Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Alzacja i dolina Renu: Dzień 4 - Riquewihr – Colmar – Eguisheim – Guebwiller

Czwartek, 25 lipca 2019 | dodano: 22.08.2019Kategoria Francja, Alzacja i dolina Renu 2019
Nocleg mieliśmy bez śniadania. Co prawda w apartamentach była świetnie wyposażona kuchnia, ale co z tego, gdy nie ma co do garnka włożyć? No to pakujemy się na głodniaka i z całym rynsztunkiem ponownie zaglądamy na starówkę Riquewihr, gdzie zachwycają nas kolejne detale architektury (jeleń wymiata!) i w prawdziwie francuskiej pâtisserie spożywamy kolejne prawdziwie francuskie śniadanko :


Przed nami kolejny, upalny dzień na szlaku. Przy kawie i słodkościach ustalamy dalszą trasę i kierujemy się dalej szlakiem winnym na południe, ale z małym “skokiem w bok” do Colmar. Bo jak tu nie odwiedzić takiej perełki ? A droga wygląda może podobnie, jak i dzień – dwa dni wcześniej, ale jakoś nie mamy dość takich widoków :

Na wjeździe do starówki Colmar taki miły, rowerowy akcent :

Miasteczko jest bardzo turystyczne i tłoczne, a przy głównych atrakcjach przeciskamy się przez różne wycieczki. Ale ślicznie tu :
Katedra

Uliczki starego miasta:


I znów akcent kolarski, pamiątka z niedawnego Tour de France:

W wielu winnicach i miejscowościach można skorzystać z degustacji lokalnego wina. Korzystamy z takiej możliwości właśnie w Colmar. Każdy z nas – za drobną opłatą – dostaje kieliszeczek doskonale schłodzonego, wytrawnego białego wina. Kosztujemy rieslinga, gewürztraminera, muskata i rieslinga grand cru. Wszystkie przepyszne!

I jeszcze widok na Małą Wenecję (La Petite Venise) – nad urokliwymi kanałami, zupełnie tak, jak w tej prawdziwej:


Na wyjeździe z Colmar Darek łapie kolejną gumę. Staje się jasne, że awaria jest poważniejsza, niż zwykłe przebicie dętki i że musimy znów poszukać serwisu rowerowego. Mamy do wyboru – albo cofnąć się do Colmar, albo pojechać do Rouffach – dwadzieścia parę kilometrów dalej. Ponieważ mamy jeszcze jedną zapasową dętkę, postanawiamy zaryzykować i jechać dalej do Rouffach.

Po drodze jeszcze zatrzymujemy się w Eguisheim – kolejnym pocztówkowym miasteczku, znanym jako rodzinna miejscowość papieża Piusa IX, a także przyciągającym turystów niezwykłą, kolistą uliczką po wewnętrznej stronie okrągłych murów miasta.

Rynek w Eguisheim. Na wprost zamek, i kościółek (z bocianim gniazdem – a jakże!), w którym podziwiać można freski, przedstawiające życiorys papieża. Na pierwszym planie pomnik papieża Piusa IX:


I wspomniana, okrągła uliczka:



W Rouffach okazuje się, że sklep i warsztat rowerowy nie istnieją. Lokal zamknięty na cztery spusty – na sprzedaż. No, niewesoło. Ja trochę się denerwuję, ale Darek stwierdza ze stoickim spokojem, że poszukamy serwisu następnego dnia. Tymczasem kolejny dzień z blisko czterdziestostopniowym upałem wyssał z nas resztki sił. Odnajdujemy w Rouffach kąpielisko miejskie z basenem na wolnym powietrzu i z wielką ulgą zanurzamy się w chłodnej wodzie. Co za przyjemność!
O osiemnastej zamykają basen, więc zwijamy się i jedziemy do Guebwiller, gdzie zamierzamy zanocować. Przejeżdżamy centrum wzdłuż i wszerz – nigdzie nie ma tablic z pokojami gościnnymi, dwa hotele zamknięte na głucho. Miasteczko też jakby takie inne w klimacie – trochę zaniedbane i zdecydowanie uboższe niż te, które mijaliśmy do tej pory. Co jest grane? Jedyny czynny hotel to molochowate gmaszysko na obrzeżach starego miasta, z kolarską dekoracją w witrynach:

No dobra, zobaczymy, czy mają tam dla nas jakiś nocleg? Wchodzimy z koleżanką do środka – wystrój jak w ośrodku wczasów pracowniczych z lat 80-tych, a za kontuarem pani wyniośle każe nam poczekać, bo ma pilne rozliczenia do skończenia. No to czekamy …
Łaskawie znajduje nam dwa pokoje za blisko 100 euro od pary (rozbój w biały dzień!). Niespecjalnie mamy wybór, więc się godzimy. Darek wypatrzył, że w mieście tego wieczoru jest festyn z muzyką. Postanawiamy przespacerować się i zjeść coś na kolację. Na jednym ze stoisk pałaszujemy smaczne kiełbaski, a zespół ze sceny tak dobrze gra i jest taka fajna atmosfera, że łapiemy klimat i zostajemy do późna. Taki niespodziewany finał dnia w trochę dziwnym, alzackim miasteczku. Mapka wycieczki.
[cdn.] Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 68.57 km (0.00 km teren), czas: 07:10 h, avg:9.57 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:36.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa edena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]