Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Ultra Gryfus

Sobota, 5 września 2020 | dodano: 07.09.2020Kategoria Dookoła Zalewu Szczecińskiego, fitness, Niemcy, Zachodniopomorskie
W sobotę razem z Darkiem przejechaliśmy 3 Ultra Gryfus Turystyczny Ultramaraton Rowerowy dookoła Zalewu Szczecińskiego. Pogoda nie rozpieszczała - połowa drogi w deszczu, ale daliśmy radę. Zmieściłam się w regulaminowym czasie, nawet z zapasem 1,5 h i ostatecznie zajęłam 5 miejsce w swojej kategorii wiekowej K45-99.
Pobudka o 4.45, śniadanie, szybki gramoling i przy świetle księżyca jedziemy autem z rowerami na szczecińską Łasztownię.
O 6.00 odbieramy pakiety startowe u organizatora. Ja miałam start o 6.30 - w pierwszej grupie szosowej, Darek o 8.05, więc spora różnica i sporo miał chłopak do nadrobienia.

Trasa prowadziła zgodnie z ruchem wskazówek zegara, więc najpierw jechaliśmy część niemiecką, a powrót - stroną polską.
Na starcie:



Na starcie lekko kropi, ale przejazd przez (rozkopany) Szczecin jest jeszcze w miarę na sucho. Im bliżej granicy, tym bardziej pada i deszcz będzie nam towarzyszył, aż do popołudnia. Podłączam się pod grupę ze Stargardu, która jedzie podobnym jak ja, spokojnym tempem. Pierwszy punkt kontrolny jest w Ueckermünde, gdzie trzeba zrobić zdjęcie przy słynnej ławeczce.

Potem kolejny, gdzieś na parkingu pod Bugewitz - tym razem z punktem żywieniowym (pączki, batony, napoje) i wolontariuszkami z Gryfusa, które podbijają pieczątki na karcie kontrolnej. Jadę dalej - już solo - w kierunku Anklam, gdzie na rynku robię kolejne zdjęcie do dokumentacji:

Na moment przestaje padać, gdzieś nawet nieśmiało próbuje przebić się słońce, ale zaraz ustępuje miejsca ołowianym chmurom i kolejnej fali deszczu. Na dodatek zaliczam - na szczęście niegroźną, ale nieprzyjemną - przewrotkę, zahaczając kołem krawężnik w miejscu, gdzie kończy się ulica i przechodzi w ścieżkę rowerową.
Deszcz chyba wystraszył niemieckich urlopowiczów z wyspy Uznam, bo od samego Anklam do mostu w Zecherin na B 110 utworzył się gigantyczny korek aut wyjeżdżających z wyspy. Początkowo jadę asfaltową DDR-ką, równolegle do szosy, ale już za mostem szlak rowerowy odbija w szutrową drogę przez las. Trochę kiepsko na szosowe opony, więc decyduję się jednak pojechać asfaltem. Na szczęście w kierunku na wyspę jedzie mało samochodów, więc nie będę jakoś wybitnie utrudniać kierowcom życia. Jak się potem okazało Darek na tym szutrze złapał gumę i zmieniał dętkę, więc chyba słusznie, że zjechałam.
Droga do Świnoujścia dłuży się, a pogoda mocno daje się we znaki. Potrzebuję regeneracji. W Świnoujściu jest kolejny punkt kontrolny w Berliner Döner Kebab (jeden ze sponsorów) przy promenadzie. Niektórzy tylko łapią jedzenie na wynos i szybko jadą na prom. Ja potrzebuję dłuższego odpoczynku przed drugą połową dystansu, ciepłego posiłku i gorącej kawy. Po około 20 minutach dojeżdża Darek, przemoczony do suchej nitki. Ja jechałam w kurtce, on w ciuchach kolarskich - na szczęście ma rzeczy na zmianę i na szczęście przestaje padać.
Na promie, już we dwójkę:

Nawet nie widziałam morza, no cóż - niech będzie port w Kanale Piastowskim:

Nudny i trochę uciążliwy fragment trasy wzdłuż ruchliwej DK 3 do Wolina mija nawet całkiem dobrze. Jedziemy szerokim poboczem, ale ruch jest duży - TIR-y, samochody, autokary. Od Wolina - znacznie spokojniej, bo zjeżdżamy w lokalną drogę do Stepnicy. Nawet wiatr, który wieje tam ZAWSZE znad Zalewu, nie jest specjalnie uciążliwy.
Stepnica i kolejny punkt kontrolny przy informacji turystycznej - z kanapkami i bardzo wesołymi wolontariuszkami:

Stąd mamy 50 km do celu. Zmęczenie już daje się we znaki - drętwieją ręce od kierownicy, czuję kolana i siedzenie.
Okolice Goleniowa:

