- Kategorie:
- Alpy.26
- Alpy austriackie 2023.9
- Alpy włoskie 2021.8
- Alzacja i dolina Renu 2019.10
- Austria.25
- Bawaria.2
- Berlin.2
- Berliner Mauerweg 2018.2
- Brandenburgia.24
- Czechy.7
- do pracy / z pracy.74
- Doliną Bobru.2
- Dolnośląskie.3
- Donauradweg i okolice 2018.7
- Dookoła Tatr 2022.4
- Dookoła Zalewu Szczecińskiego.9
- Ennsradweg.4
- fitness.117
- Francja.10
- Hesja.4
- Holandia i Belgia 2023.3
- Karyntia.7
- koło Dominikowa.46
- koło domu.457
- Łaba 2022.12
- Mainz i dolina Renu 2023.5
- Małopolska.6
- Meklemburgia-Pomorze.84
- Nad Bałtyk 2020.4
- nad morzem.13
- Nadrenia-Palatynat.4
- Niemcy.86
- Odra-Nysa.12
- Osttirol i Karyntia rowerem 2020.9
- Rugia 2017.3
- Saksonia.5
- Saksonia-Anhalt.2
- Słowacja.4
- Spreewald Gurkenradweg 2021.3
- Szkocja.1
- Szwajcaria.2
- trekking.264
- Tyrol Wschodni.4
- Wędrówki piesze.2
- Włochy.9
- Wzdłuż Drawy.4
- Zachodniopomorskie.384
Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2022
Dystans całkowity: | 1000.80 km (w terenie 48.00 km; 4.80%) |
Czas w ruchu: | 60:53 |
Średnia prędkość: | 16.44 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 50.04 km i 3h 02m |
Więcej statystyk |
Dookoła Tatr: Dzień 1- Nowy Targ-Liptowski Mikulasz
Czwartek, 16 czerwca 2022 | dodano: 25.06.2022Kategoria Dookoła Tatr 2022, trekking, Słowacja, Małopolska
Zaległy wpis z długiego weekendu czerwcowego.
Wybraliśmy się z Darkiem na rajd wokół Tatr ze Szczecińskim Klubem Rowerowym Gryfus. Do tej pory bywaliśmy z Gryfusami na imprezach dookoła Zalewu Szczecińskiego, które są bardziej masowe, a że szlak wokół Tatr kusił mnie od jakiegoś czasu, to nie wahaliśmy się długo, gdy klub ogłosił zapisy w pasującym nam terminie.
Trasa rowerowa wokół Tatr ma kilka wariantów - z jednej strony szosowy, który co ambitniejsi pokonują w jeden dzień, z drugiej ekstremalny mtb po górskich ścieżkach i różne warianty pomiędzy. Oficjalna strona www: https://www.szlakwokoltatr.eu/
Pojechało nas czterdzieści parę osób - dwoma busikami z przyczepami na rowery. Parę osób miało elektryki, były gravele, górskie - chyba najwięcej, crossy i kilka trekkingów (między innymi nasze). Namówiliśmy znajomą parę kolegów z pracy, była też jeszcze inna znajoma i osoby, które kojarzyliśmy z imprez gryfusowych.
Wyjazd ze Szczecina był we środę wieczorem - w Nowym Targu byliśmy ok. siódmej rano. Przepak na rowery, pożywne śniadanie w oberży i przed dziewiątą ruszamy na szlak. Pogoda super - słońce świeci od rana.
Pierwszy odcinek prowadzi DDR-ką, dawną trasą kolejową do Trsteny. Po drodze ładne wiaty, w góralskim stylu.
