Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Coś dla ducha i coś dla ciała

Niedziela, 19 maja 2019 | dodano: 19.05.2019Kategoria Zachodniopomorskie, Niemcy, Meklemburgia-Pomorze, koło domu
Dzisiaj zajęcia w podgrupach - Darek oswaja swoją szosówkę gdzieś tam na Odrze-Nysie, a ja tak przejechałam się dookoła komina. W planach była nawet krótsza wycieczka, ale trochę zeszło po drodze. Mapka.
Najpierw odwiedziłam Bartoszewo i leśną kapliczkę na niedzielną mszę - dużo ludzi na rowerach, sporo działkowiczów:

Potem pojechałam przez Sławoszewo i Grzepnicę do Dobrej Szczecińskiej, a stamtąd leśną ścieżką rowerową do Lubieszyna. Już kiedyś wstawiałam podobne zdjęcie, ale jakoś wciąż mnie rozwesela ten obiekt:

Zrobiło się pochmurno, ale wciąż było ciepło i nawet nie dokuczał bardzo wiatr. Jazda ścieżką rowerową do Bismarck i potem boczną drogą do Blankensee oraz Pampow całkiem przyjemna, bo nie dokuczał wiatr i pusto na drodze. Pomyślałam sobie, że znam te wszystkie wioski i drogi już prawie jak własną kieszeń i że pewnie dzisiejsza wycieczka niczym mnie nie zaskoczy. Ale się myliłam!
Teren pofałdowany, bardzo malowniczo:

Kościółek w Blankensee:

I konie z tamtejszej agroturystyki:

W Pampow udało mi się "ustrzelić" obiektywem bociana na dachu:
Coś dla ducha, coś dla ciała 1
Coś dla ducha, coś dla ciała 1 © tanova
A tutaj pani bocianowa w gnieździe, a może to pan bocian? Kto to wie?
Coś dla ducha, coś dla ciała 2
Coś dla ducha, coś dla ciała 2 © tanova
W Pampow zrobiłam sobie krótki postój przy placyku, na którym stoi budowla pełniąca chyba rodzajem sceny plenerowej. A na jej ścianie wiersz:
Kiedyś
Kiedyś wszyscy posiadaliśmy mniej
chodziliśmy wszyscy na tańce,
stało tam tylko wiadro z czystą wodą
- to piliśmy czystą wodę
i z jeszcze większym zapałem tańczyliśmy

Coś dla ducha, coś dla ciała 3
Coś dla ducha, coś dla ciała 3 © tanova
I teraz historia, jak to czasem życzenie powiedziane czy pomyślane potrafi się spełnić w niespodziewany sposób. W Pampow miałam zamiar zjechać na znaną drogę do Haus Salomo i dalej polną drogą przez granicę do Stolca. Ale jakoś się zagapiłam i za wcześnie skręciłam. Zorientowałam się, że to nie tam, ale - myślę sobie - pewnie gdzieś wyjadę, kierunek się zgadza. Droga asfaltowa zamieniła się w gruntową, droga gruntowa w nikłą ścieżkę w trawie, a ta całkiem zginęła w kępach roślinności na podmokłej łące:
Coś dla ducha, coś dla ciała 4
Coś dla ducha, coś dla ciała 4 © tanova

I tylko ciekawska sarna w oddali przyglądała mi się strzygąc uszami, co też ten dziwny człowiek robi w tym miejscu?
Coś dla ducha, coś dla ciała 5
Coś dla ducha, coś dla ciała 5 © tanova

W oddali słychać gdzieś szosę, no to idę na przełaj, ale łąka poprzecinana kanałami melioracyjnymi, bagnista. Pomyślałam, że jednak nie chcę skończyć jako mumia z bagien, więc odwrót tą samą drogą - do Pampow. A jak potem popatrzyłam na mapkę, to byłam już na samej granicy i blisko do szosy, ale jednak te ostatnie paręset metrów było nie do przebycia.
A tu na niebie chmury gęstnieją i czernieją. No cóż - przez te przełaje i tak wycieczka zmieniła charakter z treningowej na przygodową, więc stwierdziłam, że wracam najkrótszą - polną - drogą przez Świdwie i przez Węgornik.
Coś dla ducha, coś dla ciała 6
Coś dla ducha, coś dla ciała 6 © tanova
A z chmur już zwisa jęzor deszczu i błyska się i grzmi, ale tak jakby trochę bokiem szły? No to zajrzałam jeszcze nad Świdwie i pstryknęłam parę fotek.
Czarne chmury nad polami koło Węgornika
Czarne chmury nad polami koło Węgornika © tanova
Wieża widokowa nad Świdwiem
Wieża widokowa nad Świdwiem © tanova
Burzowo na horyzoncie nad Świdwiem
Burzowo na horyzoncie nad Świdwiem © tanova
W powrotnej drodze z Węgornika
W powrotnej drodze z Węgornika © tanova
Straszyły te chmury, straszyły, ale w końcu jednak wróciłam do domu sucha i w Tanowie nic nie popadało.
Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 52.90 km (0.00 km teren), czas: 03:02 h, avg:17.44 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

K o m e n t a r z e
Dziękuję, Marek - tak chyba będę zmniejszać zdjęcia od czerwca. Niestety nie da się tego zrobić wstecznie - co wysłane, to wysłane i limit wyczerpany.
tanova
- 20:41 wtorek, 21 maja 2019 | linkuj
To tylko kobieta tak ładnie potrafi opisać swą wycieczkę. Nawet Darek, który obszernie opisuje przebieg swoich wycieczek z pewnością nigdy by nie użył określenia typu "ciekawska sarna" czy też choćby "zwisa jęzor deszczu" a Ty jesteś w tym mistrzynią. No a do tego demonstrujesz świetną sprawność - dzień po dniu długie wycieczki. Dziękuję za tłumaczenie wiersza z Pampow - urzekająca treść wiersza, wzruszająca i jakże trafna.
jotwu
- 20:26 niedziela, 19 maja 2019 | linkuj
Dzięki, Darek - te ostatnie zdjęcia poszły przez serwer, ale nie zorientowałam się, że dostałam jakieś punkty karne za podobne opisanie fotek, więc reszta jutro.
tanova
- 18:12 niedziela, 19 maja 2019 | linkuj
Serwer do wstawiania zdjęć na bloga,polecam : https://photo.bikestats.eu/
strus
- 18:10 niedziela, 19 maja 2019 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nycha
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]