 29.30 km/hTemperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Odkurzanie roweru po urlopie
Środa, 23 sierpnia 2017 | dodano: 24.08.2017Kategoria koło domu
mapa wycieczki
W niedzielę wróciliśmy z dwutygodniowego urlopu - najpierw trzy dni w Wiedniu, potem tydzień w Bieszczadach, z jednodniowym wypadem do Lwowa, a na koniec odwiedziny u rodzinki w Wieliczce. Pogoda bardzo dopisała, więc każdy dzień wypełniony był na maksa - jak nie zwiedzaniem, to wycieczkami po górach. Bieszczady zauroczyły mnie bardzo, choć zaskoczyła mnie ogromna ilość ludzi na szlakach i w knajpkach. Chciałabym tam za jakiś czas wrócić, może w mniej turystycznie uczęszczane okolice. I koniecznie znów odwiedzić piękny Lwów - na dłużej!
Po poniedziałkowym i wtorkowym ochłodzeniu pogoda poprawiła się, z przyjemnością więc wyciągnęliśmy po południu rowery. W przednim kole całkiem zeszło mi powietrze, na szczęście chyba nie ma dziury, bo po napompowaniu całe 30 km przejechałam bez "flaka". Początkowo planowaliśmy zajrzeć nad Świdwie, ale straszne błoto i pokrzywy za Węgornikiem zniechęciły mnie do tego i skręciliśmy na leśną drogę do Grzepnicy.
Droga za Grzepnicą
Z Grzepnicy pojechaliśmy sobie do Bartoszewa przez Sławoszewo, a że mieliśmy ochotę jeszcze pojeździć, to skręciliśmy na czerwony szlak do Głębokiego, objechaliśmy południowo-zachodni brzeg jeziora i ścieżką rowerową wróciliśmy do Tanowa.
Wieczór nad Głębokim
Dziś i jutro pewnie nie będzie czasu na wycieczki, ale w sobotę chcemy z Darkiem urwać się jeszcze na trzy dni na Rugię, oczywiście z rowerami :-).
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W niedzielę wróciliśmy z dwutygodniowego urlopu - najpierw trzy dni w Wiedniu, potem tydzień w Bieszczadach, z jednodniowym wypadem do Lwowa, a na koniec odwiedziny u rodzinki w Wieliczce. Pogoda bardzo dopisała, więc każdy dzień wypełniony był na maksa - jak nie zwiedzaniem, to wycieczkami po górach. Bieszczady zauroczyły mnie bardzo, choć zaskoczyła mnie ogromna ilość ludzi na szlakach i w knajpkach. Chciałabym tam za jakiś czas wrócić, może w mniej turystycznie uczęszczane okolice. I koniecznie znów odwiedzić piękny Lwów - na dłużej!
Po poniedziałkowym i wtorkowym ochłodzeniu pogoda poprawiła się, z przyjemnością więc wyciągnęliśmy po południu rowery. W przednim kole całkiem zeszło mi powietrze, na szczęście chyba nie ma dziury, bo po napompowaniu całe 30 km przejechałam bez "flaka". Początkowo planowaliśmy zajrzeć nad Świdwie, ale straszne błoto i pokrzywy za Węgornikiem zniechęciły mnie do tego i skręciliśmy na leśną drogę do Grzepnicy.
Droga za Grzepnicą
Z Grzepnicy pojechaliśmy sobie do Bartoszewa przez Sławoszewo, a że mieliśmy ochotę jeszcze pojeździć, to skręciliśmy na czerwony szlak do Głębokiego, objechaliśmy południowo-zachodni brzeg jeziora i ścieżką rowerową wróciliśmy do Tanowa.
Wieczór nad Głębokim
Dziś i jutro pewnie nie będzie czasu na wycieczki, ale w sobotę chcemy z Darkiem urwać się jeszcze na trzy dni na Rugię, oczywiście z rowerami :-).
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
32.50 km (13.00 km teren), czas: 02:18 h, avg:14.13 km/h,
prędkość maks: 24.60 km/hTemperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
do Zalesia
Piątek, 4 sierpnia 2017 | dodano: 04.08.2017Kategoria koło domu
Mapka z wycieczki
Miała być wieczorna rundka nad Świdwie, ale aktualnie nad Świdwie dojazdu - przynajmniej od strony drogi dla samochodów - nie ma, bo wylała Gunica i przy parkingu jest trzęsawisko. Zapaszek gnijącego mułku czuć od stadniny w Tanowie do samego Świdwia.
Zawróciliśmy na drogę do Zalesia, powrót szosą.
Polna droga z Zalesia nad Świdwie:
Pałacyk Nadleśnictwa w Zalesiu:
Gunica na parkingu leśnym przy wjeździe do Tanowa
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Miała być wieczorna rundka nad Świdwie, ale aktualnie nad Świdwie dojazdu - przynajmniej od strony drogi dla samochodów - nie ma, bo wylała Gunica i przy parkingu jest trzęsawisko. Zapaszek gnijącego mułku czuć od stadniny w Tanowie do samego Świdwia.
Zawróciliśmy na drogę do Zalesia, powrót szosą.
Polna droga z Zalesia nad Świdwie:
Pałacyk Nadleśnictwa w Zalesiu:
Gunica na parkingu leśnym przy wjeździe do Tanowa
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
21.60 km (7.00 km teren), czas: 01:29 h, avg:14.56 km/h,
prędkość maks: 26.50 km/hTemperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)