W Chochołowie miejscowi górale w pięknych, odświętnych strojach zmierzają na nabożeństwo z okazji Bożego Ciała:
Przejeżdżamy przez granicę do Słowacji. Szlak prowadzi do Trsteny, my jednak odbijamy w kierunku na Vitanovą - to znaczy taki był plan, ale część grupy się zgubiła i trochę potrwało, zanim wszyscy wrócili na ślad. Mieliśmy więc nadprogramowy postój w takich okolicznościach przyrody - po jednej stronie Tatry, po drugiej Babia Góra:
Zamiast asfaltu mamy teraz szuterek:
Mój rowerek, pierwszy raz na wyjeździe:
Z Vitanovej jest kawałek drogą publiczną do Oravic. Wioska ta jest znana z kąpieliska termalnego, ośrodka narciarskiego i ślicznej Doliny Juranovej, w której kiedyś byliśmy na pieszej wycieczce. Tym razem nie było ani kąpieli ani wędrówek, tylko postój w barze i zimna kofola. Mniam!
Trzeba było nabrać sił przed dwoma solidnymi podjazdami do Zuberca. Zdjęć nie robiłam, będąc zajęta mozolnym pokonywaniem kolejnych metrów przewyższenia w czerwcowym upale. Dopóki dało radę to rowerem, a stromsze odcinki pieszo. Nagrodą były spektakularne zjazdy, ale najlepsze czaiło się jeszcze za rogiem.
Minęliśmy wioskę Huty i znów zjechaliśmy z asfaltu - tym razem wgłąb przepięknego wąwozu Doliny Kwaczańskiej:
Po fragmencie równej, żwirowej ścieżki, zrobiło się bardziej terenowo.
Darek jedzie z górki:
Na widocznym w dole zakręcie jest rozwidlenie szlaków. Zostawiamy rowery i kawałeczek idziemy spacerkiem do pięknego, zabytkowego młyna:
Powrót bardzo ekstremalną ścieżką w górę - dobre kilkaset jeśli nie więcej metrów pchania rowerów pod strome zbocze:
Dalej jedziemy w dół Kvacańską Doliną - zjazd był też bardzo wymagający i prawie nie robiłam zdjęć, ale było bardzo ładnie.
Od wlotu doliny do Liptowskiego Mikulasza - gdzie czekał na nas nocleg - mieliśmy jeszcze trochę kilometrów, a na niebie gęstniała warstwa ciemnych chmur:
Do hotelu dotarliśmy przy pierwszych kroplach deszczu, po pokonaniu blisko 100 km i ponad 1000 m przewyższenia - to mój rekord, choć nie na długo.
Zdążyliśmy się zakwaterować, gdy rozpętała się burza i nawałnica. Padało całą noc i rano.
[cdn.]
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wybraliśmy się z Darkiem na rajd wokół Tatr ze Szczecińskim Klubem Rowerowym Gryfus. Do tej pory bywaliśmy z Gryfusami na imprezach dookoła Zalewu Szczecińskiego, które są bardziej masowe, a że szlak wokół Tatr kusił mnie od jakiegoś czasu, to nie wahaliśmy się długo, gdy klub ogłosił zapisy w pasującym nam terminie.
Trasa rowerowa wokół Tatr ma kilka wariantów - z jednej strony szosowy, który co ambitniejsi pokonują w jeden dzień, z drugiej ekstremalny mtb po górskich ścieżkach i różne warianty pomiędzy. Oficjalna strona www: https://www.szlakwokoltatr.eu/
Pojechało nas czterdzieści parę osób - dwoma busikami z przyczepami na rowery. Parę osób miało elektryki, były gravele, górskie - chyba najwięcej, crossy i kilka trekkingów (między innymi nasze). Namówiliśmy znajomą parę kolegów z pracy, była też jeszcze inna znajoma i osoby, które kojarzyliśmy z imprez gryfusowych.
Wyjazd ze Szczecina był we środę wieczorem - w Nowym Targu byliśmy ok. siódmej rano. Przepak na rowery, pożywne śniadanie w oberży i przed dziewiątą ruszamy na szlak. Pogoda super - słońce świeci od rana.
Pierwszy odcinek prowadzi DDR-ką, dawną trasą kolejową do Trsteny. Po drodze ładne wiaty, w góralskim stylu.
