Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Alzacja i dolina Renu: Dzień 7 - Bazylea - Neuf-Brisach - Breisach am Rhein

Niedziela, 28 lipca 2019 | dodano: 29.08.2019Kategoria Alzacja i dolina Renu 2019, Francja, Niemcy
Niedziela w Bazylei przywitała nas deszczem, chłodem i ciężkimi chmurami wiszącymi po horyzont. To radykalna odmiana po ostatnim tygodniu tropikalnych upałów. Sprawdzamy prognozę pogody – w Bazylei ma padać cały dzień, ale im bardziej na północ, tym ma być lepiej w ciągu dnia. Zostajemy u przyjaciół do jedenastej, a potem – korzystając z chwili, gdy deszcz nieco zelżał – wyciągamy z dna sakw kurtki przeciwdeszczowe i ruszamy w drogę. We wtorek powinniśmy dotrzeć do punktu startu, a to przecież ok. 300 kilometrów. Samo się nie przejedzie!

Drogę powrotną mamy zaplanowaną wzdłuż Renu. Można jechać po niemieckiej stronie, gdzie RheinRadweg prowadzi w większości przy samej rzece. Przeważają tutaj drogi szutrowe, a czasem nawet leśne dukty. Można też po francuskiej – wtedy jedzie się wzdłuż kanału, równoległego do Renu, głownie asfaltową DDR-ką. Obydwa warianty to fragment EuroVelo 15. My częściowo jedziemy przez Niemcy, a częściowo przez Francję, żeby była odmiana.

Zaczynamy od strony francuskiej – mijamy po drodze kolejne śluzy na kanale i co trochę zatrzymujemy się gdzieś, aby przeczekać bardziej intensywne opady.

Oprócz ptactwa, znęconego rzucanymi resztkami chleba, zaszczycił nas taki jegomość – chyba piżmak:

Jedziemy – pada, kropi, siąpi. Nie robię zdjęć, nie chce mi się. Na chwilę przestaje w Ottmarsheim, gdy zwiedzamy przepiękne, romańskie opactwo z początków XI wieku:


Ledwie wyjeżdżamy za miasteczko – znów deszcz. A przecież miało już przestać padać! Ponieważ szlak po francuskiej stronie dość mocno oddala się od rzeki, decydujemy się „przeskoczyć” na niemiecką. Od tej pory do końca dnia (z jednym wyjątkiem, o którym za chwilę) będziemy poruszać się podobnymi drogami wzdłuż Renu:

Jeszcze jedna ulewa, która zmusza nas do szukania nikłego schronienia pod drzewem i wreszcie deszcz ustaje. A nasze rowerki wyglądają tak:

Dojeżdżamy do Breisach am Rhein, leżącego naprzeciw francuskiej, barokowej twierdzy Neuf-Brisach. Tę drugą chcemy koniecznie zwiedzić – jako że to zabytek wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jest to jedno z dzieł francuskiego architekta Vaubana z początków XVIII wieku. Twierdza jest zbudowana na planie wieloramiennej gwiazdy i posiada potrójne mury obronne, wewnątrz których znajduje się miasteczko:



A na murach – owce się pasą :-)))

Nazwy ulic – po francusku i w dialekcie alzackim ;-)

Robi się już późno, a my po całym dniu jazdy w kiepskiej pogodzie, chętnie byśmy już znaleźli nocleg. Postanawiamy wrócić do Breisach, na niemiecką stronę. W schronisku młodzieżowym – ładnie położonym nad rzeką – niestety nie ma już miejsc, ale sympatyczny chłopak na recepcji kieruje nas do pensjonatu w pobliżu. Meldujemy się w pensjonacie i udajemy na wieczorny spacer i kolację na starówkę w Breisach.
Ren w okolicach Breisach:

Nad miasteczkiem góruje średniowieczna katedra św. Stefana. Samo Breisach – bardzo ładne i kolorowe, w odróżnieniu od nieco ponurawego i zaniedbanego Neuf-Brisach – zrobiło na nas przyjemne wrażenie.

Wdrapaliśmy się na wzgórze katedralne, z którego rozpościerają się malownicze widoki na rzekę i na miasteczko:


A naprzeciw katedry – ratusz miejski z herbami miast partnerskich, między innymi Oświęcimia – rodzinnego miasteczka koleżanki z Krakowa, która z nami jechała.

Dzień zakończyliśmy w restauracji z kuchnią bawarską, przy kolacji składającej się ze smacznych sznycli w sosie ze świeżych kurek i kufelku piwa. W telewizji akurat trwała transmisja z finału Tour de France – kolarze wjeżdżali na Pola Elizejskie i trwała dekoracja zwycięzców. Nasze Tour jeszcze się nie skończyło – przed nami jeszcze dwa dni wyprawy.
Mapa wycieczki Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 83.03 km (0.00 km teren), czas: 05:52 h, avg:14.15 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iesci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]