Ostatni odcinek jedziemy już po ciemku. O ile do granic Szczecina jest jeszcze w miarę, to na końcowych 15 km dopada mnie jednak kryzys. Mam już zawroty głowy, muszę się co jakiś czas zatrzymywać, a jazda ruchliwą wlotówką do miasta jest dość stresująca. To było długie 15 kilometrów!
22.16. Jesteśmy na mecie. Bardzo szczęśliwi. Zmieściłam się w regulaminowym czasie, nawet z 1,5 h zapasu i chyba dobrze rozłożyłam siły. Jest ogromna satysfakcja.
Spośród 200 uczestników tylko dwie osoby się wykruszyły z powodu awarii roweru. Większość pojechała ten ultramaraton sportowo - najlepsi w czasie niewiele ponad 8 godzin, ale było też sporo osób, które jechało tak jak my - spokojniej, bardziej turystycznie - jakieś grupy koleżeńskie i ze dwie inne pary. Zakładałam, że powinnam przejechać 250 km w +/- 15 godzin i tak się stało, bo miałam czas 15 h:36 minut,(czas nie uwzględnia przeprawy promowej), co biorąc pod uwagę kiepską pogodę i fakt, że nadłożyłam kilka km gubiąc w pewnym momencie drogę, jest moim nowym życiowym rekordem. W swojej kategorii K45-99 zajęłam 5 miejsce, choć konkurencja ... nie była zbyt duża.
Fajna była przygoda, daliśmy radę.

Strava nieco zawyżyła kilometraż. W rzeczywistości było to ok. 255 km.
Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 254.00 km (0.00 km teren), czas: 15:36 h, avg:16.28 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(12)

K o m e n t a r z e
@anka88 - dziękuję, @leszczyk - również dziękuję, powinieneś spróbować; @damian - może kiedyś będzie okazja pogadać i rozwinąć temat. Ja raczej wątpię, czy się wybiorę na jeszcze dłuższe trasy - wydaje mi się, że 250 km to szczyt moich możliwości, ale Darek - kto wie?
tanova
- 17:22 poniedziałek, 21 września 2020 | linkuj
Wielkie brawa za świetny wynik. Gratulacje!
anka88
- 08:44 czwartek, 17 września 2020 | linkuj
Fantastyczny wyczyn, serdecznie gratuluję! W przyszłym roku może i ja się skuszę.
leszczyk
- 12:50 środa, 9 września 2020 | linkuj
Jako jeden z wolniejszych uczestników BBT jak i TdP uważam, że ten drugi może być nieco trudniejszy w pewnych okolicznościach. Spotkałem kilka osób mających podobne zdanie...
damian
- 18:26 wtorek, 8 września 2020 | linkuj
Mirku, Marku - dziękuję. Dla mnie objazd Zalewu to chyba aktualnie szczyt możliwości. Darek natomiast, choć początkowo nie do końca był przekonany do udziału w Ultra Gryfusie, chyba by złapał bakcyla do pościgania się. Kolega namawia na Tour de Pomorze za rok, kto wie, może się namyśli.
Fajnie było się sprawdzić na takim długim dystansie, ale żeby kiedyś w przyszłości udział w takich imprezach miał dla mnie sens, to pewnie musiałabym mocno popracować nad średnią, sama nie wiem, na ile to jest wykonalne.
tanova
- 16:45 wtorek, 8 września 2020 | linkuj
Wow..ja również przyłączam się i BARDZO Ci gratuluję (oczywiście Darkowi również). Madziu czy niedługo zobaczymy Was na trasie BBT (wcale bym się nie zdziwił).
srk23
- 16:14 wtorek, 8 września 2020 | linkuj
Serdecznie gratuluję ! Jest czego !
dornfeld
- 05:52 wtorek, 8 września 2020 | linkuj
Dziękuję Wam za gratulacje!
@Janusz - na 200 zawodników startowało dwadzieścia kobiet, dziewiętnaście ukończyło - trzy z czasem poniżej dziewięciu godzin, a i reszta miała bardzo dobre czasy, lepsze niż ja. To bardzo budujące, że dziewczyny też jeżdżą amatorsko i mają świetne wyniki. Jest z kogo brać przykład.
@damian - dziękuję Tobie również za dodanie mi odwagi, gdy zastanawiałam się, czy się zgłosić. Tak, było pięć punktów fotograficznych - ławeczka, fontanna, biblioteczka na rynku w Usedom, zamek w Stolpe, park przemysłowy Goleniów i tablica na wjeżdzie do Szczecina oraz trzy PK z wolontariuszami i gastro (koło Bugewitz, Świnoujście i Stepnica).
tanova
- 13:51 poniedziałek, 7 września 2020 | linkuj
Gratuluję debiutu. Ławeczka, fontanna i park przemysłowy to wciąż "fotograficzne punkty kontrolne"? ;-)
damian
- 13:45 poniedziałek, 7 września 2020 | linkuj
Już wcześniej Kuba "ostrzegł" mnie, że w FB jest Twój wpis z fenomenalnego wyczynu sportowego ale takim z pogranicza szaleństwa. Wprost trudno uwierzyć, że drobna istota płci żeńskiej może być zdolna do takiego wyczynu - ćwierć tysiąca kilometrów w fatalnych warunkach pogodowych, wprost trudno w to uwierzyć. "Szalona" (cudzysłów chyba wyraźny) Magdo serdecznie Ci gratuluję z należnym podziwem. Aż wstyd mi teraz będzie wpisywać wycieczki rzędu 20 k.
jotwu
- 13:32 poniedziałek, 7 września 2020 | linkuj
Super wyczyn!!!!!!!!!!!!!!
strus
- 13:20 poniedziałek, 7 września 2020 | linkuj
Brawo ultra Magdo :)
jotka
- 12:59 poniedziałek, 7 września 2020 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa accza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]