W Chochołowie miejscowi górale w pięknych, odświętnych strojach zmierzają na nabożeństwo z okazji Bożego Ciała:
Przejeżdżamy przez granicę do Słowacji. Szlak prowadzi do Trsteny, my jednak odbijamy w kierunku na Vitanovą - to znaczy taki był plan, ale część grupy się zgubiła i trochę potrwało, zanim wszyscy wrócili na ślad. Mieliśmy więc nadprogramowy postój w takich okolicznościach przyrody - po jednej stronie Tatry, po drugiej Babia Góra:
Zamiast asfaltu mamy teraz szuterek:
Mój rowerek, pierwszy raz na wyjeździe:
Z Vitanovej jest kawałek drogą publiczną do Oravic. Wioska ta jest znana z kąpieliska termalnego, ośrodka narciarskiego i ślicznej Doliny Juranovej, w której kiedyś byliśmy na pieszej wycieczce. Tym razem nie było ani kąpieli ani wędrówek, tylko postój w barze i zimna kofola. Mniam!
Trzeba było nabrać sił przed dwoma solidnymi podjazdami do Zuberca. Zdjęć nie robiłam, będąc zajęta mozolnym pokonywaniem kolejnych metrów przewyższenia w czerwcowym upale. Dopóki dało radę to rowerem, a stromsze odcinki pieszo. Nagrodą były spektakularne zjazdy, ale najlepsze czaiło się jeszcze za rogiem.
Minęliśmy wioskę Huty i znów zjechaliśmy z asfaltu - tym razem wgłąb przepięknego wąwozu Doliny Kwaczańskiej:
Po fragmencie równej, żwirowej ścieżki, zrobiło się bardziej terenowo.
Darek jedzie z górki:
Na widocznym w dole zakręcie jest rozwidlenie szlaków. Zostawiamy rowery i kawałeczek idziemy spacerkiem do pięknego, zabytkowego młyna:
Powrót bardzo ekstremalną ścieżką w górę - dobre kilkaset jeśli nie więcej metrów pchania rowerów pod strome zbocze:
Dalej jedziemy w dół Kvacańską Doliną - zjazd był też bardzo wymagający i prawie nie robiłam zdjęć, ale było bardzo ładnie.
Od wlotu doliny do Liptowskiego Mikulasza - gdzie czekał na nas nocleg - mieliśmy jeszcze trochę kilometrów, a na niebie gęstniała warstwa ciemnych chmur:
Do hotelu dotarliśmy przy pierwszych kroplach deszczu, po pokonaniu blisko 100 km i ponad 1000 m przewyższenia - to mój rekord, choć nie na długo.
Zdążyliśmy się zakwaterować, gdy rozpętała się burza i nawałnica. Padało całą noc i rano.
[cdn.]
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
95.45 km (0.00 km teren), czas: 06:37 h, avg:14.43 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
wioskowo
Wtorek, 14 czerwca 2022 | dodano: 14.06.2022
Po Tanowie.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
7.40 km (0.00 km teren), czas: 00:23 h, avg:19.30 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Odrą-Nysą do Hohenwutzen
Niedziela, 12 czerwca 2022 | dodano: 13.06.2022Kategoria Brandenburgia, Niemcy, Odra-Nysa, trekking
Zbierałam się, zbierałam i wreszcie udało się wybrać w niedzielę na ON. Dojechaliśmy z Darkiem autem na parking w Mescherin - po drodze chmury na niebie niestety gęstniały i od Tantow zaczęło nawet lekko mżyć. Prognozy były jednak dobre, więc pomimo początkowego deszczu postanowiliśmy nie zmieniać planów, tylko wyciągnęliśmy z plecaka wiatrówki.
Mokrawy początek w Mescherin:
W Gartz zaczęło porządnie padać i schowaliśmy się pod jakimś daszkiem. Nie robiłam zdjęć wiedząc, że będziemy tędy wracać i pewnie będzie szansa na fotki przy lepszej pogodzie. Chcieliśmy wypróbować nowo wyremontowany fragment ON wałem do Friedrichstal, ale nie trafiliśmy - od strony Gartz odbicie szlaku z głównej drogi nie jest oznaczone (trzeba skręcić za restauracją Stadtmühle Gartz w Gartenstrasse). Tak więc pojechaliśmy jednak po staremu, szosą B2 - na nasze szczęście między Gartz a Mescherin jest zamknięta droga dla aut, więc ruch był znikomy. Przestało też padać i od razu zrobiło się jakoś tak sympatyczniej.
