Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Dookoła Müritz z deszczowym finałem

Niedziela, 11 czerwca 2017 | dodano: 12.06.2017Kategoria Meklemburgia-Pomorze, Niemcy
Pomysł objechania największego jeziora w Niemczech chodził mi po głowie od jakiegoś czasu. Gwoli ścisłości – największego w całości na terytorium Niemiec, bo większe jest Jezioro Bodeńskie, nad którym byliśmy w ubiegłym roku, ale jego linia brzegowa należy po części również do Szwajcarii i Austrii.
W niedzielę rano załadowaliśmy się do naszego rowerowozu i ruszyliśmy do Waren – dwie godziny z małym „hakiem” jazdy w jedną stronę. Tym razem tylko we dwójkę, z Darkiem, bo Monika miała inne plany. Dzień jest teraz długi, pogoda miała być ładna, więc zaplanowane 88 kilometrów chcieliśmy przejechać w spokojnym tempie turystycznym. Trasa Müritz Rundweg zasadniczo ma dwa warianty – krótszy, 88 km, którym jechaliśmy i dłuższy – 125 km z objazdem kilku mniejszych jeziorek na południe od Müritz. Szlak jest bardzo popularny wśród Niemców – może nie było tłoczno, ale przy tej pięknej pogodzie dużo ludzi się wybrało, również z sakwami.
Na samym początku zgubiliśmy drogę i zamiast wyjechać z miasteczka pojechaliśmy brzegiem zatoki Binnenmüritz do kempingu, więc mieliśmy nadprogramowe zwiedzanie dzielnicy willowej Waren. Szlak prowadzi najpierw wygodną drogą asfaltową dla rowerów przez las, potem żwirową ścieżką przez bardzo malownicze bagna.

Na kanale mieszka para łabędzi:

Dotarliśmy do miasteczka Boek – w zasadzie jedynego na wschodnim brzegu jeziora, bo większa część linii brzegowej to rezerwat przyrody, a wraz z bagnami i lasem tworzy park narodowy Müritz. W Boek jest punkt informacyjny parku w starym pałacu i miła knajpka „U woźnicy” pod okazałą, starą lipą.



Kawałek dalej, nad kanałem – stary młyn:

Widok ze wschodniej strony jeziora:

Na południowym krańcu jeziora odwiedziliśmy miasteczko Rechlin z mariną w zatoczce, a w marinie suwnica do wodowania łódek:

Nad kanałem Müritzarm pasły się owieczki …

A z drugiej strony stado krówek – pełna sielanka!

W Vipperow zajrzeliśmy do romańskiego kościoła – najstarszego w okolicy:


Obok kościoła obelisk dla poległych w I wojnie światowej:

Po drodze do Zielow podziwialiśmy parę żurawi – sorry za jakość zoomu z komórki

Następny urokliwy wiejski kościółek – w Zielow.

Było gorąco, słonecznie – zatrzymaliśmy się więc na krótki odpoczynek i posiłek na plaży w Ludorf.

W Ludorf czekała nas jeszcze jedna niespodzianka:

Okazała się być gotyckim kościołem ośmiobocznym, ufundowanym w 1346 roku przez rycerza powracającego z wyprawy krzyżowej. Tak się gościowi podobało w Ziemi Świętej, że w rodzinnej wiosce zbudował kościół na planie Bazyliki Grobu Świętego z Jerozolimy ;-). Niestety nie udało się nam zajrzeć do środka, wbrew tabliczce głoszącej, że to „offene Kirche”.
Strona zachodnia jeziora jest mniej zalesiona, bardziej zamieszkała, ścieżka na wielu odcinkach zbliża się do jeziora i jego rozlicznych zatoczek, więc są ładne widoki na łąki, wodę. Bardzo nam się podobało w Röbel - tutaj rynek i kościół św. Mikołaja:

Zabudowa – przeważnie kolorowe domki z muru pruskiego albo ceglane:

Jest też wiatrak holenderski, a z niego ciekawa panorama na miasteczko:


