Rowerem po obu stronach Odryblog rowerowy

avatar tanova
Tanowo

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl   button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(17)

Moje rowery

Unibike Expedition LDS 4251 km
nextbike 113 km
Giant Expression 17647 km
rower działkowy 1532 km
Specialized Sirrus 6719 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tanova.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2019

Dystans całkowity:636.51 km (w terenie 53.00 km; 8.33%)
Czas w ruchu:27:38
Średnia prędkość:18.88 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:48.96 km i 3h 04m
Więcej statystyk

Komunikacyjnie

Środa, 4 września 2019 | dodano: 04.09.2019Kategoria koło domu
Dojazd przez roboty drogowe w Tanowie na trening.
Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 3.90 km (0.00 km teren), czas: 00:13 h, avg:18.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Po serwisie

Poniedziałek, 2 września 2019 | dodano: 02.09.2019Kategoria koło domu
Sirrusek weekend spędził w serwisie gwarancyjnym. Dzisiaj go odebrałam - Darek podwiózł mnie do miasta autem i pojechał załatwiać swoje sprawy służbowe, a ja przez Bohaterów Warszawy, 26-kwietnia, Krzekowo, halę przy Szafera i Głębokie wróciłam do domu. Rowerek po regulacji, wszystko gra. Szczecińskie ulice i frezowana kostka trochę mnie wytrzęsły - masaż antycellulitowy pewnej części ciała - gratis!
Rower:Specialized Sirrus Dane wycieczki: 16.60 km (0.00 km teren), czas: 00:55 h, avg:18.11 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(7)

Tour de Miedwie

Niedziela, 1 września 2019 | dodano: 03.09.2019Kategoria Zachodniopomorskie
W niedzielę zapuściłam się w mniej znane mi rowerowo rejony - tym razem okolice Stargardu, czyli tereny po których na co dzień jeździ @strus - i zrealizowałam plan objechania jeziora Miedwie. Rolę przewodnika wziął na siebie partner Moniki, który aktualnie mieszka w Stargardzie, a jechaliśmy w dwie pary - ja z Darkiem oraz przyjaciółka Monika z Marcinem. 
Startowaliśmy w Stargardzie, niedaleko Papugarni, skąd drogą dla rowerów przez Żarowo pojechaliśmy do Grzędzic. Tam droga bardzo rozkopana, ale rowerem przejechać się da.
Zabytkowy kościół w Grzędzicach:

Przekroczyliśmy kładką DK 10 i za chwilę wylądowaliśmy w Morzyczynie, nad jeziorem.
Chwilka na ławeczce na plaży - w tę słoneczną niedzielę dość zatłoczonej, choć może nie widać tego tak na zdjęciu - i promenadą próbowaliśmy przejechać dalej, ale kiepsko nam szło, bo trzeba było bardzo lawirować między pieszymi, więc wróciliśmy na DDR-kę wzdłuż szosy.
Objechaliśmy Miedwie od północy - drogą przez Jęczydół:

a potem przez Bielkowo i na chwilę przedostaliśmy się na bardziej ruchliwą drogę DW 120 w kierunku na Kołbacz. Ale wkrótce odbiliśmy na Żelewo, gdzie mi się chyba najbardziej podobało. Bardzo ładna miejscowość i bardzo przyjemna, trawiasta plaża bez tłumów - również w upalną niedzielę. Nawet się wykąpałam, pomimo iż to już wrzesień. Przychodzą tam też ludzie z psami - mnie osobiście wcale to nie przeszkadza, a wręcz z przyjemnością obserwowałam, jak dwa teriery albo golden retriever pluskały się razem z właścicielami.


Za Żelewem droga odchodzi nieco od jeziora, a my przekroczyliśmy mostek na Płoni

Od tego miejsca zaczął się fragment z gorszą nawierzchnią - głównie płyty jumbo i to dość krzywe, więc jechało się powoli. W sklepie w Dębinie kupiliśmy sobie zimne radlery, bo upał znów doskwierał. Koło sklepu, przy stoliku imprezowała spora grupa Ukraińców - pewnie pracowników miejscowego PGR-u, czy też raczej zakładu, który na jego miejscu powstał, bo przecież państwowych gospodarstw już raczej nie ma.
Na niebie natomiast zaczęła się tworzyć czarna chmura, niechybnie zwiastująca burzę. I rzeczywiście - dopadła nas w Giżynie, akurat, jak skończyliśmy jeść kanapki nad rzeką. Skorzystaliśmy więc z wiaty pod sklepem i wdaliśmy się w nawet całkiem zabawną pogawędkę z lokalsami - nie ma to jak takie klimaty popegeerowskich wsi!


Następna ulewa dopadła nas koło Ryszewa, na południowych krańcach jeziora. Ale deszcz nie padał długo i przeczekaliśmy pod drzewem przy drodze.

Chyba były to takie lokalne nawałnice, bo im bardziej na północ jechaliśmy, tym kałuże mniejsze, a wkrótce wcale nie było śladu, że cokolwiek padało. Zajrzeliśmy również na plażę w Wierzbnie - ładne miejsce i molo, ale niestety potwornie zaśmiecone, a co gorsza poniszczone przez wandali, którzy połamali latarnie i uszkodzili kosze.

Od tego momentu bardzo nam zaczął dokuczać przeciwny wiatr, który się coraz bardziej wzmagał i przyniósł wieczorem zmianę pogody. A jeszcze zła nawierzchnia drogi dodatkowo trochę utrudniała jazdę.

Moi towarzysze wycieczki:

Po drodze jeszcze zerknęliśmy na dwa pałace - w Koszewie i Koszewku. Na ten pierwszy jedynie przez kute ogrodzenie, bo chyba jest własnością prywatną:

I tak dotarliśmy do Kunowa, Lipnika, a w końcu do Stargardu. Jeszcze krótka przejażdżka po mieście i wspólna kolacja w restauracji i tak skończyła się nasza wycieczka. Kilka zdjęć ze Stargardu - Basteja:

Mury miejskie:

I budynek dawnej stacji kolejki wąskotorowej:


Rower:Giant Expression Dane wycieczki: 79.65 km (0.00 km teren), czas: 05:15 h, avg:15.17 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:31.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)