Za Friedrichstal ponownie zjechaliśmy nad Odrę i jej kanały:
Przedpołudnie prawie bezwietrzne - to rzadkość na ON-ce, tafla wody jak lustro. Potem trochę zaczęło wiać, a kierunek tak się odkręcał, że przez całą wycieczkę mieliśmy pod wiatr - na szczęście nie był mocny. Na ławeczce między Friedrichstal a Gatow zrobiliśmy sobie odpoczynek i piknik.
Śluzy w Gatow:
W Schwedt powoli zaczęły przebijać się pierwsze przebłyski słońca:
A my dalej wałem:
Po drugiej stronie stadko owiec:
Pod Stolpe Darek zarządził kolejny postój.
Oprócz rowerzystów - niektórzy ewidentnie długodystansowi z sakwami - na ON-ce i takie wycieczki można spotkać ;-)
Śluzy w Hohensaaten:
Zakole Odry pod Hohenwutzen:
W Hohenwutzen zatrzymaliśmy się tradycyjnie na obiad - mają tam w knajpce na końcu miejscowości bardzo zacnego bratwursta.
Myślałam początkowo, aby podjechać jeszcze 8 km do Neurüdnitz, zobaczyć jak idzie Niemcom budowa mostu Europabrücke do Siekierek, ale Darek odmówił współpracy. Po swojej sobotniej, solowej wycieczce na 160 km narzekał, że go boli i tu i tam, że most zamknięty, więc przyjedziemy, gdy otworzą i że z Hohenwutzen to on chciałby już wracać. No to wróciliśmy. Lekko zmodyfikowaną trasą - do wieży widokowej nad Odrą, w pobliżu Stützkow:
Ponownie we Friedrichstal:
Od tej strony bez problemu trafiliśmy na DDR-kę koroną wału do Gartz. Bardzo ładna, tylko już mocno wiało.
W Gartz ostatni postój w marinie, pogoda zupełnie inna niż przed południem:
Po godzinie 19.00 byliśmy przy aucie, a około 20.00 w domu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mokrawy początek w Mescherin:
W Gartz zaczęło porządnie padać i schowaliśmy się pod jakimś daszkiem. Nie robiłam zdjęć wiedząc, że będziemy tędy wracać i pewnie będzie szansa na fotki przy lepszej pogodzie. Chcieliśmy wypróbować nowo wyremontowany fragment ON wałem do Friedrichstal, ale nie trafiliśmy - od strony Gartz odbicie szlaku z głównej drogi nie jest oznaczone (trzeba skręcić za restauracją Stadtmühle Gartz w Gartenstrasse). Tak więc pojechaliśmy jednak po staremu, szosą B2 - na nasze szczęście między Gartz a Mescherin jest zamknięta droga dla aut, więc ruch był znikomy. Przestało też padać i od razu zrobiło się jakoś tak sympatyczniej.
Za Friedrichstal ponownie zjechaliśmy nad Odrę i jej kanały:
Przedpołudnie prawie bezwietrzne - to rzadkość na ON-ce, tafla wody jak lustro. Potem trochę zaczęło wiać, a kierunek tak się odkręcał, że przez całą wycieczkę mieliśmy pod wiatr - na szczęście nie był mocny. Na ławeczce między Friedrichstal a Gatow zrobiliśmy sobie odpoczynek i piknik.
Śluzy w Gatow:
W Schwedt powoli zaczęły przebijać się pierwsze przebłyski słońca:
A my dalej wałem:
Po drugiej stronie stadko owiec:
Pod Stolpe Darek zarządził kolejny postój.
Oprócz rowerzystów - niektórzy ewidentnie długodystansowi z sakwami - na ON-ce i takie wycieczki można spotkać ;-)
Śluzy w Hohensaaten:
Zakole Odry pod Hohenwutzen:
W Hohenwutzen zatrzymaliśmy się tradycyjnie na obiad - mają tam w knajpce na końcu miejscowości bardzo zacnego bratwursta.