Na promenadzie nad jeziorem zauważyliśmy, że niebo zaczęło się coraz bardziej chmurzyć. I rzeczywiście, nie minęło wiele czasu, a zaczął padać rzęsisty deszcz, który udało się nam przeczekać na przystanku w Sietow Dorf. Ostatnie 15 km padało – najpierw przelotnie, a potem zaniosło się na dobre.
Takie widoki …


A na koniec jeszcze wisienka na torcie – bajkowy zamek w Klink. Wygląda niczym Neuschwanstein, ale stoi nie w górach, tylko nad wodą:


Zbudowano go w podobnym okresie – pod koniec XIX wieku. Teraz jest tam elegancki czterogwiazdkowy hotel. Nawet mają tam lwa, który daje łapę ;-)

Do Waren dotarliśmy pod wieczór, w deszczu. Przejechaliśmy opustoszałymi uliczkami starówki, podziwiając ładne kamieniczki. W pewnym momencie z bocznego zaułka dobiegła nas piękna muzyka – zaciekawieni zajrzeliśmy do kościoła Marii Panny (Marienkirche), w którym odbywał się koncert sopranistki. I takim to miłym, artystycznym akcentem zakończyła się nasza wycieczka dookoła Müritz.



I jeszcze taki obrazek:

Szlak dookoła jeziora jest bardzo malowniczy i lajtowy. Jest raczej płasko, dobra nawierzchnia, przebiega w zdecydowanej większości w oddaleniu od dróg samochodowych. Po przejechaniu 90 km nie czułam się nawet specjalnie zmęczona.

Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 90.89 km (0.00 km teren), czas: 09:38 h, avg:9.43 km/h, prędkość maks: 45.00 km/h
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(7)

K o m e n t a r z e
super wyprawa ! i fajny opis ! :)
tunislawa
- 15:57 wtorek, 13 czerwca 2017 | linkuj
Dzięki, Panowie. Janusz, aż się zarumieniłam od tylu komplementów ;-)
Czasem ten smrodliwy samochód faktycznie się przydaje, na przykład do podwiezienia rowerów.
Do chaszczy nad Świdwiem i okolicznych terenów po naszej stronie mam sentyment, więc na pewno nimi nie wzgardzę na rzecz niemieckich asfaltów, zwłaszcza, że nie zawsze jest czas, żeby tak się urwać na rower na cały dzień.
tanova
- 11:42 wtorek, 13 czerwca 2017 | linkuj
Fantastyczna przygoda rowerowo - geograficzna aż żal bierze, że całe życie miałem dystans do posiadania samochodu, bo na Waszym przykładzie widzę jak wspaniale można połączyć pasję jazdy na rowerze z posiadaniem auta. Wycieczka ozdobiona serią świetnych zdjęć rzetelnie opisanych. Czy po takiej przygodzie będziesz jeszcze miała ochotę oglądać zarośnięte brzegi Świdwia ? Pytanie oczywiście retoryczne, bo jestem przekonany że nie raz tam zawitasz. Miło, że jesteś Magdo uczestnikiem portalu BS i cieszę się, że byłem w nim chyba pierwszym Twoim znajomym.
jotwu
- 20:46 poniedziałek, 12 czerwca 2017 | linkuj
Piękne widoki - zazdroszczę Wam, że możecie dojechać samochodem na ciekawsze tereny.
jotka
- 20:00 poniedziałek, 12 czerwca 2017 | linkuj
Uwielbiam takie klimaty jak na zdjęciach
strus
- 19:05 poniedziałek, 12 czerwca 2017 | linkuj
No to ładnie, narobiłaś mi smaka. Faktem jest, że od dawna przymierzam się do takiej wycieczki samochodowo-rowerowej wokół wspomnianego przez Ciebie Jeziora Muritz i mam nadzieje, że w tym roku ona się ziści (poza tym fajna fotorela).
srk23
- 18:39 poniedziałek, 12 czerwca 2017 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kuibe
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]