Myślałam początkowo, aby podjechać jeszcze 8 km do Neurüdnitz, zobaczyć jak idzie Niemcom budowa mostu Europabrücke do Siekierek, ale Darek odmówił współpracy. Po swojej sobotniej, solowej wycieczce na 160 km narzekał, że go boli i tu i tam, że most zamknięty, więc przyjedziemy, gdy otworzą i że z Hohenwutzen to on chciałby już wracać. No to wróciliśmy. Lekko zmodyfikowaną trasą - do wieży widokowej nad Odrą, w pobliżu Stützkow:
Ponownie we Friedrichstal:
Od tej strony bez problemu trafiliśmy na DDR-kę koroną wału do Gartz. Bardzo ładna, tylko już mocno wiało.
W Gartz ostatni postój w marinie, pogoda zupełnie inna niż przed południem:
Po godzinie 19.00 byliśmy przy aucie, a około 20.00 w domu.
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
126.79 km (0.00 km teren), czas: 07:02 h, avg:18.03 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Sobota pracująca
Sobota, 11 czerwca 2022 | dodano: 11.06.2022Kategoria do pracy / z pracy, koło domu, trekking
Popołudniowe zajęcia na dwóch wydziałach. Dobrze, że chociaż niedziela wolna.
Wieczorne kadry z okolic Instytutu Pedagogiki, który znajduje się przy samych Jasnych Błoniach.
Na Polanie Sportowej w weekend odbywała się impreza biegowa/nordic walking, wnioskuję że pod patronatem miasta.
Link do stravy dalej nie chce się wkleić, trudno.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wieczorne kadry z okolic Instytutu Pedagogiki, który znajduje się przy samych Jasnych Błoniach.
Na Polanie Sportowej w weekend odbywała się impreza biegowa/nordic walking, wnioskuję że pod patronatem miasta.
Link do stravy dalej nie chce się wkleić, trudno.
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
34.00 km (0.00 km teren), czas: 02:07 h, avg:16.06 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do pracy, a powrót inną drogą
Środa, 8 czerwca 2022 | dodano: 08.06.2022Kategoria do pracy / z pracy, koło domu, trekking
Już rano przed dziewiątą rano słonko miło przygrzewało - zostawiłam więc sweterek w domu i pojechałam na krótki rękaw. W ubiegły czwartek wreszcie zamontowano dwa solidne stojaki rowerowe pod budynkiem, w którym pracuję - jak widać, cieszą się powodzeniem, choć niektórzy z przyzwyczajenia parkują pod znakiem.
Droga do pracy stałą trasą, a powrót nieco inną, bo chciałam zajrzeć do dwóch sklepów w galerii przy ul. Mieszka I. Niestety okazało się, że Martes już się stamtąd wyniósł, a na rondo Hakena nie chciało mi się jechać. Może jutro.
Podobnie jak to ma w zwyczaju Janusz / @jotwu wybrałam drogę przez Cmentarz Centralny i dalej wzdłuż ulicy Derdowskiego i Taczaka na Krzekowo i Głębokie ścieżką przy Netto Arenie. Obrazek z CC:
Ostatnio sporo padało - zaryzykowałam więc powrót do Tanowa wariantem terenowym: zachodnim brzegiem jeziora Głębokie i dalej przez las do stadniny Żółtew i do Bartoszewa. Piach na leśnych drogach rzeczywiście trochę się uklepał i dało się przejechać, choć miejscami z trudem.
Rozlewisko na końcu Głębokiego:
Kwitnie akacja przy piaszczystej drodze:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Droga do pracy stałą trasą, a powrót nieco inną, bo chciałam zajrzeć do dwóch sklepów w galerii przy ul. Mieszka I. Niestety okazało się, że Martes już się stamtąd wyniósł, a na rondo Hakena nie chciało mi się jechać. Może jutro.
Podobnie jak to ma w zwyczaju Janusz / @jotwu wybrałam drogę przez Cmentarz Centralny i dalej wzdłuż ulicy Derdowskiego i Taczaka na Krzekowo i Głębokie ścieżką przy Netto Arenie. Obrazek z CC:
Ostatnio sporo padało - zaryzykowałam więc powrót do Tanowa wariantem terenowym: zachodnim brzegiem jeziora Głębokie i dalej przez las do stadniny Żółtew i do Bartoszewa. Piach na leśnych drogach rzeczywiście trochę się uklepał i dało się przejechać, choć miejscami z trudem.
Rozlewisko na końcu Głębokiego:
Kwitnie akacja przy piaszczystej drodze:
Rower:Giant Expression
Dane wycieczki:
36.82 km (10.00 km teren), czas: 02:31 h, avg:14.63 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
wioskowo
Wtorek, 7 czerwca 2022 | dodano: 07.06.2022
Na zajęcia i po miód.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
6.20 km (0.00 km teren), czas: 00:21 h, avg:17.71 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na pola makowe, których nie było
Poniedziałek, 6 czerwca 2022 | dodano: 06.06.2022Kategoria fitness, koło domu, Zachodniopomorskie
Rano deszcz, na wieczór zapowiadany deszcz, ale w międzyczasie parę godzin całkiem dobrej pogody - tzw. okno, więc wcześniejszym popołudniem wyskoczyłam solo na małą pętlę dobieszczyńską. Pamiętałam z ubiegłego roku, że pola przy nowej ścieżce rowerowej ze Stolca do Blankensee o tej porze roku były jednym wielkim Morzem Czerwonym. Ale w tym roku chyba inaczej je obsiano i nigdzie niestety nie spotkałam kwitnących maków. No dobrze - jakieś pojedyncze samosiejki były.
Cieplutko, bez wiatru, taka trochę duchota przed burzą, ale niech będzie ciepło. Po drodze spadło kilka kropel deszczu i cały czas kotłowały się ciemne chmury na niebie.
Mak samotnik
Na DDR-ce ze Stolca do Blankensee
Przy przejściu granicznym w Blankensee
I mapka wycieczki:
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Cieplutko, bez wiatru, taka trochę duchota przed burzą, ale niech będzie ciepło. Po drodze spadło kilka kropel deszczu i cały czas kotłowały się ciemne chmury na niebie.
Mak samotnik
Na DDR-ce ze Stolca do Blankensee
Przy przejściu granicznym w Blankensee
I mapka wycieczki:
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
40.42 km (0.00 km teren), czas: 01:51 h, avg:21.85 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Drawę
Sobota, 4 czerwca 2022 | dodano: 05.06.2022Kategoria koło Dominikowa, trekking, Zachodniopomorskie
Sobota - działkowo, po południu rundka z Darkiem i znajomą nad Drawę. Pokręciliśmy się po Barnimiu i tamtejszej ścieżce dydaktycznej na terenie Drawieńskiego Parku Narodowego, a potem wzdłuż rzeki szlakiem do Borowca i Drawna. Pięknie, zielono, ptaki śpiewają i jeszcze pusto przed sezonem. A po wycieczce - pieczona rybka z rusztu.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:rower działkowy
Dane wycieczki:
24.29 km (8.00 km teren), czas: 01:43 h, avg:14.15 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Transgranicznie na Światowy Dzień Roweru
Wreszcie ciepło, wreszcie na krótko - można poczuć powiew wiatru i promienie słońca na skórze. Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Roweru, więc roweru nie mogło zabraknąć - tym razem solo do Hintersee. Na przejściu granicznym w Dobieszczynie pozowała do zdjęcia jakaś oficjalna delegacja z burmistrzem gminy na czele. Niestety nie przyjechali rowerami, tylko busikiem. W powrotnej drodze już ich nie było i też mogłam pstryknąć fotkę według własnego uznania.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Specialized Sirrus
Dane wycieczki:
37.83 km (0.00 km teren), czas: 01:39 h, avg:22.93 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wioskowo
Na wieczorne zajęcia w plenerze. Komary dziś cięły jak szalone.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Unibike Expedition LDS
Dane wycieczki:
6.40 km (0.00 km teren), czas: 00:25 h, avg:15.36 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)